Domykam lato w skarbcu września,
wieko mu skrzypi od łkań wiatru,
powtarzających znany temat,
co w szarość żywe barwy zasnuł.
W chmurnych zaułkach na rozstajach
rwą się guziki jarzębinom;
ranek utonął w słotnych ariach,
mgłami po dachach się rozpłynął.
Kolczaste wiersze wschodzą w głogach
prując ostatki letnich złudzeń.
W dojrzała jesień mnie poprowadź -
spójrz, dla mnie kwitną późne róże.
Za oknem typowa jesień... Szaro, buro, deszczowo i brzydko... Jak na razie brak wspaniałej palety barw, które może mnie pozytywnie nastroić... Wraz z nadejściem jesiennych miesięcy, tracę dotychczasową beztroskę i czuję, jakby zeszła ze mnie życiowa energia...
Skoro za oknem brak kolorów typowej polskiej, złotej jesieni to sięgam po kolory ostatnich dni lata... Jest sobotni, wrześniowy ciepły i pełen słońca poranek... Jedziemy do Ogrodów Kapias w Goczałkowicach... Warto przyjechać wcześniej, nie ma jeszcze zwiedzających i wtedy to miejsce ma wyjątkowy klimat... Alejką lipową z parasolami idziemy niespiesznie do Ogrodu Angielskiego a później do Ogrodu Romantycznego by podziwiać róże, kwitnące na zakończenie lata...
Lato ma się ku końcowi, więc róże już nie kwitły obficie ale w dalszym ciągu były bardzo piękne... Podziwiałam kremowe Candlelight, żółte Graham Thomas, różowe Leonardo da Vinci, białe White Cover, czerwone Deep Impression, różowe Pink Pins i wiele innych...
Nie można przejść obojętnie obok ich zjawiskowych kwiatów.. Róża należy do najstarszych roślin uprawowych... Już w starożytnej krainie Sumer leżącej w południowej Mezopotamii pięć tysięcy lat temu uprawiano i zachwycano się ich urodą... Starożytni Rzymianie wielbili te wspaniałe kwiaty, i byli wrażliwi na ich piękno i zapach...
W Indiach dwie rośliny otaczane są czcią... Jedną jest lotos, który uchodzi za miejsce narodzin bogów, symbol światłości, wiecznego życia, duchowego rozwoju... Drugą rośliną jest róża... Oddawano jej cześć i dopatrywano się uśmiechniętego oblicza Kriszny... Przekazywano ją sobie na znak przyjaźni ... Róża symbolizowała uczciwość i dobre intencje... Z godnie z legendą bogini szczęścia, bogactwa i piękna z niej się zrodziła...
W kulturze islamskiej różę nazywano pachnącym sercem Allacha i uchodziła za boski kwiat... Sadzono je przy domach, by zapewnić sobie jego stałą obecność i opiekę...
W kulturze islamskiej różę nazywano pachnącym sercem Allacha i uchodziła za boski kwiat... Sadzono je przy domach, by zapewnić sobie jego stałą obecność i opiekę...
Spacerowałam w to sobotnie przedpołudnie po Ogrodzie Kapias i u schyłku lata zachwycałam się pięknymi różami... I chociaż w ogrodzie jest jeszcze wiele kolorów, to powoli przybiera on jesienną szatę... Już nad rabatami falują kwiatostany rozplenicy japońskiej, miskanty chińskie i inne trawy ale o nich w innym poście...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
The roses are more gorgeous through your lens.. love them..
OdpowiedzUsuńThank you very much, Krishna:)
UsuńWonderful roses!
OdpowiedzUsuńYou're right. The roses are beautiful.
UsuńGreetings.
Precioso jardín, hermosas rosas.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Hi. Roses are so beautiful. Superb photos.
OdpowiedzUsuńThank you very much.
UsuńGreetings.
Hi. I love roses. Lots of beautiful and colorful flowers.
OdpowiedzUsuńAutumn roses are beautiful.
UsuńGreetings.
Podejrzewam, że zapachy w tym ogrodzie muszą być niebiańskie. Piękne kwiaty. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie tylko zapachy sa niebiańskie. Karolinko, ten ogród to mały Eden.
UsuńPozdrawiam:)
Hello dear Maria Lucja!
OdpowiedzUsuńWhat a beautiful garden! And so many kind of roses with beautiful colors!
It looks like paradise! Excellent pictures!
Wishing you a lovely week and a happy October! Hugs!
Dimi...
Thank you very much, Dimi:)
UsuńAle piękne róże! Przecudne. Uwielbiam je. I kto by pomyślał, ze to emigrantki ;-) Wspaniale się jednak zadomowiły w naszym kraju :-) Serdeczności Lusiu :-) Piękne zdjęcia, jestem pod ogromnym wrażeniem :-)
OdpowiedzUsuńJa też kocham róże. Jeszcze cały czas zrywam je do domowych wazonów.
UsuńJak większość kwiatów, tak i róże przywędrowały z daleka do naszego kraju.
Serdecznie pozdrawiam:)
Uwielbiam róże, każda z nich jest inna. Niektóre jeszcze nam kwitną.
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoje przepiękne róże.
UsuńPozdrawiam:)
Nie bez powodu różę nazywa się Królową Kwiatów.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Łucjo.
Przyznaję, róze to prawdziwe królowe w ogrodzie.
UsuńPozdrawiam:)
Wspaniale jest oglądać takie piękne kwiaty, gdy za oknem wietrznie i deszczowo :)
OdpowiedzUsuńZa oknem u mnie też pogoda okropna i dlatego ten kwiatowy post.
UsuńPozdrawiam:)
Za oknem już ponuro a u Ciebie Lusiu bajecznie i kolorowo :) Dziękuję za piękne aromatyczne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Elu, własnie dlatego u mnie słoneczny i różany post.
UsuńNie przepadam za szarą,deszczową jesienią. Czekam na tę kolorową.
Pozdrawiam:)
Jaki cudny różany ogród!! Dla róż to chyba chłodniejszy sierpień i ciepły wrzesień był idealną pogodą :) Cudownie... Moc uścisków Kochana :D
OdpowiedzUsuńPierwsze kwitnienie róż w Ogrodzie Kapias w tym roku było skromniejsze ponieważ w Ogrodzie różanym przeprowadzono coś w rodzaju remontu. Wykopano poprzednie róże, zrobiono odwadnianie, podniesiono rabaty i posadzono nowe krzaki róż.
UsuńPozdrawiam:)
Lato ledwo się skończyło, a mnie już go brak, już za nim tęsknię... kocham jesień bardzo mocno, ale gdy pomyślę o nadchodzącej zimie i długich szarych miesiącach to jakoś tak smutno się robi.
OdpowiedzUsuńZdjęcie z wrześniowego ogrodu przepiękne, mam cichutka nadzieję, że i mi kiedyś uda się go odwiedzić.
Pozdrawiam bardzo ciepło i słonecznie, Agness:)
Agness, doskonale Cię rozumiem. Bardzo lubię polską jesień kolorową, złotą, bordową. Ta szara i deszczowa, nie dla mnie. Nawet zimę polubiłabym gdyby była z błękitnym niebem, słoneczna i mroźna.
UsuńPozdrawiam:)
Muito bonito este belo e florido jardim.
OdpowiedzUsuńUm abraço e continuação de uma boa semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
O prazer dos livros
Niesamowite te róże :-)
OdpowiedzUsuńPięknie ten ogród fotografujesz. Niedawno usiadłam przed komputerem i obejrzałam wszystkie odcinki. Można się tylko zachwycać takim małym światem, pełnym kolorów i zapachów :-)
Niesamowite! Przeczytałaś wszystkie posty dotyczące Ogrodów Kapiasów?
UsuńZachwycam się tym ogrodem pełnym kolorów i zapachów.
Serdecznie pozdrawiam:)
Róża to od zawsze mój ulubiony kwiat, szczególnie biała z zielonkawą poświatą. Do ślubu miałam bladoróżowe, drugie z ulubionych.
OdpowiedzUsuńOgród Kapiasów prezentujesz nie raz, nigdy nie byłam. Widzę napis o. japoński. Właśnie zamierzam pisać pracę dyplomową z ogrodu chińskiego Feng Shui. Idzie mi to "po grudzie". Kupiłam wszelkie możliwe na rynku książki.
Może widziałaś gdzieś "naocznie" tego typu ogród. Japońskich jest w Polsce zatrzęsienie, poczynając od wrocławskiego, w którym byłam kilka razy (jednak on powstał na bazie chińskiego, jak wszystko w Japonii).
Będę wdzięczna za poradę.
Pozdrówki.
Elu, a gdybyś napisała zapytanie do :Szkółka Krzewów Ozdobnych Ogrody japońskie Antoni Pudełko
UsuńOgrodnicza 2, 43-332 Pisarzowice
33 845 62 19, 33 845 73 60
Wyślij wiadomość
www.pudelko.com.pl
Oni jeżdżą do Japonii, znają w Polsce tego typu ogrody, może Ci pomogą?
Serdecznie pozdrawiam:)
Ihania ruusuja.
OdpowiedzUsuńLooooo!!! Jakie piekne roze!!! Uwielbiam ich szlachetnosc, czystosc, delikatnosc, nieziemskosc :)
OdpowiedzUsuńChcialam tez miec, posadzilam chyba 10 roznych - nie udaly sie, chorowaly, mszyce je obsiadaly, schly…
Zostala mi jedna, zolta, pnaca, wyniosla, zdrowa (tfu, tfu!). Przez cztery lata nie zaszkodzily jej susze, mrozy, potop, mszyce i choroby! Teraz juz troche dbam o nia :)))
wonderful pictures and flowers. Have a happy week. Hugs.
OdpowiedzUsuńWitaj już październikowo
OdpowiedzUsuńOczywiście za pierwszym razem zauważyłam, że masz swojego anioła na stronie.
Wpadłam dzisiaj do Ciebie na chwilkę z krótką wizytą. Chciałabym się pożegnać. Nareszcie wyjeżdżam. Nie jest to niestety urlop, ale tylko przedłużony weekend. Długo na niego czekałam. Nie będzie to wyjazd wypoczynkowy, ale zawsze... Może znajdę czas na długi spacer dookoła jeziora i zachwycę się jesienią? A przecież wczoraj było lato. Pamiętasz? Dziwne pytanie. Przecięż zatrzymujesz je swoich stronkach, także dzisiaj.
Teraz można już poczuć powiew prawdziwej jesieni. Ten czas zazwyczaj zachęca nas do coraz częstszych chwil spędzanych w domu. Ja jednak zdecydowałam się na podróż.
Życz mi tylko proszę, aby pogoda dopisała.
Pozdrawiam ostatnimi przygotowaniami do wyjazdu
Maravillosas. Me encantan. Besos.
OdpowiedzUsuńThe roses are gorgeous! Have a beautiful day!
OdpowiedzUsuńW taką pogodę jak dzisiaj to tylko oglądać tak cudne zdjęcia jak Twoje tym bardziej, że widok róż najbardziej mnie zachwyca ! :)
OdpowiedzUsuńTeż stosuję terapię kolorami kiedy za oknem świat w ciemniejszych barwach. Pomaga!
OdpowiedzUsuńI jeszcze słońcem się pocieszam - tym z letnich zdjęć.
To niesamowite, że już starożytni Rzymianie docenili piękno róż.
Dziękuję za informację o kulcie róży w Indiach. Nie ukrywam, że jestem zaskoczona bo patrząc na Indie spodziewałabym się raczej większej egzotyki :).
Te kolorowe wiszące parasole wyglądają fantastycznie, aż ma się ochotę na deszcz...
Miłego dnia i reszty tygodnia.
Dziękuję za systematyczne odwiedzanie mojego bloga i za wszystkie ciepłe słowa. To bardzo miłe.
No tak nie tylko u nas w ogrodzie róże tak pięknie kwitną...
OdpowiedzUsuńCudowne róże!!! Uczta dla oczu. Budowa kwiatu róż nostalgicznych jest dla mnie najpiękniejsza. Zazdroszczę Ci Lusiu tych wrażeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Śliczne róże. Cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKiedy my byliśmy, róż już prawie w ogóle nie było.
W ogrodach co 2 tygodnie pewnie jest inna aura :)