piątek, 30 lipca 2021

Kazimierz Dolny, bajkowe miasteczko nad Wisłą

 






Kazimierz Dolny nad Wisłą
Jak perła między wzgórzami
Swoistym pięknem nam zasłynął
Ryneczkiem z kamieniczkami

Na środku rynku jest studnia
Na kamienicach attyki
Wszystkie budynki  w słońcu południa
Lśnią jak nowiutkie buciki

W piekarni przy rynku pieką
W kształcie kogutków bułeczki
Przy kramach kupisz miód i mleko
Jabłka, orzechy, porzeczki.

Powyżej kościół jest wzniosły
Skąd strzeże Bóg miasta strony
A jeszcze wyżej pejzaż podniosły
Krajobraz wzgórzy zielonych.

(Marek Grechuta)








Wiele osób uważa, że Kazimierz Dolny jest jednym z najpiękniejszych polskich miasteczek... Malowniczo położony na porozcinanym wąwozami, nadwiślańskim zboczu lessowej Wyżyny Lubelskiej... Chociaż jest niewielkim miastem to w ciągu roku odwiedza go ponad milion turystów ze względu na jego  wyjątkowy, kameralny charakter... Zachwyca unikalnym urokiem, klimatem, swoimi zabytkami, przyciąga bardzo ciekawą historią... 

Historia Kazimierza Dolnego sięga XII wieku, kiedy Kazimierz Sprawiedliwy przekazał osiedle zwane Wietrzna Góra zakonowi Norbertanek... W XIV wieku Władysław Łokietek ufundował kościół parafialny, funkcjonujący do dzisiaj przy Rynku... Zmienił się jednak jego wygląd, z pięknego gotyku możemy obecnie podziwiać jego barokową elewację i XVII wnętrze... Kazimierz Dolny w XVI wieku był jednym z najważniejszych ośrodków handlu zbożem... Na brzegu Wisły zbudowano wiele spichlerzy i port... Świetności Kazimierza kres położył potop szwedzki... Szwedzi spalili zamek i część miasta... Pod koniec XIX wieku doceniono jednak kazimierskie zalety, takie jak: piękne krajobrazy, uroczą lokalizację i niepowtarzalny klimat...

Serce miasta czyli Rynek powstał w XVI wieku... Po licznych pożarach zaczęto wznosić murowane, przepiękne, stylowe kamienice, które do dziś możemy podziwiać... W centralnym miejscu znajduje się zabytkowa studnia nakryta daszkiem, która powstała w XIX wieku i jest symbolem renesansowego miasta...













Przepiękne kamienice wokół Rynku są doskonałym dowodem XVI i XVII- wiecznego rozwoju miasta i bogactwa jego kupców... Wzniesione w stylu włoskim uchodzą za perełki architektury renesansowej... Przypuszczam, że każdy zachwyca się wspaniałymi kamienicami Przybyłów... Mają bogato zdobione manierystyczno-ludowe fasady... Na obu budynkach widoczni są patroni właścicieli - święty Krzysztof i święty Mikołaj... Możemy podziwiać liczne płaskorzeźby, figuralne zdobnictwo... Zdobione attyki zaś mają za zadanie optycznie podwyższać budynki...

Od pierwszego wejrzenia zakochałam się w bajkowym Kazimierzu Dolnym... A tak pisał o nim Adolf Rudnicki w "Lato"...  Miasteczko posiadało coś szczególnie godnego uwagi: rynek, rynek przedziwny, ludzie wyglądali na nim, jak na scenie, wiecznie ktoś dyżurował, tragarze dniem, fanatycy nocą. Przystanął ktoś, wówczas zdawało się, że tego wymagała rola, skierował się w boczną ulicę, aby podjąć jakieś swoje zadanie, wszystkim zresztą znane, gdyż wiedziało się wszystko o bliźnich - wtedy także postępował wedle niepisanego, a obowiązującego scenariusza. Z tego rynku, niby z głównego źródła życia, odchodziło się za kulisy, aby, spełniwszy swą powinność, wrócić raz jeszcze i złożyć pokłon niewidzialnym mocom.
Dołem płynie rzeka, na wzgórzach mieszczą się ruiny, w okolicach znajdują się wąwozy, rozliczne plantacje tytoniu, pola uprawne, lasy i łąki, pejzaż w każdym fragmencie jest inny, ale zawsze piękny. W wąwozach łagodne, ciepłe prądy darzyły takim uczuciem, jak gdyby się przekroczyło krąg zaczarowany i jakby za chwilę miały się pojawić dawno zapomniane najlepsze postaci.  Powątpiewa się o istnieniu cudownych miejsc, a było ich tu bez liku. 







Spacerując po mieście wszystko mnie zachwycało... Mogłam zobaczyć wiele niepowtarzalnych  domów z duszą... Podziwiałam je za swoisty klimat, zatrzymany czas i niezwykły urok...








W Kazimierzu Dolnym przy ulicy Senatorskiej znajduje się wyjątkowa budowla - kamienica Celejowska... Wzniesiona w 1635 roku dla bogatego kupca Bartłomieja Celeja... Kamienica jest przepiękna posiada bogato zdobioną elewację wykonaną w technice stiuku... Na szczególną uwagę zasługuje ogromna attyka, która stanowi 1/3 całej budowli... Składa się z trzech zębów z niszami, w których umieszczone są naturalnej wielkości figury świętego Jana Chrzciciela, Chrystusa Zbawiciela, Matki Boskiej i świętego Bartłomieja - patrona Bartłomieja Celeja... W kamienicy znajduje się Muzeum Nadwiślańskie...






Symbolem Kazimierza Dolnego jest kogut z ciasta drożdżowego, przypominającego w smaku chałkę... Koguty można kupić nie tylko w piekarniach, a także w wielu punktach na terenie miasteczka... Nie jest ważne gdzie kupi się koguta, ale czy jest świeży... Przez lata toczy się spór o prawa do jego wypieku...
Skąd wziął się zwyczaj wypiekania kogutów?

Dawno, dawno temu nad Kazimierzem Dolnym przelatywał diabeł... Tak mu się spodobały te tereny, że postanowił osiedlić się w wąwozie pod miastem... Diabeł rozsmakował się w tutejszych kogutach... Wszystkie znalazły się w wielkim niebezpieczeństwie... W końcu został tylko jeden kogut, bardzo stary i mądry... Ptak schował się przed diabłem w pobliskiej jaskini... Diabeł próbował go odnaleźć... Kogutowi nieoczekiwanie z pomocą pośpieszyli  zakonnicy... Poświęcili jaskinię i wszystko wokół... Diabeł nie mogąc znieść zapachu wody święconej, uciekł z miasta... Ocalony kogut wyszedł ze swojej kryjówki i dumnie spacerował po mieście... Od tamtej pory zaczęto wypiekać jego podobizny z ciasta drożdżowego...








Nad miasteczkiem górują ruiny monumentalnego kamiennego zamku z czasów panowania Kazimierza Wielkiego... Pierwotnie był on budowlą obronną, jednak w czasie renesansu został przebudowany w stylu pałacowym... Później podupadł, aż w końcu zmienił się w romantyczną ruinę... Pomiędzy Kościołem Farnym a zamkiem znajduje się pomnik... Utworzony został w 150 rocznicę powstania styczniowego z inicjatywy parafii i księdza proboszcza...

Spacerując po miasteczku nie nudziłam się ani przez chwilkę... I nawet nie przeszkadzały mi tłumy turystów... Kazimierz Dolny ma wiele do zaoferowania... Zaglądałam do sklepików, galeryjek i kupowałam piękne wyroby rękodzieła... Wyjeżdżałam z niechęcią, mając nadzieję, że wrócę...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę słonecznego, ciepłego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...


wtorek, 27 lipca 2021

Dworek z Suchedniowa w skansenie w Tokarni

 







Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy.

Im więcej dajesz, tym więcej ci jej zostaje.

(Seneka Młodszy)









Lubię poznawać i odwiedzać stare dworki bo są podróżą w przeszłość, mają swoisty klimat i bardzo często ciekawą historię... One na dobre wpisały się w krajobraz naszego kraju... Pojawiły się jeszcze w okresie renesansu i były budowane aż do przedwojnia... Posiadłości  były siedzibami ziemian i szlachty... Przypuszczam, że wielu z nas doskonale pamięta fragment opisu Soplicowa z Pana Tadeusza... 

Stał dwór szlachecki, z drzewa, lecz podmurowany

Świeciły się z daleka pobielane ściany

Tym bielsze, że odbite od ciemnej zieleni

Topoli, co go bronią od wiatrów jesieni...

Różnorodność dworków  zdumiewa i zachwyca... Do ich budowy używano przeważnie drewna modrzewiowego, jodłowego lub sosnowego...  Lubię drewno bo jest to szlachetny materiał, który wraz wiekiem nabiera wyrazu i szlachetności...

Wielkość dworów zależała od zamożności właściciela... Drewniane ściany najczęściej wyprawiano tynkiem lub polepą i pobielano... Niestety, okres drugiej wojny światowej zdziesiątkował liczbę dworków... Wiele budowli jest też niewykorzystana,  nikt o nie nie dba i znajdują się w stanie ruiny... Niektóre stały się własnością prywatną, inne pełnią funkcję muzealną...Poznając kolejne dworki zachwycam się ich architekturą, ale spoglądam również w przeszłość naszego kraju...



Wędruję * po skansenie * pomiędzy chałupami, zagrodami, wiatrakami aż dochodzę do pięknej, zielonej alei starych drzew, na końcu której dostrzegam dworek z Suchedniowa... Obiekt mojego zainteresowania, został zbudowany około 1812 roku... Jego pierwszym właścicielem był Ignacy Stądałło, a kolejnym Wincenty Tarczyński ekspedytor stacji pocztowej... Później dwór należał do włościanina Ignacego Markiewicza a w dalszej kolejności do rodziny Tumulców aż do 1968 roku...  Potem przejął go Wojewódzki Konserwator Zabytków, a od 1985 roku przysposobiono go do nowej "roli" w skansenie...

Dworek położony wśród zieleni, na rozległej działce... Na jej środku, okrągły klomb obsadzony mini żywopłotem z bukszpanu i wypełniony kwitnącymi liliowcami, bratkami i innymi roślinami... 







Zwiedzając dworek z Suchedniowa przeszłam przez wszystkie jego pomieszczenia... Najpierw weszłam do sieni... Dzieliła dworek na dwie połowy: pierwszą -  mieszkalną i reprezentacyjną, oraz drugą gospodarczą czyli z kuchnią, spiżarnią... Kolejnym pomieszczeniem był salon z meblami w stylu Ludwika Filipa... Styl rozwijał się w latach 1830 - 1848, wtedy to nastała złota epoka burżuazji... Meble z tego okresu charakteryzują się eklektyzmem i nawiązują do stylów z przeszłości... W salonie jest bardzo piękna, intarsjowana klasycystyczna komoda, serwantka z naczyniami o funkcji dekoracyjnej... Moją uwagę przykuł  piękny piec  wykonany z białych, dekoracyjnych kafli i makatka buczacka... Drzwi w głębi salonu wiodą do sypialni państwa domu...









W sypialni dokonywano codziennej podstawowej toalety, tu znajdowała się garderoba, stolik do robótek kobiecych... Dwa łóżka małżeńskie stoją w sypialni obok komody w stylu Ludwik Filip, czarno politurowanego biurka damskiego w stylu Napoleona III, oraz eklektycznej szafy odzieżowej... Z salonu przechodzę do bawialni, pokoju kameralnych spotkań rodziny, gdzie odbywały się tradycyjnie  "domowe koncerty", a najczęściej używanym instrumentem był fortepian... Ściany tu zdobią ryciny przedstawiające historyczne budowle Rzeczypospolitej...










Z bawialni przechodzę do jadalni, gdzie cała rodzina gromadziła się na posiłki... Główne miejsce zajmuje tu duży stół z kompletem krzeseł o wysokich oparciach i siedziskach wyplatanych trzciną... Ściany jadalni tradycyjnie zdobią portrety rodzinne... Jadalnia ogrzewana jest przez kominek i piec kaflowy... Na uwagę zasługuje efektowna  i reprezentacyjna witryna z porcelaną, zastawą, wazą, kryształami i bibelotami...






Dochodzę do kuchni wyposażonej w miedziane naczynia rozmaitych form i przeznaczenia... Są dwa proste kredensy w których przechowywane są naczynia, talerze, salaterki, dzbanki... W kuchni przygotowuje się codzienne posiłki, sporządza się rozmaite przetwory, które przechowywane są w spiżarni...







Ostatnim pomieszczeniem w dworku z Suchedniowa jest niewielki, bardzo przytulny pokój dziecięcy...  Wiele lalek nasuwa myśl, że jest to pokój dziewczynek.. Dzieci mają miejsce do spania, zabawy i odpoczynku... Foteliki są w stonowanym kolorze, są dwa łóżeczka: jedno metalowe, drugie wiklinowe na błękitnych  ścianach powieszono obrazy święte oraz portrety być może rodziców albo dziadków...

W dworku poza nami nie było żadnych zwiedzających... Nawet Pan pilnujący obiektu był niezauważalny... Przez chwilę przechodząc z jednego pomieszczenia do drugiego, miałam wrażenie, że dworek  należy do nas... Jego magiczny klimat odczuwało się bardzo pozytywnie... Będąc w skansenie należy zobaczyć również dworek z Suchedniowa...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...