piątek, 29 września 2023

Moje wrześniowe bukiety

 







Znów kolejna jesień, zapach berberysów,

brodzę pośród liści i dobieram słowa,

w szeleszczących krokach drobne strofy słyszę,

kasztan też opada, by wierszem skiełkować.


Czas wtula poranki w mgliste zadumanie,

z jesionowych sukien szyje złoty dywan, 

wiatr deszczową nutą rozpoczyna taniec,

słoneczne wspomnienia spływają po szybach.


Ile tych jesieni przede mną zostało

dzisiaj nie chcę wiedzieć, życie wątki pisze...

Tyle słów i myśli w czerwień powplatałam 

i jeszcze nie pora, żeby zapaść w ciszę.

* Ewa Pilipczuk *







Kończy się wrzesień... Bardzo klimatycznie zrobiło się na wielu blogach, tak jesiennie... Ja jednak kocham lato, upalne ze wszystkimi jego atrakcjami... Minęło, sama nie wiem kiedy, nastała jesień...  Przyznaję, że mnie  nie ucieszyło jej nadejście... Pogoda na razie dopisuje, jest pięknie,  słonecznie a to dla mnie bardzo dużo znaczy, jestem uzależniona  od słońca, jego brak działa na mnie przygnębiająco...  W moim ogrodzie kwiatów jednorocznych już niewiele... Kwitną jeszcze róże, lada dzień zakwitną astry jesienne...

Do moich wrześniowych bukietów wykorzystywałam cynie, które bardzo często nazywane są jakobinkami... Jestem zauroczona ich urodą... Uważam, że atrakcyjnie prezentują się w wazonach... Poza tym są trwałe i zachowują ładny wygląd nawet przez dwa tygodnie...







W tym roku po raz pierwszy posadziłam  krokosmie nazywane też cynobrówki ... Ta roślina zachwyciła mnie delikatnymi, dekoracyjnymi kłosowatymi kwiatostanami i smukłymi liśćmi... Krokosmia pochodzi  z tropikalnych regionów Afryki więc jej bulwy muszą być wykopane na zimę...  Moja cynobrówka posiada kwiaty w kolorze pomarańczowym, przyszłym roku chciałabym posadzić inne kolory...

Do wrześniowych bukietów używałam również gałązek nawłoci... Ścięta na początku sierpnia zakwitła kolejny raz... Nawłocie kwitną ładnie, kępami i całymi łanami, czym dodają uroku krajobrazom późnego lata... Niestety, jest to roślina bardzo inwazyjna, bardzo szybko się rozprzestrzenia, wypierając rodzime gatunki... Prawo zabrania ich uprawy i wyznacza nakaz zwalczania...

Tradycyjnie goszczą u mnie goździki, bardzo je lubię, choć PRL chyba zrobił im czarny PR... W tamtych czasach był królem kwiaciarni i nieodłącznym atrybutem Dnia Kobiet... Goździki wracają do łask - na całe szczęście, bo to niezwykłej urody kwiat, o ciekawym kształcie, występujący w wielu odmianach i bogatej kolorystyce...

Kochani!

Nie mam pojęcia dlaczego nie mogę umieszczać komentarzy na Waszych blogach... Czy macie też takie trudności?  Czyżby znowu jakiś problem na Bloggerze?


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Życzę miłego, słonecznego weekendu...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...


wtorek, 26 września 2023

Krasiczyn - niezwykła historia renesansowego zamku

 







Miłość jest jak drzewo: sama z siebie rośnie,

głęboko zapuszcza korzenie w całą istotę człowieka,

i nieraz, na ruinie serca, dalej się zieleni.

(Les Misérables)










W zbiorach Muzeum Okręgowego w Tarnowie znajduje się niezwykły portret Heleny Sanguszkówny pędzla Antoine'a Bourlarda... Od pierwszego momentu gdy go zobaczyłam wzbudził moje ogromne zainteresowanie...

 

Zaciekawiło mnie kim była dama w czerwonej sukni... Zaczęłam szukać wszelkich informacji na temat jej życia... Wśród tych wszystkich przekazów pojawił się zamek Krasiczyn, perła stylu renesansowo-maierystycznego... Upłynęło trochę czasu, zanim  przed kilkoma dnami zobaczyłam go na własne oczy... Widziałam już  bardzo wiele zamków, ale to właśnie Krasiczyn skradł moje serce... To prawdziwa perła... Jaka jest historia tego niezwykłego obiektu?

Jego budowę a właściwie przebudowę istniejącej warowni rozpoczął pod koniec XVI wieku kasztelan przemyski  Stanisław Krasicki... Kolejny właściciel zamku - Marcin Krasicki, wojewoda podolski, przeprowadza gruntowną przebudowę i rozbudowę, przekształcając go w manierystyczną siedzibę o charakterze rezydencjonalno-obronnym tzw. palazzo in fortezza...

Budowla była czworobokiem z czterema basztami... Baszty otrzymały charakterystyczne zwieńczenia oraz nazwy: Boska, Papieska,  Królewska i Szlachecka... Nazwy baszt były symbolem panującego wówczas porządku społecznego... Oddawały szczeble hierarchii władzy podporządkowane Bogu, Kościołowi, królowi i szlachectwu...

Baszta Boska poświęcona jest Matce Bożej i to właśnie w niej mieści się kaplica pw. Wniebowzięcia NMP... Baszta Papieska jest kopią papieskiej korony Klemensa VIII i mieściła apartamenty w których gościli dostojnicy kościelni... Baszta Królewska  swym wyglądem przypomina figurę króla szachowego... Baszta Szlachecka jest zwieńczona kopią  korony króla  Zygmunta III Wazy...








W trakcie intensywnie prowadzonych działań budowlanych zamek zyskał bogatą dekorację, głównie w formie rzeźbionej kamieniarki, ozdobnych attyk oraz niezwykle rozbudowanej dekoracji elewacji wykonanej techniką sgraffita... Powierzchnię ozdobioną tą techniką oblicza się na 7000 m²... Czyni to największe  tego typu dzieło w Polsce i unikatowe w skali europejskiej...

Termin sgraffito pochodzi z języka włoskiego od słowa graffiare, co oznacza ryć, drapać...  Technika sgraffita ściennego polegała na nakładaniu  dwóch,  czasem więcej warstw tynku lub gliny różniących się kolorem i walorem (kontrast jasne/ciemne)... Następnie zeskrobywaniu wzoru na warstwie wierzchniej... Krasiczyńskie sgraffita zostały wykonane w klasycznej technice.... Warstwę spodnią stanowi  zaprawa zabarwiona tłuczonym węglem drzewnym, a wierzchnią zaś mleko wapienne (pobiała wapienna)... 







Zwiedzanie zamku w Krasiczynie możliwe jest jedynie z przewodnikiem... Muszę przyznać, że nam się trafił prawdziwy pasjonat, profesjonalista...   Trasa obejmuje: dziedziniec zamkowy, kryptę, kaplicę, gabinet myśliwski, sale ekspozycyjne... W Baszcie Boskiej znajduje się architektoniczny skarb - siedemnastowieczna  kaplica pw. Wniebowzięcia N.M.P.










Kaplica zamkowa została konsekrowana w 1618 roku przez krewnego Krasickich, biskupa przemyskiego Stanisława Siecińskiego... Ominął ją pożar, który wybuchł na zamku w 1852 roku... Zamek i kaplica zostały okradzione z cennych przedmiotów a reszta zdewastowana gdy stacjonowała tutaj Armia Czerwona w czasie II wojny światowej...

Zniszczono całe wyposażenie wnętrza, ołtarze... Obiekt przez długie lata był zdany na pastwę losu i niekompetencję kolejnych użytkowników zamku... Wymagał gigantycznej pracy i najwyższego kunsztu... W 2003 roku rozpoczęto renowację... Konserwatorom  w 2007 roku udało się odsłonić górną kondygnację ścian i ukazać niezwykłe bogatą i urozmaiconą ornamentykę kaplicy...  

Do kaplicy prowadzą oryginalne dębowe dwuskrzydłowe drzwi (zachowane jakimś cudem), których cztery kwatery zdobią motywy ptaków: orła i pelikana... Po wejściu do środka, wnętrze wręcz oszałamia pięknem... W głównej wnęce znajduje się godny podziwu bo niezwykle pieczołowicie zrekonstruowany ołtarz, odtworzony z zachowanych zdjęć i szkiców... Obraz przedstawia piękną scenę Wniebowzięcia NMP... W pozostałych pięciu wnękach, w których dawniej znajdowały się ołtarze boczne, widzimy malowidła o tematyce biblijnej... Kaplicę konsekrowano w 2007 roku...







Pod kaplicą w Baszcie Boskiej znajduje się krypta, w której od XIX wieku chowano Sapiehów... Została założona przez Leona Sapiehę jako mauzoleum rodowe tej rodziny... Pomieszczenie to  zostało sprofanowane przez żołnierzy radzieckich... Wywlekli oni wówczas trumny z grobowców, wyrzucili kości na środek sali, a trumien używali  na dziedzińcu zamkowym do... kąpieli. Po tym zdarzeniu trudno było zrekonstruować mogiły... Bardzo wiele ciekawych informacji z tamtych czasów  nasz Pan przewodnik zna z opowiadań swojej babci, która jako młoda dziewczyna pracowała u Sapiehów...








Korytarzem przechodzimy do jedynego zachowanego pomieszczenia - Gabinetu myśliwskiego Leona Sapiehy... W pomieszczeniu tym znajdują się oryginalne meble, trofea myśliwskie oraz sekretne przejście... Gabinet ocalał dzięki służącemu, który zamurował do niego drzwi...






W kilku pokojach zamkowych możemy zobaczyć wiernie zrekonstruowane meble, na ścianach portrety członków rodu Sapiehów... W pokoju zielonym na ścianie wiszą portrety: Leona Ludwika Sapiehy, jego żony Jadwigi Klementyny z Zamoyskich... Para miała dziewięcioro dzieci, ale tylko syn Adam Stanislaw dożył lat dojrzałych i był przez matkę rozpieszczany i traktowany jak przysłowiowe "oczko w głowie"... Jako dorosły mężczyzna był niezwykle przystojny i nader kochliwy... Nawet po ślubie poszukiwał przygód w mniej lub bardziej przelotnych romansach...

Jednak żaden romans Sapiehy nie odbił się takim echem, jak ten, który miał z siostrą swojej żony, Heleną... Helena pochodziła ze starego polskiego rodu... Sanguszkowie wywodzili się od księcia litewskiego Fedora, przyrodniego brata Władysława Jagiełły, syna wielkiego księcia Olgierda, wnuka Giedymina... Fedor miał syna Sanguszkę, którego imię przekształcono z czasem w nazwisko... A wracając do Heleny Sanguszkówny, w drugiej połowie XIX  wieku uznawano  ją za jedną z najpiękniejszych kobiet w Europie...

Uroda, wdzięk, pochodzenie i... niedostępność pięknej księżniczki Sanguszkówny sprawiały, że ustawiano się w kolejce do jej ręki... Jednak pomimo ogromnego powodzenia Helena została " starą panną"... Prawdopodobnie Helena miała długoletni romans ze swym szwagrem, który zaowocował dwukrotnym macierzyństwem... Córeczka urodzona z tego związku została oddana na wychowanie we Francji, kontakt z nią został urwany całkowicie... A kiedy Helena powiła syna, jej siostra Jadwiga uznała dziecko za swoje... Chłopcu nadano imię - Jan Piotr... Sanguszkowie i Sapiehowie doskonale wiedzieli co się dzieje, jednak obawiając się opinii publicznej ukrywali romans... Sanguszkówna przed śmiercią pozostawiła do niego list, wyjawiając kto jest jego prawdziwą matką... Jan Piotr kiedy poznał prawdę, był w szoku... Zerwał kontakty z rodziną i wyjechał do Ameryki... 






W bryle zamku dominuje wysunięta nieco przed lico środkowej części kurtyny zachodniej  sześciokondygnacyjna, zwieńczona hełmem z latarnią wieża bramna nazywana Zegarową... To właśnie przez tę bramę wychodzimy do parku zamkowego...

Z Wieżą Zegarową związana jest legenda o Białej Damie... Postać kobiety, niewyraźna, jakby zamglona, powoli sunie z Wieży Zegarowej w kierunku Baszty Boskiej... Postać przystaje, rozgląda się, jakby czekała na kogoś...

W połowie XIX wieku żyła na zamku córka właścicieli, Zosia Sapieżanka... Miała nieszczęśliwie zakochać się w synu służącej... Jak na tamte czasy bardzo wstydliwy mezalians... Młodym zakazano spotkań, matkę chłopca wyrzucono, a 16-letnią Zosię postanowiono wydać za mąż za odpowiednią partię... W dniu ślubu Zosia rzuciła się w białej sukni z Wieży Zegarowej... Był rok 1850... Naprawdę Zosia zmarła w wyniku choroby, a zrozpaczeni rodzice zamówili marmurowy grobowiec... Ten, który oglądamy w krypcie, jest oczywiście rekonstrukcją ponieważ jak już wspominałam on i inne grobowce został zdewastowany przez żołnierzy Armii Czerwonej... Kim jest zatem Biała Dama widziana nad attyką?






Wspaniale prezentuje się sylwetka zamku od strony kamiennego mostu... Pomimo licznych pożarów i wojen, zamek zachował prawie niezmienioną sylwetkę, jaką nadano mu za czasów Marcina Krasickiego na początku XVII wieku...  Po bezpotomnej śmierci Krasickich zamek i dobra krasiczyńskie dziedziczą kolejno: Modrzewcy, Wojakowscy, Tarłowie, Potoccy i Pinińscy...  Od tych ostatnich w 1835 roku odkupił je  książę Leon Sapieha... Sapiehowie byli w posiadaniu Krasiczyna do 1944 roku... Wojenne zniszczenia to właściwie koniec historii zamku w Krasiczynie...











Zamek otoczony jest przepięknym, bardzo zadbanym parkiem... To jeden z najpiękniejszych parków krajobrazowych w Polsce... Najstarsze jego założenia sięgają XVII wieku i mają charakter geometryczny...  Spacerując pośród okazałych i rzadkich drzew rosnących w parku zamkowym, możemy spróbować policzyć potomków Sapiehów... To oni wprowadzili zwyczaj sadzenia drzew z okazji narodzin swoich dzieci - dębu dla syna i lipy dla córki... Ten rozległy, romantyczny park stanowi niezwykłe i pełne uroku miejsce do spacerów i wypoczynku...

Jestem oczarowana architekturą zamku w Krasiczynie... Jego nieprzeciętną urodą, wspaniałą wewnętrzną attyką i basztami, które nadają mu wyjątkowy charakter, więc z czystym sercem polecam to miejsce każdemu kto odwiedzi Podkarpacie...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Życze słonecznego, udanego jesiennego tygodnia...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...