W życiu nie chodzi o to, by mieć wiele przyjaciół,
ale o to, by mieć prawdziwych.
(Mark Twain)
Jarosław... Od dawna przymierzałam się do poznania tego miasta i jakoś zawsze było mi nie po drodze... Aż pewnego wrześniowego dnia będąc na Podkarpaciu, zaplanowałam wizytę w Jarosławiu... Zatrzymałam się na wyznaczonym, niewielkim miejscu parkingowym przy ulicy Lubelskiej, która niegdyś była fosą obronną...
Dawny Jarosław otoczony był murami obronnymi z basztami, fosą i bramami: Sandomierską, Lubelską i Krakowską, która była u wylotu ulicy Grodzkiej... Inicjatorem murów wokół miasta był Spytko (lub Spytek) Jarosławski, wojewoda sandomierki, uczestnik bitwy pod Grunwaldem...
Jarosław został założony przez księcia kijowskiego Jarosława I Mądrego w XI wieku... Kazimierz III Wielki włączył gród do Polski... Warto wspomnieć, że Jarosław odwiedziła królowa Jadwiga, która modliła się tu przed bitwą pod Stubnem (nazywana także "bitwą dwóch sióstr"), pomiędzy wojskami polskimi a węgierskimi... Naprzeciw siebie stanęły dwie siostry Andegawenki - Jadwiga i Maria... Batalia zakończyła się zwycięstwem polskim... Ruś Czerwona i Lwów przyłączono do Polski....
Jarosław od końca XIV wieku do XIX wieku był miastem prywatnym... Wśród właścicieli byli m.in. : Tarnowscy, Odrowążowie, Kostkowie, Ostrogscy, Chodkiewiczowie, Zamoyscy, Lubomirscy, Sieniawscy, Sanguszkowie czy Czartoryscy... Przez wieki miastem o dużym znaczeniu, bardzo bogatym i mądrze zarządzanym...
Miasto w XVI i XVII wieku przeżywało okres swojej świetności... Zaliczało się do najbogatszych miast nie tylko w Polsce, ale także w zachodnich stronach wschodniej Europy... Właściciele i mieszkańcy bardzo dbali o jego rozwój... Wykorzystywali jego dogodne położenie gdyż leżał na styku kilku ważnych szlaków handlowych oraz nad spławną rzeką San... Handel wodny przynosił ogromne zyski dla miasta...
Jedną z najważniejszych postaci wśród właścicieli Jarosławia była księżna Anna Ostrogska... Dbała o obronność miasta, pozostawiła pełną swobodę działania sądów... Nie ingerowała w wydawanie wyroków... Bliskie jej były sprawy biednych i potrzebujących, których wspomagała... Ustanowiła najwięcej dekretów, praw i przywilejów dla mieszczan... Dzięki tym przywilejom, miasto zostało szybko odbudowane po dwóch pożarach... Za czasów Anny Ostrogskiej kwitł handel, kupiectwo i rzemiosło... Słynne były również coroczne, sierpniowe jarmarki...
Ulicą Grodzką doszłam do Rynku... Ten centralny punkt miasta zachwycił mnie swoim urokiem, malowniczością, klimatem i przede wszystkim spokojem... Czas zdaje się stać tu w miejscu... Ulokowały się tutaj bardzo piękne, zabytkowe, wspaniale odrestaurowane, renesansowe kamienice... Śmiało można powiedzieć, że Rynek to chluba i duma Jarosławia...
W samym sercu miasta budynek Hali Targowej wzbudził moje zaciekawienie... Zbudowany w stylu polskiego neorenesansu w 1925 roku... Parter przepruty jest dziesięcioma arkadowymi otworami, stanowiącymi witryny i wejścia do wnętrz sklepów... W fasady budynku wkomponowane są motywy attyki i herb Jarosławia... Ściany Hali Targowej otynkowane, pomalowane w pięknym, pastelowym liliowym kolorze...
Kamienice mieszczańskie w Rynku są piękne, dostojne, zbudowane z rozmachem.... Są to budynki z historią i duszą... Jedną z najpiękniejszych późnorenesansowych kamienic mieszczańskich w Polsce jest Kamienica Orsettich... W XVI wieku została zakupiona przez Wilhelma Orsettiego, Włocha pochodzącego z Lukki, który działał w Polsce jako kupiec i bankier... Jest to kamienica dwukondygnacyjna, z arkadowymi podcieniami, bogato zdobiona fasada zwieńczona attyką czyli dekoracyjną osłoną dachu... W czasie mojej wizyty w Jarosławiu trwały prace remontowe... Zauważyłam, że kamienica odzyskuje dawny blask...
Bardzo interesującym budynkiem była Kamienica Attavantich... Po pożarze w 1625 roku odkupiona i odbudowana przez kolejnego włoskiego kupca Juliusza Attavanti... Jest to budynek trzykondygnacyjny, pięknie odresturowany... Mieści się w nim Centrum Kultury i Promocji w Jarosławiu... Na parterze budynku znajduje się Punkt Informacji Turystycznej...
W zwartej zabudowie południowo-wschodniej pierzei usytuowana jest Kamienica Gruszewiczów... Jest to budynek trzykondygnacyjny, murowany... Elewacja frontowa jest sześcioosiowa, rozdzielona gzymsami międzykondygnacyjnymi i dekorowana skromnym detalem architektonicznym w postaci pilastrów i prostych naczółków nad oknami...
Pośrodku płyty jarosławskiego Rynku usytuowany jest zabytkowy neorenesansowy Ratusz, który jest siedzibą władz miejskich...
Poprzedni Ratusz w Jarosławiu prawdopodobnie drewniany spłonął w 1600 roku... Na jego miejscu wzniesiony nowy, murowany, który po kolejnym pożarze w 1625 roku został odbudowany w stylu renesansowym... W kolejnych wiekach następowały kolejne przebudowy... Obecną formę architektoniczną zyskał ratusz w oparciu o projekt Teodora Talowskiego, jednego z najznakomitszych polskich architektów przełomu XIX i XX wieku...
Ratusz niewątpliwie jest najpiękniejszym zabytkiem Jarosławia... Ja jestem nim zachwycona... Wzniesiony na rzucie prostokąta, o czterech kondygnacjach nadziemnych, z trzecim piętrem w formie mezanina umieszczonego w attyce... Szczególnym akcentem jest wieża zegarowa zwieńczona hełmem ze sterczynami...
Nieopodal ratusza w północnej części rynku znajduje się studnia zbudowana w XVII wieku... Odkryto ją przypadkowo w 1965 roku i odbudowano dwa lata później... Jej głębokość sięga ponoć 30 m, studnia jednak nigdy nie została do końca odkopana... Oczyszczono ją do poziomu 12 m... Dolna część studni jest oryginalna, natomiast górna stanowi rekonstrukcję...
Ciekawostką w Jarosławiu są podcienia, pomieszczenia znajdujące się w dolnej części budynków, otwarte na zewnątrz, ograniczone słupkami, filarami wzdłuż lica muru... Podcienia w Jarosławiu dawały dodatkowe miejsca handlowe... Dzień był upalny więc pyszny, zimny deser smakuje najlepiej...
Jarosław jest dla mnie zachwycającym, pełnym uroku miastem... Wszystko jest tu piękne nadzwyczaj i można wskazać na ciekawe, godne zobaczenia miejsca... To niezwykłe miasto uwiodło mnie historyczną zabudową i świątyniami... Byłam pod wrażeniem: Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej i Cerkwi konkatedralnej pw. Przemienienia Pańskiego... Skrycie marzę, aby jeszcze kiedyś na dzień lub dwa wrócić do Jarosławia...
Ucieszyłam się, że Jarosławiu poznałam kolejną perełkę autorstwa Teodora Talowskiego... To wyjątkowo uzdolniony architekt, obdarzony fantazją i talentem malarskim, rozpoznawalny poprzez swoje dzieła ubogacone rozmachem twórczym, niezwykłymi pomysłami, polotem i artystyczną intuicją... Jego kartusze, woluty, esownice, sterczyny, obramienia okien, ślimacznice, boniowane okładziny są wyjątkowe, niepowtarzalne...
Stałam oniemiała, zachwycona... Patrzyłam z podziwem na budynek Towarzystwa Gimnastycznego Sokół znajdujący się na niewielkim Placu Mickiewicza... To naprawdę imponujący gmach... Autorem projektu był Teodor Talowski... Budynek przepiękny, oryginalny, zarówno secesyjny, neogotycki, neoromantyczny, na planie prostokąta, z głównym wejściem w ścianie wschodniej... Elewacje zdobią: ogromny herb Jarosławia podtrzymywany przez dwa gryfy, tarcza herbowa litewskiej Pogoni oraz orzeł z koroną na tle wieńca z liści laurowych, rzeźba uskrzydlonego młodzieńca (personifikacja sportu) i rzeźba wznoszącego się sokoła... Budynek Sokoła oglądałam jedynie z zewnątrz...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...