Maleńka chwilka jak oka mgnienie
zabrała wszystko nic nie zostało
zabrała ze sobą radość cierpienie
jak by wszystkiego jej było mało
To wieczność będzie jej główną siłą
ona to życiu nadzieję daje
chwila zadumy nad bliskich mogiłą
nad tym co mija i co zostaje
(Regina Sobik)
Sedlec, najstarsza część Kutnej Hory położona jest na przedmieściach miasta... Historia tego miejsca jest dosyć ciekawa... Jak mówi pewna legenda na początku XII wieku biskup ołomuński udaje się w podróż do Pragi... Zbliżała się noc i jest zmuszony jest nocować na pustkowiu... Nie mając poduszki pod głowę podkłada siodło... We śnie zjawia się anioł... Zleca mu zbudowanie w tym miejscu klasztoru dla mnichów w białych szatach...
Szlachcic Mirosław z Markvartic buduje klasztor... Ziemie, które nadaje zakonowi otrzymują nazwę Sedlec... To od siodła, które posłużyło biskupowi za poduszkę... W 1142 roku sprowadzono zakon cystersów... Ci zaś założyli tutaj kopalnie srebra... Tym samym miasto i zakon rosło w siłę i stało się równe Pradze...
Przypuszczam, że niektórzy będą tym postem zniesmaczeni... Czy skalane zostało to, co poszanowanie budzić powinno? Nie mnie oceniać... To miejsce niektórych przeraża a nawet budzi trwogę... A przecież jego zadanie jest całkiem inne... Ma nam żyjącym, przypominać o ulotności życia... Muszę przyznać, że widząc takie ilości zgromadzonych ludzkich kości, zastanawiałam się dlaczego je wyeksponowano... Ja i wielu uważa, że je zbezczeszczono... My, współcześni tak to odbieramy... W tamtych czasach mentalność ludzka była inna... Budowanie takich Kaplic Czaszek było normalnością... Tak... Było normalnością...
W XIII wieku opat sedleckiego klasztoru, Henryk zostaje przez króla Czech wysłany do Jerozolimy po relikwie święte... W tamtym czasie otaczała je aura magiczna... Były cudowne same w sobie... Rzadko spoglądano na nie w kontekście wiary... Były cenniejsze od złota... Henryk z miejsca Ukrzyżowania przywozi garść ziemi, którą rozsypuje na pobliskim cmentarzu... Od tego czasu cmentarz staje się bardzo pożądanym miejscem pochówku... Uważano, że tym samym prochy spoczną w Ziemi Świętej...
Zwłoki przywożone są niemal z całej Europy... A kiedy na tych terenach wybucha dżuma, ofiary również są tutaj chowane... Gdy 100 lat później w Czechach wybuchły wojny husyckie zamknięto wiele kościołów... Na cmentarzu zaczyna brakować miejsca.... Husyci zlecają wydobywanie starych kości i składowanie ich w kościele cmentarnym... Przeleżały 350 lat...
Syn Marii Teresy wydaje dekret o likwidacji zakonów... Taki los spotyka również sedlecki klasztor... W XIX wieku majętny ród Schwarzenbergów kupuje majątki klasztorne... Odnawiają kaplicę cmentarną... Zatrudniają lokalnego rzeźbiarza, który bieli wapnem wszystkie czaszki i kości... Tworzy z nich "ciekawe" elementy...
Kaplica cmentarna jest dwupoziomowa... Z poziomu ulicy dosyć stromymi schodami schodzimy do niesamowitego pomieszczenia... W pewnej chwili strach sparaliżował mi wszystkie mięśnie... Z każdego miejsca spoglądają na mnie puste oczodoły... Po sekundach przychodzę do siebie... Rozglądam się z zaciekawieniem... Wszędzie królują czaszki i piszczele ludzkie... Byłam autentycznie zaskoczona kaplicą ze szczątkami ludzkimi... Chociaż taki widok nie był mi obcy... W baroku często używano kości do dekoracji ołtarzy, kaplic, kościołów... Nie odebrałam tego miejsca jako atrakcję turystyczną ale miejsce spoczynku tysięcy ludzi...
Franciszek wykorzystuje czaszki i kości... Robi z nich żyrandole, kinkiety, monstrancje, świeczniki, krzyże, kielichy i nawet herb rodu Schwarzenbergów... Rzeźbiarz podpisał się również kośćmi: 1870 F. Rint z Ceskie Skalice... Pozostałości układa w piramidy za żelaznymi kratami... Mówi się, że Franciszek zużył ich ponad 40 tysięcy... Nikt tego przecież nie liczył...
Kaplica czaszek nie pełni funkcji sakralnych służy jako obiekt muzealny... Dla niektórych ludzi jest to wyjątkowa atrakcja turystyczna i przyjeżdżają tutaj z wielu zakątków świata... Na widok tych wszystkich szczątków ludzkich nie można być obojętnym... Ich widok robi niesamowite wrażenie i do mnie bardzo przemawia... Byłam w podobnym miejscu w Czermnej koło Kudowy...
Kaplica Czaszek jest obrazem przemijalności i kruchości człowieka... To jeden wielki, wspólny grobowiec... Inne miejsce to Goldene Kammer w Bazylice św. Urszuli w Kolonii... Nie jestem zgorszona czy przerażona widokiem prezentowanych kości... Cały czas towarzyszyło mi uczucie, że znajduję się w grobowym przybytku... Bo faktycznie tak było... Zadawałam sobie pytanie czy te szczątki ludzkie faktycznie zostały zbezczeszczone?
Wyjątkowo mroczny klimat sedleckiego ossuarium zapada na długo w mojej pamięci... I myślę, że taki jest jego cel... Ma przypominać o nietrwałości, przemijaniu ludzkiego życia i nieuchronnej śmierci...
W tym miejscu cisną mi się na usta słowa "memeto mori" - pamiętaj o śmierci...
REQUIEM
OdpowiedzUsuńBRZEŻAŃSKIEJ NEKROPOLII.
OBELISKI. ROZPIĘTE RAMIONA.
OSIEROCONE KAMIENIE W POCHODZIE KU ŻYWYM.
WOŁANIE O PAMIĘĆ.
NA CMENTARNYCH ALEJACH ZRANIONE ANIOŁY.
GŁUCHA CISZA I PUSTKA.
W DNIE ZADUSZNE NIE PŁONĄ OGNIE.
ŁZY DESZCZOWE. GORZKIE.
OPŁAKUJĄ SAMOTNE KAMIENIE.
NIECZYTELNE NAPISY. ODGADUJĘ SŁOWA.
ROZPACZ ZMARŁYCH ZAKLĘTA W KAMIENIACH,
MOJĄ ROZPACZĄ.
WRÓCIŁEM PO OSIEROCONE KAMIENIE.
PADNIĘTE KRZYŻE.
NIE POZWOLĘ WDEPTAĆ W ZIEMIĘ.
PRZEDE MNĄ CIĘŻKA DROGA.
ODPOCZNĘ CHWILĘ. USIĄDŻ OBOK PROSZĘ.
JESTEŚ TAKA PIĘKNA. WIATR ROZPLATA WARKOCZE.
TULI DO WIATROWEGO SERCA.
JA NIE PRZYTULĘ. NIE MAM SERCA.
MOJE SERCE NIOSŁEM NA DŁONI.
PŁONĘŁO DZIECIĘCĄ RADOŚCIĄ.
WYPALIŁO SIĘ MIŁOŚCIĄ DO TYCH,
KTÓRYCH KOCHAŁEM I DO CIEBIE.
OPŁAKUJĘ ŚWIĘTE KAMIENIE.
OCZY NIE MAJĄ ŁEZ.
WYKRZYKUJĘ ROZPACZ ZMARŁYCH.
NIE MAM KRZYKU.
WZIĄŁEM GARŚĆ ŁEZ ZE STAWU,
KRZYK OD ZRANIONEGO PTAKA.
KILKA PROMIENI OD SŁOŃCA.
OPŁAKAŁEM KAMIENIE.
WYKRZYCZAŁEM ROZPACZ ZMARŁYCH.
ROZGRZAŁEM DŁONIE.
WYMACAŁEM ZATARTE NAPISY.
BRAJLEM ODCZYTAŁEM SŁOWA :
CICHĄ PROŚBĘ ZMARŁYCH O PAMIĘĆ.
WZWALIŁEM KRZYŻE NA PLECY.
ŚWIĘTE KAMIENIE UJĄŁEM W DŁONIE.
WSPARŁY RAMIONA ANIOŁY,
POWĘDROWALIŚMY
NA PODNIEBNE ŁĄKI,
PRZED CHATĘ SĘDZIWEGO BOGA.
ZAMIÓTŁ WIATR CMENTARNĄ PUSTKĘ.
WYMARŁĄ ZIEMIĘ ZABRALI OBCY.
POSIALI NIENAWIŚĆ.
A. T
Dzisiaj zranione anioły rozpostarły skrzydła ...
Usuńnad kruchością życia,
nad sercem większą niż przemijanie,
nad miłością większą niż śmierć
Cisza zmieszana z zadumą
Usuńotwiera jak klucz grobowe milczenie
spotkanie dwóch światów...
A.T. bardzo dziękuję za piękny, osobisty wiersz.
Z pozdrowieniami:)
Impresionante la capilla del cementerio, trágica pero en esta fiesta de Todos los Santos supongo que sera muy visitada.
OdpowiedzUsuńBuenas tomas, un abrazo.
Niesamowite! faktycznie takia post i takie zdjęcia tylko w okolicy Święta Zmarłych..to jednak ludzkie kosci...a jednak trfają, dekorują, dają świadectwo -" nie wszystek umrę"....to czas zadumy, reflekscji..
OdpowiedzUsuńTaki post i te zdjęcia mogą być prezentowane tylko w taki czas jak obecnie mamy.
UsuńW czas refleksji, zadumy, przemyśleń...
wow! the skulls and bones are incredible! and spooky!
OdpowiedzUsuńThis chapel is the mausoleum of memory and death.
UsuńNot sure whether I like all those skulls around but it is a very impressive building.
OdpowiedzUsuńWe must be an example to others ...
UsuńAfter the death of the bone are not so important.
Na mnie kaplica robi upiorne wrażenie. Oglądając ludzkie szczątki mam wrażenie, że niszczę jakieś sacrum, że to nie wypada, że nie chciałabym aby moje szczątki wystawione były na widok publiczny.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas może mieć inne zdanie na temat tej kaplicy.
UsuńCzy ktoś będzie oglądał moje kości po śmieci? nie będzie miało znaczenie.
Dla mnie katoliczki, najważniejsza jest moja dusza...
Piękne są te zdjęcia.Miłego,świątecznego dnia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiłego świętowania, Agatko.
UsuńNajlepszy horror jaki ostatnio widziałam ! :)
OdpowiedzUsuńNikt nie chrześcijan nazwał tego profanacją zwłok i drwiną ze śmierci...
Hmmm, czy widok tych wszystkich piszczeli, czaszek można nazwać horrorem?
UsuńWidać można...
W skupieniu patrzyłam na wszystkie kości. Wiem, że po śmierci czlowieka nie one są przecież najważniejsze...
W tamtym roku byłam w kaplicy czaszek w Kudowie i to juz podziałało na mnie dość destrukcyjnie a tu jest jeszcze mroczniej.
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak pieknie to pokazałaś.
Pozdrawiam.
Myślę, że nie pokazuję tego postu jako jakąś sensację.
UsuńHmmm, śmierć zawsze budziła i budzi lęk i trwogę. Na samą myśl dostajemy gęsiej skórki.
Tworzy nas widok czaszek i piszczeli... A przecież w wielu klasztornych kryptach możemy oglądać doskonale zachowane, zmumifikowane zwłoki...
Wiem, że ten temat budzi mieszane uczucia.
MARIA JAROCKA
OdpowiedzUsuńŚNIĄ GROBY.
JEDNODNIÓWKA MŁODZIEŻY
GIMNAZJUM PAŃSTWOWEGO W BRZEŻANACH.
ROK 1929.
ŚNIĄ GROBY.
ŚNIĄ POD STRAŻĄ DRZEW STARYCH,
KTÓRE SMĘTNYM ROZHOWOREM
GWARZĄ O MOGIŁACH I O CMENTARNYCH
KWIATACH, KTÓRE MRÓZ PODCINA.
SZEPCĄC W JESIENNEJ PIEŚNI:
„SALVE REGINA”.
ŚNIĄ GROBY.
ŚNIĄ WŚRÓD CISZY,
W KTÓREJ SMĘTNYM ECHEM
WESTCHNIENIE SIĘ KOŁYSZE CZARNYCH KRZYŻÓW
I W KTÓREJ ANIOŁ SMUTKU
SWE CZOŁO UGINA
SZEPCĄC DRŻĄCYMI USTY:
„SALVE REGINA”.
takie wspaniałe wiersze pisali
brzeżanscy gimnazjaliści.
a. t
Tak. Wspaniale pisali wiersze brzeżańscy gimnazjaliści...
UsuńMoje myśli pobiegły w stronę tamtych miejsc... Być może te stare cmentarze są zapomniane...
A tamte groby przez nikogo nieodwiedzane?. ... Bardzo pragnę kiedyś odnaleźć niezwykłe mogiły i poznać zapomniane historie... I zaśpiewać "Salve Regina"
Mhmmm...chyba mam mieszane uczucia. Nie chodzi o te czaszki bo ze śmiercią powinniśmy być oswojeni...tylko dla mnie to wątpliwa atrakcja turystyczna...Zupełnie mi nie pasują do tego miejsca tłumy turystów bo tam powinna być cisza i spokój...Pozdrawiam listopadowo.
OdpowiedzUsuńSorry, takie to mamy czasy... Doskonale wiemy, że w tym kraju katolicyzm zszedł na dalsze plany... Tutaj tego typu działalnośc jest i musi być mocno skomercjalizowana i obarczona pewnym blichtrem...
UsuńPrzez co u myślących ludzi może budzić trochę mieszane uczucia...
Z tą ciszą i spokojem to różnie bywa...
Znowu pięknie nas oprowadziłaś, lubię mieć Ciebie za przewodnika , choć miejsce mroczne tym razem, nawet bardzo...Mnie najbardziej krew w żyłach zmroził fakt "przetwarzania " ludzkich szczątków przez Franciszka...żyrandole, kinkiety...brrrr okropieństwo....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Masz prawo sądzić, że to okropieństwo... Oszczędziłam Ci całego procesu wybielania kości bo to faktycznie jest nieprzyjemne ale bardzo, bardzo potrzebne. Proces ma na celu zabicie wszelkich zarazków...
UsuńBardzo dobry wpis na początek listopada...
OdpowiedzUsuńpiękny wiersz taki dla mnie...
bardzo ciekawe miejsce, zdjęciami i opisem zachęciłaś mnie do jego odwiedzenia, choć ja mam mieszane uczucia patrząc na te ludzkie szczątki...nie mam obrzydzenia do takich widoków, chodzi mi o zupełnie inny aspekt, dla mnie to wciąż człowiek, któremu nadal należy się szacunek, a wszyscy wiemy jakie są tłumy turystów...
ściskam Cię Lusiu serdecznie
Zgadzam się z Tobą Justynko.
UsuńTe kości niczym jakieś śmieci były składowane przez 350 lat.
Może nas to drażni, że kości te zostały wystawione na widok publiczny.
Uważamy, że tym samym zostały sprofanowane.
W obecnych czasach cenimy sobie życie, boimy się śmierci... A przecież tak niedawno bo wiek temu inaczej to wszystko odbierano... To zlecenie wydał ród bardzo katolicki, mocno wierzący...
W tamtym czasie po śmierci nie kości były najważniejsze lecz... dusza człowieka.
Nie bardzo rozumiem dlaczego ktoś miałby czuć się zniesmaczony... Ale widzę, że już się tacy ludzie znaleźli... No cóż, szanujmy historię... Kościół katolicki tez nie jest święty... i nigdy nie był. Pamiętajmy, że ponad 700 lat temu w imię Jezusa zabijano niewinnych ludzi... tysiące ludzi. Czy to aby nie jest bardziej niesmaczne? Ja w każdym razie oglądając kaplicę nie niszczę żadnego sacrum... Pozdrowienia Lusiu, świetny post!
OdpowiedzUsuńAndrzeju,
Usuńdoskonale pamiętamy świętą inkwizycję, pamiętamy wojny krzyżowe...
Ja także przebywając w tej kaplicy nie profanuję jej...
hmmm no nie wiem
OdpowiedzUsuńj
Rozumiem. Trudna sprawa...
UsuńNiesamowita jest kaplica czaszek, niewiarygodne wydaje się co można wyczarować z ludzkich kości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wiesz Avelino? podoba mi się Twój komentarz...
UsuńI to bardzo....
Franciszek można by rzec…zaszalał. Nie jestem pewna czy chętnie chciałabym to miejsce zwiedzić, bo jakoś strasznie tam. Zdjęcia robią wrażenie. Pozdrawiam Lusiu
OdpowiedzUsuńDorotko
Usuńmyślę, że nie byłabyś przestraszona...
Wiem, że byłabyś zaskoczona tymi wszystkimi "eksponatami"
Robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuńI to bardzo duże...
UsuńCo za miejsce?!
OdpowiedzUsuńJak zawsze po przeczytaniu wpisu tutaj czuję, że całkiem nie daleko są naprawdę wyjątkowe miejsca. Moje wrażenia są jednak inne, nie odczuwam kruchości człowieczego życia, czy nawet jego przemijalności, wręcz przeciwnie. Człowiek właśnie jest taką istotą, która potrafi żyć wiecznie, nie dosłownie, ale wiecznie w pamięci innych ludzi. Miejsce choć z pozoru tragiczne jest w rzeczywistości exegi monumentum ludzkiej egzystencji. Przynajmniej dla mnie :)
Pozdrawiam gorąco
I to jest najważniejsze. Żyć w pamięci innych ludzi...
UsuńŚwięta Monika, matka świętego Augustyna powiedziała, że nie ważne gdzie będzie pochowana, gdzie spoczną będą jej szczątki. Dla niej najważniejszą sprawą jest by o niej pamiętano by się za nią modlono...
Masz słuszną rację: tak jak pomnik nie zginie w pamięci ludzi...
Miejsce mnie trochę przeraża, jednak traktuję je jak grobowiec, nie jak atrakcję turystyczną. Zdjęcia robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńJa też nie potraktowałam Kaplicy Czaszek jak atrakcji turystycznej.
UsuńPragnęłam ją zobaczyć i porównać z innymi tego typu miejscami...
Pierwszym widzianym miejscem tego rodzaju była Kaplica Czaszek w Czermnej, potem był Sedlec. Ale największe wrażenie zrobiły na mnie malowane czaszki w Hallstatt. Wystawianie kości na widok publiczny to dość specyficzna forma kultu zmarłych, ale jak widać popularna w odbiorze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A wiesz, że u mnie było podobnie?
UsuńPierwsze takie miejsce oglądane przeze mnie to Kaplica Czaszek w Czermnej.
Kolejne to Goldene Kammer w Kolonii...
Powiem Ci szczerze, że nie odważę się na blogu pokazać malowanych czaszek z Hallstatt... Dla mnie to jest chore. Nazwiska daty urodzin, kwiaty... Te czaszki wyglądają jak ładne pisanki wielkanocne...
Dla wielu ludzi faktycznie te wszystkie kaplice są atrakcją turystyczną, traktują jak novum...
Czy została tu przekroczona granica miedzy sacrum a profanum? Mnie się wydaje,że to zależy od tego, jaki ktoś ma indywidualny odbiór. Jeżeli przyjmiemy, ze to jest tylko atrakcja turystyczna i dzieło artystyczne, to możemy mówić o profanum. Jeżeli jednak zmusza nas to do głębszej refleksji na temat przemijalności życia , świętości ciała ludzkiego, które nawet po śmierci może przybliżać do Boga, to mamy do czynienia z sacrum. Pozdrawiam Łucjo
OdpowiedzUsuńTomaszu,
Usuńbardzo dziękuję za ten komentarz.
Ja tę kaplicę właśnie tak odbierałam... Widok doczesnych szczątków zmusza mnie do głębszej refleksji na temat przemijalności życia...Faktycznie, świętości ciała ludzkiego nawet po śmierci mają przybliżać do Boga... Wiesz Tomaszu bardzo często zastanawiam się dlaczego nie wzdrygamy się na widok relikwii świętych... Jakże często w wielu kościołach na widok publiczny wystawiane są w szklanych szybach całe postaci... Nie lubię tego...
dzisiaj święto, jutro też święto ... czas zadumy refleksji nad tym, co wieczna i co przemija, czas powrotu do przeszłości. Patrzymy na ludzkie kości ... memento mori ... a jednak nad morzem kości Krzyż ... i myśl kołacze się w głowie - non omnis moriar ... nie wszystek umrę
OdpowiedzUsuńNie wszystek umrę i dalej za Horacym potarza Miłosz...
UsuńO tak, nie cały zginę, zostanie po mnie
Wzmianka w XIV tomie encyklopedii
W pobliżu setki Millerów i Mickey Mouse....
Czaszki, piszczele... Nikt nie odchodzi ze świata żywych niezapamiętany...
Każdy z nas zostawia po sobie jakieś wspomnienie, właśnie tą cząstkę, z którą bliscy i nie tylko będą nas kojarzyć, jakąś pamiątkę...
Niesamowite miejsce. Straszne, ale zarazem piękne!
OdpowiedzUsuńMiejsc e, które zapada w naszej pamięci...
UsuńI oto właśnie w tym wszystkim się rozchodzi...
Hello dear Lucia!
OdpowiedzUsuńAs always, your post makes me beautiful day!
Beautiful Sunday dear!
Kisses and hugs!
ELENA,
UsuńI am pleased with your visit.
Greetings.
Todella mahtava paikka ja mutta myös vähän pelottava noi pääkallot.
OdpowiedzUsuńKiitos
Siunausta sinulle ♥
Bardzo dobrze, że pokazujesz również miejsca tak kontrowersyjne. Sama miałam mieszane uczucia po zwiedzeniu Kaplicy Czaszek w Czermnej i chyba nie chciałabym być wystawiona na widok publiczny po śmierci, jestem zdecydowanie zwolenniczką kremacji. Z punktu widzenia artystycznego należy się autorowi uznanie, bo stworzył dzieło ciekawe, intrygujące, które zmusza oglądającego do refleksji nad przemijaniem i wartością życia. Kościół mówi, że prochem jesteś i w proch się obrócisz...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie tego szczególnego dnia.
Hmm,wybacz pojawił się uśmiech na mojej twarzy gdy czytałam, że nie chciałabyś aby Twoje kości były wystawione na widok publiczny... Myślisz, że nie są zbyt piękne? Wybacz mi...
UsuńTo miejsce ma nam przypominać o śmierci, o przemijaniu, wartości życia...
Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz
- Memento homo, quia pulvis es et in pulverem reverteris...
ODARTE ZE SKÓRY LUDZKIE SZCZĄTKI,
OdpowiedzUsuńRZUCONE NA ZWAŁ - BEZIMIENNE,
GROŻĄ.
TAKĄ JEDNAK JEST DOLA CZŁOWIEKA.
PÓKI CO,
CIESZMY SIĘ ŻYCIEM.
A. T
Ileż jest jeszcze nieodkrytych wilczych dołów? Myślę, że bardzo wiele...
UsuńW nich znajdują się bezimienne szczątki pomordowanych bestialsko żołnierzy...
Cieszmy się życiem, póki je mamy...
Serdeczności zostawiam:)
。°°✿⊱。
OdpowiedzUsuńÉ impressionante.
Um lugar santo que faz refletir sobre a única e verdadeira vida: a vida eterna.
Boa semana!
Beijinhos.°✿⊱
°。.✿✿⊱
just amazing!!! I would like 2 understand the many skulls? but I guess that is the style or design. very different. ( :
OdpowiedzUsuńChapel of Skulls is a message to the people...
UsuńThey are aware of the passing, the death of ...
oj... te kości... przerażają mnie...
OdpowiedzUsuńjednak trzeba przyznać talent... autorowi prac...
Asiu, boisz się tych wszystkich czaszek, piszczeli?
UsuńByć może nie jest to przyjemny widok... Być może...
Wystrój kaplicy to projekt Franciszka. Był artystą stolarzem i rzeźbiarzem...
Tego wszystkiego nie robił laik.
Ciekawe miejsce, na pewno warte zobaczenia. A swoją drogą, czego to ludzie nie wymyślą...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
What a great collection of images. Thanks for sharing. Tom The Backroads Traveller
OdpowiedzUsuńCzy te szczątki zostały zbezczeszczone?
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie, myślę, że stworzono z nich dzieło sztuki - najcenniejsze ponieważ wykonane z człowieka, z tego co po nim zostaje.
Nunca los había visto, gracias por enseñarlo. Besos.
OdpowiedzUsuńWow, that was an impressive series of photos. My feelings about the bones and skulls, however, are a bit creepy. I don't think I would like mine displayed in some church.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, opowieść i ...wrażenie. rzeczywiście, w takim miejscu nie sposób zapomnieć o przemijaniu, ale myslę, że to dobrze. Może niektorym, w dobie kultu ciała, hedonizmu, zaswita w głowie jakas głębsza refleksja na temat naszego zycia. świetny post, kochana!
OdpowiedzUsuńThe outside is just awesome to see as is the art inside. I like the cross with the vine creeping around it. The bones are a bit creepy but still interesting!
OdpowiedzUsuńMiejsce skłaniające do głębokich przemyśleń, podobnie jak kaplica czaszek w Kudowie.
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie - temu nie można zaprzeczyć. A co dalej? Osobiście nie chciałabym, żeby z moich szczątków robiono takie rzeczy. Jednak patrząc przez pryzmat historii i przemijalności, lepiej niech te czaszki będą wyeksponowane w taki sposób, niż gdzieś zasypane w zbiorowym grobie i zapomniane.
OdpowiedzUsuń