Kto nie pija gorzałki i od niej umyka,
ten nie godzien słodkiego kosztować piernika.
(Józef E. Minasowicz)
Toruń ma długą, bo blisko 800 letnią historię... Miasto lokowali w 1233 roku Krzyżacy w miejscu przeprawy przez Wisłę... Już w średniowieczu stało się dużym ośrodkiem handlowym Hanzy... Hanza (od niemieckiego słowa hanse - stowarzyszenie) - związek nadmorskich miast handlowych Europy Północnej, miał na celu ochronę własnych interesów za granicą oraz uzyskanie przywilejów w handlu... Dzięki Hanzie handel kwitł, miasto się rozwijało i bogaciło wraz ze swoimi mieszkańcami...
Toruń jest miastem nie tylko bardzo pięknym ale i wyjątkowym... Pełen cennych zabytków gotyckich, które wyróżniają się nie tylko swoją autentycznością ale przede wszystkim oryginalnością i wysoką klasą artystyczną... Miasto oprócz zabytków słynie również jako miejsce gdzie powstają słynne, niepowtarzalne w smaku toruńskie pierniki...
Jest tutaj wiele sklepów w których można je kupić... Jednak te pamiątkowe, najoryginalniejsze, najozdobniejsze kupuje się w sklepach specjalistycznych...
W Toruniu można zobaczyć dwa muzea, które wprowadzą nas w cudowny świat pierniczków... Jest to Muzeum Toruńskiego Piernika na ulicy Strumykowej 4 oraz Żywe Muzeum Piernika na Rabiańskiej 9...
Żywe Muzeum Piernika działa od 2006 roku... Kamieniczka wygląda na starą, gotycką... Jest to jednak budowla ceglana zbudowana w 1863 roku w stylu neogotyckim...W tej kamienicy mieścił się spichlerz, czyli składnica towarów... W średniowieczu niemal cały Toruń zamienił się w ogromny spichlerz o znaczeniu tranzytowym... Żywe Muzeum Piernika jest uznawane za jedną z największych atrakcji nie tylko w Toruniu ale i w Polsce, dlatego bilety najlepiej kupić przez internet z odpowiednim wyprzedzeniem...
W muzeum jesteśmy o wyznaczonej godzinie... Pokazy odbywają się co godzinę... Okazuje się, że grupa liczy około 50 - 60 osób... Pomieszczenie jest ogromne więc nie ma tłoku... W powietrzu unosi się cudowny zapach goździków, cynamonu, anyżku oraz innych przypraw, które działają jak magia i przywołują w naszej pamięci okres Bożego Narodzenia...
Każdy z odwiedzający muzeum już na samym początku jest zaprzysiężony na czeladnika mistrza piernikarskiego... Wszyscy pracownicy muzeum ubrani są w stroje z epoki... Uczona Wiedźma Korzenna i Mistrz Piernikarski w bardzo humorystyczny sposób, dodatkowo XVI-wieczną polszczyzną podają ciekawe informacje o przyprawach, ich pochodzeniu, kompozycjach i ilościach do wypieku pierniczków... Na rozstawionych ogromnych stołach wyłożone są przeróżne foremki, wałki do ciasta, pojemniki z mąką, ciasto piernikowe... Przebywając w tym pomieszczeniu można nie tylko w magiczny sposób przenieść się do XVI-wiecznej piernikarni, by pod okiem Mistrza Piernikarskiego własnoręcznie wykonać tradycyjnego piernika, ale także zobaczyć manufakturę z początku XX wieku...
Każdy uczestnik wybierał taką foremkę drewnianą jak mu się podobała ... Ciasto należało rozwałkować i mocno przycisnąć do foremki... Kolejny raz rozwałkować równomiernie na wszystkie boki... Ciasto delikatnie odkleić i drewnianym nożykiem wyciąć kształt... Następnie układamy go na blaszce... Pamiętamy który piernik jest przez nas zrobiony... Pierniczki zostają włożone do pieca a my w tym czasie odwiedzamy sklepik z przeróżnymi pamiątkami, ozdobionymi piernikami, książkami, formami do wypieku pierników, pocztówkami... Pierniki po upieczeniu są rozdawane każdemu uczestnikowi jako pamiątka pobytu w Żywym Muzeum Piernika... Muszę przyznać, że pobyt w tym muzeum to doskonała zabawa nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych...
Każdy uczestnik wybierał taką foremkę drewnianą jak mu się podobała ... Ciasto należało rozwałkować i mocno przycisnąć do foremki... Kolejny raz rozwałkować równomiernie na wszystkie boki... Ciasto delikatnie odkleić i drewnianym nożykiem wyciąć kształt... Następnie układamy go na blaszce... Pamiętamy który piernik jest przez nas zrobiony... Pierniczki zostają włożone do pieca a my w tym czasie odwiedzamy sklepik z przeróżnymi pamiątkami, ozdobionymi piernikami, książkami, formami do wypieku pierników, pocztówkami... Pierniki po upieczeniu są rozdawane każdemu uczestnikowi jako pamiątka pobytu w Żywym Muzeum Piernika... Muszę przyznać, że pobyt w tym muzeum to doskonała zabawa nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych...
Pierniki rozsławiły Toruń i stały się symbolem miasta... Ich receptury były zazdrośnie skrywane przed innymi piekarzami... Przyrządzenie ciasta było otoczone tajemnicą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie... Pierwsze wzmianki o miejscowym przysmaku pochodzą z XIII wieku... Jednak jego szczytowy okres przypada na XVII i XVIII wiek... Bardzo ważny był nie tylko jego wspaniały smak, lecz także ich długotrwała świeżość i wytrzymałość, dzięki którym były doskonałym prowiantem w czasie długich wypraw i wojen... Kiedyś tych twardych pierników używano głównie jako przyprawy, w szczególności do mięs... W średniowiecznych księgach można zobaczyć recepturę na uzyskanie sosu piernikowego...
Wedle staropolskiego przysłowia do najlepszych rzeczy w Polsce należały: Gdańska gorzałka, toruński piernik, krakowska panna, warszawski trzewik...
Wedle staropolskiego przysłowia do najlepszych rzeczy w Polsce należały: Gdańska gorzałka, toruński piernik, krakowska panna, warszawski trzewik...
Jednak piernik nie został jednak "wynaleziony" w Toruniu... Ciasteczka z miodem i przyprawami przybyły tutaj z miast niemieckich, wraz z pierwszymi osadnikami... Formy do pierników rzeźbili snycerze... Wyrabiano je z drewna lipowego, dębowego lub bukowego... Niektóre formy to małe arcydzieła...
Te trzy powyższe stare, drewniane formy do odciskania pierników i ciastek korzennych są wykonane z drewna gruszy... Dla mnie to cenna pamiątka po Babci... Bardzo rzadko ich używam... Wolę metalowe metalowe foremki do wykrawania ciasteczek i pierniczków, ponieważ mam do wyboru wiele przeróżnych kształtów... Dzięki niebanalnym wzorom, upieczone ciasteczka i pierniczki znikają mgnieniu oka...
Najwcześniejsze wzmianki o toruńskich pierniczkach pochodzą z 1380 roku... Jedna z nich wspomina czeladnika Nicolasa Czana, który prawdopodobnie, obok chleba, trudnił się wypiekiem korzennych ciasteczek... Pewnego dnia poczuł się niezdrów i chciał pójść do domu... Mistrz piekarski nie zgodził się ponieważ w tym dniu należało upiec spore ilości chleba na rano... Choremu Nicolasowi robota szła opornie... Umęczony dolegliwością, przez pomyłkę zamiast wody dodał do ciasta miodu...
Przerażony zobaczył, że ciasto pociemniało i stało się słodkie... Pospiesznie zaczął wykrawać różne porcje o nieregularnych kształtach a następnie włożył je do gorącego pieca... Po chwili ciasto wyrosło, spęczniało i ułożyły się śmieszne figurki... W czasie jedzenia miały nowy, niespotykany smak... Ze strachem stanął rano przy kramie i zaczął nieśmiało zachęcać do kupna wypieków... Mieszczanie z ciekawości zaczęli kupować wypieki Nicolasa, szybko wszystko wykupili... A kiedy Nocolas został mianowany na mistrza, zaczął udoskonalać ciasto dodając do niego różnych przypraw korzennych - piernych, które były sprowadzane przez kupców toruńskich z krajów zamorskich, dalekowschodnich... Tak powstały pierniki toruńskie...
Będąc w Toruniu zaciekawiło nas Piwo Piernikowe... Byliśmy ciekawi jego jego smaku, jednak nie mogliśmy skosztować trunku na miejscu, prosto z tanku... Zamówiliśmy piwo na wynos, które nalewane jest do malowanych butelek o poj. 0,33 l i pakowane do firmowego kartonu... Jan Olbracht Browar Staromiejski to wyjątkowe miejsce w którym na własne oczy zobaczyć proces powstawania piwa, porozmawiać z piwowarem, wypić piwo, zjeść coś pysznego... Wnętrze browaru robi dobre wrażenie... Niestety, mieliśmy zbyt mało czasu aby spędzić tutaj miłe chwile... Piwo wypite w domu okazało się wyjątkowo pyszne, o wyczuwalnym smaku piernikowym... Przyprawy korzenne delikatnie dominowały w aromacie tego piwa...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Niby o Toruniu i każdym polskim mieście możemy sobie sami gdzieś tam przeczytać ale Ty opowiadasz o tych miejscach tak cudnie, okraszając je swoimi zdjęciami, że po prostu nie da się tego niczym zastąpić. Wiem... piszę to maniakalnie już, ale muszę napisać raz jeszcze i na pewno nie po raz ostatni... uwielbiam twój blog, twoje posty a przede wszystkim twoje cudne opowiadanie o miejscach, w których jesteś :) Nawet nie wiesz ile, nietylko radości, ale szczęścia mi dajesz - niespełnionemu podróżnikowi :)
OdpowiedzUsuńZ całego serca dziękuję za Twój komentarz. Wielokrotnie przymierzałam się do uśpienia swojego bloga. Nie pod wpływem hejterów (na szczęscie w ostatnim czasie zaprzestali swojej działalności)ale sama od siebie. Spowodowane to było niską samooceną, małą efektywnością bloga i postów. Jednak takie komentarze dają mi dużo motywacji, sprawiają, że dostaję powera, ogromnej otuchy. Agatko, jeszcze raz bardzo dziękuję.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
W dzisiejszych czasach rzadko kiedy coś na poziomie ma poczytalność. Dziś słaba poczytalność powinna być traktowana jako zaleta i wartość produktu. Twój blog i twoje fotoreportaże są fantastyczne. Mam nadzieję, że nie stracisz motywacji do pisania, coraz mniej wartościowych miejsc znajduję w sieci. Serdeczności ślę :)
UsuńMust be a great experience to take part in the making of the gingerbread delights. I can only imagine the wonderful odours. And I am sure that the taste is unique, based on recipes tried and perfected over many, many years.
OdpowiedzUsuńDavid!
UsuńBeing in such a museum is a real pleasure. The room smells wonderful cinnamon, cloves, anise and cardamom. Gingerbread is made according to old recipes and tastes great.
Greetings.
Przepyszny post Łucjo:)
OdpowiedzUsuńAż się oczy cieszą i ślinka cieknie. Jak zwykle wspaniale wszystko opisałaś, a zdjęcia są cudne:)
Narobiłaś mi strasznej ochoty na Toruń.
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Droga Mario!
UsuńToruń, to jest to co koniecznie trzeba zobaczyć. Jestem miastem i gotykiem oczarowana. To styl, który uwielbiam a jest go tutaj sporo.
Serdecznie pozdrawiam:)
W Toruniu byłam tylko raz i na dodatek dawno temu ale miasto wywarło na mnie ogromne wrażenie .
OdpowiedzUsuńChętnie wybrałam się z Tobą w piernikowa podróż do miasta urodziła się i mieszkała moja teściowa:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Lucynko, skoro w Toruniu mieszkała Twoja teściowa to tym bardziej miasto jest Ci bardzo bliskie. Ja jestem nim zachwycona, wiem, że gdy tylko nadarzy się okazja będę chciała to miasto zobaczyć kolejny raz. Będę spacerować, oglądać, przechadzać się ulicami miasta, smakować pyszne pierniczki i jedzenie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Fantastyczna wycieczka, cudowne miejsca! Uwielbiam takie "żywe muzea", gdzie wszystko dokładnie można zobaczyć, jak powstają różne rzeczy, a i samemu spróbować coś stworzyć, pod okiem doświadczonego mistrza.
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie Twoje foremki po babci, to prawdziwe dzieła sztuki! Może metalowym wykrawaczem łatwiej się wycina ciasto, ale z takiej pięknej drewnianej formy ciastka są na pewno wyjątkowe :).
Lubimy odwiedzać muzea a takie "żywe" szczególnie. W Toruniu są dwa poświęcone piernikom. To drugie przedstawię innym razem. Też jest bardzo interesujące ponieważ ma więcej eksponatów. Foremki po Babci faktycznie są bardzo piękne a dla mnie są nie tylko pamiątką ale cudownym wspomnieniem po ukochanej osobie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To są rzeczywiście świetne warsztaty. Byłam dwa lata temu. Kupiłam sobie bardzo ładną formę, jednak moje pierniki nie chcą z niej wyjść. Może znasz jakąś sekretną recepturę lub sposób, gdzie by pierniki odpadały tak jak w muzeum?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą co do warsztatów. Fantastyczny pomysł na takie warsztaty.
UsuńJa smaruję wnętrza foremek pędzlem zamoczonym w oleju, wykładam ciastem i umieszczam w piekarniku. Od Babci mam tylko pięć drewnianych foremek trochę mało ale i tak mnie bardzo cieszą.
Pozdrawiam:)
A przepis na pierniki. Może byś mogła na e-mail?
UsuńOh how awesome gingerbread molds!
OdpowiedzUsuńGingerbreads are delicious, they smell of exotic roots.
UsuńHugs and greetings.
Hola Lucja-Maria. Que maravillosa entrada, me a encantado. Las galletas se ven ricas y tradicionales. Un beso.
OdpowiedzUsuńInteresante colección de rodillos y moldes de pastelería.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Nasza szkoła nosi im. Mikołaja Kopernika, dlatego przez wiele lat cyklicznie (co 3 lata) jeździłam z uczniami do Torunia, ale od czasu słynnej powodzi inaczej ułożyliśmy plan wycieczek i już tu nie wróciliśmy. Nigdy jednak nie byłam w Muzeum Piernika, a szkoda. Jednak pierniki zawsze kupowaliśmy;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Lusiu za wycieczkę i pozdrawiam cieplutko:)
Aniu!
UsuńPrzypuszczam, że Wasz kierunek to teraz Biskupin, Poznań i okolice. Toruniem jestem oczarowana. W tym mieście byłam tylko raz, na bardzo krótko. Obecna wizyta była już bogatsza jednak trzy, czterodniowy pobyt byłby całkowitym dosmakowaniem tego miasta.
Serdecznie pozdrawiam:)
Byłam W Toruniu wcześniej, dlatego czytałam z zapartym tchem. Uwielbiam pierniki i chętnie wzięłabym udział w takim wyzwaniu, a nawet w zdobieniu.
OdpowiedzUsuńMój Eryk przepada za pierniczkami i dlatego piekę je dosyć często nie tylko na święta Bożego Narodzenia. Od jakiegoś czasu nie kupujemy żadnych pamiątek, natomiast jedzenie to chyba mój faworyt, jeśli chodzi o pamiątki z podróży.Lokalne przysmaki się nie znudzą nie wylądują na dnie szuflady. Są przedłużeniem (czasem bardzo krótkim) wojaży, czasem krótkim ale wyjątkowo smacznym.
UsuńPozdrawiam:)
Fajny post na czasie i bardzo smakowity. Świetna wycieczka tak dla dorosłych jak i dla dzieci. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTrochę się spóźniłam, chociaż? skończyły się przedświąteczne zapasy i wczoraj jeszcze piekłam pierniczki. Żywe Muzeum Piernika polecam dzieciom i dorosłym. Jest świetnie prowadzone i nie jestem zaskoczona, że doceniono te placówkę kulturalną.
UsuńPozdrawiam:)
Uwielbiam podobne miejsca:))Tam musiało być cudownie:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu, tego dnia pogoda była przecudna. Miasto zachwycało swym pięknem i wspaniałymi zabytkami ze średniowiecza.
UsuńPozdrawiam:)
Nigdy nie oglądałem Torunia przez taki pryzmat. Zatem następnym razem zamiast ulic i budowli pokosztuje pierników i dobrego wina ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuje :))))
Browar Jan Olbracht oferuje przeróżne piwa i pyszne jedzenie. Piwa w tym dniu nie próbowaliśmy ze względu na jazdę ale jedzonko owszem, było przepyszne. Nie obyło się bez spaceru cudownymi uliczkami, wizycie w dwóch muzeach i najważniejszym kościele miasta.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Todo artesanía pura, con productos muy naturales, que hacen las delicias al paladar.
OdpowiedzUsuńBesos
Malownicza, ciekawa, smaczna to była wycieczka do Torunia 🧡🏵️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło 🍵🤗
Przyznaję, że wyjazd do Torunia był niezwykły. Miasto urzekło mnie sporą ilością budowli gotyckich bo lubię ten styl gdyż jest to jeden z najbardziej efektownych stylów architektonicznych. Była to również smaczna wycieczka nie obyło się bez kupna pysznych, oryginalnych pierniczków toruńskich.
UsuńPozdrawiam:)
It is a great story about gingerbread history and the museum. The environment of museum is nice. The flour spelt, rolling pins, and cutters look really in baking.
OdpowiedzUsuńAnd wow there are so many kinds of yummy ginger breads.
I love visiting museums. The Gingerbread Museum in Toruń delighted me from the very beginning.
UsuńHugs and greetings.
Byłam w Toruniu kilkakrotnie, ale jakoś nie weszłam nigdy do Muzeum Piernika. Aż się słodko zrobiło czytając ten smakowity wpis. Z chęcią posmakowałabym piwa piernikowego, choć generalnie ten napój odstawiłam już dość dawno temu. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośnikiem ani znawcą piwa ale od czasu do czasu wypijamy po pół butelki do obiadu. A gdy jesteśmy w Bawarii lub w Niemczech to obowiązkowo każdy obiad jest z piwem pszenicznym. Lubimy odwiedzać muzea, więc i te w Toruniu tez poznaliśmy.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
A great place to learn about traditional cookies !!!
OdpowiedzUsuńYummy....
Have a cozy week !
Anna
Oh yes. Great place and delicious gingerbread.
UsuńHugs and greetings.
Jak Toruń to i pierniki ! sielski post Lusiu :) taka anielska foremka na piernik by mi się przydała...
OdpowiedzUsuńz chęcią bym posmakowała piernikowego piwa
pozdrawiam
Asiu,
Usuńpiwo piernikowe jest pyszne, podbiło moje serce. Jest wyjątkowo delikatne, z mocno wyczuwalnym aromatem korzeni dalekowschodnich.
Pozdrawiam serdecznie:)
Byłam tu kiedyś z moimi dziećmi. Fantastyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ja mam takie samo zdanie na temat Żywego Muzeum Piernika.
UsuńPozdrawiam:)
There is only one proplem with the photos, I canot have any of the cookies to eat and they look delicious
OdpowiedzUsuńYou're right, Billy. The cookies in the picture are a big problem.
UsuńUnfortunately, you can't eat them.
Hugs and greetings.
Nigdy nie byłam w Toruniu...
OdpowiedzUsuńZ ciekawością czytałam Twój wpis i oglądałam zdjęcia :).
Masz super pamiątkę po babci :).
Wcześniej w Toruniu byłam bardzo krótko, jadąc nad morze. A co do foremek drewnianych, to faktycznie są wyjątkową pamiątką po Babci.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
nice post, Happy New Year :) I follow you on gfc # 438 ,follow back?
OdpowiedzUsuńhttps://bubasworld.blogspot.com/
Już sobie wyobrażam ten nieziemski zapach unoszący się w powietrzu... W Toruniu byłam raz, w 1995 roku, i jedyne co pamiętam, to seans w tamtejszym planetarium. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńCzuję zapach, który jest w tym muzeum. Toruń znamy tylko z opowiadań. Zwiedzamy go też z Tobą dziś wirtualnie a dokładnie pieczemy z Wami pyszne pierniczki. Zjedlibyśmy takie smaczne pierniczki teraz.
OdpowiedzUsuńTres belle.
OdpowiedzUsuńReally delicious place. Gingerbread molds are awesome.
OdpowiedzUsuńTo musi być niesamowite miejsce nie tylko dla smakoszy pierników. I tak jak napisałaś, wielka frajda nie tylko dla dzieci. Święta kocha większość a zapach cynamonu i goździków idzie w parze z choinką i dźwiękami kolęd.
OdpowiedzUsuńWspaniałe są te Twoje drewniane formy do pierników a fakt, że używała ich Twoja Babcia dodatkowo dodaje im wartości.
Życzę Ci wspaniałego roku. Żyj najpiękniej jak umiesz, spełniaj marzenia, dbaj o siebie, nadal zwiedzaj świat i dziel się tym tu z nami na blogu. Wszystkiego dobrego!
Me encantaría conocerlo y probar las galletas de jengibre se ven deliciosas. Besos.
OdpowiedzUsuńAle smakowite muzeum :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka, a żywe muzea to fajna sprawa . Cudowną masz pamiatkę po babci. W Toruniu byłam, tylko raz dawno temu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Mmmm, ja pierniczę ;-) Ależ mi narobiłaś smaku Lusiu. I na pierniki i na to piwko. Toruń ostatnio odwiedziłem bodajże w 2013 roku. Oczywiście szybko "zapierniczałem" do muzeum :-) Uwielbiam pierniki :-) Serdeczności :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Kochana w NR samych pięknych podróży, słonecznych dni i wszystkiego naj...naj... :)))
OdpowiedzUsuńSłodkie cudeńka a i ich wyrób ma tu więcej ze sztuki niż z rzemiosła.
OdpowiedzUsuńW lipcu znów będę w Toruniu to zaglądnę z przyjemnością. Super smaczny post upichciłaś.
OdpowiedzUsuńSmaczny piernikowy post :)
OdpowiedzUsuńTęsknię za Toruniem. Byłam daaawno temu i za krótko... A to takie cudne miasto.