* Kościół Macieja * jest jednym z najcenniejszych zabytków w Budapeszcie... Przypomnę, że znajduje się na Wzgórzu Zamkowym w Budzie i dlatego jego strzelista koronkowa sylwetka jest widoczna z daleka... Posiada niezwykłą historię i urzekającą architekturę... Tak naprawdę jest to kościół pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny... Popularną nazwę zawdzięcza królowi Maciejowi Korwinowi, który dla Madziarów był bohaterem... Podbił Czechy, rzucił na kolana Habsburgów, zajął wschodnią Austrię, opanował Wiedeń i tutaj przeniósł swoją siedzibę... Za panowania króla Macieja Korwina Węgry stały się środkowoeuropejskim mocarstwem... To on sponsorował rozbudowę kościoła a później ustanowił go świątynią koronacyjną... W 1541 roku mahometanie przekształcili kościół w meczet na 146 lat... Jezuici przebudowali go w stylu barokowym... Wielki pożar w Budzie w 1728 roku poważnie zniszczył świątynię... Dzisiejszy kształt świątyni to efekt przebudowy w XIX wieku... Przywrócono jej gotyckie formy, dobudowano, przepiękną koronkową wieżę, zaprojektowaną przez Frigyesa Schuleka...
(Róbert Nádler - akwarela na papierze 1899, Magyar Nemzeti Múzeum)
Przekroczyłam próg świątyni i weszłam do jej wnętrza... Stanęłam i dosłownie, zaparło mi dech z zachwytu... Promieniało świeżością i pięknem... I chociaż w Budapeszcie byłam kilka razy, to dopiero tym razem zobaczyłam wnętrze budańskiej świątyni...
W pierwszej chwili pomyślałam, że jestem w starej świątyni bizantyjskiej... Malarstwo ścienne nawiązywało do sztuki bizantyjskiej... Wnętrze było pięknie zdobione kolorowymi motywami orientalnymi i geometrycznymi... Zachwycałam się mieszaniną stylów... Potrzebowałam czasu aby ochłonąć... Dopiero po chwili, spokojnie, bez ekscytacji oglądałam poszczególne części kościoła...
Kościół jest udostępniony do zwiedzania od godziny 9 - tej... Byliśmy kilka minut po, i mogliśmy swobodnie chodzić po kościele ponieważ nie było jeszcze tłumów turystów... Wnętrze zachwyca pięknym sklepieniem żebrowym i świeżo odrestaurowanymi freskami i mozaikami, które mogłam podziwiać na ścianach i w kaplicach... To piękno i przepych od razu skojarzyłam z Kaplicą akwizgrańską, z bazyliką Hagia Sofia, z bazyliką w Rawennie... Wiem, że ich wartość jest nieoceniona ale te, w kościele Macieja zasługują również na szczególną uwagę... Wnętrze ozdobione jest scenami religijnymi oraz obrazami władców Węgier... To co oglądam na ścianach zostało namalowane przez dwóch wybitnych, węgierskich malarzy epoki - Bartalana Székely i Károly Lotza... Oni są również autorami tutejszych witraży na południowej elewacji...
Oglądałam poszczególne kaplice i co chwilę wpadałam w zachwyt... Każda była nieprzeciętna, unikatowa i zasługiwała na uwagę... Jest ich kilka m.in. Kaplica świętego Władysława, świętego Stefana, Trójcy Świętej, możemy zobaczyć podwójny sarkofag króla Béli III i Anny de Chátillon. których szczątki zostały przywiezione z katedry z Székesfehérvár w 1860 roku... 8 czerwca 1867 roku w kościele Macieja cesarz Franciszek Józef i cesarzowa Elżbieta zostali koronowani na króla i królową Węgier... Była to wspaniała ceremonia w średniowiecznym stylu... Tutaj można zobaczyć replikę insygniów koronacyjnych... Jest też kaplica świętego Emeryka, kaplica Kawalerów Maltańskich, kaplica Loreto z 1515 roku, a w ołtarzu, figurka Najświętszej Marii Panny z Jezusem Chrystusem...
Kaplica Loretańska mieści się w podstawie wieży Macieja... Jak głosi legenda, przed zajęciem Budy przez Turków kaplica została zamurowana... W 1686 roku po zwycięstwie pod Wiedniem, wojska cesarskie postanowiły wyswobodzić Węgry z niewoli tureckiej... W czasie wysadzania murów pękła ściana kościoła i ukazała się rzeźba Madonny... Turcy uznali to za zapowiedź klęski.. Moją całą uwagę skierowałam na ołtarz główny... Niestety, lina nie pozwala na bliższe podejście... Z daleka podziwiam neogotycki tryptyk i figurę Matki Boskiej...
Przy jednej z kaplic znajdują się schody, które prowadzą na piętro gdzie jest usytuowane niewielkie Muzeum Sztuki Eklezjalnej... Tutaj znajdują się relikwiarze, stare kielichy,szaty, krzyże średniowieczne rzeźby marmurowe i z piaskowca... Na górze, z poszczególnych pomieszczeń mogłam podziwiać ołtarz główny i nawę katedry... Na wyciągnięcie ręki mam kolumny i wsporniki, które oplatają malowane wzory geometryczne i liście... Długo zwiedzałam świątynię, delektowałam się jej wystrojem... Teraz wiem, że kościół Macieja jest wyjątkowej urody zarówno z zewnątrz jak i we wewnątrz... A bilet wstępu to tylko 1500 HUF