Nie wystarczy pokochać,
trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce
i przenieść ją przez całe życie.
(Konstanty Ildefons Gałczyński)
Dziś mamy 1 listopada - Dzień Wszystkich Świętych,Świętych, którzy są wzorcem dla nas do naśladowania... W Kościele katolickim ten Dzień obchodzony jest od IX wieku... Wyznaczył je papież Grzegorz IV w 837 roku... 1 listopada zawsze szliśmy na cmentarze aby zapalić znicze i pomodlić się za zmarłych - naszych Rodziców, Dziadków Przyjaciół i Znajomych... Niestety, w tym roku w związku z pandemią premier podjął decyzję o zamknięciu cmentarzy już od soboty 31 października, nekropolie zostaną zamknięte do 2 listopada włącznie... Przeczuwałam, że tak się stanie dlatego w czwartek odwiedziliśmy groby naszych najbliższych...
W moim kraju śmierć jest najczęściej smutna, czarna i zalana łzami a cmentarze miejscem powagi, ciszy i szacunku należnego zmarłym...
W północnej Rumunii, w malowniczym okręgu Marmarosz nad Cisą leży niewielka wieś - Săpânta... W pierwszej chwili zdaje się być wioską jakich wiele w tym kraju... Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że to żadne interesujące miejsce... Nic bardziej mylnego... Okazuje się, że tutejszy wiejski cmentarz jest ogromną atrakcją turystyczną, przyciągającą turystów nie tylko z Europy ale i całego świata... Nie jest to bezbarwne, smutne miejsce, gdzie wszystko się kończy, jednak za sprawą nagrobków jest bardzo wesołe i kolorowe... Jest symbolem nadziei na lepsze życie tam, po drugiej stronie świata doczesnego...
Mieszkańcy Săpânty nazwali go (Cimitirul Vesel) Wesołym Cmentarzem... Przed bramą cmentarną stoi wiele straganów z różnymi tradycyjnymi ludowymi strojami, torbami pasterskimi, wesołymi pamiątkami, wyrobami ludowymi a nawet miniaturowymi nagrobkami... Wioska słynie też ze wspaniałych wyrobów z wełny m.in. kilimów, narzut...
Wesoły Cmentarz w 1999 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO... Jest chyba jedynym takim miejscem na świecie gdzie zamiast się smucić bardzo często wybucha się śmiechem...
Epitafia umieszczone na nagrobkach, to najczęściej śmieszne wiersze, które wychwalają lub ganią życie zmarłego... Teksty bardzo często zawierają wiele ironii ale i przestrzegają żyjących, że mają jeszcze trochę czasu aby stać się lepszym człowiekiem i naprawiać swoje błędy... Są szczere i nieco naiwne i nie wybaczają grzechu zmarłemu... Spacerując uśmiechałam się na widok umieszczonych epitafiów, które ukazywały ułomności zmarłego... W Săpânta nikt nie miał pretensji, że zmarły jest w ten sposób przedstawiany... Mało tego, mieszkańcy wioski są dumni, że chowani są na takim słynnym cmentarzu... Teksty zawierały błędy ortograficzne i archaiczną pisownię i być może z tego powodu są jeszcze bardziej atrakcyjniejsze...
Nauczyłem się, jak nalewać ludziom do pucharów. Temu, co pijany był, więcej nie nalewałem. Tego co znał swój umiar, chętnie częstowałem.
Jestem Mihaju, syn Mihaia. Gdy prowadziłem swe auto byłem w poważnych tarapatach i zakończyłem życie we wsi Sarasan. Tam dopadł mnie zły los, gdy wpadłem w poslizg i uderzyłem w drzewo kończąc nagle swój żywot. A teraz mówię do was drodzy rodzice: nie trwajcie przez resztę życia w smutku. Wszak dawaliście mi dobre rady. Ja sam jestem sobie winien zbytniej prędkości za kółkiem. Nie powinienem jechać tak szybko. Teraz widzę co zrobiłem i, że gniję w ziemi. Żyłem 20 lat, zmarłem w 1994 roku.
Tu leży moja teściowa, gdyby pożyła rok dłużej, leżałbym tu ja. Ludzie, którzy tu przychodzicie spróbujcie jej nie obudzić. Jeśli do domu wróci głowę mi skróci.
Przy cmentarzu znajduje się stara, murowana cerkiew z 1886 roku... Niestety, w tym czasie trwał remont i rusztowania przysłaniały jej architekturę... Wnętrze świątyni w tym dniu było zamknięte...
Wiele cmentarzy w swoim życiu widziałam, ale takiego jeszcze nie. Może nie jest wesoły, ale na pewno nie nastraja smutkiem... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁucjo, byłam na tym wesołym cmentarzu i też śmiałam się z epitafiów, które w taki prosty i ludzki sposób pokazywały ułomności zmarłych. Zapewne niektórych bulwersuje takie lekkie podejście do śmierci, ale chyba można czasami podejść do niej z dystansem, zwłaszcza gdy nie dotyczy naszych najbliższych.
OdpowiedzUsuńWszystkiego zdrowego życzę.:))
Very unique, clean, and beautiful cemetery!
OdpowiedzUsuńThis cemetery seems a happy way to the last resting with the funny poems in the tombstones.
Glad to know about this place, Lujca!
Regards!
To each his own is all I can say.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nawet nie słyszałam o nim. Dziwne miejsce ale warto było się o nim dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Marzy mi się podróż po Rumunii...
OdpowiedzUsuńDziękuję za spacer po wesołym cmentarzu. W czasie naszego pobytu w Rumunii nie mieliśmy okazji aby go obejrzeć, bo skupiliśmy się na Transylwanii. Marzy mi się kolejna podróż do Rumunii i wizyta na tym cmentarzu jakże innym od tych,które znamy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńEs costumbre, también en España, visitar los cementerios. Ahora con los problemas del coronavirus, hay que solicitar hora, para evitar aglomeraciones.
OdpowiedzUsuńBesos
...this is a fabulous cemetery, so unlike what I would see here!
OdpowiedzUsuńBeautiful monuments of the the deceased.Ilike it very much!you have so much great culture :))
OdpowiedzUsuńWyjątkowe miejsce i bardzo niezwyczajne:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńVery original cemetery. I like the tombstones a la folk art.
OdpowiedzUsuńEpitafium z teściową wyśmienite:) Uśmiałam się serdecznie. I ta rada do rodziców, aby się nie zamartwiali także niezła, właściwie taka życiowa dla każdego, aby nie zważać na różne smutki, bo wszak i tak nadejdzie kres, lepiej ten czas na ziemi wykorzystać dobrze. Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. Cmentarz niesamowity.
OdpowiedzUsuńThe headstones in that cemetery are works of art in themselves
OdpowiedzUsuńŁucjo, niesamowity cmentarz i niezwykłe podejście do kwestii śmierci lokalnych mieszkańców. Z takim dystansem... Nie dziwię się, że śmiech towarzyszy zwiedzającym ten cmentarz, bo gdy przeczytałam tekst dotyczący teściowej, to trudno się nie śmiać. Ta prosta, ludowa sztuka bardzo przypomina mi twórczość naszego Nikifora.
OdpowiedzUsuńŚlę moc pozdrowień.
Anita
Dużo słyszałam o wesołym cmentarzu ale niestety jeszcze do niego nie dotarłam. Może jak pandemia się skończy a zdrowie pozwoli. Pozdrawiam Łucjo i dużo zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńDużo zwiedziliście tego roku za granicą?
Niesamowite. Chciałabym spocząć na takim cmentarzu i mieć wesoły nagrobek. Wszak wierzę, że po śmierci trafię do lepszego świata...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne nagrobki, to ludowe dzieła sztuki.
Beautiful cemetery. I went to take a candle to Mom and Dad’s grave.
OdpowiedzUsuńDziękuję za niesamowicie ciekawy post. Nie słyszałam wcześniej o tym cmentarzu, z prawdziwą ciekawością poczytałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Słyszałam, czytałam o tym cmentarzu, ale nie widziałam, bo nie byłam w Rumunii i pomimo, że z punktu widzenia wierzacej, dzisiejszy dzień powinien być radosny, nie potrafię pogodzić się z taką formułą. To dzień który szczególnie przypomina o stracie blisklich i o tym, że my również będziemy musieli zostawić tych, których kochamy.
OdpowiedzUsuńPierwszy razem widzę taki cmentarz. Jest niesamowity ! Tekst o teściowej jest niezły :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym cmentarzu, ale robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńW jakich ciekawych miejscach byłaś Łucjo!!!
OdpowiedzUsuńMy, to nasza dusza i jaźń, więc żyjemy dalej, tylko w innym świecie lub wymiarze. Może Oni tak to postrzegają
Oczywiście mas pełną rację. W zasadzie na każdym cmentarzu powinien być napis jak na cmentarzu w Porąbce Uszewskiej: "miejsce oczekiwania na zmartwychwstanie", to wtedy może podchodzili byśmy do śmierci z należytym zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńAle tak mnie na marginesie naszło - zauważyłaś jak ogromne piętno na naszej katolickiej świadomości i tradycji wywarł barok?! Te wszystkie pieśni liturgiczne przepełnione martyrologią i strachem (zamiast jak w gotyku uwielbieniem Pana, lub jak w gospel "wariacką" wprost radością z odkupienia, zmartwychwstania i nadziei), czy one nie mają wpływu na to jak postrzegamy Boga, śmierć, siebie, cmentarze et ceatera...
ps. Tak wiem - mam do baroku uprzedzenie i nie jestem obiektywny.
Na szczęście w Niemczech cmentarze otwarte zatem my wyposażeni w znicze poszliśmy je zapalić na zapomnianych grobach. Odkryłam ten cmentarz przez przypadek myśląc, że to park. Spacerując odnalazłam wiele polskich grobów z czasów drugiej wojny światowej, kilka litewskich i żydowskich. Już dawno sobie obiecałam, że wrócę tu pierwszego listopada, i tak zrobiłam.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam ten cmentarz gdzieś na blogu, myślę, że u Ciebie, i bardzo mi się spodobał. Jest zdecydowanie odmienny od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Nam, Polakom, cmentarz kojarzy się z ciemnością a ten jest tak kolorowy i fantazyjny, że śmierć zaczyna się jawić w całkiem innych barwach.
Dobrego tygodnia i pięknych jesiennych dni.
No i istotnie, ten cmentarz robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńNapisy - uff, niesamowite.
Dziękuję, że mogłam zobaczyć to interesujące i jakże inne miejsce.
Pozdrawiam Cię Łucjo - Mario serdecznie.
it is nice to have a cemetery that is not so morbid, something more colorful and in a way, more cheerful. i would like my ashes to be spread in the ocean for that is where i have always been happiest!!
OdpowiedzUsuńUn cementerio bonito y muy interesante. Besos.
OdpowiedzUsuńCmentarz wygląda naprawdę wyjątkowo - te mozaiki kolorowe są fenomenalne
OdpowiedzUsuń