Jaki władca ludu, tacy i jego ministrowie,
jaki władca miasta, tacy i jego mieszkańcy.
(Mądrość Syracha 10,2)
Kalwaria Zebrzydowska to jedno z tych niezwykłych miejsc do których lubię wracać... Najczęściej przyjeżdżam tu w drugi dzień świąt wielkanocnych i Bożego Narodzenia aby odwiedzić klasztor i pospacerować tutejszymi Dróżkami...
Tutejsze widoki nie mają sobie równych i co jest dużym zaskoczeniem, w tych dniach ludzi spotyka się sporadycznie... Dodatkowym walorem tego miejsca jest cisza i spokój co umożliwia relaksacyjny spacer wśród malowniczo wkomponowanych kapliczek w beskidzki krajobraz...
Jan Paweł II umiłował Kalwarię Zebrzydowską i wielokrotnie ją odwiedzał... W swojej homilii w 1979 roku tak podsumował atmosferę tego miejsca:
Kalwaria ma w sobie coś takiego, że człowieka wciąga. Co się do tego przyczynia? Może i to naturalne piękno krajobrazu, który stąd się roztacza u progu polskich Beskidów...
Tym razem w święta Bożego Narodzenia pogoda deszczowa nie zachęcała do wyjazdów... Natomiast ostatnią niedzielę grudnia pogoda była słoneczna, lekko mroźna, krótko mówiąc przepiękna, która zachęcała do wyjazdu...
Sanktuarium Zebrzydowskie ufundowane na początku XVII wieku przez Mikołaja Zebrzydowskiego światowej sławy zabytek wpisany na Listę Światowego dziedzictwa UNESCO położone jest na południu miasta, u szczytu góry Żar... Droga do sanktuarium w pewnych odcinkach prowadzi serpentynami... Byliśmy niezwykle zaskoczeni widokiem samochodów oblepiających pobocze drogi... A na górze? setki jeżeli nie tysiące samochodów...
Udało nam się zaparkować przy Kaplicy II Upadku... Jednak nie zdecydowaliśmy się na spacer z "pielgrzymką" do Ratusza Piłata i Świętych Schodów (Gradusów)... Skierowaliśmy się w kierunku klasztoru... Mieliśmy nadzieję, że ludzi chociaż trochę ubyło... Przy klasztorze okazało się, że były to nasze mrzonki... Przypuszczam, że ze względu na oblodzenie na wzgórzu gdzie znajdują się m.in. Kaplice: Grobu Pańskiego, Obnażenia, Namaszczenia oraz Kościół Trzeciego Upadku i Kościół Ukrzyżowania nie było ludzi... Nasze kroki skierowaliśmy do bazyliki Matki Bożej Anielskiej aby zobaczyć kolejny raz tamtejszą szopkę... Po przekroczeniu progu świątyni przeżyłam lekki szok... Tym razem nie widziałam szopki betlejemskiej... Zrobiłam jedno zdjęcie wnętrza kościoła, widząc to nagromadzenie wiernych, szybko się wycofałam... Pragnę zaznaczyć, że Msza święta miała się odbyć za 40 minut...
Wracając do samochodu, zastanawialiśmy się czy Kalwaria znowu będzie miejscem, które łączy piękno natury z wartościami duchowymi... Będzie miejscem gdzie walory artystyczne, krajobrazowe i kulturowe splotą się z niezwykłym autentyzmem duchowym... Mamy nadzieję, że Dróżki Pana Jezusa i Dróżki Matki Bożej staną się dla nas miejscem niezapomnianych spacerów refleksyjnej zadumy...
Mam nadzieję, że niewiele się różni obecna szopka bożonarodzeniowa w sanktuarium kalwaryjskim od tej która przedstawiam... Prezentowana szopka pochodzi ze świąt Bożego Narodzenia w 2019 roku...
Szopka kalwaryjska należy do jednych z największych szopek w naszym kraju... Składa się ze 150 elementów, w tym z 50 ruchomych... Budową szopki zajmują się tutejsi zakonnicy... Dekoracja zachwyca nie tylko rozmiarami, ale i kunsztem wykonania... Podest na którym się znajduje, zajmuje spory rozmiar... Szopka prezentuje krajobraz Betlejem i zajmuje przestrzeń między nawą główną i prezbiterium... Zawsze jest tradycyjna i nie ma w niej nawiązań do współczesności...
Bardzo dziękuję za otrzymane życzenia noworoczne...
Życzę pięknej, słonecznej niedzieli...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Che bel parco! Un presepe stupendo! Davvero bello!
OdpowiedzUsuńTi auguro un nuovo anno ricco di felicità e di soddisfazioni :)
There are a lot of cars.
OdpowiedzUsuńByłam w Kalwarii ale zawsze latem:Szopka robi niesamowite wrażenie:)))Pozdrawiam serdecznie w Nowym Roku:))
OdpowiedzUsuńIt has been snowing here all day. Yippee. Winter came, finally. Have a nice evening.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce. Lubię tradycyjne szopki bez współczesnych elementów i politycznych wątków. Ta szopka jest wspaniała. Kiedy byłam mała zawsze czekałam na moment kiedy mogłam zobaczyć ruchomą szopkę w naszym mieście. Pozdrawiam serdecznie w pierwsza sobotę 2021roku:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna szopka, chciałabym taką obejrzeć. Życzę ci Łucjo dobrego, nowego roku, pełnego nadziei i spełnienia i abyśmy znowu mogły podróżować daleko i blisko. :)
OdpowiedzUsuńWieki nie byłem w Kalwarii Zebrzydowskiej... Dziękuję Łucjo za kolejny piękny wirtualny spacer, darzę to miejsce wielkim sentymentem. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńQue hermoso paseo Lucja Maria, las fotos son preciosas. Besos.
OdpowiedzUsuńCudowna wyprawa. Od lat marzę, aby zobaczyć tą cudowną szopkę(głównie pod wpływem opowiadań kuzynów), ale to nie takie proste, kiedy się nie ma samochodu. Może kiedyś mi się to uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie i życzę, aby ten rok był dobry, mimo wszystko.
Piękna szopka, z tych tradycyjnych które lubię. Nigdy nie byliśmy w Kalwarii Zebrzydowskiej w okresie Bożego Narodzenia, więc dziękuję za możliwość obejrzenia u Ciebie. Ilość ludzi w kościele trochę przeraża, ale może już niedługo będzie to normalne jak było do tej pory. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńByłam tam przejazdem, czyli na chwilę, w kościele i powrót. Wiem, że to za mało aby poznać, a przede wszystkim zasmakować tego szczególnego miejsca. Może jeszcze kiedyś...
OdpowiedzUsuńVery busy church and the nativity scene is so detailed. Happy New Year
OdpowiedzUsuńMonumental.
OdpowiedzUsuńSzopka jest piękna, a miejsce wyjątkowe. Kiedyś byłam przejazdem w Kalwarii, chętnie odwiedziłabym to miejsce powtórnie, może kiedyś mi się to uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Nigdy nie byłam w Kalwarii...
OdpowiedzUsuńOd razu zwróciłam uwagę na ilość aut...
Siempre nos traes preciosos reportajes. Besos y salud en 2021.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Przypomniałaś mi, żeby odkopać swoje. Ja byłam latem kiedy było mniej ludzi.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej to wyjątkowe miejsce. Jedyna korzyść z epidemii jest taka, że ludzie zamiast w galeriach handlowych i kawiarniach spędzą czas bliżej Boga.
OdpowiedzUsuńPamiętam opowieści mojej babci Julii o pielgrzymkach do Kalwarii a w szczególności opowieści z Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek. Zawsze mówiła, że jak wychodząc pod górę mam ze sobą zabrać kamień do ręki a jak będę na górze to go sturlać z góry. Miało to oznaczać pozbycia się nieszczęścia, kłopotów itp. Najmilej wspominam spotkania grup OAZOWYCH w pierwsza sobotę września. Msza polowa a my siedzieliśmy na stoku góry na ziemi.
Kalwaria Zebrzydowska to wyjątkowe miejsce, lubię tam wracać, choć zimą nigdy nie byłam, zawsze zaglądamy tam latem, lub jesienią gdy wracamy z gór, to co odstrasza to ogromne tłumy przez które z Gabrysiem ciężko się przecisnąć... kiedyś jak taran szłam do przodu dziś wycofuje się... Moim marzeniem od zawsze było zobaczyć Misterium Męki Pańskiej, które odbywa się tam w wielkim tygodniu, ale ze względu na młodego to marzenie schowałam głęboko w glowie, może kiedyś, a może u Ciebie przeczytam o tym wielkopostnym wydarzeniu
OdpowiedzUsuńUściski Lusiu ❤️