Jesienią trzeba zajrzeć do Krakowa
gdy kwitną arrasy u kwiaciarek,
a święci mistrza Wita mają włosy
złotymi bajglami przewiązane
Zagubić się wśród ulic i zaułków
i kupić anioła drewnianego
i trzymać go za skrzydła, by nie uciekł
z obłokiem gołębi gdzieś pod niebo
Póki jeszcze hejnalista gra z pamięci
póki wiatr dorożkom wszystkie koła kręci
póki nad Plantami widać skrawek nieba
to do szczęścia nic, naprawdę, nie potrzeba
(Jerzy A. Masłowski)
Pierwszy czwartek grudniowy nawet dla rdzennych mieszkańców Krakowa jest szczególnym, jedynym i niepowtarzalnym dniem... Właśnie wtedy odbywa się Konkurs Szopek Krakowskich... Jeżeli na ten dzień nie mam ważnych planów, staram się odwiedzić miasto Kraka... Samochód zostawiam na parkingu podziemnym przy Głównym Gmachu Muzeum i wyruszam na zwiedzanie dawnej stolicy Polski, która była nią, od wczesnego średniowiecza przez pół tysiąca lat... Szczęśliwie przetrwała bez większych zniszczeń najbrutalniejszą ostatnią wojnę światową... Kraków już od 40 lat przeżywa swój trzeci z kolei "złoty wiek", wpisując się na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, podlegającego powszechnej opiece i ochronie...
Zawsze podekscytowana zatrzymuję się na Bulwarach Wiślanych... Podziwiam w oddali kościół Paulinów potocznie zwanym Na Skałce... Miejsce wyjątkowe, magiczne, do którego pielgrzymowali królowie i do którego co roku wyrusza procesja ku czci męczennika i patrona Polski, świętego Stanisława ze Szczepanowa...
Moją uwagę przykuwa pełne tajemnic wzgórze Wawel z Zamkiem Królewskim w którym rezydowali królowie, począwszy od Władysława Łokietka poprzez Kazimierza Wielkiego, aż po Zygmunta III Wazę...
Mijam wawelskie wzgórze i podążam ku sercu Krakowa jedną z najbardziej malowniczych ulic, Kanoniczą... Przechodzę obok niepozornego domu Jana Długosza, kronikarza polskiej historii... W XIV wieku znajdowała się tutaj łaźnia królewska... Według legendy młodziutka Jadwiga posłała sługi by ci sprawdzili, czy przybyły z litewskich puszcz, dużo od niej starszy książę Władysław Jagiełło nie jest owłosiony jak niedźwiedź... Według innej legendy to polscy panowie podglądali księcia podczas kąpieli, by przekonać się, czy będzie zdolny spłodzić przyszłego następcę tronu...
Większość tutejszych domów to dawne siedziby kanoników kapituły katedralnej... Mogę je podziwiać godzinami... Dzisiejsze kamienice i pałace, choć w swych zrębach średniowieczne, mają fasady z różnych epok... Kto zna ulicę Kanoniczą wie, że te budynki naprawdę warte są zobaczenia... Zawsze przystaję i podziwiam piękne, kamienne portale z tarczami herbowymi a także nastrojowe dziedzińce z loggiami, krużgankami...
Z początkiem grudnia w wielu miejscach czuć już w pełni magię zbliżających się świąt Bożego Narodzenia... Na wielu ulicach i w sklepach zawisły świąteczne iluminacje, pojawiły się udekorowane choinki...
W dwóch kamienicach przy Kanoniczej znajdują się muzea: Archidiecezji Krakowskiej oraz Narodowe... W jednej z kamienic mieszkał ks. Karol Wojtyła i właśnie w tym muzeum można oglądać m.in. pamiątki po Papieżu Janie Pawle II... W XVI w. w gotycko-renesansowym pałacu mieszkał dyplomata i mecenas sztuki, biskup Erazm Ciołek... Można tutaj zobaczyć sztukę dawnej Polski oraz sztukę cerkiewną... Ostatnie spojrzenie na Wawel i dochodzę do Placu świętej Marii Magdaleny... Historia tej części Starego Miasta sięga czasów poprzedzających lokację Krakowa z 1257 roku... Z Placu podziwiam imponującą fasadę barokowego kościoła św.św. Piotra i Pawła oraz romańskiego kościoła świętego Andrzeja... Nazwa Placu pochodzi od wezwania stojącego tu niegdyś średniowiecznego kościoła...
Idę jedną z najstarszych ulic Krakowa, Grodzką... Stanowi część Drogi Królewskiej, którą przejeżdżali królowie polscy udający się na Wawel... Istniała jeszcze przed lokacją miasta w 1257 roku... W przeszłości stanowiła ważny element traktu solnego, z Wieliczki na Węgry... Rozpoczyna się w jednym z rogów Rynku Głównego, kończy się pod Wawelem...
Mój niespieszny spacer obfitował w wiele przystanków, ponieważ na ulicy ulokowało się wiele wspaniałych zabytków architektury z różnych okresów... O uroku Grodzkiej decydują również gotyckie i renesansowe kamienice... Wiele z budynków udekorowane jest godłami... Są to najczęściej kamienne płaskorzeźby z motywami zwierzęcymi, roślinnymi, postaciami... To na tej ulicy mieszkała Helena Modrzejewska, swoją pracownię miał też Wit Stwosz i Michał Stachowicz...
I w końcu dochodzę do serca Starego Miasta, Rynku Głównego z Wieżą Ratuszową, Sukiennicami, Bazyliką Mariańską, kościołami, pałacami i pięknymi kamienicami mieszczańskimi... Mam ogromny sentyment do tego miejsca ponieważ średniowieczny Rynek to nie muzealny skansen a tętniący życiem niemal przez całą dobę centralny punkt Krakowa, w którym przecinają się drogi mieszkańców i turystów... A w grudniu jest dodatkowo bardzo atrakcyjny gdyż jest Konkurs Szopek i trwa niemal przez cały miesiąc Jarmark Adwentowy... Rynku nie sposób wyobrazić sobie bez dorożek i gołębi, zaklętych w ptaki rycerzy...
Warto wspomnieć, że Rynek Główny jest jednym z najstarszych tego typu placów w Europie... Jego wymiary to 200 x 200 metrów... Został wytyczony w 1257 roku podczas lokacji Krakowa na planie magdeburskim...
W Rynku zakończyłam swój spacer... Czekała mnie jeszcze wizyta w Muzeum Narodowym przy Alei 3 maja 1... Chciałam koniecznie zobaczyć wystawę prezentującą kolekcję dzieł Stanisława Wyspiańskiego...
* Szopki krakowskie 2018 *
* Jarmark Adwentowy w Krakowie - 2018 *
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę miłych, radosnych dni...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...