* - Basia,
* - Maciek,
* - Kasia,
* - Jędruś,
W weekendy mam możliwość oglądania za oknem sielskich widoków... Sarenki przychodzą codziennie na żer pod ogrodzenie domu... Takie wspaniałe widoki zostają jednak zakłócone przez nieodpowiedzialnych ludzi...
Wrócę wspomnieniami do 20 maja ubiegłego roku, kiedy to Basia (sarenka) urodziła, co jest rzadkością dwa koźlęta: Tosię i Kubusia... Już po miesiącu przyprowadziła małe do ogrodzenia aby je zaprezentować... Tosia bardzo szybko rozsmakowała się w młodych marchewkach... Kubuś był mało odważny w poznawaniu smaków i zajadał tylko soczystą trawę... Dopiero po czterech miesiącach cała trójka pałaszowała soczyste jabłka, marchewki, drobne kartofle... Małe z każdym dniem były coraz większe, dorodniejsze... Jedynie po pyszczkach można było je odróżnić od mamy Basi... W listopadzie Kubuś uciekając przez owczarkiem niemieckim, wpadł prawdopodobnie pod samochód i zginął... W Święto Trzech Króli Tosia została zastrzelona przez kłusownika...
Nie mogę pogodzić się z utratą tych pięknych zwierząt i z bezmyślnością, głupotą i znieczulicą ludzką...
Basia, przez kilka dni nie pojawiała się przy karmnikach... Sądziliśmy, że i ją utraciliśmy... Aż którego dnia... zjawiła się z rogaczem i sarenką. Basia faktycznie przyprowadziła dwa koziołki i jedną sarenkę... Ten widok przyniósł nam trochę ulgi... Przewodnikiem stada jest Maciek z rogami za nim kroczy Basia, potem Kasia i Jędruś... Najedzone idą odpoczywać i przeżuwać... Zaszywają się w krzakach albo w trawach i stają się niemal niewidoczne...
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę szczęśliwego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Hello. Really lovely photos. I like deers, they are so wonderful.
OdpowiedzUsuńOh Matti!
UsuńI really love these beautiful animals.
They are very shy and often killed by humans.
Greetings:)
Hello. Lovely photos Lucja-Maria. They are so cute.
OdpowiedzUsuńSami, thank you very much:)
UsuńCieszę się że Basia poradziła sobie po stracie swoich dzieci ! Znalazła nową rodzinę i już nie jest sama, z rodziną zawsze bezpieczniej !!
OdpowiedzUsuńŚliczne widoki i zdjęcia z sarenkami !!
Pozdrawiam serdecznie :)
Mam nadzieję, że poradziła sobie po stracie swoich dzieci.
UsuńZnalazła nową rodzinę i to mnie bardzo cieszy. Masz rację, że z rodziną zawsze najlepiej. Ja też tak uważam. Rodzina jest najważniejsza!!!!
Serdecznie pozdrawiam:)
Moja Droga Lusiu .Jestem dzisiaj pierwsza .Chyba twoje mysli i moje się spotkały i dlatego tu jestem.Piekna jest twoja opowieśc o sarenkach a zdjecia cudowne..U nas nidawno było całe stado 9 osobników.Zaprezentowali się przed naszym domem i polecieli tyralierą do Kampinosu.Ty masz tam u siebie raj na ziemi.Macie tam pieknie.Jak z powietrzem czy smog was tez atakuje?.Mapisz mi w jakiej okolicy jest twoja posiadłosć.Choć na mapie cie zlokalizuję.Lusiu Czy Myslowice sa daleko od Ciebie? Ostatnio słuchałam płyty takie piosenkarza z Damiana Holeckiego Bardzo mi się podobają jego piosenki.On gdzieś jest z Mysłowic.Ja już teraz mało piszę.Choroba bardzo trudna mego meża bardzo mnie wyczerpuje.Po kazdym jego ataku ja dochodze do siebie całymi tygodniami.Zyczę ci dużo zdrowia i dalszych wspaniałych podrozy i bardzo proszę pamiętaj czasem o mnie.
OdpowiedzUsuńDroga Halinko!
UsuńBardzo cieszę się, że mimo wyczerpania i wielu utrudnień znajdujesz siły i czas by bywać u mnie. Bardzo Ci za to dziękuję. Pamiętam jak pisałaś o sarenkach z Kampinosu. Muszę się przyznać, że wiem kto to jest D. Holecki ale nie słucham tej muzyki. Miałam nadzieję, że choroba Twojego męża ustabilizuje się i nie będzie nawrotów choroby. Halinko, życzę Ci dużo, dużo zdrowia i jeszcze raz bardzo dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam:).
Wiesz ja bardzo od nie dawna słucham takich piosenek.Ale ta o mamie wyjatkowo mi przypadła do gustu.Ja tak bardzo tesknię za moją mamę i tak wiele sobie nie mogę przebaczyć ,ze takie słowa jak w tej jedynej piosence dają mi ukojenie.Chyba mnie rozumiesz.Lusiu ja tak sobie cenię kazde twoje dobre słowo do mnie.Pamietaj o mniemHalina
UsuńSliczne sarenki. Cudownie, że Basia nie jest sama, ma nowa rodzinę. Razem łatwiej przetrwać. Lusiu, masz mozliwość oglądania tak pieknej przyrody tuz za płotem, to jest wspaniałe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Aniu,
Usuńja jestem oczarowana sarenkami. To takie piękne stworzenia, delikatne i płochliwe. Sarence Basi teraz jest raźniej. W grupie łatwiej przetrwać.
Drzewa mi trochę przeszkadzają więc biegam na górę bo stamtąd lepiej można je obserwować.
Pozdrawiam:)
Przykre jest to, o czym piszesz. Niepilnowane psy wyrządzają wiele szkód, a nieczułości kłusowników na niepotrzebne cierpienie innych stworzeń nie rozumiem... Szkoda sarenek, ale teraz też masz cudowne stadko. Widoków tych wspaniałych zwierząt zazdroszczę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPatrycjo, na ludzką niegodziwość nie ma lekarstwa. To skrajna lekkomyślność i nieodpowiedzialność ludzi nie zna granic. A kłusownictwo to bestialskie mordowanie zwierząt. Obecne stadko jest prześliczne.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Napisałam komentarz i nie mogłam opublikować:( Może teraz sie uda.
OdpowiedzUsuńPiękna rodzinka! Dziękuje Lusiu, że nam je pokazałaś:)
Widzę że tęsknisz za wiosną. Piękne dekoracje!
Pozdrawiam cieplutko:)
Aniu,
Usuńmnie też się często zdarza na wielu blogach, ze piszę komentarz, który w pewnym momencie ulatuje w kosmos. Bardzo tęsknię za wiosną, zimy mam powyżej uszu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Tak mi szkoda tych małych koźląt, zwłaszcza że zginęły przez ludzką głupotę. A propos głupoty, gdyby miała ona skrzydła, niektórzy ludzie fruwaliby pod niebiosa. Ale te, które dzisiaj Kochana nam prezentujesz, też wyglądają bardzo interesująco. Mam nadzieję, że zadomowią się u Ciebie na dłużej, jeśli nie na stałe. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńW sobotę jechałam wymienić opony na zimówki. Kontem oka zobaczyłam jak na poboczu leży nieżywy Kubuś. Pojechałam na policję aby odpowiednie służby go zabrały. Dokładnie o 22,50 usłyszałam strzał. Od tego dnia nie było już Tosi.
UsuńJa też mam nadzieję, że ta gromadka się zadomowi. Tutaj są bezpieczne ale sarny to wędrowniczki. Potrafią rozerwać siatkę ogrodzeniową i inne zabezpieczenia. I tego się bardzo boję.
Pozdrawiam:)
Są urocze, uwielbiam je. Podziwiaj je, pomagaj przetrwać zimę dokarmiając je, ale nie przywiązuj się za bardzo. Dotrzymaj sobie danego słowa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGrażynko,
Usuńwszystko co piszesz jest prawdą. Najgorsze jest to, że ja już je pokochałam.
W sobotę i niedzielę obserwowałam je przez lornetkę jak jadły a potem poszły i odpoczywały.
Serdecznie pozdrawiam:)
Łucjo jesteś szczęściarą, że zaprzyjaźniłaś się z takimi słodziakami:)
OdpowiedzUsuńU nas również od czasu do czasu pojawiają się sarenki, ale jest chyba za duży ruch i za dużo domów, więc szybciutko się posilają i czmychają do lasu.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Mario
Usuńja się z nimi nie zaprzyjaźniłam. Ja je tylko dokarmiam i obserwuję i to na dodatek przez lornetki. Sarenki są bardzo płochliwe. Basię poznaję po lustrze i po pyszczku. Nie jestem zaskoczona, że przy takim nasileniu ruchu czmychają do lasu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Oi kun hieno postaus.
OdpowiedzUsuńKauriit on niin kauniita, kunhan pysyvät pihalta pois.
Mukavaa Alkavaa Helmikuuta Maria sinne teille♥
Kocham sarenki, dużo bym dała by móc tak jak Ty mieć je w zasięgu ręki. Rozkoszuję się Łucjo Twoimi zdjęciami.Oczywiście,że moją ulubienicą jest Basia:-)
OdpowiedzUsuńNie jestem zaskoczona, że Twoją ulubienicą jest Basia. Ja też całym sercem ją kocham. Tęsknię za Tosią i Kubusiem. Teraz moje serce zdobywają nowe sarenki.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To przykre co się stało z małymi koźlętami:)))sarenki to bardzo miłe zwierzątka:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńNie mogę pogodzić się z zabijaniem saren i innych zwierząt. Z głupim zabijaniem dla zdrowego mięsa bez antybiotyków. Mnie to przeraża bo te zwierzęta są przecież bezbronne.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Peurat ovat hyvin hauskoja pidän niistä kovasti. Hyvin kauniita maisemia Kiitos
OdpowiedzUsuńLämpimin terveisiin :)
The weather is very cold for these poor animals.
OdpowiedzUsuńKisses
The weather? people are angry by killing the animals.
UsuńKisses:)
How lucky you are to follow these wonderful animals! Greetings
OdpowiedzUsuńSo. I am happy that I can admire these beautiful animals.
UsuńGreetings.
Jakie piękne słodziaki. Szkoda, że jest tylu ludzi bez wyobraźni. Zazdroszczę:):) Ci takich widoków. Do nas kiedyś też przychodziła sarenka z dwiema młodymi, ale podziwiałam je z daleka. Wkrótce powstało osiedle domków jednorodzinnych i koniec odwiedzin. Szkoda. Ja też zostawiałam im jedzenie. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńDzikie zwierzęta mają coraz mniej miejsca. Lasy są przerzedzane,i wycinane w pień, zwierzyna zabijana. Źle się dzieje w państwie polskim. Bardzo źle.
UsuńPozdrawiam:)
Cudny widok Lusiu! Basia jest wspaniała i silna. Martwiłem się, że po utracie małych ona też się gdzieś zagubi. Ale proszę... wróciła... i to w jakim towarzystwie! Pięknie wyglądają! Zazdroszczę Ci takich widoków, cudnie :-) Serdeczności. Rzuć tam im ode mnie kilka marchewek ;-)
OdpowiedzUsuńGdy nie było jej kilka dni, sądziłam, że została zabita albo wpadła w sidła kłusownika. To niesamowite, że ten mały koziołek ustawia Maćka, Basię i Kasię. On nimi rządzi. Jest niesamowity.
UsuńPozdrawiam:)
Czyli teraz mają prawie patchworkową rodzinkę, Basia adoptowała maluchy, bardzo się cieszę. Wkrótce też będę miała sarenki widoczne przez okna, bo zmieniam miejsce zamieszkania, ale na razie cicho sza! Jesteś taką czułą opiekunką, podziwiam Cię za tak wszechstronne zainteresowania.:))
OdpowiedzUsuńPrzenosisz się na pustkowie, w pobliże lasu? Uwierz mi, tak jest najlepiej: cisza, spokój. Cecylio, to ja Ciebie podziwiam. Zastanawiałam się od kiedy my się wirtualnie znamy? Muszę pogrzebać w Twoich postach. Pamiętam, że wpadłaś do mnie w odwiedziny a jak od pierwszego razu Was pokochałam. Ciebie i bloga.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Są urocze :-) u nas od paru lat zaraz za domem w lasku mieszka sobie jelonek, bardzo dużo liczy sobie wiosen :-) pieski go nie ruszają, on bardzo cwany, robi ich w kulki. Przykry los spotkał sarenki, klusownictwo bylo, jest i może kiedyś wytepia. Szkoda się wypowiadać, bo to boli.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam, że myśliwy ustrzelił kozła- dziadzia. I po co to zrobił? Przypuszczam, że mięso nie nadaje się do jedzenia. Myśliwy strzelając do niego wiedział, że jest stareńki. Czy to nie draństwo? Wg mnie okrutne.
UsuńPozdrawiam:)
Niesamowite zdjęcia ,Zazdroszczę Ci takich widoków. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ago!
UsuńPozdrawiam:)
Żal mi Tosi i Kubusia, ale nowa trójka razem z Basią tworzą nową wspaniałą rodzinkę.
OdpowiedzUsuńWspaniały masz widok. Trzeba dodać, że Twoje dokarmianie ich przyciąga i są Tobie na pewno bardzo wdzięczne. Oby znowu jacyś kłusownicy nie poszli ich śladami!!!
Serdecznie Cię pozdrawiam :-)
Na tej łące zwierzęta są bezpieczne. A gdy przypomną sobie miejsce gdzie żyły wcześniej? Nie mam pojęcia skąd ich Basia przyprowadziła. Domyślam się, że z lasu. A jak cała czwórka tam wróci? Gdy spadnie więcej śniegu może dojść do takiej sytuacji. One w genach mają zakodowane, że są odsłonięte i muszą szukać schronienia.
UsuńPozdrawiam:)
i love all the close-up pictures of bambi - the hyacinth is my color and beautiful!!
OdpowiedzUsuńThanks, Debbie:)
UsuńSon preciosos. Muchos besos.
OdpowiedzUsuńWow, wild deer in the snow! Good to see they look they do not mind the cold and the sun light is falling on the snow!
OdpowiedzUsuńThank you very much, Tomoko:)
UsuńKiedy tu sie wprowadzilismy rozpoczelismy boj z kolem lowieckim. Wygralismy ale to ciagły dylemat miedzy miłościa do zwierzat a byciem istota miesozerna. Oby zyly dlugo a Ciebie sciskam
OdpowiedzUsuńWiem jedno, że koła łowieckie nie dbają o zwierzęta żyjące na ich terytoriach. Oni umieją tylko zabijać.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Wspaniale, że znów przychodzą pod Twój płot. Widać, że czują się tam bezpiecznie. W końcu to bardzo płochliwe zwierzęta :)
OdpowiedzUsuńJa też się bardzo cieszę, że są tutaj. Na tej łące nic im nie grozi ale gdy wyjdą dalej? ja ich tam nie ochronię. Sarny to niezwykle płochliwe zwierzęta.
UsuńPozdrawiam:)
The deers are so cute! Lovely photos!!
OdpowiedzUsuńGreetings.
Hugs.
Thank you very much:)
UsuńE’ bello vedere questi animali che si avvicinano all'uomo, ma dispiace sapere che corrono rischi a causa dei cacciatori e delle automobili.
OdpowiedzUsuńFelice giornata, un abbraccio
enrico
Ciao Enrico!
UsuńSono d'accordo con te. Grazie per il tuo commento.
Bacio e saluto:)
Piękne sarny... Swoją drogą ostatnio wsiadłam w zły autobus i za późno się zorientowałam (tak się kończy gadanie z córką przez telefon)... w rezultacie wysiadłam (W niedzielę) w lesie i moim jedynym kompanem były sarny... ;)
OdpowiedzUsuńO to miałaś duże szczęście, że nie uciekały na Twój widok. One są bardzo, bardzo płochliwe.
UsuńPozdrawiam:)
Cudne to zwierzątka. Szkoda, że je tracimy.
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę.
UsuńPozdrawiam:)
Przepiękne masz widoki Łucjo:) Fajna taka przyjaźń - daje wam na pewno wiele radości! Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, gdy wcześnie rano widzę jak zbliżają się do karmników.
UsuńCieszę się, że przeżyły kolejną noc i nić im się nie stało.
Pozdrawiam:)
There are so beautiful peaceful animals - and the man kills them - inconceivable to me - only partly because of the desire to shoot! Sad!!!
OdpowiedzUsuńHappy blessed day
Hug Crissi
I will never understand the killing of animals and their meat taste.
UsuńGreetings.
Kiedy parę lat temu byłam w Szwecji pod okna domu mego brata przychodziła regularnie sarenka,nigdzie nie widziałam bardziej dorodnych srok i kotów. Poruszały się swobodnie, bez lęku.Niedaleko domu mego drugiego brata (krosno Odrzańskie) Sąsiedzi przygarnęli małą sarenkę opuszczoną przez matkę. Rosła szybko, ufała tym ludziom,a oni,kiedy uznali ,że nadszedł czas zabili ją i zjedli. Dlaczego jedni ludzie potrafią być empatyczni,dobrzy a winnych siedzi tylko nienawiść i zło? Bardzo pięknie opisałaś relacje ze swoim stadkiem,szczęściarze z nich mając w Tobie przyjaciela. Tylko bardzo żal dzieci Basi.
OdpowiedzUsuńDroga Franiu!
UsuńJa nie mogę zrozumieć ludzi, którzy bez zmrużenia oka mordują zwierzęta.
Ja nie mogę przeboleć, że dzieciaczki Basi tak głupio zginęły.
Serdecznie pozdrawiam:)
Przykro słuchac takich smutnych opowiesci i tak Cię podziwiam,że potrafisz odróznic sarenki. My tez wyrzucamy jabłka i warzywa sarenkom;)
OdpowiedzUsuńBeatko,
Usuńnależy pomagać zwierzętom, ptakom. Bardzo często pozostawione same, nie poradzę sobie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Oby to piękne stadko żyło jak najdłużej, nie wybiegało na drogę pod koła samochodów i aby nigdy nie dojrzał ich żaden podły kłusownik.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Anno,
Usuńpodpisuję się pod tym co napisałaś.
Serdecznie pozdrawiam:)
Te sarenki są przepiękne. Oby nic złego ich nie spotkało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Sarenki są cudowne!!!
UsuńNawet nie chcę o tym myśleć.
Pozdrawiam:)
Hello dear Lucia!
OdpowiedzUsuńYour photos with deer are gorgeous, thanks for sharing!
A week full of beautiful and I wish you joy!
Hugs and kisses!
ELENA, deer are wonderful animals.
UsuńGreetings.
Ale masz szczęscie ,mając takich przyjaciół za płotem.
OdpowiedzUsuńOne może wiedzą, że za płotem mają przyjaciela, który nigdy by im krzywdy nie zrobił.
UsuńPozdrawiam:)
ależ one śliczne są. :) i takie niesamowite futerka mają. ;) i w ogóle jak pięknie do zdjęć pozują. :) też chętnie bym takie z okien podziwiała, a u mnie tylko szaleni sąsiedzi. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Madziu,
Usuńja jestem w tych zwierzętach autentycznie zakochana. Mają na sobie cieplutkie, zimowe futerka. Pozują do zdjęć? One nie mają pojęcia, że są fotografowane. Ja te zdjęcia robię z mieszkania, przez szybę. Niestety, wielu z nas ma szalonych "sąsiadów". Jesteś szczęściarą bo wśród nich nie ma kłusownika.
Serdecznie pozdrawiam:)
Świetny sarni fotoreportaż. Ty karmisz zwierzęta, dla innych to tylko chodzące mięso. Trzeba mieć wrażliwość.
OdpowiedzUsuńTak. Ja karmię sarny. Niestety, dla pewnych ludzi zabijanie saren to zabawa i mięso. Mnie to przeraża. To są takie bezbronne zwierzęta. Cieszę się, że dla wielu z nas to nasi Bracia Mniejsi. Ludzie zastanawiają się czy zwierzęta mają duszę. Dla mnie to nie jest ważne. Dla mnie sprawą najważniejszą jest to czy są szczęśliwe lub nie, a ich szczęście może zależeć najczęściej wyłącznie od nas ludzi.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
These babies are so cute <3 you are fortunate being able to watch and feed them. I wish them a happy life! I cannot see deer at my place, only birds and rabbits! Sending you greetings from Finland!
OdpowiedzUsuńRiitta!
UsuńWhere you live hares live? In the area where I live all the hares were launch.
Greetings.
Piękne widoki masz z okna! Miło jest patrzeć na takich gości.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
xxBasia
Dzięki Tobie możemy śledzić losy tej sarniej rodziny. I na pewno to dla Ciebie też wielka przyjemność. Szkoda, że dwoje zginęło.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
jedne z plusów zimy to takie widoki :)
OdpowiedzUsuńMagnificas fotografias.
OdpowiedzUsuńUm abraço e bom Fevereiro.
Andarilhar || Dedais de Francisco e Idalisa || Livros-Autografados
So pleased to see Basia back with a new family. They are beautiful animals and know your kindness. The snow covered ground with deer, among tufted dry grass makes for beautiful pictures.
OdpowiedzUsuńYour blue hyacinth is lovely.
Thank you for sharing all.
Betty ox
You're so lucky, Lucja seeing deer at your window, I'm sure the nature makes you good mood. Love all your photos of animals, and of your hyacinth, nice color!
OdpowiedzUsuńSama natura.....wciąż ulega odrodzeniu.
OdpowiedzUsuńIt is very healthy for the soul, mind and body to observe these beings so beautiful and mystical. They are so beautiful, elegant and the look is sweet. I see tenderness in your post Lucja, which I like very much.
OdpowiedzUsuńThe video is fantastic.
Te koziołki z meszkiem na różkach są przeurocze.
OdpowiedzUsuńNie mówiąc już o kłusownikach, jak dla mnie najgorszym zagrożeniem są myśliwi w imię prawa. To totalni mordercy, nawet człowieka mordują w imię prawa.
Cieszę się, że je dokarmiasz, jak widać u Ciebie są jeszcze normalni LUDZIE.
Szczęściara z Ciebie :)
OdpowiedzUsuń