Sfrunął skądś od Wadowic, Przysiadł na ryneczku...
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku
Musnął skrzydłem staruszka, Dał całusa dziecku...
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku
Sprawdził czy miłość, Mieszka tu w każdym domeczku...
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku
Napomniał lanckoronian, Żyjcie po sąsiedzku!...
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku
Nawiedził strzelista wieżę, Ołtarz, Matkę, Dziecko...
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku
Braci zawołał i teraz, W każdym ogródeczku...
Anioł w miasteczku, anioł w miasteczku
(Jacek Wojs)
Przypuszczam, że każdy z nas ma jakieś swoje ulubione miejsca na ziemi, które dobrze mu się kojarzą i do których bardzo chętnie wraca... Dla mnie takim miejscem jest Lanckorona... Położona w południowej Polsce wygląda jak ze snu... Przed kilku laty do niej trafiłam i pokochałam... Co jakiś czas do niej wracam... Lanckorona, mimo swojej małomiasteczkowej zabudowy jest wsią pełną swoistego uroku... Jestem nią oczarowana bo to coś niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju... Inspirowała artystów, dawała ludziom odetchnąć... O jej urodzie decyduje niewysoka, stara, drewniana architektura, wąskie, brukowane uliczki, urokliwy ryneczek... Z wielu miejsc można podziwiać malownicze, niepowtarzalne krajobrazy i nawet hen w dali, przepiękne Tatry otulone śniegiem i masyw Babiej Góry...
Lanckorona gościła już na moim blogu:
* TAM MIESZKAJĄ ANIOŁY
* CAFE ARKA W LANCKORONIE
Wczorajszy wyjazd od Lanckorony był bardzo spontaniczny... Musiałam zrobić sobie wolne, musiałam odpocząć... Bardzo tego potrzebowałam... Od wielu dni byłam spragniona słońca, dłuższego, relaksującego spaceru... Tutaj miałam to wszystko... Przede wszystko ciszę, spokój, cudowne powietrze, słoneczną pogodę, urzekającą okolicę... Piękno tego miejsca przyciąga ludzi szukających wytchnienia od codziennej bieganiny... I chociaż był to zwykły dzień tygodnia to spotykałam dosyć dużo osób spacerujących... W wielu miejscach podziwiałam oznaki wiosny... W maleńkich ogródeczkach zakwitły kolorowe krokusy, bratki, prymulki, na krzewach, wierzbach pojawiły się zielone pąki...
Mój spacer z wielu okiem obserwowały anioły... One szczególnie upodobały sobie Lanckoronę, a jeden przysiadł nawet przy ryneczku... Pochyły ryneczek jest chlubą tej miejscowości... Pochodzi z czasów lokacji, jest na planie kwadratu z wychodzącymi z jego ramion uliczkami... Rynek założono na stoku i wg pomiarów ma on 9,5% spadku co czyni go jednym z najbardziej stromych ryneczków... Lanckorona to świetne miejsce wypadowe do pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej, Brodów w których znajduje się kościół zwany "Grobkiem"... Wracając do domu odwiedzę drewniany kościółek w Barwałdzie Dolnym oraz dwór w Graboszycach... Te miejsca przedstawię w kolejnych postach... Miałam nadzieję, że jak zawsze w ulubione Cafe Arka wypiję filiżankę pysznej kawy i zjem kawałek domowego ciasta... Niestety, kawiarenka była zamknięta... Na kawę i na kremówkę papieską pojechałam do kawiarni klasztornej w Kalwarii Zebrzydowskiej...
Zabytkowe, drewniane domy są nie tylko w ryneczku ale wystarczy skręcić w każdą boczną uliczkę można zobaczyć niskie domeczki z oknami otwieranymi na zewnątrz... Na ganeczku przysiadł ceramiczny kotek, po drewnianym balkonie "biegają" jaszczurki, na płocie przysiadły dwa gołębie a na balustradzie kremowy ptak...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...