Zawsze rano kiedy wstaję, podchodzę do okna... Sprawdzam jaki dzień się zapowiada... Dzisiaj robię to rutynowo... Nagle patrzę i nie mogę w to uwierzyć... Przecieram oczy ze zdziwienia... A jednak to prawda... Na łące żerują trzy sarny... Biegnę po aparat fotograficzny... Właściwie to pędzę z góry na dół... Muszę zdążyć...
Na szczęście, zdążyłam... To była sarnia rodzinka... Zrobiłam im kilkanaście zdjęć... Najedzone sarny, ostrożnie, bacznie obserwując teren, kładą się na ziemi ... Maskują się w jesiennych, wysokich trawach... Po kilku minutach, o dziwo nie było już ich widać...
Pragnę przeprosić i usprawiedliwić się dlaczego nie bywam na Waszych blogach... Otóż w ciągu trzech tygodni, mój komputer znalazł się u dwóch informatyków... Mam nadzieję, że ten drugi stanął na wysokości zadania i nie będę już miała żadnych problemów... Sprzęt odebrałam przed godziną 18 -tą... Post pisałam dosłownie " w biegu"... Dziękuję za zrozumienie... Teraz muszę wgrać programy, zdjęcia, skonfigurować pocztę, dołączyć drukarkę...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie...
just beautiful deer in the brown grasses! so lovely to see!
OdpowiedzUsuńRoe deer are very beautiful creatures.
UsuńTheir view makes me very glad.
Greetings.
Taki widok to marzenie:))u nas czasem widać małe stadka ale pod górką:)))też pięknie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńWidok saren bardzo mnie ucieszył... Przez cztery lata żyły na tej łące.
UsuńW tamtym roku jedna z saren przelatywała przez drogę i została potrącona przez pędzący samochód.
Tym bardziej smutne, że była na dodatek ciężarna. Po tym fakcie zwierzęta poszły do lasu...
Sądziłam, że nigdy już tutaj nie wrócą.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lusiu, jakie piekne, bezkrwawe lowy!
OdpowiedzUsuńZazdroszcze takich widokow.
Mnie też bardzo cieszą takie widoki.
UsuńPozdrawiam:)
Wow, how cute !!
OdpowiedzUsuńExquisitely did you get them photographed.
Happy November, Lucia!
Sirpa, pictures were taken through the glass.
UsuńI could not open the windows. Roe deer are very flighty animals.
Greetings.
Ale masz Lusiu piękne widoki z okien domu! Tylko pozazdrościć! Powodzenia w instalacji programów i sprzętów! Pozdrowienia i serdeczności!
OdpowiedzUsuńAndrzeju, mnie też ucieszył widok saren. To takie piękne zwierzęta.
UsuńA co do programów? jest tego trochę. Nie będę się zbytnio spieszyć.
Najważniejsze, że mam z już z Wami kontakt.
Pozdrawiam serdecznie:)
Milá Lucia,
OdpowiedzUsuńna tvojom blogu to vôbec nevyzerá, že si mala pokazený počítač. Za ten čas, čo som u teba nebola, pribudlo niekoľko nových príspevkov. Všetky som si prešla a musím ti napísať, že tu máš množstvo nádherných jesenných fotografií, ale aj tie z letnej Kutnej Hory. Kde bývaš, keď môžeš vidieť srnky cez okno tvojej izby? Len aby tie srnky nezačali chodiť k tebe do záhrady, to sa už potom veľmi tešiť nebudeš.
Ja som videla niekoľko srniek z vlaku, keď som predvčerom cestovala na návštevu k mojej mame.
Danielo, sarny nie chodzą po moim ogrodzie. Pasą się na specjalnie niekoszonej łące. W tych trawach mogą bezpiecznie spacerować bażanty i sarny... Niestety gdy spadną śniegi, zwierzęta wyprowadzają się do lasu. Na takiej otwartej przestrzeni byłyby zagrożone... A las znajduje się w niedalekiej odległości od mojego domu.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Lucia, ja som to z tvojho textu pochopila správne, že si fotila srnky, ktoré sa pásli na lúke za tvojou záhradou, ale zaujímalo ma, kde stojí tvoj dom, že majú k tebe tie zvery tak blízko. Pravdepodobne niekde blízko lesa. Idem sa pozrieť na tvoje staršie príspevky, spred viac rokov, či tu na blogu nenájdem fotografie, ktoré by povedali viac, kde žiješ. Ďakujem za tvoje komentáre u mňa.
UsuńDanielo, mieszkam za miastem w niedalekiej odległości od lasu.
UsuńSarny stamtąd przyszły na moją łąkę... W poprzednich latach na tej łące rodziły się maleńkie sarniątka. Z daleka obserwowałam te małe zwierzątka. Widziałam jak matka je karmiła.
To były cudowne widoki.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Aż Ci zazdroszczę tak bliskiego spotkania. Wyglądają tak jakby były z Tobą zaprzyjaźnione.
OdpowiedzUsuńMyślę, że sarny mnie nie widziały. Podobno mają słaby wzrok natomiast doskonały węch i słuch...
UsuńJa byłam w domu, za szybą... Nie uciekały ponieważ nie czuły mojej obecności...
Przyznaję, że bardzo cieszy taki widok.
Pozdrawiam:)
Kiedyś, kiedy jeszcze nie miałam własnego aparatu fotograficznego, w drodze na psi wybieg spotkałyśmy z Wronką sarniego koziołka, który zatrzymał się niedaleko przed nami i długą chwilę stał spokojnie. Zaraz potem kupiłam aparat w nadziei, że mi się taka chwila powtórzy. Często tam teraz chodzimy i zawsze mam aparat przy sobie, ale koziołka już ani śladu... Strasznie Ci zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńIleż to razy jadąc w lesie na rowerze, sarna przebiega przez ścieżkę...
UsuńZanim wyciągnę aparat, nastawię to szukaj sarny...
Ja jednak wierzę, że jednak uda Ci się spotkać koziołka i go "ustrzelić".
Trzymam kciuki by spełniło się Twoje marzenie:)
Wonderful and warm shots!
OdpowiedzUsuńHugs
JetteMajken
Jette, thank you very, very much.
UsuńTo jest podglądanie natury. Sarenki w Twojej obecności Łucjo czuja sie bezpieczne. Ja codziennie podglądam swoje skrzydlate dziewczyny i sprawia mi to ogromna radość. Przed oknem mojego bloku rośnie potężny świerk i stale pojawiają się w nim różne ptaki - dzikie gołębie, synogarlice, sikorki, rudziki, zimorodki, a parę dni temu po gałązkach spacerowała sobie myszka na wysokości III piętra. Dziekuję za miłe życzenia i pozdrawiam. Tomasz
OdpowiedzUsuńOch Tomaszu. Jeżeli mam chwilkę czasu to od razu idę do okna podglądać... Szkoda, że teraz mam niewiele czasu. Rano, każdy jest na przyspieszonych obrotach a popołudniu zaraz robi się ciemno.
UsuńPozostaje jedynie sobota i niedziela... Co do nornic to z nimi mamy problem... Staramy się je zwalczać. Raz w tygodniu szukamy nowych dziur. Otrzymują czerwoną pszeniczkę a dziury przykrywamy kamykami... Ze względu na ptaki nie mamy kota...
Pozdrawiam Bardzo serdecznie:)
Ależ jesteś szczęściarą:), mieszkasz w cudnym miejscu ,o pięknych widokach :)
OdpowiedzUsuńTak, cieszę się, że mogę oglądać takie widoki. I kiedy słyszę o polowaniach na wszystkie stworzenia, to serce mi łzawi... Chociaż dzisiaj zauważyliśmy, że na drugiej łące przy Małym Lasku (za ogrodem mamy dwa kompostowniki) dziki zrobiły duże spustoszenia. Zryły dużą część łąki... Szukały orzeszków laskowych. Te wyzbierały wiewiórki i...sprytne sójki.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Cóż - uzależniamy się od komputera a raczej od jego mozliwości komunikacji a ja jestem uzależniona od Twoich fantastycznych, optymistycznych, niezwykłych i ciekawych postów i zdjęć. Gdzie mogłabym zobaczyć takie śliczne sarenki? Piękne widoki masz za oknem, u mnie z tym gorzej, bo choć widzę park Natoliński to taki, do którego wstępu nie ma. Dziś więć korzystając z uroków jesieni wybrałam się do Wilanowa.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i mam nadzieję, że odzyskasz panowanie na swoim komputerem :)
Mażenko, widziałam Twój post o Wilanowie. Jeszcze nie zdążyłam pójść pooglądać zdjęcia.
UsuńZrobię to jutro. Wiesz, że bardzo lubię bywać u Ciebie ponieważ zawsze oglądam wiele bardzo pięknych zdjęć.
Pozdrawiam serdecznie:)
WYPRÓBOWANYM SPOSOBEM NA NORNICE I KRETY WEDŁUG DOŚWIADCZENIA WIELOLETNIEGO
OdpowiedzUsuńMEGO PRZYJACIELA OKAZAŁ SIE WIBRATOR. WŁĄCZA GO OKRESOWO NA OGRODZIE NA KILKA GODZIN I MA SPOKÓJ NA WIELE TYGODNI. TRUCIZNY, ŚLEDZIE, BUTELKI NIJAK SIE MAJA DO WIBRATORA TAK TWIERDZI. PRZY BRAKU WIBRATORA MOŻE BYC KOMPRESOT
A. T
Wibrator? to coś nowego. Musze się zainteresować.
UsuńCo do śledzi to nie próbowaliśmy. Natomiast były szprotki, butelki po piwie bo plastikowe są dobre ale na karmniki... Teraz kupujemy czerwoną pszeniczkę... Z jakim skutkiem? Myślę, że marnym...
Bardzo dziękuję za poradę.
A.T. pozdrawiam Pana bardzo serdecznie:)
Que buen despertar con ese panorama de ciervo alrededor de tu hogar, que preciosidad.
OdpowiedzUsuńUn abrazo.
Czy ty mieszkasz w zaczarowanej bajce- takie piękne widoki z okna? A kłopoty ze sprzętem - rozumiem doskonale, są strasznie irytujące. Podczas wakacji miałam problem z internetem- znikającym- o mały włos ze złości nie zniszczyłam komputera :(
OdpowiedzUsuńRano na takie widoki mam najwyżej 5 minut czasu.
UsuńBellusia już kręci się koło nóg i pragnie wyjść na dwór.
W biegu się ubieram, w biegu włączony jest ekspres...
Wszystko w biegu...
Ja też mam od czasu do czasu problem z internetem. Jednak ten mnie tak nie denerwuje ale komputer od pewnego dawał mi porządnie w kość. Jest na górze drugi ale ja nie lubię opuszczać świetlicy. Dobrze, że jest naprawiony...
Lusiu, masz piękne widoki z okna ! Jestem zaskoczona że sarenki podchodzą blisko zabudowań ale widać czują się tam bezpieczne skoro przyszły całą rodzinką. W trawie wyglądają.....tak słodko....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Tu gdzie mieszkam nie ma innych zabudowań. Och to są bardzo płochliwe stworzenia.
UsuńObserwowałam je popołudniu. Przeżuwając zielone rośliny cały czas obserwują teren.
Ja też jestem nimi zachwycona.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lucia, muy lindos esos ciervos. Besos.
OdpowiedzUsuńI love the shots of the deer and the berries against the sky are beautiful.
OdpowiedzUsuńCarver, thank you very much.
UsuńWow , ależ piękny moment uchwyciłaś.
OdpowiedzUsuńI zdążyłaś :-)))
W ostatniej chwili. Pięć minut później już bym ich nie zauważyła.
UsuńPozdrawiam:)
Chociaż raz moge się pochwalic, ja tez mam takie widoki przez okno i to bardzo często, widywałam tez jelenia z pieknym porożem, często sa zające, bażanty, lisek niekiedy i zimą dziki ale rzadko. Mieszkam co prawda w mieście, ale za domem mam tereny jeszcze niezabudowane i dużo łąk, pól i kęp. Twoje sarenki są urocze, dobry aparat dokładnie je ujął:))
OdpowiedzUsuńJeleń tutaj nie przychodzi. Chociaż słyszałam ryki godowe jeleni. To niezapomniane przeżycie.
UsuńSłychać je wcześnie rano albo późno wieczorem. Niestety myśliwi wybili wszystkie zające.
Dziki stają się bardzo zuchwałe. Robią duże spustoszenia. Kompostowniki są zrobione z blach żelaznych więc do nich się nie dostaną... Szukają pod dębem żołędzi i pod leszczyną orzeszków.
Pozdrawiam serdecznie:)
Musisz Luciu mieszkać w pięknym miejscu - niezwykły widok masz za oknem - piękne zdjęcia !!!! - pewnie czatujesz z aparatem na dobry kadr, tak jak ja na cudne, baraszkujące w moim ogrodzie rudziki. - pod moim oknem grasuje też rodzinka dzików - uściski i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCzy piękne miejsce. Dookoła są łąki. Rano nie mam czasu na czatowanie z aparatem.
UsuńPtaki fotografuję najczęściej w sobotę i niedzielę. Och rudziki to takie zwinne ptaszki.
Latem jest ich sporo w ogrodzie. Nie mam cierpliwości na ich "ustrzelenie".
Współczuję rodzinki dzików. Dokumentnie zryją teren.
Pozdrawiam:)
Kocham takie momenty w życiu, gdy mogę obserwować przyrodę. Fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa też. Ja też.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Piękne sarny. Uwielbiam obserwować przyrodę.
OdpowiedzUsuńTak sarny to piękne stworzenia.
UsuńPozdrawiam:)
Fantatsic shots of these wonderful critters
OdpowiedzUsuńMargaret, thank you very much.
UsuńO rany, jak cudownie... taki widok za oknem na dzień dobry - lepiej być nie może. Pamiętam jak wiosną, jadąc do pracy, też zobaczyłam sarny przy drodze w zagajniku - uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały dzień!
OdpowiedzUsuńPS. Piękne zdjęcia!
Znalazłam bratnią duszę. O nie, siostrzaną.
UsuńJa też kocham takie widoki. Jestem radosna przez cały dzień.
Pozdrawiam:)
Ta głowa sarny wyrastająca wprost z ziemi jest "mega"! Cudownie jest miewać takie widoki za oknem.
OdpowiedzUsuńCudowne polowanie, zdjęcia po prostu bajeczne, uwielbiam do Ciebie zaglądać, zawsze mnie czymś zaskakujesz. Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńTo ja się cieszę z każdych Twoich odwiedzin.
UsuńZawsze ofiarujesz mi piękny komentarz.
Zaskakuję? ja nie widzę na swoim blogu nic ciekawego.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jeju:))) Cudny widok od rana! Bardzo Ci "zazdroszczę", że możesz obserwować takie sympatyczne zwierzątka z okien domu:) Bardzo dobrego dnia Łucjo!
OdpowiedzUsuńObserwować to dużo powiedziane... Rano nie mam czasu aby śledzić sarenki.
UsuńDzisiaj ich nie widziałam. W jesiennym czasie są bardzo upodobnione do traw.
Dziękuję za życzenia dobrego dnia...
Pozdrawiam serdecznie:)
Niech komputer trzyma sie zdrowo a ja Ci zazdroszczę troszkę tych widoków i tej sarniej rodziny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję. Mam nadzieję, że komputer będzie działał sprawnie.
UsuńPozdrawiam:)
Lusiu masz Raj na ziemi ;-) Widok zapierający dech w piersiach, cudownie mieszkać w tak pięknym miejscu i obcować na co dzień z przyrodą. Buziaki
OdpowiedzUsuńCieszy taki widok... Chociaż w niedalekiej odległości jest droga i przez nią, na łąkę przebiegają sarny.
UsuńMimo ograniczeń i ustawienia tablic informujących o leśnych zwierzętach kierowcy pędza tędy jak szaleni. Pod kołami samochodów zginęło wiele tych pięknych zwierząt.
Pozdrawiam serdecznie:)
Cudowny Twój poranek z takim widokiem za oknem.Zdjęcia fantastyczne tych sarenek,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńByłam zaskoczona widokiem za oknem.
UsuńUcieszyłam się widokiem tych pięknych stworzeń.
Pozdrawiam:)
What lovely lovely shots.
OdpowiedzUsuńLady Fi, thank you very much.
UsuńNo, no. Całkiem mile zaczęłaś ten dzień. Oby sprzęt Ci dobrze służył, bo lubię czytać Twoje posty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzień zaczęłam bardzo miło i milo skończyłam.
UsuńWiesz, te prawie trzy tygodnie to prawdziwy horror.
Pierwszy facet mimo, że sprawdzony to jednak bardzo sknocił.
Pozdrawiam serdecznie:)
Mam nadzieję, że sprzęt ci Łucjo będzie " chodził "...A sarnią rodzinkę pięknie uchwyciłaś...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj, ja też mam nadzieję, że w końcu mój komputer został naprawiony.
UsuńZdjęcia robione były przez szybę.
Pozdrawiam serdecznie:)
Kochane sarenki są urocze.Miłego wieczorku.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLubię te piękne stworzenia.
UsuńPozdrawiam:)
Świetnie uchwycone sarny.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńAleż niecodzienne zdjęcia, ja czasem za miastem tez spotykam sarny, ale nigdy nie udało mi się zrobić takich fotek :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo często w czasie spacerów rowerowych po lesie spotykam sarny.
UsuńI doskonale wiem, że zrobienie im zdjęć to prawie...cud.
Pozdrawiam serdecznie:)
Jest dobra szczęścia, moc sfotografować te piękne zwierzęta.
OdpowiedzUsuńPocałunki
Ventana, ucieszył mnie widok sarniej rodziny.
UsuńLubię sarny. To takie piękne stworzenia.
Pozdrawiam:)
Piękne sarenki:)
OdpowiedzUsuńMasz rację. One są bardzo piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Warto, dla takiego widoku, często podchodzić do okna! Cudne zdjęcia. Ja , aby zobaczyć sarenki musze przejść przez rzekę i las. Najczęściej tylko mi migną spłoszone. Ale i tak sie cieszę spacerem:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne zwierzęta, tyle w nich łagodności i delikatności, gracji. To prawdziwa gratka móc je podejrzeć z tak bliska :)
OdpowiedzUsuńMy very favorite animal!!
OdpowiedzUsuńThese photographs are beautiful, Lucia!
I hope you're having a wonderful week, sweet friend. xo.
Hello dear Lucia!
OdpowiedzUsuńHow beautiful deer, I like it very much!
Thanks for sharing my dear!
A weekend of my dear fear!
Kisses and hugs!
No, no takich widoków pozazdrościć! Nie dziwę się, że szybko biegłaś po aparat:)
OdpowiedzUsuńTo ich sezon godowy. Nowy urodzi się na wiosnę
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Mieć dobry weekend.
pocałunek.
OdpowiedzUsuńHello, Łucja-Maria .
Great photographing. Design, composition and ideas. Very sweet atmosphere.
Deer of expression is lovely.
Greetings and hugs.
Have a good weekend. From Japan, ruma❃
Hejka :)
OdpowiedzUsuńNadal uśmiecham się do monitora po przeczytaniu tego posta. Ja też biegnę po aparat dodatkowo stawiając na nogi śpiących jeszcze domowników :) We wrześniu pisałam nawet o tym w ,,Leśnych gościach" bodajże. Też jestem rannym ptaszkiem i zaczynam od wyjrzenia przez okno albo wręcz wyjścia na taras... fajnie, spotkać kogoś podobnego do siebie :) Pozdrawiam
Świetna sesja! U mnie tez czasem podchodzą do mini-rzeczki, ale na takie zdjęcia nie mam szans.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Lusiu:)
Ale cudne zwierzaki ... takie "całuśne" U mojego brata też jest tak, że sarny podchodzą pod dom, jak tylko zobaczę to gapię się jak zahipnotyzowana. Te zwierzątka są przesympatyczne ale straszne z nich dranie. Kwiatki objadają równo. Najbardziej smakują im pączki róż i begonie.
OdpowiedzUsuńŚliczne sarenki, nie dziwię się, że pognałaś po aparat, zrobiłabym to samo. Coś niesamowitego spotkać takich gości tuż za płotem. Mam nadzieję, że komputer będzie już sprawny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLusiu,
OdpowiedzUsuńWidoki masz niesamowite, bażanty, sarny... Niedawno jadąc do Białegostoku, obok szosy widziałam dwie sarny, ale błyskawicznie uciekły do lasu.
Miałaś tak mało czasu, a udało Ci sie zrobić bardzo udane zdjęcia. Miła przygoda :)
OdpowiedzUsuńTrudno nie zazdrościć takich widoków. Ty to masz szczęście !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A ja Ci zazdroszczę takich widoków, przed oczami masz samą maturę i to jest super!
OdpowiedzUsuńDobrze moja droga, że z tego pośpiechu nie spadłaś ze schodów, bo u mnie z wrażenia zapewne by tak było.
Pozdrawiam cieplutko.
To Ci się trafiło! Ale ładne :)
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę tych sarenek na wolności. CUDNE!!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:-)
Zazdroszczę Ci takich widoków za oknem, choć przez szkiełko obiektywu, ale niemal na wyciągnięcie ręki. Cudna rodzinka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Miałaś fart.
OdpowiedzUsuńTaka rodzinka. Piękna.
Szczęściara. Musisz mieć dobrego zooma w aparacie :)
OdpowiedzUsuń