Zbyt często nie doceniamy potęgi dotyku, uśmiechu, dobrego słowa,
prostej umiejętności słuchania, szczerego komplementu,
czy najmniejszego przejawu troski.
A przecież te drobne gesty mogą odmienić czyjeś życie...
( Leo Buscaglia)
Coraz mniej w naszym kraju miejsc wyjątkowych, sielskich, klimatycznych, w których można oderwać się od miejskiego zgiełku... Jeszcze niedawno wiele rzeczy na polskiej wsi wyglądało całkiem inaczej... Coraz częściej nasze wsie przypominają miasta... Kostka brukowa na podwórkach, podjazdach, chodnikach, większe domy kojarzące się z willami, miejskimi osiedlami niż z wiejskimi chatkami...
Powiem tylko, że tęsknię za dawną wsią, jaką gdzieś tam, z dzieciństwa i wizyt u rodziny pamiętam... Teraz sobie przypominam sobie jak jaskółki gnieździły się w oborach, sady obsadzone były starymi drzewami, przydomowe ogródki pokrywały kobierce pełne "babcinych" kwiatów i aromatycznych ziół... Z nostalgią wspominam łąki pełne margerytek, firletek poszarpanych, maków polnych, tojeści pospolitej, aksamitek, jaskrów wielokwiatowych...
Czasem muszę pokonać wiele kilometrów, aby odnaleźć obrazy z dzieciństwa i miejsca jedyne w swoim rodzaju, wyjątkowe, pełne uroku i klimatu... Są to miejsca, które dobrze znam i do których zawsze wracam z wielką przyjemnością... Jednym z tych miejsc jest Lanckorona...
* Kolejna wizyta w malowniczej Lanckoronie *
* Kawiarnia " Cafe Arka " Lanckorona *
* Tam mieszkają anioły...Lanckorona
* Marcowy wypad do Lanckorony *
W Lanckoronie byłam wiele razy... Praktycznie każda pora jest dobra pora na przyjazd tutaj.. To jedno z nielicznych miejsc, które nigdy mi się nie znudzi... Jest to niezwykle urokliwa wieś, położona zaledwie 30 km na południe od Krakowa... Uznawana za najbardziej urokliwą miejscowość w Polsce... Idealne miejsce na wypoczynek z dala od zgiełku miasta... Wieś do dziś zachowała oryginalną, bardzo piękną drewnianą zabudowę z drugiej połowy XIX wieku...
Historia Lanckorony sięga czasów króla Kazimierza Wielkiego pomiędzy rokiem 1361 - 1366... Powstało miasteczko z wieloma przywilejami na prawie magdeburskim... Na Górze Lanckorońskiej (550 m.n.p.m.) postawił zamek, który miał strzec granicy ze Śląskiem i drogi do Krakowa...Kazimierz Wielki ufundował również kościół pw. św. Jan Chrzciciela... Król Władysław Jagiełło docenił położenie lanckorońskiego zamku oraz bardzo doby rozwój gospodarczy miasteczka... Lanckorona prawie po sześciuset latach utraciła swoje prawa miejskie i stała się wioską...
Lanckorona była świadkiem wielu wydarzeń w swojej historii... Zamek uległ zniszczeniu podczas potopu szwedzkiego... Miejscowość uległa zniszczeniu za sprawą walk podczas Konfederacji Barskiej...W zamku przez cztery lata bronili się konfederaci, ostatecznie ponosząc klęskę...
Ciekawostką Lanckorony jest stromy rynek, z którego pod kątem prostym odchodzą malownicze uliczki... Ciekawostką są domy z podcieniami, które dawały ochronę przed słońcem, deszczem, śniegiem... Niemal każdy dom posiada charakterystyczną, dużą bramę wjazdową prowadzącą do obszernej sieni... W dolnej części rynku znajduje się Izba Regionalna, mieści się ona w niewielkiej, drewnianej chatce, cudem ocalałej z wielkiego pożaru w 1869 roku... Jest też sklep w którym można kupić przeróżne anioły, miód, dżemy, ceramika...
Kiedy jestem w Lanckoronie zawsze odwiedzam jedno z najmilszych miejsc, Cafe Arkę... Oddalona jest o kilka kroków od Rynku... Cafe Arka mieści się w bielonej, starej chacie... Jej wnętrze zachwyca każdego, kto je zobaczy... Właściciele są artystami więc możemy zobaczyć tutaj wiele ich prac... Warto tu wpaść nie tylko na pierogi, lecz zasmakować w pysznych ciastach, deserach i kawie... Do dyspozycji jest duża sala na parterze oraz ogródek kawiarniany, którego sufit stanowią dające niesamowity klimat winne grona...
Lanckorona bardzo często nazywana jest "miastem Aniołów" ... Dlaczego? bo one się tutaj zadomowiły... Co roku w grudniowy weekend, po Dniu Św. Mikołaja przez trzy dni odbywa się tu niezwykły Festiwal Aniołów... W tym roku po raz dwudziesty zlecą się tutaj rzesze aniołów... Będzie tradycyjny jarmark, odbędą się warsztaty, wystawy, wernisaże, korowody, wspólne śpiewanie, koncerty... Będzie można kupić oryginale rękodzieło, spróbować przysmaków od rodzinnych wytwórców... Wszystkiemu towarzyszy muzyka i anielski klimat...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
I ja chętnie wracam wspomnieniami do dawnych wsi. Jeździłam w latach szkolnych niemal co roku do rodziny w okolicach Mielca. Jednak kiedy teraz pomyślę jak ciężko trzeba było pracować na gospodarkach w dawnych latach. Pola w kilku wsiach do dyspozycji koń pług i kosiarka. Dzisiaj trzeba szkoły kończyć, żeby posiąść wiedzę do obsługi skomputerowanych urządzeń. Nie byłam w Lanckoronie ale sporo o tej wsi słyszałam. Podoba mi się tam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńEs un gran placer, recorrer sus hermosas calles e ir descubriendo paso a paso, sus bellos rincones.
OdpowiedzUsuńMe gusta todo lo que has mostrado en tus fotografías.
Que tengas un feliz fin de semana.
Kocham takie niezwykłe , czarodziejskie miejsca. Przesyłam serdeczności:)
OdpowiedzUsuńEs preciosa, siempre me gusta verla, me encantaría verla personalmente. Un abrazo y gracias por tu reportaje.
OdpowiedzUsuńZ ogromną przyjemnością oglądam post, jak zawsze. Tym bardziej, że nigdy nie byłam w Lanckoronie, kojarzę ja z niebieskimi naczyniami w oknie, a poznałam dzięki wnętrzarskim pismom.
OdpowiedzUsuńŁucjo, moc serdeczności przesyłam.:))
Moja ukochana Lanckorona... dziękuję Łucjo za ten wpis! Do Lanckorony powracam bardzo często, a Arka Cafe to przystanek obowiązkowy! Moja artystyczna dusza czuje się tam jak w domu, gdybym miał nieco bliżej to bywałbym tam codziennie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Jakie piękny góralski klimat :D Chętnie wpadłabym tam na kawkę :D
OdpowiedzUsuńMiłego dnia! :) Pozdrawiam!
Wildfiret
Beautiful tour ! And pictures !
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend !
Anna
Lubię anielski klimat Lanckorony, niezwykła wieś z zachowanymi starymi, drewnianymi budynkami, zawsze pełno w niej kwiatów i aniołów więc jak jej nie lubić? Podobnie jak Ty będąc w Lanckoronie zaglądamy do Cafe Arka, gdzie w towarzystwie prac właścicieli kawa lub małe co nieco smakuje wyjątkowo. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki i nic dziwnego, że uznano ją za najpiękniejszą wieś. Bardzo lubię takie wiejskie klimaty. Szkoda, że jest ich coraz mniej. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńAleż cudowne miejsce... I znowu żałuję, że mieszkam tak daleko. Ile w tej jednej lokalizacji zmieściło się przecudnych dekoracji, to wprost niesamowite. Widzą przepięknie ukwiecone domy i te wszystkie dodatki... koguciki, aniołki, coś fantastycznego :) Bardzo klimatyczne miejsce, a ołownik zachwycający z tym niebieskim kolorem kwiatów...
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za te cudowne zdjęcia i serdecznie Cię pozdrawiam <3
Piękne mądre przesłanie, a w Lanckoronie byłam kiedyś. Wiem że za krótko aby zasmakować w pełni klimatu, został niedosyt i szkoda. Że od nas tak daleko. Dzięki za odświeżenie wspomnień.
OdpowiedzUsuńSzkoda że nie wiedziałam będąc w Krakowie o tak bliskim sąsiedztwie. Kolejnym razem postaram się odwiedzić. A już anielskie klimaty to coś dla mnie. Żałuję, że nie mogę się wybrać na ten Festiwal
OdpowiedzUsuńPrzecudne miejsce, naprawdę. Uwielbiam i zbieram anioły. Mają w sobie tyle pozytywnej, dobrej energii. I wierzę, że są. Tęsknię za Krakowem, Zakopanem i chciałabym kiedyś osobiście zawitać do tego uroczego miejsca pełnego aniołów (zapach chleba też poczułam), tylko nie wiem, kiedy... Praca, kolejne studia, szkolenia... eh. Dobrze, że mam Twój blog. :)
OdpowiedzUsuńŁucjo, dzięki Tobie mogę zobaczyć te wszystkie zakamarki, cudeńka Lanckorony. Nigdy tam nie byłam i chyba już nie będę. Chociaż miałam blisko z Wadowic, ale trudno być wszędzie tym bardziej kiedy ma się już pewne plany zwiedzania. Dzięki za piękne zdjęcia :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAleż tam cudnie!!! Jak to dobrze że są w naszym kraju tak piękne i zaczarowane miejsca...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Witam serdecznie!
OdpowiedzUsuńW Lanckoronie byłam dwa razy i tak jak piszesz, jest to miejsce, gdzie cofamy się w czasie. Minimalizm, prostota a zarazem piękno, spokój i dobra energia. Pozdrawiam Małgorzata N.
Super zdjęcia! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDoris:)
Jak ja uwielbiam takie klimatyczne miejsca ♥
OdpowiedzUsuńLovely house.
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze nigdy w Lanckoronie, a przecież to rzut beretem od Kalwarii Zebrzydowskiej. Podobno Mikołaj Zebrzydowski, przechadzając się po tamtejszym zamku, miał podczas burzy zobaczyć jak piorun uderza w jeden z pobliskich pagórków i odebrać to jako znak, że to tam ma wybudować słynne dróżki kalwaryjskie. Muszę kiedyś odwiedzić tamte tereny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńW Lanckoronie byłam wieki temu, nawet za bardzo nie mam zdjęć ani pamięci do zwiedzanego miejsca. Czy to znaczy, że czas na podróż do Kalwarii Zebrzydowskiej i Lanckorony ?
OdpowiedzUsuńLanckorony nie odwiedziłam osobiście, ale jest mi tak dobrze znana z publikacji na zaprzyjaźnionych blogach. Ma swój wyjątkowy klimat, a oryginalna, drewniana zabudowa istotnie przywołuje najpiękniejsze skojarzenia wsi zapamiętanej z dziecięcych lat :-))
OdpowiedzUsuńWraz z nadejściem jesieni życzę Ci Łucjo wielu pięknych, słonecznych dni!
Anita
Coraz to piękniej. Dawno nie byłam. Dziękuję za przypomnienie 🙂✌️
OdpowiedzUsuńTam mnie jeszcze nie było, ale w tym przypadku to tylko kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie tam jest! Lanckorona jest od dawna na mojej liście "do zobaczenia" . :)
OdpowiedzUsuńTyle razy już o niej czytałam, a nigdy jej dość. I wcale ci się Łucjo nie dziwię, wszędzie sielsko-anielsko. Nie byłam, ale kiedyś chciałabym tam zawitać.
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam:)))
Ależ piękna ta wieś...w takiej wsi chętnie bym spędziła miesiąc albo dwa...ech....
OdpowiedzUsuńTak, piekne miejsce z kimatem i duszą. Byłam kilka razy i na pewno na tym nie koniec. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńthe words of leo buscaglia are so poignant. this is such an adorable village and how nice to have a cafe close by!! your images are so beautiful and represent this village perfectly!!
OdpowiedzUsuń