Klasztor kartuzów w Czerwonym Klasztorze (Červený Kláštor) był w naszych planach od jakiegoś czasu, gdyż jest jedną z najbardziej znanych atrakcji turystycznych po słowackiej stronie Pienin...
W Sromowcach Niżnych znajduje się drewniana kładka przerzucona nad nurtem Dunajca, która łączy polską stronę ze słowacką... To przejście graniczne dostępne jest tylko dla pieszych i rowerzystów... Idziemy wzdłuż Dunajca...Po rzece w niewielkich odstępach płyną flisackie tratwy wypełnione ludźmi... Zgadzam się z ludźmi mieszkającymi po obu stronach Dunajca, którzy mówią, że Pan Bóg podarował Polsce Trzy Korony, a Słowakom wspaniały widok na Trzy Korony... Faktycznie, krajobrazy na długo zapadną w naszej pamięci a majestatyczny monolit Trzech Koron stąd widać doskonale...
Przechodzimy przez niewielki park z 19 zabytkowymi lipami, otaczającymi figurę świętego Antoniego, pochodzącą z 1768 roku... Po chwili naszym oczom ukazują się imponujące mury i dość niepozorne, szare otynkowane, jednak trochę zaniedbane budynki klasztorne... Mamy nadzieję, że wnętrza i ekspozycje muzealne okażą się ciekawsze... W kasie kupujemy bilety wstępu - po 3 euro od osoby.
Na terenie dawnego klasztoru kartuzów i kamedułów działa obecnie Muzeum Klasztorne... Obejmuje zabudowania monastyru, domki eremitów i kościół klasztorny... Muzeum prezentuje historię oraz sposób życia zakonników... Surowe sale muzealne przywodzą na myśl niepowtarzalną atmosferę klasztorną... W dużej sali wspaniałego refektarza (jadalnia) z 1462 roku z sieciowym sklepieniem zgromadzono ocalałe z kościoła i kaplic - rzeźby, obrazy, stroje liturgiczne, naczynia, księgi... Jeden z ważniejszych eksponatów to zielnik brata Cypriana z 1766 roku... Każda z roślin ma nazwę w języku łacińskim, słowackim, greckim...
Najważniejszym budynkiem jest kościół świętego Antoniego Pustelnika... Jego budowę w stylu gotyckim rozpoczęto w 1320 roku... Jest to kościół jednonawowy... W XVIII wieku w świątyni nastąpiły znaczne zmiany... Wprowadzono wiele elementów w stylu barokowym... Barokowy ołtarz główny pochodzi z 1745 roku a wykonał go rzeźbiarz z Lewoczy Dionizy Reismayer... Możemy zobaczyć rzeźby m.in. patrona kościoła świętego Antoniego Pustelnika, Matkę Boską z mandorlą (aureola), świętego Benedykta, świętego Szczepana oraz świętego Stefana... Na ścianach i suficie barokowo-renesansowe freski z motywem kwiatowym... W kościele zachowano późnogotyckie detale architektoniczne takie jak: okna z indywidualnie zaprojektowanymi maswerkami, portale, emporium organowe i przede wszystkim sklepienia... W świątyni możemy zobaczyć obraz barokowy przedstawiający polskiego arcybiskupa Bogumiła z Gniezna, który tutaj został pochowany...
Każdy, kto lubi i interesuje się obiektami sakralnymi, a będąc w Szczawnicy lub okolicy powinien zobaczyć dawny klasztor kartuzów i kamedułów położony w przepięknej scenerii Pienin pod majestycznymi Trzema Koronami...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Dziękuję za możliwość poznania tego miejsca. Będąc parę lat temu w Pieninach miałam w planie zwiedzić to miejsce niestety nie złożyło się. Nie spodziewałam się, że w czerwcu mogą być 40 stopniowe upały i wszelkie wycieczki to była mordęga. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIt is interesting, and probably wise, that you are not allowed to take your vehicle over at this point and that entry is permitted by foot or bicycle only. I assume there are parking areas on each side?
OdpowiedzUsuńA ja widziałam go tylko z tratwy. Szkoda.
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam choć Słowacja jest dość blisko, jak widać wiele tracę. Bardzo interesujący post i jak skończy się pandemia postaram się wybrać na Słowację.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Łucjo za przybliżenie tego miejsca.:)
OdpowiedzUsuńSala kapitularna robi wrażenie. Malowidła średniowieczne również.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Kiedyś często tam bywaliśmy. Piękne i interesujące miejsce.
OdpowiedzUsuńMnie też do gustu przypadła sala kapitularna. Malowidła w części kościelnej też są cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kilka razy przepływałam tratwą obok, tym bardziej się cieszę z Twojej wycieczki. Lubię surowość klasztorów...
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności przesyłam.
Dziękuję Łucjo, za przypomnienie że Czerwony Klasztor jest taki unikatowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Czerwony Klasztor widziałam tylko z perspektywy tratwy na Dunajcu i to wiele lat temu, kiedy do przejścia na Słowacką stronę potrzebne były paszporty;) Dziękuję Lusiu za tę fotorelację:)
OdpowiedzUsuńBeautiful flowers. Life there in the monastery has probably been difficult before.
OdpowiedzUsuńByliśmy w klasztorze w lipcu łącząc tę przyjemność z wycieczką rowerową. Lubię tam wracać, bo w tym wspaniałym klasztorze pięknie opowiedziana jest historia tego miejsca. Największe wrażenie niezmiennie robią na mnie ascetyczne domki mnichów i ubogie, malutkie pomieszczenia, jakie zajmowali. Niezwykłe jest również to, iż zadbano, by w ogródkach zielnych rosły jak niegdyś różne gatunki roślin dokładnie opisane na tabliczkach.
OdpowiedzUsuńKlasztor Kartuzów to zdecydowanie miejsce warte odwiedzenia!
Pozdrawiam najcieplej i życzę Łucjo dobrego tygodnia :-))
Anita
Me ha encantado ese monasterio, con su bella iglesia y sus claustros.
OdpowiedzUsuńEl pozo de la primera imagen, me recuerda los que hay en los patios de esas casas antiguas que hay por Andalucía.
Besos
Byliśmy tam kiedyś bardzo wczesną wiosną rowerami.Muszę przyznać, że w lekko jesiennej szacie prezentuje się wspaniale. Niestety, nie mogliśmy zwiedzać wnętrz, dlatego z zainteresowaniem obejrzałem u Ciebie. Wspaniały jest kapitularz i malowidła. Może znowu kiedyś tam zawitamy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńI was left to admire the yellow flowers. Awesome and interesting place.
OdpowiedzUsuńTus reportajes siempre son preciosos. Me encantó verlo. Besos.
OdpowiedzUsuńTego lata przepływałam tratwą obok. Miejsce znam od zawsze. Ale w środku nie byłam. Jakoś nie przepadam za klimatami klasztornokościelnymi. Te miejsca mnie przerażają. Coraz bardziej. Mimo bogactwa i znaczenia historycznego...
OdpowiedzUsuńByliśmy w Sromowcach i teraz żałuję, że nie powędrowaliśmy dalej. Za rok musimy tak dotrzeć. W wiekowych budowlach sakralnych można poczuć oddech zamierzchłych czasów i przenieść się w czasie. Czekam na następne wpisy!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńByłam (spacerkiem przez góry), ale nie zwiedzałam samego klasztoru; wybierałam sie przez ostatni rok co kilka tygodni do Szczawnicy, no ale przez covida nie dotarłam:(
OdpowiedzUsuńInteresting museum, Lucja. I love linden trees and the figure of St. Anthony. You introduced me to Slovakia, thank you. This monastery was preserved well, especially the ceiling is beautiful.
OdpowiedzUsuńWspaniale przenosić się z Tobą w takie podróże :) Bardzo interesujące miejsce :)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce; byłam tam kilka lat temu. Najbardziej zachwyciły mnie freski na sklepieniu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Bardzo mi się podobała ta wycieczka, dziękuję Lusiu. Zachwycił mnie zielnik, przepięknie wykonany. Przesyłam serdeczności:)
OdpowiedzUsuń...this is such a beautiful story book setting! Take care and I hope that your week is off to a good start.
OdpowiedzUsuńByłam tam w ubiegłym roku. Odświeżylas moje wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie Ewelina
OdpowiedzUsuńZnam ten klasztor jedynie z opowieści zasłyszanych podczas spływu Dunajcem, żałuję że nie zmieniliśmy planu dnia i nie zajechaliśmy do Słowacji bo przecież byliśmy "rzut beretem".
OdpowiedzUsuńMoc pozdrowień. Pięknej jesieni.
Ani mnie nie drażnij - rezerwuj czas na przyszły sezon, bierzemy rowery i zorganizuję Wam objazd ze zwiedzaniem!
UsuńZwiedzaliśmy ten klasztor parę lat temu z wnukami.
OdpowiedzUsuńPiękny jest. i przepięknie położony.
A koło tej studni wnuki mają fajne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie Łucjo :-)
Piękne miejsce byłam kilka lat temu w szczycie sezonu. Też niesamowicie mi się podobało. Poza zabytkami klasztornymi, pamiętam ziołowe ogrody- tworzone według starych zapisów.
OdpowiedzUsuńTrzy Korony widać tak naprawdę tylko od strony Słowacji. Gdy na nie wchodziłam staliśmy godzinę na ażurowych mostach. Wcześniej miesiąc padał deszcz i wszyscy wylegli w góry. Pieniny pozostają na długo w pamięci, są urokliwe. Twoje jesienne zdjęcia dodają im jeszcze kolorytu.
Beautiful.
OdpowiedzUsuńA wiesz ze ta kolumna to votum choleryczne? Stawiano takie z funkcją dziękczynno (za wyjście cało z pomoru)/ błagalną (aby się nie powtórzył).
OdpowiedzUsuńCyprian, to oczywiście postać historyczna, obrosłą w legendy, ale raczej koloryzacje (latanie w Tatry) niż całkowite zmyślenia, bo wiele przekazów wskazuje na to że coś co byśmy dziś nazwali lotnią, Cyprian skonstruował.
Sam obiekt, wspaniały.
A wiesz skąd nazwa "czerwony"?
Pamiętam ten klasztor z odwiedzin ze śp.mężem . Na nas zrobił wrażenie zaniedbanego , ale urokliwego klasztoru :)
OdpowiedzUsuń