Pogoń za marzeniem ma swoją cenę.
Być może będziemy musieli zmienić nasze zwyczaje,
przejść trudne chwile, przeżyć rozczarowanie.
Ale nieważne, jak wysoką cenę przyjdzie nam zapłacić.
I tak zawsze będzie niższa od tej, jaką zapłaci człowiek,
który nigdy nie zaryzykował.
Spojrzy kiedyś wstecz i zrozumie, że zmarnował życie.
(Paulo Coelho)
Kilka lat temu * Na zaprzyjaźnionym blogu - u Wkraj'a * zobaczyłam Opactwo i kościół pocysterski w Lubiążu... Już wtedy zamarzyłam aby je zobaczyć... 15 sierpnia tego roku, nareszcie poznałam miejsce moich marzeń... Cysterki zespół klasztorny w Lubiążu, to drugi największy obiekt sakralny w Europie... Większy od niego jest tylko Escorial - zabytkowe budowle królewskie w San Lorenzo w Hiszpanii...
Opactwo cysterskie w Lubiążu zaliczane jest do największych barokowych założeń architektonicznych środkowej Europy... Jest jedną z najstarszych i najbogatszych fundacji zakonnych Śląska oraz domem macierzystym większości śląskich klasztorów cysterskich...
We Francji, 21 marca 1098 roku powstaje zakon cystersów... Już w XII i XIII wieku stał się największą potęgą w świecie chrześcijańskim... Zakon cysterski wywodzi się z ze starszej wspólnoty benedyktynów... Już w pierwszej połowie XII wieku zakonnicy dotarli do wszystkich krajów... Pierwsi cystersi na piedestał wynosili: milczenie, ubóstwo, prostotę, samotność... Kontakty z ludźmi ograniczali do minimum... W klasztorach wiedli życie surowe... Dotyczyło to również ubioru i jedzenia... Jeść mieli raz dziennie... W menu nie mieli mięsa, ryb, jaj czy tłuszczów zwierzęcych... Jedli chleb, jarzyny z solą i oliwą, owoce... Do Polski i innych krajów, cystersi przynieśli najnowsze zdobycze sztuki i techniki...
W połowie XII wieku na skraju wsi Lubiąż, na otoczonym mokradłami starorzeczy wzgórzu, ulokował swoje opactwo zakon benedyktynów... Zakonnicy nie przebywali w tym miejscu długo... Wkrótce do Lubiąża przybyli cystersi, za sprawą księcia Bolesława Wysokiego... Zakonników sprowadził z Saksonii w 1163 roku... Opactwo w Lubiążu było pierwszym cysterskim klasztorem na Śląsku... Za Piastów żyli jak książęta, za Habsburgów jak królowie, a za Hohenzollernów zostali żebrakami... Król pruski w 1810 roku skasował zakon cystersów, przywłaszczając sobie jego dobra...
Z czasem opactwo w Lubiążu stało się największym i jednym z najbogatszych klasztorów cysterskich na Śląsku... Cysterscy opaci byli wielkimi mecenasami sztuki... Sprowadzali do Lubiąża najwybitniejszych malarzy i rzeźbiarzy śląskich doby baroku...
Opactwo miało trzysta sal z bogatym wystrojem wnętrz, kilometry korytarzy, 2,5 ha dachów, posiada 600 okien, a długość fasady wynosi 223 metry... Kompleks ma powierzchnię dwa i pół razy większą od Wawelu... Zdjęcie Fundacji Lubiąż pokazuje jak wielkie jest to opactwo...
Historia nie szczędziła opactwu tragedii wojen, rabunków i zniszczeń... Największą tragedią była jednak II wojna światowa, a potem wandalizm sowiecki i szabrownicy... To wszystko przyczyniło się do znacznej dewastacji całej zabudowy opactwa...
Historia nie szczędziła opactwu tragedii wojen, rabunków i zniszczeń... Największą tragedią była jednak II wojna światowa, a potem wandalizm sowiecki i szabrownicy... To wszystko przyczyniło się do znacznej dewastacji całej zabudowy opactwa...
Po dawnych dwóch ogrodach opackich, które założono w 1649 roku, pozostały jedynie stare drzewa i rzeźby autorstwa Franza Josepha Mangoldta, niemieckiego rzeźbiarza pochodzącego z Bawarii... W 1670 roku opat ufundował przed budynkiem klasztornym figurę Najświętszej Marii Panny... W ogrodzie opackim znajduje się zrujnowany kościół świętego Jakuba, który jest własnością gminy ewangelickiej...
Od kilku lat, częściowo odrestaurowane opactwo udostępnione jest dla odwiedzających... We wschodniej części skrzydła północnego, na pierwszym piętrze znajduje się Sala Książęca... To od niej rozpoczynamy nasze zwiedzanie... Idziemy 200 metrowym korytarzem, który na końcu zwieńczony jest przepięknym portalem z herbem opatów z Lubiąża... Dźwigaja go - Murzyn i Indianin... Gdy tylko przekroczyłam próg sali, widząc otaczające mnie piękno, z wrażenia odebrało mi mowę... Słyszałam wokół głośne - "wooow"... Sala Książęca jest przepiękna i ogromna... Jej powierzchnia to 400 m² a wysokość 13,4 metra... Jest to zatem największe i najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie pałacu opackiego...
Sala jest mocno prześwietlona dwoma rzędami dużych okien... Zajmujące aż dwie kondygnacje wnętrze ozdobione jest obrazami wiszącymi w przestrzeniach między okiennych... Głównymi autorami jej wystroju byli znani i cenieni artyści: rzeźbiarz Franz Joseph Mangoldt (autor posągów w ogrodzie opata), sztukator Albrecht Provisore oraz Christian Filip Bentum - malarz holenderski, który specjalizował się w malarstwie portretowym i obrazach religijnych... Wystrój sali ma przypominać o wielkości Habsburgów i wiary katolickiej...
Pomiędzy oknami znajduje się 10 obrazów poświęconych jednej osobie - cesarzowej Elżbiecie Krystynie, żonie Karola VI... Trybuna muzyczna również wspaniała, jest doskonałym uzupełnieniem Sali Książęcej... Dźwiga ją Atlas z kulą ziemską na ramionach... Jest też nagi Apollo z przerzuconym przez ramię płaszczem i lirą w ręku... Po prawej stronie Marsjasz grający na flecie, towarzyszy mu, Pan w mitologi greckiej bóg opiekuńczy lasów i pół, strzegący pasterzy oraz ich trzody...
Na suficie, właściwie to na stropie znajduje się rozpięte na drewnianym szkielecie malowane olejno gigantyczne płótno... Jest ono podzielone na trzy części tematyczne... Głównym tematem jest zwycięstwo wiary katolickiej nad herezjami i niewiernymi... Jest tez przedstawiony fundator klasztoru, Bolesław Wysoki... Książę wskazuje na model opactwa...
Salę zdobią figury trzech znamienitych cesarzy, są to: Leopold I, Józef I oraz Karol VI... Leopoldowi towarzyszy piękna Prudentia ( mądrość) z lustrem i wężem... U stóp Józefa leży postać obejmująca lufę armatnią, to Fortitudo (siła, męstwo)... Karol VI przedstawiony jako antyczny heros...Turecki jeniec przypomina o cesarskich zwycięstwach m.in. pod Belgradem... Opuszczamy wspaniałą barokową salę, idziemy zobaczyć refektarz klasztorny...
Sala jest mocno prześwietlona dwoma rzędami dużych okien... Zajmujące aż dwie kondygnacje wnętrze ozdobione jest obrazami wiszącymi w przestrzeniach między okiennych... Głównymi autorami jej wystroju byli znani i cenieni artyści: rzeźbiarz Franz Joseph Mangoldt (autor posągów w ogrodzie opata), sztukator Albrecht Provisore oraz Christian Filip Bentum - malarz holenderski, który specjalizował się w malarstwie portretowym i obrazach religijnych... Wystrój sali ma przypominać o wielkości Habsburgów i wiary katolickiej...
Pomiędzy oknami znajduje się 10 obrazów poświęconych jednej osobie - cesarzowej Elżbiecie Krystynie, żonie Karola VI... Trybuna muzyczna również wspaniała, jest doskonałym uzupełnieniem Sali Książęcej... Dźwiga ją Atlas z kulą ziemską na ramionach... Jest też nagi Apollo z przerzuconym przez ramię płaszczem i lirą w ręku... Po prawej stronie Marsjasz grający na flecie, towarzyszy mu, Pan w mitologi greckiej bóg opiekuńczy lasów i pół, strzegący pasterzy oraz ich trzody...
Na suficie, właściwie to na stropie znajduje się rozpięte na drewnianym szkielecie malowane olejno gigantyczne płótno... Jest ono podzielone na trzy części tematyczne... Głównym tematem jest zwycięstwo wiary katolickiej nad herezjami i niewiernymi... Jest tez przedstawiony fundator klasztoru, Bolesław Wysoki... Książę wskazuje na model opactwa...
Salę zdobią figury trzech znamienitych cesarzy, są to: Leopold I, Józef I oraz Karol VI... Leopoldowi towarzyszy piękna Prudentia ( mądrość) z lustrem i wężem... U stóp Józefa leży postać obejmująca lufę armatnią, to Fortitudo (siła, męstwo)... Karol VI przedstawiony jako antyczny heros...Turecki jeniec przypomina o cesarskich zwycięstwach m.in. pod Belgradem... Opuszczamy wspaniałą barokową salę, idziemy zobaczyć refektarz klasztorny...
Refektarz klasztorny mieści się w południowym skrzydle klasztornym... Sklepienie pokryte jest bogatą dekoracją stiukową z motywami: liści akantu, pędów dębowych, muszli, różanych girland, rogów obfitości... Malowidła wyszły spod pędzla śląskiego Rembrandta, czyli Michaela Willmanna...
Kościół klasztorny NMP został wzniesiony w XIII wieku w stylu gotyckim... W XVII wieku został gruntownie przebudowany w stylu barokowym... Obecnie jego widok przeraża... Przetrwał wojnę ale nie oparł się Rosjanom... Wydarli z niego wszystko, a ponieważ była zima, spalili aby się ogrzać...
Gotycka kaplica książęca została wzniesiona w 1312 roku z fundacji księcia legnickiego Bolesława III... Wnętrze nakryte jest sklepieniem krzyżowo-żebrowym z bogatą dekoracją malarską i rzeźbiarską... Oglądając wcześniej zdewastowany kościół, kaplica po renowacji zachwyca swym pięknem...
Ostatnim pomieszczeniem w pałacu opata jest Jadalnia opata, niegdyś miejsce spożywania posiłków przez przełożonego klasztoru... Głównym elementem sali jest przepiękny, wielki fresk Michaela Willmanna... Scenę środkową otacza 14 mniejszych plafonów, umieszczonych w lunetach sklepienia sali...
Odwiedzając Lubiąż 15 sierpnia mieliśmy dodatkową atrakcję, możliwość zobaczenia strychu i piwnic w opactwie... O niemal wszystkich tajemnicach tych miejsc opowiadają ze szczegółami przewodnicy...
We wrześniu 1989 roku została powołana Fundacja Lubiąż, której celem było ratowanie tego ogromnego obiektu... Cały czas prowadzone są prace renowacyjne, jednak całe przedsięwzięcie wymaga ogromnych nakładów finansowych... Skromne dotychczas środki pozwalały na bardzo powolny postęp prac renowacyjnych... Fundacja uważa, że wyczerpały się już ich możliwości i obecnie zaistniała potrzeba gwaranta w postaci postaci państwa i sporych środków finansowych na renowację tego ogromnego obiektu... Zobaczymy czy Skarb Państwa przejmie Opactwo Lubiąż i przywróci go do dawnej świetności bo jest bardzo wiele do zrobienia wewnątrz i na zewnątrz...
Domyślam się, że jesteście zaskoczeni częstotliwością moich postów... Nie jestem pewna czy od 24 sierpnia poradzę sobie z nową formą Bloggera, prawdopodobnie mój komputer (blog) wprowadzę w stan hibernacji...
Domyślam się, że jesteście zaskoczeni częstotliwością moich postów... Nie jestem pewna czy od 24 sierpnia poradzę sobie z nową formą Bloggera, prawdopodobnie mój komputer (blog) wprowadzę w stan hibernacji...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
What a lot of beautiful pictures.....love happy weekend love Ria....stay safe....💕🍀🙏💕
OdpowiedzUsuńWhat a beautiful and artistic building that need maintenance. The ceiling paintings and statues are wonderful!
OdpowiedzUsuńI have the some problem in handing the new blogger too, so many issues. I hope we can solve these problems, Lucja!
Happy weekend!
Jak wiesz, byłem tam ale oglądając Twoje zdjęcia przypomniałem sobie to wrażenie jakie robi sala rycerska i ogrom zniszczeń. Klasztor powoli podnosi się z kolan, ale stopień zniszczenia do którego został doprowadzony, jest naprawdę przerażający. Tym bardziej, że jest to zabytek unikatowy na skalę europejską. Obyśmy doczekali czasu, kiedy ta perełka znowu odzyska blask. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie... Przepięknie... Miejsce zapiera dech w piersiach... A o co chodzi z blogerem... Bo nie mam zielonego pojęcia jakie zmiany się szykują...
OdpowiedzUsuńIt is incredible to contemplate the wealth that was required to construct such edifices, especially when one contrasts it with the suffering, deprivation and terrible conditions endured by the peasant population. I am conflicted by having the state once again use money taken from the people to restore such vestiges of past decadence and excess, solendid though they may be.
OdpowiedzUsuńAn other fantastic tour !!!!!!
OdpowiedzUsuńThanks for sharing those beauties !!!!!!
Have a lovely weekend !
Anna
Kolejne niezwykłe miejsce i ciekawa opowieść. Motto bardzo prawdziwe. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńWitamy Łucjo!
OdpowiedzUsuńPrzenieśliśmy się ponownie do Lubiąża. Wspomnienia powróciły. Piękne miejsce na Dolnym Śląsku i warte zobaczenia. Pozdrawiamy Cię Łucjo!!! Pisz do końca świata i jeden dzień dłużej!!!
Dobrze było jeszcze raz przejść po salach tych obiektów. Byłam tam przed laty. Kompleks zrobił na mnie duże wrażenie.
OdpowiedzUsuńCo za przepych, co za piękno!!! Dzieła Willmana są na miarę mistrzów Rembrandta czy Canaletta, kojarzyłam go tylko z Krzeszowem. Nie słyszałam wcześniej o Lubiążu, muszę tam pojechać.
OdpowiedzUsuńŁucjo, nowy blogger dzisiaj mnie zawiódł, ale tak naprawdę nauczyłam się go klikając po kolei w znaczki i teraz z niego korzystam, połączony jest z Google analytics.
Nie zawieszaj pisania, proszę, bez Ciebie będzie trudno żyć.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Podałaś wiele interesujących informacji, których nie znałam. A miejsce niezwykłe i wspaniale nam je przybliżyłaś. Miałaś rację marząc o tej wyprawie.
OdpowiedzUsuńAmazing art!
OdpowiedzUsuńIncredible place. Fantastic. Thanks for the great photos. Have a nice evening.
OdpowiedzUsuńTe malowidła są niesamowite! Wspaniałe miejsce!
OdpowiedzUsuńZ blogerem dasz radę Lusiu, ale nie rozumiem po co te zmiany, nie widzę tam niczego co by mi się podobało.
Pozdrawiam:)
That is a very opulent abbey, is it still used for religious purposes. A lot of people are struggling with the new version of blogger, not sure what I will do when I can not use the old one. I think the new version is rubbish
OdpowiedzUsuńWitaj dojrzałym latem Łucjo
OdpowiedzUsuńDolny Śląsk ma najwięcej zabytków - tak powiedzieli w jakimś programie podróżniczym. A ja mogę tylko dodać, że i najpiękniejszych
Pozdrawiam ciepło
Droga Łucjo, zamarłam z wrażenia.:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam i czytałam o tym opactwie, ale Twoje przepiękne zdjęcia uświadomiły mi jeszcze głębiej, że to naprawdę miejsce warte zobaczenia. Może będzie mi to kiedyś dane...
Dziękuję za niezwykłą wirtualną wycieczkę.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
reading the beginning of this post, i was reminded of a quote i often reflect on, "you miss 100 percent of the chances you never take"!!
OdpowiedzUsuńyour images are gorgeous today lucy, i really enjoyed viewing them!!
i wanted to tell you that we had a serious fire at our business park. things for me have been very different since the fire...less time to play!!
Beautiful.
OdpowiedzUsuńWow...ale magia...piękne malowidła a sufit jest nieziemski :-) Pozdrawiam Lusiu.
OdpowiedzUsuńSo beautiful.
OdpowiedzUsuńSo many wonderful photographs.
All the best Jan
Wow! Such grandeur and beauty!
OdpowiedzUsuńWow ale piękne wnętrze i budynek :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
De nuevo puedo comentar y apreciar las bellas imágenes de tu entrada. No es lo mismo poder verlas en el móvil que en un ordenador. Por suerte ya tengo el ordenador arreglado y ahora puedo apreciar hasta el más mínimo detalle de tus preciosas fotografías.
OdpowiedzUsuńBesos
Me parece maravilloso una gran obra de arte. Un abrazo.
OdpowiedzUsuńCoś niesamowitego. Kocham barokową architekturę. Warto tam pojechać bo jest co oglądać. Przepiękne miejsca. Znów zabłysnęłaś Lusiu ze zdjęciami. Obłędalne.
OdpowiedzUsuńŚciskam najmocniej
Wspaniały jest widok opactwa z lotu ptaka. Chciałabym kiedyś zobaczyć to miejsce pełne zagadek,
OdpowiedzUsuńbarokowych fresków i rzeźb.
Dzięki Tobie nie zapomnę o tym wspaniałym opactwie.
Serdecznie pozdrawiam :)
Dość niesamowite miejsce. Barok, ale tak kontrastowo odmienny od jezuickich "kombinatów zbawienia" jak tylko można. Koniecznie muszę tam trafić!
OdpowiedzUsuń