poniedziałek, 3 grudnia 2012

Mały Rynek zmienił oblicze...Kraków.


Kraków, zawsze dla mnie był i jest miastem tajemniczym, magicznym... Miastem do którego bardzo chętnie wracam... Śmiało mogę powiedzieć, że przyciąga mnie niczym magnes... Tutaj można się całkowicie zatracić... Poczuć jego klimat i przenieść się w odległe czasy, i w zaczarowany świat legend o smoku, bazyliszku, mistrzu Twardowskim...  Uwielbiam kluczyć prastarymi uliczkami, zaglądać do urokliwych zaułków, a gdy jestem trochę zmęczona i głodna, szukam maleńkiej klimatycznej, urokliwej knajpki, w głębokich piwnicach kilkusetletnich kamienic...



Na wschód od Rynku Głównego, za kościołem Mariackim znajduje się Mały Rynek, ograniczony ulicą Sienną i Mikołajską...  Rzadko tutaj zaglądają turyści... A szkoda... Są tutaj przepiękne kamieniczki z gotyckimi rodowodami... Po zachodniej stronie Rynku stoją trzy budynki: absyda kościoła św. Barbary, klasztor Jezuitów i wikarówka kościoła Mariackiego... 

Pierzeję wschodnią tworzy rząd kamieniczek, mających charakterystyczne oskarpowania, które wzmacniają konstrukcję średniowiecznych budynków... Najpiękniejszą i godną zapamiętania jest kamienica Szoberowska z późnogotycką fasadą... Lubię Mały Rynek bo jest to enklawa spokoju w tętniącym życiem sercu Krakowa...







Mały Rynek, wbrew swojej nazwie wcale nie jest taki mały... Jest prostokątnym placem, drugim pod względem wielkości na Starym Mieście... Powstał wiele lat przed lokacją Krakowa... A od czasów lokalizacji, pełnił rolę pomocniczą dla Rynku Głównego... Handlowano na nim głównie towarami o niezbyt przyjemnym zapachu, a więc mięsem i rybami...

W pierwszą sobotę października przyjechaliśmy do Krakowa... W naszych planach było odwiedzenie Muzeum Wyspiańskiego w Kamienicy Szołayskich, gdzie była organizowana wystawa : "Zawsze Młoda! Polska Sztuka". Wystawiano prace: Mehoffera, Malczewskiego, Wyspiańskiego, Wyczółkowskiego...  Już od rana dzień był wyjątkowo piękny i słoneczny... Najpierw chcieliśmy wstąpić do kościoła św. Piotra i św. Pawła...  Wpierw skierowaliśmy się Mały Rynek... Zazwyczaj  było tutaj pusto, cicho...  A tym razem? zaskoczenie. Już od rana, wokoło  rozłożyły się kramy i Rynek tętnił życiem...




Zaskoczeni, pytamy co tutaj się dzieje? Trwa  Festiwal Dobrego Wojaka Szwejka, czyli czterodniowy kiermasz piwa, wina i żywności tradycyjnej...  Inaczej można to nazwać Szwejfest... Na placu pojawiły się namioty a w nich serwowano zupę gulaszową, rybną, grochówkę, bigos, knedle, golonkę... Czysty obłęd... Dla nas było to trochę za wcześnie aby pałaszować nęcące jedzenie... Musieliśmy opuścić namioty... W powietrzu unosiły się niebiańskie zapachy,  wpadając w nasze nozdrza bardzo nęciły... A na zewnątrz?



Kto miał ochotę ochotę na przeróżne kiełbasy, salcesony, kaszanki, chleb ze smalcem, oscypki, sery kozie, pasztetówki, pasztety, grillowane kiełbaski oscypki, mógł się tutaj również najeść do syta... W imprezie uczestniczyły małe, nieznane browary i importerzy znanych piw... Takiej różnorodności piw i napojów jeszcze  nie widziałam...

Spragnieni, spróbowaliśmy kwasu chlebowego na który, polowaliśmy już od dłuższego czasu... Przyszedł czas aby jak najszybciej opuścić to miejsce... Z każdą chwilą robiło się coraz gwarniej i coraz bardziej tłoczno... Mały Rynek zaczął żyć jak za czasów średniowiecznych... Takie imprezy częściej powinny tutaj odbywać się...






Półkolista absyda kościoła św. Barbary przylega do Małego Rynku... Bocznym wejściem wchodzimy do kościoła... Lubię chociaż kilka minut spędzić w tej świątyni... Tym razem tylko kwadrans ponieważ w planach mamy jeszcze Muzeum Wyspiańskiego...


74 komentarze:

  1. też uwielbiam Kraków :) i jeszcze takiego smaka Lusia nam tu robisz :P po obejrzeniu zdjęć uświadomiłam sobie jak dawno tam nie byłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyno, może gdy przyjedziecie do krewnych, to może wybierzecie się do Krakowa. Sprawdziłam, stamtąd jest 40 km autostradą. Oj, Gabryś byłby zadowolony...
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  2. Krakow is a beautiful city! I have read so much history from World War II on this city. I hope you have a nice evening!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marit, Krakow is a remarkable city.
      He survived the Second World War.

      Usuń
  3. Kocham Kraków i jestem tam dwa, trzy razy w roku. Uwielbiam po nim spacerować i bardzo bym się ucieszyła, gdybym na taki festyn trafiła. Lubię atmosferę w takim miejscu. Pięknie to pokazałaś na zdjęciach, no i Kraków oczywiście też. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gigo, to był czysty przypadek, że trafiliśmy na festyn. Występy, imprezy miały rozpocząć się popołudniu. W tym czasie byliśmy już w Muzeum.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Takie kiermasze nawet pasują do Krakowa :-)
    Jak w średniowieczu prawie było...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo było ciekawych elementów średniowiecznych. Nie tylko my byliśmy zachwyceni ale także liczni zagraniczni turyści...
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. ja tez kocham Kraków i uważam , że to on powinien być stolicą Polski ...
    Lusia... dlaczego mi to robisz... na noc... takie kiełbachy ... hehe
    będą mi się śnić w nocy ... ... juz czuję głód.. a przecież jestem najedzona !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, to tylko obrazki. Gdybyś chodziła wśród stoisk i czułabyś ten zapach...Cudowny aromat zewsząd dolatywał. Och, wolę o tym nie myśleć.
      Też zaczyna mnie skręcać...
      Ślę moc pozdrowień.

      Usuń
  6. Tylko jesc i podziwiac!
    Serdcznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  7. beautiful architecture! such lovely accents on the buildings. and i love the breads and cheeses, but the meats kind of put me off. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I also do not like the greasy meats.
      I love goat cheese but ...
      Polish sausages are delicious.

      Usuń
  8. Pięknie i ciekawie. W Krakowie byłem tylko raz z wycieczką szkolna i jedyne co pamiętam to Barbakan...
    Dzięki za apetyczną wycieczkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, musisz to nadrobić gdy przyjdzie wiosna lub lato...
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Beautiful city...lovely week from me...xxx...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kraków to piękne miasto, byłam tam kilka razy.Bardzo lubię takie święta jak to które wam się przytrafiło:)))Pozdrawiam serdeecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Que lindo el mercado, me gusta. Besitos.

    OdpowiedzUsuń
  12. Spotkała Was wspaniała niespodzianka, a te wszystkie przysmaki ze zdjęć - och jak kuszą;)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za spacer po Krakowie i zapraszam na coś słodkiego. :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię Cię odszukać...
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Zapewne dlatego, że Mars posiada słabe pole magnetyczne o lokalnym charakterze :)

      Można to zrobić w dwojaki sposób:

      atabe ata - profil google, klikasz "o mnie" ,tam pojawia się trzy połączenia ; inne profile, lub udziela się w:... wybierasz.

      Najprostszy sposób podaję: http://bo-atabe.blogspot.com/

      Smak prawdziwego kwasu chlebowego, pamiętam dzięki mojej babci, która serwowała mi go , gdy przebywałam u niej na wakacjach. Nazywano go również podpiwek.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  14. Z przyjemnością pospacerowałam po małym rynku dzięki Tobie Łucjo.A patrząc na to jadło czułam zapach wędzonki i świeżego chleba oczami wyobraźni,aż mi ślinka poleciała:)))
    Droga Łucjo jesteś dzielna,bo pozbycie się nałogu,to wyzwanie nie lada.Wiem co mówię,bo też kopciłam.Wiele razy rzucałam i znów wracałam do palenia po rocznej nawet przerwie.Przyszedł jednak taki dzień,kiedy rozsądek wziął górę i w 2003r.definitywnie z tym skończyłam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, autentycznie wędliny pachniały. One nie były farbowane tylko wędzone.
      Pozdrawiam

      Usuń
  15. W Krakovie nie byłam,ale dużo czytałam, dużo oglądałam i zachwycałam się pięknem sztuki tudzież architekturą.
    na widok kiełbasy moje ślinianki wariują ! pamiętam,że kiedyś mój kochany dziadek wędził w beczce taką właśnie kiełbaskę.Ten zapach do dziś czuję.Kochana Lusiu dziękuję za ten cudownie pachnący,apetyczny post.Dziękuję za wizytę po krakovskim ryneczku i kłaniam sie w pas !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saro, ja tez pamiętam takie wędzenie wędlin w beczce.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  16. Festiwal Dobrego Wojaka Szwejka :) Na samo brzmienie nazwy usta się uśmiechają. Apetyt także mi wzrósł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał być pan Mazan, który jest pasjonatem Szwejka. Niestety musieliśmy iść dalej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  17. Lucia, such gorgeous pictures, the buildings, the streets and all that glorious food, what a feast! I am especially in love with the little breads with their wonderful shapes :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ależ się smakowicie zrobiło :) Już niedługo tam zawitam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Zamówiłam sobie bilety na Carmen na pierwszy dzień po świętach.
      Pozdrawiam

      Usuń
  19. Co za pyszności! Teraz nie będę mogła zasnąć!
    Pozdrawiam Lusiu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też byłam pod wrażeniem obfitości potraw.
      Pozdrawiam

      Usuń
  20. Byłam tylko raz w Krakowie, niewiele już pamiętam, dzięki za Twoje spojrzenie na Kraków.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Great shots! I like those food captures.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dawno nie byłam w Krakowie.Twoje zdjęcia z przyjemnością obejrzałam .
    Te smakowite stragany tylko pobudziły apetyt.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj..przepiękne zdjęcia....
    Stragany pobudziły mój apetyt lecę na sniadanko..buziaczki zostawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Czy kiedyś pokażesz Warszawę i jej historię? Boli mnie, że stolicę wszyscy lekceważą. Przecież tyle przeszła!
    Pa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo, jest bardzo dużo osób, które ukazują piękno Warszawy. Na pierwszym miejscu stawiam Ciebie. Kiedy piszesz o Warszawie, Twój post czytam kilka razy. Przypuszczam, że zauważyłaś moją częstą obecność na Twoim blogu...Goszczę również na blogach, które przedstawiały swoje relacje z Wilanowa, pałacyku księcia Poniatowskiego, Zamku Królewskiego, Łazienek...
      Listopad był miesiącem wolnych wstępów...
      Do Warszawy mam ponad 300 km, trudno objechać w jeden dzień. Do Krakowa mam około 100 km. Autostradą A -4 to niecała godzina. Mogę wyjechać rano i wieczorem wrócić do domu.
      Z ogromną przyjemnością odwiedziłabym stolicę. Wszystko co dotyczy tego pięknego z każdym dniem miasta, dosłownie chłonę.
      Ewo, nie możesz tak mówić, że ktoś lekceważy stolicę!!!
      Jestem dumna z Warszawy, jestem dumna z każdego polskiego miasta. Jestem dumna, że z każdym dniem nasze polskie miasta pięknieją. Oburza mnie, gdy słyszę wypowiedzi pisklaków, że w Polsce nic się nie robi.
      Odwiedzam różne miejsca w Polsce i zawsze powtarzam: Polska jest piękna.
      Ewo, zrobiło mi się przykro, że posądzasz mnie o lekceważenie naszej stolicy. Każdy wiele jak wiele przeszła i cały naród Ją odbudowywał...
      Pozdrwaiam

      Usuń
  25. Wstyd się przyznać ale w Krakowie byłam raz. Oblegałabym stoisko z oscypkami! Uwielbiam takie festiwale! Pozdrowienia zostawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oskko, W tym roku w Krakowie byłam cztery razy. Wiele miejsc nie odwiedziłam bo były zamknięte. Wracam tutaj ciągle bo ciągle coś nowego odkrywam. To miasto jest inne o każdej porze roku.
      Oczywiście, że zmienia się jak każde miejsce...
      Pozdrawiam

      Usuń
  26. I ja lubię mały rynek :-) a stoiska wyglądają bardzo apetycznie. Co prawda do mięs mnie nie ciągnie, ale przy stoisku z serami na pewno spędziłabym trochę czasu :-) bardzo fajna fotorelacja :-):-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, oczywiście, że miałabyś co wybierać. Byli wytwórcy z Austrii, Czech... były sery z mleka koziego, krowiego i owczego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  27. Dzień dobry Mario-Łucjo:)
    Żadne miasto w Polsce nie ma tak niepowtarzalnego klimatu i tylu wspaniałych, unikalnych zabytków, co Kraków. Jestem nim urzeczona od dziecka, z przyjemnością zatem pospacerowałam sobie z Tobą po Małym Rynku. Zdjęcia doskonałe, a do tego bardzo "smakowite". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. reszczie miejsca wracają do swoich funkcji, to przecież takie naturalne
    Nagle odkrywamy dawno odkryty świat i na rynku pojawiają się kramy ... a co innego na rynkach kiedyś dię znajdowało !!!
    ----------
    wiesz z dzieciństwa pamiętam, że nigdy się nie mówiło u nas idę na targ tylko idę na rynek
    -------------
    LUSIU - JUŻ ŚWIĘTA IDĄĄĄĄĄĄĄĄĄĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, byłam zachwycona panująca atmosferą w tamtym dniu.
      Ja też pamiętam, że mówiło się rynek.
      Pozdrawiam

      Usuń
  29. Bardzo ładne pokazane !! pozdrawiam będę zaglądać częściej

    OdpowiedzUsuń
  30. Sehr schöne Bilder!
    Ich wünsche dir eine stressfreie Adventszeit
    Crissi

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspaniałą ucztę mi przygotowałaś, bo wiesz jak kocham Kraków. Spędzaliśmy tam i święta i wakacje i o każdej porze Kraków robił na nas wspaniałe wrażenie. Koło rynku, w niewielkim sklepiku spożywczym mieliśmy ustawione automaty z maskotkami więc nasz pobyt w Rynku był częsty. A kwas chlebowy, to napój smaczny, piliśmy go na Białorusi.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotko, wiem, że kochasz Kraków. Wiem, że często tutaj bywałaś bo Córka studiowała na U.J.
      My też zachwyciliśmy się kwasem chlebowym. szkoda, że jest w sklepie nieosiągalny.
      Pozdrawiam

      Usuń
  32. Bardzo lubię Kraków, mieszka tam moja najlepsza Przyjaciółka. Bardzo chetnie wybrałam się z Tobą na ciekawy spacer.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro mieszka tam Twoja Przyjaciółka, to często bywasz w Krakowie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  33. Rzadko bywam w Krakowie, bo za daleko. Jednak dzięki takim blogom jak Twój, mogę obejrzeć, co się zmieniło w jednym z najpiękniejszych miast Europy.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, w Krakowie rzadko bywasz bo to znaczna odległość od Twojego miasta.
      Pozdrawiam

      Usuń
  34. To niesamowite miejsce, ale ja tam dano nie byłam. Kraków ma te stare mury, prawdziwe, nie zburzone z historią. Mały Rynek jest sympatyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mażenko, każdy wyjazd powyżej 100 km jest dużym obciążeniem przy naszych lokalnych drogach. Dobrze, że z każdym rokiem to się zmienia.
      Pozdrawiam

      Usuń
  35. ...tam to dopiero można dotknąć naszej pięknej historii...
    Serdeczności zasyłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego kocham Kraków, że można dotknąć naszej historii.
      Pozdrawiam

      Usuń
  36. Dzięki za spacer po Pięknym mieście, bardzo fajnie, że jesteś i pokazujesz nam te wspaniałości pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusiu, spacer po Małym Rynku to maleńki wycinek Krakowa.
      Pozdrawiam

      Usuń
  37. Dobry wieczór! Przychodzę tu przez Warmię (Zbyszka) i oto znajduję... Kraków :) Jaka miła niespodzianka! Bardzo lubię oglądać Kraków w obiektywie innych jego miłośników, to zawsze ciekawe doświadczenie.
    Czy mogę zapytać o wrażenia z wystawy w Kamienicy Szołayskich? Ja byłam zachwycona... choć już niestety nie jest to muzeum biograficzne Wyspiańskiego.

    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo dziękuję za Twoją wizytę u mnie i wspaniały komentarz, za krakowskie wrażenia - dla takich słów i takich czytelników warto pisać :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Masz rację Łucjo, że Mały Rynek jest zapomniany. Praktycznie nie ma tam turystów, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli rozpoznasz siebie na zdjęciach i nie chcesz być na tym blogu, proszę poinformuj mnie o tym.
Ja bardzo szybko usunę te zdjęcia..

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...