poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Powiew wiosny Dla Leontien...



  


Leontien,
przesyłam dla Ciebie wiosenne rośliny z mojego ogrodu... Niechaj powiew kwitnącej wiosny
doleci do Ciebie.... Niech przyniesie Ci zdrowie, tego Tobie życzę z całego serca...





Przyłączam się do akcji: Kwiaty dla Leontien... Dowiedziałam się o niej od GIGI... Gorąco wszystkich zapraszam do wzięcia udziału w tej akcji... Kochani, wystarczy opublikować post z kwiatami... Proszę, pomagajmy sobie nawzajem!!! 


 <a border="0" href="http://www.aruraljournal.com/p/flowers-for-leontien.html" target="_blank"><img src="http://farm8.staticflickr.com/7058/6970972788_7d4f0d8d87_o.png"/></a>

Więcej informacji znajdziesz: A Rural Journal: :: Flowers For Leontien ::

sobota, 28 kwietnia 2012

Różowa Jutrzenka...




...Gdy szary świt uchyli bram,
gdy pękną bron zapory, kraty,
gdy Eos różano - włosa
na niebie wystąpi skłon
i pierwszy zanucą ptaki ton...

(Stanisław Wyspiański)          


Obudził mnie dobiegający z A - 4 szum pędzących samochodów...  Mknęły ze wschodu na zachód, i z zachodu na wschód... Co się dzieje ? pomyślałam, przecież dzisiaj jest sobota, mamy długi weekend i na dodatek 4 rano... Nie mogłam już zasnąć... Do głowy zaczęły przychodzić różne dziwne myśli, które nie pozwalały mi zasnąć... 

Wstałam i podeszłam do okna i wtedy ją zobaczyłam, "Różanopalcą" boginię Jutrzenkę... To Grecy nadali jej takie imię... Uważali, że jej palce mają taki kolor i przypominają płatki róży...  Bogini wielu imion; Świt, Jutrzenka, Eos, Aurora... W mitologii, była uosobieniem zorzy porannej, brzasku i świtu... Wg Greków, każdego świtu przemierzała niebo na pięknym, bardzo delikatnym rydwanie, który zaprzężony był w parę różowych lub białych koni...


Jutrzenka, jadąc po niebie otwiera wrota... dnia.  Już od młodości upodobała sobie ten moment przejściowy pomiędzy zejściem jej siostry Selene, a wejściem brata Heliosa, kiedy to cały świat budzi się do życia... Jutrzenka  zwiastuje światło dnia ludziom i bogom... Miała szczególną pasję budzenia tego świata... Uwielbiała oglądać jak kwiaty się otwierają, a koguty pieją na powitanie Heliosa... Jest boginią świtu, dbającą o naturalny porządek dnia i o to, by słońce zawsze wzeszło rano... Grecy wierzyli, że była niezwykle piękną kobietą z wielkimi skrzydłami u ramion... Tak ją przedstawił jeden z malarzy...


Tak została  przedstawiona Jutrzenka przez Williama-Adolphe Bouguereau na obrazie olejnym " Świt " - Czyż nie jest zjawiskowa?


Domyślam się, że każdy kto był w Egipcie i oglądał Kolosy Memnona,  słyszał  o tej  bogini... Jutrzenka była młodą bardzo piękną kobietą o subtelnej urodzie... Jej uroda była legendarna, nic więc dziwnego, że wielu mężczyzn straciło dla niej głowę... Była  bardzo kochliwą boginią... Miała wielu adoratorów i kochanków oraz dwóch mężów... Z drugiego małżeństwa, z królewiczem Titnosem mieli kilkoro dzieci, w tym późniejszego etiopskiego króla,  Memnona... Memnon zginął pod Troją... Zabił go Achilles... Jutrzenka nie mogła pogodzić się z jego śmiercią... Ciągle go opłakiwała a jej łzy spadały na ziemię w postaci kropel porannej rosy...

A wracając do Egiptu, pragnę przypomnieć, że jeden z Kolosów Memnona, o świcie wydawał bardzo dziwne dźwięki... To nimi zza światów witał pojawiającą się Jutrzenkę... Gdy matka wschodziła na horyzont, Memnon użalał się i skarżył... Wydawał głosy, które chwytały każdego za serce... Jeszcze w 130 r n.e. cesarz Hadrian wraz z małżonką przyjechał oglądać Kolosy Memnona...  Czekali długo, aż do świtu aby usłyszeć te dźwięki... Jak mówią pisma hieroglificzne byli nimi oczarowani...

Stałam przed Kolosami jak zahipnotyzowana... Są wyjątkowe, wykute z kwarcytu, wysokie prawie na 18 metrów,  czyli każda postać miała wysokość sześciu pięter...  I jeszcze jedna ciekawa rzecz, powstały w XIV wieku p.n.e a więc są bardzo leciwe... Niestety, teraz są nieme nie wydają żadnych dźwięków... Ząb czasu nadszarpnął ich piękno...




Cierpliwość cesarza została nagrodzona... Usłyszał skargę tak żałosną, smutną, niemal płaczącą, że zapamiętał ją do końca swojego życia... Dzisiaj, niestety tych dźwięków już nie ma... Zamilkły prawdopodobnie za przyczyną trzęsienia ziemi...  Kiedy byłam w Egipcie, podziwiałam jedynie Kolosy, które są  niewielkim fragmentem  z ogromnej świątyni faraona Amenhotepa III.


Stałam przy oknie i patrzyłam w niebo, zachwycałam się wędrującą Jutrzenką... Wyglądała tak pięknie i wcale  nie dziwię się Grekom, że byli nią zafascynowani...  Jest oszałamiająca...


piątek, 27 kwietnia 2012

Zimowe "spustoszenia"...



Pierwsze uczucia to kwiaty wiosenne
Co się własną upajają wonią:
Przed żywszym blaskiem jeszcze w cień się chronią
I wierzą jeszcze w swe trwanie niezmienne.
Po nich, ach! inne stubarwne, płomienne,
Znów zakwitają i za słońcem gonią:
Wiedzą, że zwiędną, więc czasu nie trwonią
I gaszą tylko pragnienia codzienne.   
        
(Pierwsze uczucia   Adam Asnyk)







Dopiero dzisiaj, mając więcej czasu zrobiłam przegląd ogrodu...  Zauważyłam, że tegoroczna zima jednak zrobiła ogromne spustoszenia... A może przyroda sama zrobiła selekcję? Wymroziła mnóstwo hiacyntów, narcyzy, tulipanów, żonkili, lilii... Nie najgorzej wyglądają magnolie, mahonie...  Ciągle dokupuję nowe odmiany kwiatów i krzewów... W ogrodzie robi się coraz gęściej, mimo tego  nie potrafię pozbyć się żadnej rośliny... Szkoda,  że ogród nie jest gumowy i nierozciągliwy...



środa, 25 kwietnia 2012

Bratki, wiosenne kwiaty...





Jeden z bratków, gorący i amarantowy,
patrzy mi prosto w oczy groźnie jak samuraj.
Cała grządka spogląda ciężkim wzrokiem sowy,
fiołkowa, granatowa, czerwona, ponura. 
Ten niebieski już więdnie. Tamten żółty tetryk,
złośliwie i ze wstrętem marszczy nos wklęśnięty,
a jakiś bratek - siostra, w rzęsach ma dwa metry,
łzę rosy liściem ściera z policzków wygiętych.

Wściekłe bratki        Maria Pawlikowska-Jasnorzewska




Wśród wielu kwitnących, wiosennych kwiatów nie może zabraknąć...bratków. Są to wyjątkowo urocze rośliny z ogromnym bogactwem barw... Bratki to właściwie fiołki ogrodowe mają bardzo piękne, figlarne, wesołe "buzie".  Są takie urokliwe, że w moim ogrodzie zapełniają każde wolne miejsce... Bratki mają różne ludowe nazwy... Zwą je; sierotkami, macoszkami lub kwiatkami Świętej Trójcy.

Bratek jest bardzo popularną rośliną, może dlatego, że jest symbolem połączenia przeciwstawnych kolorów.... Jest on symbolem Aten być może dlatego, że kilka mitów wspomina ten kwiat... Jeden mówi, że bratki wyrosły z krwi Ajaksa... Inny wspomina Zeusa, który prosił Ziemię, by stworzyła najpiękniejszy kwiat dla jego ukochanej Io... Grecy wierzyli, że to kwiat długowieczności, optymizmu i płodności...







W jednej kępce są barwy żółte, fioletowe, czarne a na innej białe, granatowe, żółte... Kwitną od kwietnia do czerwca... Po przekwitnięciu krótko je przycinam... Odbijają i ponownie zakwitają... Bratek jest symbolem skromności, niewinności, wierności, cichej miłości, braterskiej więzi, troski... Wg starej, bardzo pięknej legendy jego nazwa  pochodzi od bratniej miłości...




Stara, słowiańska legenda opowiada o siostrze, która w noc św. Jana zapomniała się i uwiodła swego brata... Za haniebny czyn  została przez niego zabita... Dziewczyna,  przed śmiercią poprosiła brata, by ten, na jej grobie posadził kwiaty,  które zawsze uwielbiała... Te kwiaty  nazywają się ...bratkami.





Mitologia grecka, opowiada, że pasterz Attis był przepięknym młodzieńcem... Uwielbiany, podziwiany i kochany przez wiele kobiet... Niestety,  miał jeden feler, był hermafrodytą czyli obojnakiem... Bardzo pragnął zostać kobietą... Zwrócił się do bogów na Olimpie, prosząc ich by zmienili mu płeć... Boginie z Olimpu były temu przeciwne... Dlaczego ? ponieważ wolały go jako mężczyznę... Attis był załamany... W końcu sam pozbył się swej męskości... Kiedy przeprowadzał samokastrację, z kropli jego krwi, które spadły na ziemię wyrosły...bratki zwane również fiołkami... Niestety,  Attis wykrwawił się i umarł...


Bratki, są roślinami niezwykle wdzięcznymi i pięknymi, są prawdziwą ozdobą  każdego ogrodu, skweru, parku... Ich łacińska nazwa to, Viola.


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Tarnina i ałycza, śnieżne cudeńka...





Skryty w cierniach tarniny i malin
naglił noc - i mijała, i szlifował swój głos
i świst,
i wyciągał swój śpiew
w cienki głos. I wił tkliwiej i cieniej
twój złocisty lok koło ucha.
        
(Słowik     Julian Przyboś)



Na blogu miałam opisywać swoje pasje... Miałam, ale jakże o nich pisać, kiedy w przyrodzie codziennie zachodzi tyle zmian... Ciągle coś nowego wyrasta, rozwija się, zakwita...Wczoraj, korzystając z pięknej pogody poszłam na spacer... Było tak przyjemnie, ciepło, świeciło słońce... Coraz więcej ludzi  spotyka się plenerze... Od piątku tak wiele zmieniło się w przyrodzie... 

W niedzielę mogłam podziwiać kwitnące tarniny... Te cierniste krzewy pokrywały tysiące, białych, delikatnych, drobniutkich kwiatów... Tarniny upodobały sobie nasłonecznione wzgórza, nieużytki, przydroża, miedze, skraje lasów... Jest to roślina  miododajna, przyciągająca trzmiele i pszczoły... W ogromnych skupiskach wygląda wyjątkowo pięknie, niczym pokryta płatkami śnieżnymi...

Wiele krzewów posiada niezliczoną ilość nierozwiniętych, maleńkich pączków... Tarnina tworzy zwarte, gęste zarośla, które są doskonałym miejscem dla ptactwa... Te miejsca szczególnie upodobały sobie słowiki... Wystarczy przysiąść na miedzy i wsłuchać się w słowicze koncerty... Taki koncert po ciężkim dniu,  bardzo mnie relaksuje...
Tarnina należy do roślin leczniczych. Sporządza się z niej również, doskonałe wino... Mam nadzieje, że skoro tak obficie kwitnie to dostarczy nam mnóstwa owoców... 

Stare przysłowia mówią :
" Bogactwo krzaków tarniny na wiosnę, wiele urodzin w ciągu roku", 
"Jeśli kwiat tarniny obrodzi, obrodzi i wino jesienią".




A dzisiaj, kolejne zaskoczenie...  Kiedy po południu wróciłam do domu, zauważyłam, że w "Małym Lasku"ze zdwojoną siłą zakwitły ałycze... To nocny, obfity deszcz był dla nich zbawienny...  Słońce, ciepło to dla nich prawdziwe błogosławieństwo... Ałycza jest kaukaską śliwą odmianą o nazwie Divaricata, potocznie nazywana mirabelką...




Mam nadzieję, że nie przyjdą niespodziewane przymrozki i nie zmrożą kwiatów... Już widzę drzewa uginające się pod masą owoców... Ach, jak ja lubię mirabelki... To najbardziej ulubione owoce w tej porze, kiedy dojrzewają... Mirabelka, to śliwa dziko rosnąca... Jak wszystkie śliwki, kwitnie na biało. Dawno nie były obsypane taką ilością kwiatów... Z daleka wyglądają  niczym pokryte białym, tiulowym welonem...Troszkę się rozmarzyłam. Już widzę, jak wiszą na drzewach; jasnożółte, drobne, okrągłe owoce... Są słodkie i przepyszne...


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...