niedziela, 20 sierpnia 2023

Freski w kościele Świętej Trójcy w Hrastovlje

 







Szczęście jest jak motyl.

Im bardziej za nim gonimy, tym bardziej ucieka.

Ale jeśli skupimy się na czymś innym,

przyleci i usiądzie nam na ramieniu.

(Henry David Thoreau) 










Słowenia to niewielki ale bardzo piękny kraj... Jego powierzchnię można porównać do naszego województwa podlaskiego... Jest tu mnóstwo ciekawych i różnorodnych atrakcji... Ten kraj ma tylko 46 kilometrów linii brzegowej  nad Adriatykiem, a jej różnorodności może zazdrościć nie jedno nadmorskie państwo... W południowo-zachodniej części Słowenii znajduje się kraina Kras od której to właśnie pochodzi termin kras... Posiada on dwa niepowtarzalne oblicza - jedno widoczne na powierzchni ziemi, a drugie, niezmiernie tajemnicze, ukryte głęboko pod nią...   

W czasie lipcowego urlopu wędrowaliśmy po zaściankach słoweńskiej Istrii... Pewnego dnia odwiedzamy urokliwą istryjską wioskę  Hrastovlje... Jest malowniczo położona na skraju wyżyny Kras, w dolinie Rižane... Zatrzymaliśmy się na skraju miejscowości,  wśród winnic, drzew oliwnych, figowych i orzechowych... Już z daleka dostrzegliśmy skaliste wzgórze i  kamienny mur obronny nad którym górowała dzwonnica...To był obiekt naszego zainteresowania... Mur obronny z łamanego wapienia zbudowany jest na planie nieregularnego prostokąta i ma około 32 m długości, 16 m szerokości... W narożach znajdują się okrągłe baszty obronne, w których widoczne są otwory strzelnicze... Pośrodku murów obronnych stoi kamienny kościół romański... Nie ukrywam, że bardzo lubię zwiedzać kościoły bo jest w nich coś co mnie szczególnie przyciąga...

Ten kościół był niegdyś obozem-fortecą... Służył mieszkańcom wsi przed atakami Turków, a także podczas późniejszych wojen wenecko-austraiackich... Według jednej teorii powstał już w okresie romańskim, według innej dopiero w XV wieku...

W tym kościółku ukryty jest wyjątkowy historyczny skarb - freski z 1490 roku... Są one w doskonałym stanie ponieważ w XVIII wieku wnętrze świątyni zostało zamalowane... Kupujemy bilety i wchodzimy do środka... Miłym zaskoczeniem są audio guise w języku polskim...








Wszystko co oglądamy budzi nas zachwyt, podziw i jednocześnie onieśmiela, kiedy błądzi się oczami kolejno po namalowanych  scenach... Rozpływamy się nad kunsztem artysty... Wspaniałe freski są dziełem Janeza z Kastva i zostały odkryte w 1951 roku przez Jože Pohlena... Ściany wewnętrzne kościoła w całości pokryte są malowidłami i przedstawiają sceny ze Starego i Nowego Testamentu m.in. stworzenie świata, wygnanie Adama i Ewy z Raju, sceny Męki Pańskiej, pracę chłopów w różnych porach roku...

Wnętrze zaprojektowane jest w trzech nawach, podzielone półkolistymi łukami, a o sklepienie opierają się okrągłe murowane kolumny... Wszystkie nawy przesklepione są ciągłym, podłużnym sklepieniem banianowym... Nawy boczne zakończone są półkolistymi absydami ukrytymi w grubości muru... Na łukach naw bocznych znajdują się alegoryczne przedstawienia miesięcy...








Na szczególną uwagę zasługuje Taniec Śmierci (Danse macabre) znajdujący się na południowej ścianie świątyni... Właściwie nie jest to taniec ale korowód składający się jedenastu par, z których każda składa się z  przedstawiciela ówczesnego społeczeństwa n.p. dziecka, żebraka, kupca, króla, królowej, mieszczanina, papieża) oraz szkieletu... Śmierć prowadzi ich do otwartego grobu, na sąd boży... Przesłanie jest znane - śmierci nikt nie uniknie, bo sąd ostateczny czeka wszystkich, dziecko, inwalidę, króla i biskupa, młodego, starego... Wszyscy przecież umrzemy, niezależnie od wieku, kondycji czy profesji... Te niezwykłe freski w Hrastovlje sprawiają, że to miejsce jest wyjątkowe...

















Opuszczam romański kościół w Hrastovlje...  Mijam ładnie  ukwiecone domy, wszędzie rosną róże, i oleandry... Idę na krótki spacer piaszczystą ścieżką na południe od wioski... Tam na płaskowyżu znajduje się rzeźba słynnego malarza i mieszkańca wsi   Jože Pohlena... Jest to kamienna statua zwana Šavrinką,  została wzniesiona w 1990 roku...   Šavrinki są symbolem słoweńskiej Istrii... Utrzymywały swoją rodzinę głównie ze sprzedaży jaj i  produktów ze swojego gospodarstwa... Wędrowały z towarami wiele kilometrów do istryjskich miast...  Ta forma pracy  była głównie zjawiskiem końca XIX wieku i w dużej mierze zniknęła pod koniec II wojny światowej... We współczesnej Słowenii Šavrinke stały się częścią lokalnego folkloru... 

Z płaskowyżu jest świetny widok na kościół obronny... Z tego miejsca prezentował się naprawdę okazale... Robię ostatnie zdjęcia i kieruję się na parking...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Życzę miłego i udanego tygodnia...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...

wtorek, 15 sierpnia 2023

Javornik, miasto na czeskim Śląsku

 







Przyjaźń jest najpiękniejszym ze wszystkich prezentów,

jakimi możemy zostać obdarowani,

aby szczęśliwie ukształtować swoje życie.

(Epikur)







Javornik to niewielkie ale bardzo  ładne miasteczko położone na czeskim Śląsku... Usadowiło się u stóp potężnego Zamku Jánský Vrch... Od północy i południa graniczy z Polską... Z Paczkowa położonego przy granicy z Republiką Czeską, do Javornika jest tylko 8 km...

Trochę historii o tym malowniczym miasteczku... Javornik po raz pierwszy  wymieniany  jest około 1290 roku w księgach biskupa wrocławskiego... W tych czasach znajdował się w rękach książąt świdnickich... Była to wieś  licząca 40 łanów, mająca kościół i urząd skupu...  Dwadzieścia lat później, po raz pierwszy wzmiankowany jest również zamek Javornik...  W XIV wieku Javornik jest własnością biskupstwa wrocławskiego i to właśnie wtedy pod zamkiem powstaje osada miejska... W XVI wieku w okolicy zaczęto wydobywać rudę srebra i żelaza, i wtedy to Javornik został podniesiony do rangi miasta... Zwiastunem gorszych czasów jest pożar w 1576 roku, który doszczętnie niszczy miasto... Później jest wojna trzydziestoletnia i zaraza, której ofiarą padło ponad 500 mieszkańców... Javornik historycznie należał do Dolnego Śląska....









Nasz spacer po Javorniku zaczynamy od  kościoła pw. Świętej Trójcy, który znajduje się przy Placu Wolności... Jest to jednonawowa świątynia barokowa na rzucie prostokąta z  wąskim zakończeniem i wieżą w zachodniej elewacji... Fasada zachodnia podzielona jest cokołem z kolistymi lizenami... W parterowej części - kamienny portal, po obu jego stronach "ślepe" portale otoczone pilastrami z jońskimi kapitelami... Na całej elewacji znajdują się okna z łukiem półkolistym... W fasadę wkomponowana jest  graniastosłupowa czworoboczna sześciokondygnacyjna wieża... Jej naroża zdobią pilastry...

Wejście do nawy odgrodzone jest stylową kratą... I to przez nią zrobiłam te kilka zdjęć... W wystroju barokowego wnętrza dominuje ołtarz główny z obrazem Trójcy Przenajświętszej oraz figurami świętego Józefa, świętego Franciszka... Po lewej stronie prezbiterium barokowa ambona.... 










Spacerując uliczkami Javornika zauważa się, że jego włodarze inwestują w odbudowę historycznego miasteczka... W centrum znajduje się budynek dawnego sądu okręgowego... Bryła tego budynku nawiązuje do baroku... Jego budowę w 1828 roku  rozpoczął biskup Emanuel Schimoński... Obecnie mieści się w nim:  muzeum miejskie, informacja turystyczna, sale wykładowe, galeria...

Przy ulicy Puszkina znajduje się piękna barokowa kamienica Karela Dittersa z Dittersdorfu... Budynek został zbudowany w latach osiemdziesiątych XVIII wieku dla kapelmistrza, kompozytora, który pracował na dworze (zamku) biskupa wrocławskiego hrabiego Filipa Schaffgotscha.... Większość kamieniczek w Javorniku pochodzi z XIX wieku...

Gdy jesteśmy u południowych sąsiadów najczęściej jemy czeskie knedliky - houskové czyli z bułki... Lubimy je bo jest to ciekawa alternatywa do ziemniaków... Knedliky trochę przypominają nasze pampuchy... Są idealne do wszystkich sosów i do mięs... Zamówiliśmy knedliki z zasmażaną kapustą kiszoną, z wieprzowiną i mnóstwem przepysznej cebulki prażonej... No i piwo... To obowiązkowe czeskie "danie" ...  Byliśmy bardzo głodni, jedzenie bardzo nam smakowało...







Na Placu Wolności znajduje się  Kolumna z figurą Marii Panny... Została zbudowana w 1723 roku dla upamiętnienia ofiar epidemii dżumy, która dotknęła Javornik... Na wysokiej granitowej kolumnie znajduje się rzeźba Matki Boskiej Niepokalanej stojącej w delikatnym kontrapoście... Matka Boża stoi na półksiężycu i depcze łeb piekielnego węża oplatającego kulę ziemską... Ma metalową aureolę z gwiazdami wokół głowy... Na prawej  ręce trzyma Dzieciątko Jezus...

Na Rynku znajduje się jawornicki  Ratusz... Pierwszy budynek powstał już na początku XVIII wieku... Sto lat później strawił go potężny pożar... Obecny budynek powstał w 1935 roku i po pewnych modernizacjach służy jego mieszkańcom...

W czasie  rewitalizacji Rynku odkryto starą studnię, która przez stulecia  wiernie służyła mieszkańcom... Wiele lat temu została zaślepiona, położono na niej bruk i praktycznie o niej zapomniano...  Została obudowana i zabezpieczona kutą kratą... Na kracie umieszczono kolorowe herby właścicieli Javornika.. Wewnątrz studni,  na kracie siedzi Żabi król... Od razu skojarzyłam, że nawiązano tu do baśni  braci Grimm... Jeśli ktoś nie pamięta tej bajki to ją przytaczam...

W pobliżu zamku królewskiego rósł potężny las, a w tym lesie pod ogromną starą lipą była studnia... W upalne dni w chłodnym lesie księżniczka lubiła bawić się złotą kulą... Pewnego razu kula wpadła do głębokiej studni... Księżniczka płakała bardzo głośno... W pewnej chwili usłyszała głos: co się stało? dlaczego płaczesz tak żałośnie? Gdy się obejrzała zobaczyła starą ropuchę i opowiedziała jej, że złota kula wpadła jej do studni... Ja ci pomogę ale co mi dasz jeśli z głębin przyniosę ci złotą kulę? Księżniczka chciała  żabie podarować wszystko co posiadała: piękne suknie, klejnoty, złotą koronę którą nosiła na głowie... Jednak żaba zapragnęła być jej towarzyszką zabaw, chciała być razem z nią przy stole, pić z jej kubeczka a nawet spać w jej łóżku... Jeżeli księżniczka przyrzeknie, to żaba przyniesie jej złotą kulę... Uradowana księżniczka zgodziła się na wszystko... Pomyślała zaś sobie, ze ropucha głupoty plecie bo przecież nie może być towarzyszką człowieka... Żaba szybko wskoczyła do studni, po chwili wynurzyła się  niosąc w pyszczku złotą kulę, która rzuciła na trawę... Księżniczka podniosła ją z ziemi i uciekła do zamku i zapomniała o biednej ropusze... Żaba żałośnie za nią wołała ale ta jej już nie słyszała... Na drugi dzień w czasie śniadania usłyszała pukanie i głos aby otworzyć drzwi... Księżniczka przeraziła się  gdy zobaczyła, że w progu czeka żaba...Opowiedziała o wszystkim swojemu ojcu... To był mądry i dobry król, który powiedział, że musi spełnić wszystko co obiecała żabie... Król kazał żabę wpuść na pokoje, a gdy ta zażądała królewskiego łoża, księżniczka zirytowała się i cisnęła ropucha o ścianę... Żaba jednak nie umarła ale przemieniła się w przystojnego księcia... Jeszcze tego dnia książę poślubił swoją wybawczynię i opowiedział je swoją historią jak został zamieniony w żabę przez złą czarownicę...

Muszę przyznać, że Javornik mnie zachwycił... Przyciąga turystów swoim niezwykłym urokiem i ciekawą historią... Posiada zabytkową perełkę jaką jest tutejszy zamek biskupi na wzgórzu... Wprawiały mnie w zachwyt czyste uliczki, odświeżone kamieniczki, ratusz, kościół i inne zabytkowe budynki... Podsumowując, polecam odwiedzenie tego uroczego miasteczka...

* Zamek na Wzgórzu Jana w Javorniku *


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...