Musisz pamiętać, że wszelki los jest zmienny,
i że cokolwiek się zdarza komu innemu,
może się i tobie przydarzyć.
(Seneka Młodszy)
Kraków to nie tylko kolebka polskiej historii, ale także miejsce, w którym narodziło się wiele tradycji i festiwali... To właśnie one co roku przyciągają rzesze turystów z całego świata, którzy mogą podziwiać te bardzo ciekawe wydarzenia...
Od kilku dni bacznie sprawdzałam prognozy pogody dotyczące Krakowa... Niestety, nie były obiecujące... Cały czas intensywnie padał śnieg... Pierwszy czwartek grudnia nie zapowiadał się optymistycznie... Mimo to pojechałam do Krakowa...
Zgodnie z wieloletnią tradycją, właśnie w pierwszy czwartek grudnia odbywa się Konkurs Szopek Krakowskich... Szopkarze przynoszą swoje prace na Rynek Główny i ustawiają na stopniach pomnika Adama Mickiewicza (Adasia)... Sama szopka krakowska jest ewenementem na światową skalę i być może, słynniejszym nawet od szopki neapolitańskiej...
Kilka razy oglądałam pokaz szopek na krakowskim rynku... W zasadzie było to dosyć dawno bo w 2018 roku... Tego dnia, kilka minut po godzinie ósmej wysiadłam z pociągu na Dworcu Głównym... Powoli przeszłam przez Galerię Krakowską ozdobioną bożonarodzeniowo i udałam się do Rynku Głównego...
Przeszłam koło gmachu Teatru im. Juliusza Słowackiego, który nieprzerwanie przyciąga uwagę turystów krajowych i zagranicznych... Ta piękna budowla zbudowana w stylu eklektycznym działa nieprzerwanie od 1893 roku... Jest jedną z najsłynniejszych i najbardziej zasłużonych polskich scen... Gmach, zbudowany przez Jana Zawiejskiego, jest zaliczany do najcenniejszych zabytków architektury teatralnej w Europie...
Cały czas prószył śnieg... Krakowskie Planty, ten najsłynniejszy i jeden z największych parków w mieście, tego dnia przykryty był białym puchem... W formie, którą dobrze znamy, istnieje już od niemal 200 lat...
Idąc od Dworca Głównego w kierunku Wawelu, możemy m.in. zobaczyć pomniki: Jadwigi i Jagiełły, Mikołaja Kopernika, Michała Bałuckiego, Lilii Wenedy, Irnika Bojana, Artura Grottgera, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Grażyny i Litawora...
Szłam Floriańską... Poniekąd była odśnieżona ale poruszanie się wymagało dużej sprawności i cierpliwości... Chwilami nogi mi się tak rozjeżdżały, że byłam bliska szpagatu... Powoli dotarłam do Rynku... Jego widok nie zachwycał... Wszędzie dużo śniegu, nawet pomnik Adama Mickiewicza był nim przykryty... Całkowite zaskoczenie... Nigdzie nie zauważyłam szopek krakowskich... Udałam się do Pałacu Krzysztofory... Dopiero tam dowiedziałam się, że i tym razem tradycji stanie się zadość ale szopki muszą się schronić przed mokrym śniegiem pod arkadami Sukiennic...
Spacerowałam po jarmarku adwentowym, atrakcji turystycznej rozpoznawalnej na całym świecie... Jak zawsze zagościł na krakowskim Rynku, ale tym razem od strony Wieży Ratuszowej... Swoje produkty prezentują nie tylko przedstawiciele polskiego rzemiosła ale i kupcy, z Litwy, Ukrainy, Słowacji... Na stoiskach znajdujemy wszystko, co może wprowadzić do domu świąteczną atmosferę albo stać się prezentem pod choinkę... Są piękne ozdoby choinkowe, świece woskowe, szkło artystyczne, wyroby ceramiczne, ręcznie haftowane narzuty, wyroby z filcy, z wełny, drewna, stroiki świąteczne, biżuteria, pamiątki z Krakowa, kalendarze, pocztówki...
W punktach gastronomicznych były przeróżne rodzaje pierogów, pajdy chleba na zakwasie ze smalcem, ogórkiem kiszonym, boczkiem... Była też kapusta zasmażana, karkówka, grillowane kiełbasy, sery góralskie, oscypki grillowane, bigos, zupy, fasolka po bretońsku...
Nie brakowało łakoci m.in pierniczków, prażonych orzechów, krówek, ciast, miodów, ciasteczek, gorącej czekolady... W powietrzu unosił się kuszący zapach korzennego Grzańca galicyjskiego... Nie mogło być inaczej, skusiłam się na kubek tego aromatycznego, gorącego trunku...
Spacerując po jarmarku poczułam prawdziwą magię i romantyzm świąt... Z każdą chwilą pojawiało się coraz więcej turystów, wszyscy niezwykle uprzejmi, podziwiający otaczający nas jarmark...
W czasie swoich podróży zawsze miłym akcentem jest przerwa na słodkie co nieco w ciągu dnia i na filiżankę ulubionego espresso... Tym razem była to Cukiernia na parterze Sukiennic... Jest to bez wątpienia jedna z najstarszych kawiarni w Krakowie... Zamówiona kawa była bardzo dobra, z każdym łyczkiem przeniosła mnie do domowego klimatu... Szarlotka z kruchutkim ciastem i bajecznymi jabłkami w środku była pyszna... Ciasto podawane jest z bitą śmietaną, ja jednak z pewnych względów zawsze z niej rezygnuję...
Pierwszy czwartek grudnia to dzień, w którym szopkarze prezentują swoje dzieła na Rynku Głównym... Tym razem nie są prezentowane na stopniach pomnika Adama Mickiewicza, a pod arkadami Sukiennic... Tłum ludzi z podziwem przygląda się prezentowanym szopkom... Niektórzy, podobnie jak my, przyjechali do Krakowa specjalnie na to wydarzenie... Dojść do prezentowanych eksponatów jest nie lada wyczynem... Misterne zdobienia i kolorowe elementy tworzą kolorową galerię na wolnym powietrzu... Przedzieram się przez tłum, robię kilka zdjęć i zwalniam miejsce dla innych osób...
Szopki krakowskie są ewenementem na światową skalę... Są bogato zdobione, a wielowieżowe sceny o architekturze nawiązującej do zabytków Krakowa... Sam konkurs odbywał się po raz 81 a jego ogłoszenie następuje w sali Miedzianej w pałacu Krzysztofory... Szopki zostają pokazane publiczności od 11 grudnia 2023 do 25 lutego 2024 roku...
Przed godziną 12-tą wszyscy zbierają się na Rynku Głównym... Po hejnale z Wieży Mariackiej wyrusza korowód szopek... Prowadzony jest przez kapelę ludową z Bronowic... Jej członkowie są w pięknych, tradycyjnych strojach ludowych... Korowód dochodzi aż na scenę... Tu szopki i szopkarze są prezentowani... Następnie twórcy przenoszą swoje dzieła do Pałacu Krzysztofory, gdzie zostaną ocenione przez Jury...
Po odbytej prezentacji szopek, z Rynku Głównego ulicą Grodzką podążyłam na Kanoniczą do Muzeum Diecezjalnego aby zobaczyć tamtejsze wystawy...
Mój dzień w Krakowie powoli dobiegał końca... Niespiesznie wracałam na Dworzec Główny... Rozmyślałam... Utwierdziłam się w przekonaniu, że jednak ten dzień nie był spełnieniem marzeń... Czułam niedosyt po wizycie w moim ukochanym mieście...
W oczekiwaniu na pociąg, w Galerii Krakowskiej w Carrefour jeszcze zrobiłam zakupy aby nie tracić czasu już w moim mieście...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Wszelkiego co najlepsze w 2024 roku...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Wonderful photographs of the lovely city of Cracovia, with all the lands full of snow. A city with beautiful decorations for this celebrations.
OdpowiedzUsuńHave a great New Year 2024, full of Joy, Love, and Happiness.
Krakow is a very beautiful historic city that attracts crowds of tourists. It was snowing heavily that day and the city looked gray and unattractive.
UsuńThank you very much for your beautiful New Year's wishes.
I am sending you warm greetings from far away Poland:)
Przepiękny jest zaśnieżony Kraków. Ale także w ulewnym deszczu jest piękny.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku Lucjo...
Stokrotka
Nie jestem amatorką spacerów w deszczu i śnieżnej zamieci. Stokrotko, w czasie kwietniowej wizyty w tym mieście, miałaś piękną wiosenną, słoneczną pogodę. Pamiętam, że zaprezentowałaś na swoim blogu przepiękne zdjęcia.
UsuńBardzo dziękuję za noworoczne życzenia.
Bardzo serdecznie pozdrawiam:)
Kraków zawsze zachwyca!
OdpowiedzUsuńŻyczę wielu wspaniałych chwil w Nowym Roku ♥
No cóż, raz można przeżyć taką pogodę w Krakowie.
UsuńBardzo dziękuję za życzenia noworoczne.
Serdecznie pozdrawiam:)
Zimą Kraków też się pięknie prezentuje :).
OdpowiedzUsuńSzary, zaśnieżony Kraków i śnieżna breja nie były powodem do radości. Natomiast Planty tworzyły niezwykły klimat i prezentowały się bardzo romantycznie ponieważ drzewa, alejki, ławki były pokryte śniegiem.
UsuńKraków bardzo mi się podoba, choć tak dogłębniej poznałam to miasto dopiero kilka lat temu. A krakowski Rynek jest dla mnie czarujący i zupełnie wyjątkowy, choć zakochana jestem także w tym moim rodzimym, czyli wrocławskim. Rzeczywiście, nie trafiłaś na wymarzoną pogodę, ale czego się nie robi dla swoich pragnień i przyjemności? Zdjęcia jak zawsze piękne, kolorowe, przyciągające wzrok. Dziękuję Lusiu za ten spacer i pokaz szopek. Obejrzałam z wielką przyjemnością i ogromnym zaciekawieniem. Przytulasy dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńJestem zakochana w tym mieście i mimo niesprzyjającej pogody zdecydowałam się na ten czwartkowy wyjazd. Muszę ci się przyznać, że nie była to jedyna wizyta w Krakowie tego roku.Masz rację, że Rynek krakowski jest wyjątkowy: bo stary, bo piękny, bo Kościół Mariacki, bo Wieża Ratuszowa dorożki i Sukiennice. A wszystko to oryginały posiadające ducha dawnych czasów.
UsuńŚciskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Cudowne szopki. Ileż pracy trzeba włożyć, aby stworzyć takie arcydzieła. Spacer piękny.
OdpowiedzUsuńSzopki Krakowie to prawdziwe arcydzieła. Kilka dni później podziwiałam je w Pałacu Krzysztofory. To dopiero była uczta dla oczu i ducha.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Kraków lubię o każdej porze roku, a szczególnie świąteczny (lubię tam spędzać Boże Narodzenie). I w tym roku miałam jechać drugiego dnia świąt, no ale nie wyszło. A szkoda bo już robiłam sobie smaku na pyszności, które sprzedają u Hawełki na przedświątecznym kiermaszu. Prawdziwie domowe wyroby i wypieki. Też lubiłam zajść do Noworolskiego z uwagi na wystrój (jak mawiam, mieszczański, czyli taki dla mnie, trochę pluszu, weluru, złocenia, żeby było na bogato- takie barokowe otoczenie). Choć ostatnio wyrywa Słodki Wentz (posmakowały mi tamtejsze ciacha- niestety). Kraków- już za nim tęsknię, choć byłam niedawno, we wrześniu.
OdpowiedzUsuńMałgosiu!
UsuńWyobraź sobie, że ja też miałam pojechać do Krakowa w drugi dzień świąt aby zobaczyć szopki w krakowskich kościołach. Tak się złożyło, że życie pokrzyżowało plany. Lubię wpadać do Noworolskiego bo tam czuję się dobrze i jest dawna elegancja, spokój i cisza.
My też wpadamy do Wentz'a tam mają pyszności niczym w Wiedniu.
Serdeczności przesyłam Droga Małgosiu:)
Buenas imágenes, de la ciudad nevada, que tan solo con verla, nos da la sensación de frío.
OdpowiedzUsuńUn abrazo.
Antonia!
UsuńI know you are not used to winter and heavy snowfall.
In my country it is different. Now it's a gray, rainy autumn. In a few days the frost and snow will end. I love the sun and blue sky. I don't like the climate we have in Poland.
Hugs and greetings.
Kraków jest piękny o każdej porze roku. Marzę o tym, by pojechać tam chociaż jeden raz. Bardzo lubię, kiedy pokazujesz szopki. Nie mogę pojąć jak można zrobić tak misterne cudeńka. Jak zwykle zachwycam się pozostałymi widokami pokazanymi na Twoich jakże pięknych zdjęciach. Wszelkiego dobra jeszcze raz. Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńPamiętam Lucynko o Twoim marzeniu. Może w tym roku ono się spełni. Być może gdy w wakacje przyjedzie córka i też zapragnie odwiedzić to miasto? Szopki krakowskie są piękne, to ewenement na światową skalę. Prześliczne małe arcydzieła. Za jakiś czas zaprezentuję te cuda z Pałacu Krzysztofory. Podziwiałam je w połowie grudnia.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To właśnie ten bajeczny, świąteczny, piękny Kraków. Już tęsknię za nim...Równie pięknego roku Ci życzę Łucji i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBasiu, przede wszystkim dziękuję za życzenia.
UsuńA co do Krakowa. Bardzo tęskniłam za tym miastem, za niezwykłą atmosferą, muzeami, kawą wypitą w której z kawiarni...
Serdecznie pozdrawiam:)
Kraków jest piękny o każdej porze roku. Dziękuję za wspaniałą wycieczkę:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, Lucynko!
UsuńWśród wielu zalet, jakie posiada to miasto, należy wymienić wspaniałą architekturę i bardzo liczne zabytki, z których słynie Kraków.
Serdecznie pozdrawiam:)
Zimowy a szczególnie świąteczny Kraków jest piękny. Zresztą lubię go o każdej porze roku i chętnie tam wpadamy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKraków wygląda bardzo pięknie w śnieżnej szacie. Jednak brakowało mi słońca i błękitu nieba. Wtedy to jest bajka. Wiem, że bardzo lubisz to wyjątkowe miasto i nie straszna Ci żadna pogoda nawet taka śnieżyca jakiej ja doświadczyłam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Łucjo, z przyjemnością spacerowałam z Tobą po zaśnieżonym Krakowie. Naprawdę rzadko ostatnimi czasy zdarza się taka zima jak wtedy, na początku grudnia; trochę to utrudniło wszystkim życie, ale trudno odmówić zimie malowniczości, była pięknym tłem do pokazu szopek krakowskich. Wspaniały reportaż, zdjęcia, cenny materiał dla wszystkich, którzy może zdecydują się na wizytę w Krakowie właśnie dokładnie za rok, w świątecznym czasie, żeby zobaczyć krakowskie szopki, które istotnie są tradycją unikalną i wciąż żywą. Dobrze, że zdecydowałaś się na tę wycieczkę pomimo tak niesprzyjającej pogody, jak miło wspominać to później! Serdeczności :)
OdpowiedzUsuńDroga Ado!
UsuńBardzo dziękuję, że znalazłaś czas na umieszczenie komentarza i za tyle ciepłych słów. Kraków to moje ukochane miasto i do przyjazdu nie zniechęciła mnie nawet taka niesprzyjająca pogoda. Każdą wizytę w tym mieście zawsze miło wspominam.
Przesyłam moc serdeczności:)
Lovely post Lucja-Maria!
OdpowiedzUsuńThank you very much, Anne:))
UsuńBeautiful town under snow ! Lovely traditions and pictures Lucja-Maria !
OdpowiedzUsuńHave a cozy day !
Anna
Dear Anna.
UsuńKrakow is indeed a beautiful, historic city. I really like visiting it because here you see history every step of the way.
I wish you a nice day too:)
Wspaniały spacer. Bajeczna jest ta zimowa i świąteczna atmosfera w Krakowie! Muszę się tam kiedyś wybrać w tym czasie. Wszystkiego dobrego w nowym roku! :)
OdpowiedzUsuńTo tradycja przemienia płytę Rynku Głównego w krainę radości i świątecznego nastroju. W dzień tego nie widać ale wieczorem miasto przemienia się w malowniczą krainę baśni. To miejsce autentycznie zachwyca. Na jarmarku adwentowym nie brakuje ręcznie wykonanych ozdób choinkowych, tradycyjnie malowanych krakowskich baniek, wyrobów ceramicznych z lokalnych manufaktur, artystycznej biżuterii z tkanin i drewna czy rękodzieła z lnu i wełny. Jarmark adwentowy rozpoczyna się pod koniec listopada, więc już powoli można planować wyjazd.
UsuńSerdeczności:)
Mnie też zauroczyły planty pod śniegiem z teatrem w tle ale tych szpagatów nie zazdroszczę, dobrze, że obyło sie bez upadku! Nigdy nie byłam w Krakowie zimą, ale zgadzam się, że wygląda pięknie, podobnie jak bronowickie chłopaki w ślicznych tradycyjnych strojach. Co do szopek - podziwiam ludzi, którzy robią takie rzeczy, trzeba mieć nie tylko zręczne palce, ale i masę cierpliwości oraz zacięcie do tej pracy. Zrobiłaś świetny reportaż, spróbuję jeszcze poszukać tegorocznych szopek w internecie, może zobaczę zwycięzcę. Pozdrawiam najserdeczniej z Ostródy, chwilowo też pod śniegiem.
OdpowiedzUsuńMiałam spore obiekcje czy publikować zdjęcia z tego wyjazdu. Teraz widzę, że byłby to błąd bo wiele osób nie zna i nie widziało zimowego Krakowa i prezentowanych szopek w pierwszy czwartek grudnia.
UsuńSukieneczko, tamtego czwartkowego dnia czułam niedosyt, dlatego za kilka dni znowu wybrałam się do Krakowa aby zobaczyć szopki krakowskie w Pałacu Krzysztofory. Jeszcze w tym miesiącu postaram się opublikować zdjęcia z tego muzeum.
Serdecznie pozdrawiam:)
Świetnie, bo co prawda znalazłam artykuły ale czegoś mi w tym brak nie bardzo wiem które szopki wygrały. Cieszę się że tam byłaś i zdasz relację. Buziaki!
UsuńThe snow I love, the crowded streets not so much!
OdpowiedzUsuńOh well. There are often crowds of tourists in Krakow. On that day, they came to admire the local nativity scenes, a tradition that has been famous for many years.
UsuńGreetings.
Nigdy nie byłam w Krakowie. Bardzo Ci dziękuję Łucjo za wspaniałą wirtualną wycieczkę oraz za podzielenie się przepięknymi zdjęciami. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDroga Madziu!
UsuńJest tyle miejsc gdzie też nie byłam ale mocno wierzę, że i Ty kiedyś dotrzesz do Krakowa. Nie obiecuję, ze jeszcze w tym miesiącu ale będą jeszcze posty z tego wspaniałego miasta.
Przesyłam Ci moc serdeczności:)
Witaj w nowym roku, Łucjo! Cudny jest Kraków o każdej porze roku, naprawdę. Tego galicyjskiego grzańca z wielką chęcią bym spróbowała, a serów nakupiła, że ho ho. Bardzo podobają mi się także świece, bo uwielbiam. Szopki - masz rację ewenement na światową skalę i tylko żal, że tak dawno tam nie byłam... Dobrego!
OdpowiedzUsuńGdy jestem na którymś z jarmarków zawsze wypijam kubek grzańca. Staram się też kupić na pamiątkę oryginalny kubek ceramiczny. Jedynie w Krakowie zawsze mają papierowe, więc takiego nie zabieram. A co do grzańca? to na jarmarku inaczej smakuje. W piwnicy mam kilka butelek (różnych) ale jakoś nas nie ciągnie. Prawdopodobnie nie ma tego klimatu. A co do serów to są dwa albo trzy stoiska więc miałabyś w czym wybierać.
UsuńSerdeczności:)
Trzeba przyznać, że zaśnieżony Kraków pięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Doris, jesteś kolejną osobą, której spodobał się taki zaśnieżony Kraków.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Dzień dobry Łucjo w Nowym Roku :) Wspaniały grudniowy spacer po urokliwym, zaśnieżonym Krakowie! Kraków nie tylko kipi historią, lecz także gości wiele tradycji i festiwali, w tym niezwykły Konkurs Szopek Krakowskich.To niezapomniane wydarzenie wprowadziło mnie znowu w świąteczny nastrój :) Dziękuję za podróż po magicznym Krakowie! Niech Nowy Rok 2024 przyniesie Ci wiele niezapomnianych chwil i sukcesów. Serdeczne pozdrowienia i wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku!
OdpowiedzUsuńDroga Aniu!
UsuńJestem jedną z wielu miłośniczek Krakowa. To miasto potrafi zachwycić nie tylko historią, zabytkami ale również ciekawymi imprezami n.p Konkursem szopek krakowski.
Bardzo dziękuję za piękne życzenia noworoczne. Ja również życzę Ci wszystkiego najlepszego.
Przesyłam moc serdeczności:)
Cieszę się, że podzielasz miłość do Krakowa, to miejsce ma naprawdę wyjątkowy urok! Dziękuję za życzenia :) 🌟 Mam nadzieję, że nowy rok przyniesie nam wszystkim wiele radości i niezapomnianych chwil.
UsuńPiękne krakowskie szopki, jarmark i stare miasto. Aż miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Hanno, Kraków masz na bieżąco i zawsze inspirujesz swoimi postami do poznawania tego wspaniałego miasta.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Todo se ve tan precioso Lucía, para mí seria un placer poder verlo personalmente. Son lindas esas tradiciones, que no se deben perder nunca. Gracias por mostrarlo. Abrazos.
OdpowiedzUsuńCudownie opisałaś ten klimat Kochana. Szopki są niesamowite. Podziwiam ogromny talent ich twórców. Ja ostatnio zwiedziłam Pałac Erazma Ciołka, wspaniałe muzeum. Z wielką przyjemnością i otwartą z wrażenia buzią oglada się zbiory tego muzeum - sztuka sakralna XVI iXVIII wieku oraz sztuka cerkiewna. Już kiedyś tam byłam i na pewno wrócę. Pozdrowionka z mroznego Krakowa Lusiu
OdpowiedzUsuńKochana Łucjo, bardzo podoba mi się Twoja opowieść i zimowy Kraków widziany Twoimi oczami. Szopki są przepiękne i wspaniale że byłaś tam właśnie wtedy kiedy szopki są prezentowane przez ich twórców i że dzielisz się tym z nami. Dotychczas nigdy nie miałam możliwości uczestniczenia w tym wydarzeniu, ale może kiedyś uda mi się zawitać do Krakowa właśnie na ten moment. Serdeczne uściski dla Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPrzeoczyłam ten wpis. Na Twoich zdjęciach ten zimowy Kraków jest jeszcze bardziej senny. To teraz już wiem, dlaczego ponownie odwiedziłaś w styczniu Kraków. Kraków ma swój niepowtarzalny urok. Pozdrawiam - Małgorzata N.