piątek, 30 listopada 2018

Katedra św. Jana Chrzciciela w Lyonie - Francja






Kiedy chcesz coś osiągnąć rozejrzyj się dookoła,
zastanów się i pomyśl, czego dokładnie chcesz.
Nikt nie dojrzy celu z zamkniętymi oczami.

(Paulo Coelho)









Rozkoszuję się widokiem gotyckich katedr ponieważ są najdoskonalszym i bardzo oryginalnym tworem architektonicznym... Lubię ich ostre łuki, wnętrza pełne światła, elastyczne sklepienia żebrowe i przypory, które z zewnątrz utrzymują szkielet świątyni... Katedry gotyckie były największą rewolucją w dziejach architektury... Ludzkość do dziś nie stworzyła z kamienia niczego co mogłoby się im równać... One są nie tylko piękne ale i strzeliste, wysokie, smukłe i potężne... Powstawały przez setki lat  dzięki nakładom królów, książąt i mieszkańców... Te wspaniałe budowle od wieków królują nad Europą...

Często się zastanawiam, jak to było możliwe, że te wspaniałe budowle przykuwające wzrok, ozdobione setkami rzeźb, wzbijające się w niebo niczym drapacze chmur powstawały bez użycia elektroniki, komputerów i zaawansowanej technologii?

Ruch budowy gotyckich katedr był nie tylko wielkim przełomem kulturowym, ale też technicznym... Udoskonalono wtedy dźwig i wynaleziono kafar... I najważniejsze,   nauczono się wznosić  piękne gotyckie katedry... A kafar?  był on konstrukcją drewnianą ustawioną w formie kozła i służył do wbijania w grunt pali...

Gotyk rozpoczął się we Francji i omal nie zrujnował tego kraju... Niezwykły, wprost graniczący z szałem, ruch wznoszenia katedr, w krótkim czasie opanował średniowieczną Europę... W ciągu trwającego 300 lat zwariowanego wyścigu w samej Francji powstało 80 katedr i ponad 500 dużych kościołów gotyckich...  Poznałam kilka z nich... Dzisiaj pragnę przedstawić katedrę św. Jana Chrzciciela w Lyonie...












Katedra św. Jana Chrzciciela znajduje się w samym sercu Starego Miasta, pięć minut od brzegu rzeki Saona...  Położona  na Place Saint - Jean (Plac Świętego Jana)...  Pierwsza katedra  w tym miejscu, powstała z inicjatywy  dwóch pierwszych  biskupów Lyonu: św. Ireneusza i św. Pothinusa...

Na ruinach trzech wcześniej istniejących kościołów, w 1079 roku rozpoczęto budowę obecnej katedry... Jest ona najważniejszą świątynią rzymskokatolicką w Lyonie i siedzibą arcybiskupa...

Stałam przed fasadą katedry... Stałam i trudno mi było uwierzyć, że wszystkie figury są pozbawione głów... Historia jednak lubi się powtarzać... Był przecież już wcześniej w łonie chrześcijaństwa ruch szerzący się w VIII i IX wieku zwany ikonoklazm lub obrazoburstwo... Zwalczał oddawanie czci obrazom i figurom religijnym i wtedy wszystkim świętym postaciom niszczono głowy...

W czasie i po rewolucji francuskiej zaczął się szerzyć proces dechrystianizacji kraju... Zajmowano majątki kościelne, niszczono symbole religijne, obrazy, rzeźby... Przeprowadzano masowe egzekucje duchowieństwa, szczególnie tutaj w Lyonie, którzy nie złożyli przysięgi wierności władzom cywilnym...

Absyda i chór  (prezbiterium) są romańskie, natomiast nawa i fasada są gotyckie... Wschodnia część katedry jest najstarszą, ukończoną pod koniec XII wieku... Absyda uważana jest za arcydzieło architektury romańskiej... Nawę gotycką z przyporami zbudowano w XIII wieku...

Zachodnia fasada przypomina transept z katedry Notre Dame z Paryża... Fasada jest niezwykłym gotyckim arcydziełem prostoty i harmonii... Ma około 4o metrów szerokości, cztery potężne przypory i  trzy portale, które ozdobione są mnóstwem postaci...

Katedra ma 79 metrów długości, 13 metrów szerokości, a jej wieże mają 44 metry wysokości...







Do wnętrza świątyni wchodzi się przez portale boczne... Okazuje się, że w katedrze trwa renowacja... Jest jedynie przejście do absydy i transeptu... Jestem zaskoczona ponieważ absyda jest niewielka i bardzo skromna... Ołtarz jest kamienny i prosty...  Jednak wewnątrz zachwycają witraże pochodzące z XIII wieku... Przepiękne maswerki okien oraz sklepienia  w bocznych kaplicach też przyciągają moją uwagę...








Katedra ma też niezwykłe witraże pochodzące z XIII wieku... Kilka okien zostało zniszczone w czasie II wojny światowej...W katedrze są przepiękne rozety o średnicy 6 metrów każda: jedna znajduje się na fasadzie i dwie w narteksie... I chociaż wnętrze świątyni jest okryte folią, to mimo to katedra napełnia się żółtym, niebieskim i ciepłym czerwonym światłem...





Miłym zaskoczeniem była kaplica w której znajduje się obraz Matki Bożej Częstochowskiej...  Prace renowacyjne we wnętrzach katedry trwają od 2012 rok... 








We wnętrzu katedry znajduje się słynny XIV - wieczny zegar astronomiczny, który pomimo ówczesnego  przekonania astronomów, że to słońce krąży wokół ziemi, pokazuje precyzyjną godzinę... Podstawa tego skomplikowanego instrumentu pokazuje na tarczach wieczny kalendarz, wskazujący lata, miesiące, dni i święta kościelne... Bardzo skomplikowana astrolabia przedstawia fazy księżyca, położenie słońca o każdej porze roku i tak dalej... Tarcza wskazuje godziny... Inna owalna tarcza wskazuje minuty za pomocą przegubowej  igły... Gdy zbliża się godzina kogut na wieży śpiewa trzy razy i macha skrzydłami... Aniołowie śpiewają hymn świętego Jana... Bóg Ojciec trzy razy błogosławi...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...



środa, 28 listopada 2018

Spacer wokół Czarnego Jeziora







Kochać to chcieć przemierzać cały świat we dwoje, po to,
by nie było miejsca na ziemi wolnego od wspólnych wspomnień.

( Ernest Hemingway)







Od pewnego czasu chciałam zobaczyć Matterhorn, jedną z najbardziej rozpoznawalnych gór na świecie... Jechałam do Zermatt z nadzieją, że w końcu zobaczę tego górskiego olbrzyma o kształcie piramidy... Matterhorn to legendarna góra symbol... Najpiękniejszy szczyt Alp, marzenie wielu wspinaczy, obiekt westchnień miłośników gór i fotografików...

Do Zermatt nie prowadzi żadna ogólnodostępna, utwardzona droga... Samochodem można dojechać do  pobliskiej miejscowości Täsch, to jest około 6 km przed Zermatt...  Znajdują się tutaj liczne parkingi na których należy zostawić swój  pojazd... Z Täsch do Zermatt pociągi kursują punktualnie co 20 minut...







Zermatt leży na końcu widowiskowej doliny Mattertal w otoczeniu 38 czterotysięczników, wśród których są najwyższe szwajcarskie szczyty: Weisshorn (4505 m), Dom (4545 m) i Dufour (4634 m)...

W obrębie kurortu kursują taksówki i busy z napędem elektrycznym, dorożki konne... Pomiędzy dworcem a kościołem znajdują się głównie hotele... Styl tego budownictwa wiąże się z rodem Seilerów, sławnych na całym świecie hotelarzy... Alexander Seiler był pionierem turystyki w Zermatt i  pionierem szwajcarskiego hotelu Monte Rosa...  Za kościołem zaczyna się "stary Zermatt" zabudowany przeważnie drewnianymi willami i pensjonatami...

Na końcu Zermatt, w górę rzeki Vispa, usytuowana jest stacja kolejki linowej na Klein Matterhorn (3883 m), który nazywany jest też Matterhorn Glacier Paradise... O Klein Matterhorn innym razem... Teraz jedziemy kolejką kursującą do Schwarzsee, Czarnego Jeziora położonego u podnóża Matterhornu...







Jezioro Schwarzsee znajduje się na wysokości 2552 m... Stacja kolejki gondolowej jest punktem wyjściowym do wspinaczki na Matterhorn i do szlaku na lodowiec Matterhorn... My jednak  podziwiamy majestat gór, widok na słynny grzbiet Hörnligrata  i lodowiec spływający z Matterhornu... Topniejący z zachodniej strony jęzor lodowca Theodul zasila Czarne Jezioro... Tafla jeziora w tym dniu przybiera różne barwy... Jest  granatowa... Jest i czarna gdy słońce chowa się za chmurami,  a nawet zielona za sprawą znajdującego się na  dnie pokładu serpentynitu... Przypomnę, że serpentynit jest skałą metamorficzną czyli przeobrażoną...

Białe chmury wiatr przegania po niebie, co chwilę zmieniają kształty i rozmiary, czasem są jak graffiti... Przychodzi taki moment, że bardzo szybko odpływają by za chwile znów się pojawić... W tej alpejskiej krainie rozbrzmiewa niewiele dźwięków... Panuje spokój i cisza... Od czasu do czasu ciszę przerywa zawodzenie wiatru i  dochodzący z oddali gwizd świstaków...








Jezioro Schwarzsee leży w zagłębieniu... Na jego brzegu stoi mała kapliczka Maria zum Schnee(Matka Boska Śnieżna)... Wielu alpinistów zatrzymuje się tutaj  po udanym zdobyciu Matterhornu (4478 m) aby Jej podziękować...

Wg legendy, kapliczka została zbudowana przez dwóch mieszkańców Zermatt, którzy beznadziejnie zgubili drogę na lodowcu Theodul w gęstej mgle... Przyrzekli, że gdy szczęśliwie wrócą  z gór wybudują Matce Bożej kapliczkę... Ocaleli i słowa dotrzymali... Kapliczka prawdopodobnie została zbudowana w XVIII wieku...










Spacer  wokół Jeziora  Schwarzsee dostarcza niesamowitych wrażeń... Trudne  panujące tutaj  warunki  sprawiły, że wykształciły się specyficzne skupiska roślinne... Podziwiam  bardzo skromną, delikatną alpejską florę... W pierwszych dniach jesieni kwitnie jeszcze  fioletowa  goryczuszka  austriacka, żółty pięciornik klinowaty czy białe Townsendie  rothrockii...  Mijam piękną rzeźbę Matki Boskiej z Dzieciątkiem, która została wyrzeźbiona  w dużym pniu drzewa...






Cały czas patrzyłam tam gdzie położony jest Matterhorn... Cały czas przyklejają się do niego chmury... No cóż, nie mam szczęścia do tej góry ale widoki są fenomenalne i wszystko mi wynagradzają... Muszę się zadowolić zdjęciem umieszczonym w witrynie sklepowej w Zermatt...








Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...