Tak jak wierzysz, że nadejdzie wiosna.
Tak wierz również,
że po dniach smutnych nadchodzą dni radosne.
(Josef Fohart)
To już kolejna moja wizyta w Ogrodzie Japońskim w Pisarzowicach... Czasami mam wrażenie, że jestem uzależniona od kwiatów... Znajduję też ogromną przyjemność w odwiedzaniu ogrodów pokazowych, których w naszym kraju z każdym rokiem powstaje coraz więcej... Miłośnicy kwiatów mogą spacerować wśród wijących się ścieżek i malowniczych widoków... Cieszą również oczy kolorami i kształtami... Szukają i zbierają inspiracje, poznają elementy architektury ogrodowej...
Pisarzowice to wieś znajdująca się w pobliżu Bielska - Białej orz Cieszyna... Ogród został założony przy Szkółce Krzewów Ozdobnych Antoniego Pudełko... dziesięć lat temu na terenie ogrodu otworzono - stylizowaną herbaciarnię ze sporym wyborem herbat...
Tutejszy ogród jest niewielki gdyż ma tylko 18 arów, ale jest wyjątkowym, pełnym orientalnego uroku miejscem... Pomysł na jego założenie zrodził się w 2003 roku po wizycie właścicieli w Kraju Kwitnącej Wiśni...
W ogrodzie japońskim możemy podziwiać japońskie azalie w dwóch rodzajach - jako naturalnie, swobodnie rosnący krzew, oraz w stylu karikomi, techniki kształtowania krzewów na spłaszczoną kulę... W filozofii japońskich ogrodników pojawiło się stwierdzenie: ucz się od natury ale jej nie kopiuj... Na przestrzeni wieków ogrodnicy i mnisi wysnuwali różne wnioski jednak główne przesłanie pozostało niezmienione do dziś...
Kiedyś do ogrodu japońskiego prowadziła kamienna ścieżka i drewniana, symboliczna brama Tori... Obecnie wchodzi się boczną bramka przy pawilonie ogrodniczym... Każdy kto wchodzi do ogrodu, powinien pozostawić za sobą swoje troski i zmartwienia, by moc w spokoju i wyciszeniu oddać się kontemplacji przyrody...
Wiosną w ogrodzie królują kolorowe azalie japońskie i peonie... Tu i ówdzie ustawiono detale ozdobne oraz latarnie, które kiedyś zapalano, by przyciągnąć do siebie światło bogów... Uwagę przyciąga figura śmiejącego się Buddy...
Orientalny klimat tego miejsca tworzą skały, zbiorniki wodne, strumień, suchy potok... Pojedyncze, pionowe i płaskie kamienie są symbolem gór... Symbolizują również niezmienność i trwałość przyrody... Wszystkie tutejsze kompozycje są przemyślane i sprawiają wrażenie prostoty, spokoju, ładu ale i dostojności... Ozdobą ogrodu są klony palmowe, sosny, bonsai, sośnice japońskie...
Mam nadzieję, że to nie był mój jedyny pobyt w ogrodzie japońskim w tym roku... Pragnę odwiedzić go jesienią gdy liście klonów, wiśni, dereni zachwycają pięknymi różnokolorowymi liśćmi...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Dech zapiera ile piękna:)))też chciałabym zobaczyć to miejsce jesienią:)))Pozdrawiam serdecznie:))))
OdpowiedzUsuńByć może pogoda jesienna nie będzie nas rozpieszczać i nie będziemy podziwiać cudownej złotej jesieni. Wiosna dostarczyła nam pięknych kolorów, jednak jesteśmy zawiedzeni jej zimnem, sniegiem, przymrozkami.
UsuńPozdrawiam:)
Bardzo lubię spacerować po ogrodach japońskich... W maju jeszcze tego nie czyniłem, ale widać, że warto, wtedy jest najpiękniej. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo lubię wiosenne spacery po wszelakich ogrodach. Mam nadzieję, że jesienią zobaczę go w innych równie pięknych barwach.
UsuńPozdrawiam:)
U Ciebie jak zawsze cudowne zdjęcia! Uwielbiam tu zaglądać bo az sie ciepło na sercu robi jak oglądam te zdjęcia. Dawno juz nie byłam w takim miejscu. Przepiękne miejsce a ten czerwony mostek jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńAgatko!
UsuńBardzo mi miło. czerwony mostek na tle zieleni wygląda zjawiskowo.
Pozdrawiam:)
Wspaniały ogród, cudowne rośliny i ekementy dekoracyjne. Dziękuję za energetyzujący spacer.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ogród jest niewielki ale wygląda uroczo. Z przyjemnością go odwiedzam.
UsuńPozdrawiam:)
Och, aż Ci zazdroszczę, że możesz sobie wpaść do moich ukochanych ogrodów japońskich w każdej porze roku. Zdjęcia przecudne. Może uda mi się jesienią zobaczyć Pszczynę i okolice.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.:))
Droga Cecylio!
UsuńWiem, że gościsz u siebie Syna z rodziną. Trzymam kciuki abyś miała możliwość wypoczęcia jesienią i wyjazdu na kilka dni z Mężem.
Pozdrawiam:)
Droga Łucjo!
OdpowiedzUsuńNieustannie czarujesz pięknem natury. Jestem pod ogromnym wrażeniem azalii, które w pełnym rozkwicie to czysta magia. Do tego ich radosne, energetyczne barwy. Dlatego zarówno azalie, jak i klon palmowy (ostał mi się jeden, bo drugi mi wymarzł) zajmują honorowe miejsce w moim ogrodzie.
Pozdrawiam gorąco i życzę pogody ducha, bo na tą za oknem raczej nie ma co liczyć...
Anita
Tutejsze azalie są pięknie przycinane i po przekwitnięciu tworzą zielone kobierce. Krzewy te kwitną tak obficie, że z daleka przypominają jaskrawe, kolorowe poduchy.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wow impressing❤Beautiful and relaxing❤
OdpowiedzUsuńThank you very much:)
UsuńBardzo miłe uzależnienie :). Zwiedzam go za każdym razem, kiedy go pokazujesz i powiem Ci, że zawsze z ogromną przyjemnością, na nowo oglądam go i zachwycam się jego pięknem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cieszę się, że oglądasz ten ogród z wielką przyjemnością.
UsuńPozdrawiam:)
cudowne miejsce, za każdym razem zachwyca tak samo :) niektóre zdjęcia wyglądają jak obrazy, skrupulatnie namalowane a nie fotografie - niesamowite, zresztą od zawsze jestem ich fanką ;)
OdpowiedzUsuńw tej całej epidemii uciekło nam (mi i moim bliskim) coś najpiękniejszego w ciągu roku, wiosna którą co roku staraliśmy się chłonąć dzień po dniu, zaglądam dziś do ciebie i mam wrażenie że jesteśmy coraz bliżej lata
uściski Lusiu
Justynko!
UsuńCieszę się z Twoich odwiedzin. Jakiś czas temu utraciłam wszystkie adresy blogowe. Trudno mi wszystkich odszukać ponieważ jestem na blogu z doskoku. Epidemia też pozbawiła nas wszystkich wyjazdów.
Uważamy, że zdrowie jest najważniejsze i nie możemy szarżować.
Pozdrawiam:)
Lusiu często zaglądam, rzadko coś napiszę, brak czasu a nawet sił i ogromne zmęczenie... trochę mnie przerosły te ostatnie dwa lata, potrafię zasnąć z laptopem na kolanach, a w moim telefonie mam otwartych 10 zakładek z twoimi wpisami... także nie zdziw się jeśli za jakiś czas pojawi się mój komentarz na bardzo stary wpis ;)
Usuńto prawda, warto zrobić wszystko by przetrwać ten ciężki czas, wierzę że wszystko co dobre przed nami :*
ściskam
Colorful, beautiful !!!!
OdpowiedzUsuńAnna
Thanks, Anna:)
UsuńNiby maj a ja na drugim zdjeciu widzę kolorystykę typową dla pięknej, złotej (japońskiej?) jesieni. Pamiętam dobrze Twoje wpisy z tego ogrodu, całkiem możliwe, że również za sprawą tych wzmianek o herbaciarni i różnych herbatach do wyboru. Na pewno świetnie bym się tam odnalazła kosztując jakieś nowe, ciekawe smaki.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Ci moc pozdrowień i życzę udanego tygodnia.
Cieszę się z Twoich odwiedzin. Jak pewnie już wiesz utraciłam adresy ulubionych blogów i dopiero teraz mogę do Ciebie wpadać. Wiem, że jesteś smakoszem herbaty a szczególnie E.G.
UsuńPozdrawiam:)
Bello questo giardino, mi piacciono i giardini giapponesi.
OdpowiedzUsuńMia cognata che è originaria di quelli zone, lei è di Wilamovice, non mi ha portato a vederlo, devo sgridarla ahah.
Felice giornata, un abbraccio.
enrico
È bello che tua cognata ti abbia invitato in Polonia. Devi ammonirla che non ti ha portato in questo giardino. Forse la prossima volta?
UsuńAbbracci e saluti.
It is a testament to the universal appeal of Japanese gardens that they have been installed all over the world. They really are quite wonderful.
OdpowiedzUsuńThank you very much, David:)
UsuńMagiczne to miejsce, szykuję plan, by namówić kogoś na przejażdżkę tam. hihih Już coś tam zaczęłam mówić o tym ogrodzie, niebawem użyję swego czaru, by tam pojechać. hahaha ;D Budda spowodował, że i ja się uśmiechnęłam, cudowny uśmiech. :) Zdjęcia są fantastyczne, te barwy i odbicia w wodzie. Ja również jestem uzależniona od kwiatów, dużo radości mi dają. :) Uściski wielkie dla Ciebie Łucjo. :))) <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie pojedź.Pragnę zobaczyć Twoje zjawiskowe zdjęcia. Jesteś mistrzynią w fotografowaniu.
UsuńPozdrawiam:)
Znowu pokazujesz mi jak blisko byłam i nie wiedziałam o tym ogrodzie, ale ze mnie gapa.
OdpowiedzUsuńW tym ogrodzie wyraźnie widać przenikanie żywiołów. Woda gasi ogień (azalie, mosty) i jednocześnie daje życie drzewom w zielonych barwach. Białe i szare barwy tworzą wodę. Tu są idealnie zsynchronizowane cztery cykle żywiołów. Ktoś kto projektuje ten ogród zna się na rzeczy, bo idealnie wszystko wyważył, niesamowita harmonia jak yin i yang. Do tego urzekające bramy Torii, w Kioto ciągną się podobno kilometrami.
Ogród projektował Syn Właścicieli. Przypuszczam, ze był w Japonii nie jeden raz. A może tylko zaprojektował to wszystko z książek? Nie mam pojęcia.
UsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za spacer po tak pięknym ogrodzie.. Cudowny. Wprost jestem oczarowana... Te kwiaty, dekoracje, woda... Lekarstwo. Pięknie.
OdpowiedzUsuńAgatko!
UsuńBardzo dziękuję za miły komentarz.
Pozdrawiam:)
Piękne kwiaty i piękny japoński ogród. Mostek i drobna architektura dodają wdzięku temu
OdpowiedzUsuńmiejscu. Zabawny jest śmiejący się Budda.
Jesienią na pewno będzie równie kolorowo.
Serdecznie pozdrawiam :)
Mam nadzieję, że jesienią na pewno będzie równie kolorowo.
UsuńPozdrawiam:)
i think i am addicted to flowers also....natures free gift to us!! that red bridge, with the reflection, is gorgeous!!!
OdpowiedzUsuńThanks, Debbie:)
UsuńJak w baśni...i ja kocham kwiaty wielką miłością.
OdpowiedzUsuńWiem Basiu!
UsuńPozdrawiam:)
W tym roku miałam w planie dalsze wyjazdy, ale pandemia spowodowała zmianę planów, to jeżdżę po okolicy. Widzę, że nasze drogi się krzyżują. Ogród japoński w Pisarzowicach jest rewelacyjny o każdej porze roku, jednak najbardziej lubię to miejsce wiosną kiedy kwitną azalie. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
To Twoja zasługa, że odwiedziłam Pisarzowice. szukałam informacji na temat: Święta azalii ale żadnej nie było. Później okazało się, że jest informacja o otwarciu prywatnych ogrodów Państwa Pudełek, no i musiałam być.
UsuńPozdrawiam:)
Awesome place!
OdpowiedzUsuńThanks, Anne:)
UsuńTiene precioso diseño y una belleza floral extraordinaria.
OdpowiedzUsuńBuen paseo nos has dado por ellos.
Besos
Kisses:)
UsuńOne of the most beautiful gardens I have ever seen. Have a nice evening.
OdpowiedzUsuńThank you very much, Sami:)
UsuńWspaniały ogród i wciąż przed nami do odkrycia. Już tyle postów i zdjęć widziałem z tego miejsca, że chyba wreszcie się tam wybierzemy. Tym bardziej, że bardzo lubimy ogrody japońskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Mam nadzieję, że pogoda dopisze bo żadna to przyjemność spacerować w deszczu i podziwiać kwiaty.
UsuńPozdrawiam:)
Może i jesteś uzależniona od kwiatów, ale jakie to jest przyjemne uzależnienie :). A ja z prawdziwą przyjemnością zwiedziłam z Tobą ten wspaniały ogród.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie
Masz rację Karolinko, że to przyjemne uzależnienie. Miło mi, że z przyjemnością wybrałaś się na spacer po tym ogrodzie.
UsuńPozdrawiam:)
To przepiękny ogród, który bardzo kojąco wpływa na ludzi.
OdpowiedzUsuńJa już tam raz byłam, ale muszę wybrać się ponownie.
Pozdrawiam:)*
Koniecznie zaplanuj wizytę w ogrodzie bo jak wiesz azalie kwitną niezbyt długo.
UsuńPozdrawiam:)
Puro color y armonía en ese jardín. Excelente serie reportaje.
OdpowiedzUsuńUn abrazo y salud,
Dear Lucja, what the azalea blooms! Fantastic. I do love visiting Japanese gardens. Here on your photos I liked the red bridge, the running creek, the reflection in the pond water. Thanks for good mood your pictures have done.
OdpowiedzUsuńThank you very much, Nadezda:)
UsuńMaravilloso. Besos.
OdpowiedzUsuńThat's really beautiful place
OdpowiedzUsuńThanks, Endah:)
UsuńPięknie. Jak widać, wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby poczuć się jak w innym kraju :)
OdpowiedzUsuńCudna foto-relacja:)
OdpowiedzUsuńObiecuję sobie wciąż, że muszę poodwiedzać kwiatowe oazy, parki, ogrody...
Pozdrawiam milutko:)
Po prostu raj...
OdpowiedzUsuńWspaniale dziś wypoczęłam u Ciebie. Dziękuję Lusiu za obie przepiękne wycieczki:)
OdpowiedzUsuń