Wczoraj był piękny dzień i uroczyste święto poświęcone Matce Bożej Zielnej... Tradycyjne zrobiłam wiązankę z ziół i kwiatów... Tak zawsze czyniono w moim rodzinnym domu... Wierzono, że poświęcony w kościele bukiet nabiera niezwykłych właściwości... W tym dniu, wiele świątyń jest licznie odwiedzanych przez wiernych i pielgrzymów... Postanowiłam pojechać do Opactwa w Tyńcu, miejsca medytacji niemal z tysiącletnią tradycją... Lubię to miejsce bo czasem poszukuję wyciszenia i krótkiej ucieczki od gwaru codzienności... 15 sierpnia to jedyny taki dzień, w którym udostępniono zwiedzanie romańskich krypt... Miałam nadzieję, że i w tym roku wysłucham AKATYSTU, hymnu liturgicznego poświęconego Bogurodzicy... A ponieważ miałam trochę czasu, zjechałam z autostrady A-4 aby zobaczyć ruiny zamku Tenczyn... Wierzyłam, że tym razem ruiny będą już otwarte dla zwiedzających...
U podnóża gotyckiego zamku Tenczyn położona jest niewielka wieś Rudno... Szłam wąską drogą... Po bokach rosły stare drzewa owocowe... Ich gałęzie uginały się pod ciężarem soczystych owoców... Z nostalgią patrzę na stare, niezamieszkane domy lub miejsca, gdzie kiedyś stały domostwa... Serce ściska, że są takie puste miejsca, nie ma ludzi a wcześniej słychać było gwar, śmiech... Mijałam resztki ładnej bramki podwórzowej, zdziczały ogród, kolejny opuszczony dom, podwórko na którym obecnie rośnie plantacja nawłoci i drzewa na których dojrzewa mnóstwo owoców...
Widząc ludzi chodzących wewnątrz ruin, ucieszyłam się... Byłam pewna, że otwarto dla turystów podwoje zamku... W tym miejscu byłam już wcześniej kilka razy... Od pewnego czasu obserwuję ruiny Tenczyna... To cenny zabytek budownictwa obronnego i reprezentacyjnego...i bardzo malownicza ruina. Powoli coś zaczyna się ruszać w kwestii ratowania tego zabytku... Kiedy podeszłam do bramy wjazdowej, ta okazała się zamknięta na cztery spusty... Przy zamku było wielu ludzi... Na parking podjeżdżały kolejne samochody z różnych stron Polski... Niestety, wszyscy odchodzili z kwitkiem...
Ciekawiło mnie jak ludzie dostają się do wnętrza zamku... Chwilę później, sprawa się wyjaśniła... Dawnej wokół ruin prowadziła wąska ścieżka... Nie była zbyt wygodna... Raz prowadziła ostro w górę by po kilku metrach opaść mocno w dół... Wzdłuż ścieżki rosły krzewy dzikich róż, kłujące akacje... A teraz? wzdłuż murów zamku usypano szeroką drogę. Odnowiono mury i zbudowano masywne przypory, które wzmocnią ściany oraz przeniosą ciężar murów na podłoże... Wzdłuż stoją jeszcze rusztowania i to po nich można dostać się do wnętrza ruin...
Spod ruin zamku Tenczyn odchodzą kolejni rozczarowani turyści... Inni ryzykując życie wchodzą po rusztowaniach do wnętrza... A tak niewiele trzeba... Wystarczy otworzyć bramę, sprzedawać bilety wstępu a niebezpieczne miejsca zagrodzić taśmą... Przypuszczam, że nie jest tam aż tak źle skoro pracują konserwatorzy zabytków i pracownicy budowlani może i archeolodzy... Na podziwianie efektów wewnątrz zamku trzeba więc będzie jeszcze poczekać...
O zamku Tenczyn pisałam:
Tutaj, Tutaj, Tutaj, Tutaj,