Najkrótsze dni, najdłuższe noce,
- Grudniowy czas...
Coraz to mniej, niewiele już
Tych wszystkich bliskich
Dawnych nas...
(Leszek Długosz)
Styczeń powoli zbliża się do końca... Jest zatem najwyższa pora, aby zaprezentować kolejny drezdeński Jarmark Bożonarodzeniowy - Striezelmarkt... Posiada bardzo długą historię... Otóż, elektor saksoński Fryderyk II - znany Łagodnym, i jego brat książę Zygmunt, przyznali Radzie Miejskiej miasta Drezna, w 1434 rok suwerenny przywilej ma jednodniowy targ mięsny, dzień przed Świętą Wigilią... Mieszkańcy (po długich dniach postu) na Starym Rynku mogli wtedy kupić świąteczną pieczeń... Targ okazał się sukcesem, i został utrzymany...
Już wtedy pojawili się kuglarze, kolędnicy, szczekacze, którzy zabawiali gości i tworzyli miłą atmosferę, która sprawiała, że targ stał się popularnym miejscem spotkań... Później, do sprzedaży dodano kolejne produkty żywnościowe... Wśród nich pojawił się chlebek bożonarodzeniowy zwany Striezel lub Stollen... Piekarze w regionie wytwarzali go z najlepszego masła, mleka, rodzynek, cukru, cytryn i innych specjalnych składników...
Jednak według dogmatów kościelnych, stollen w Adwencie można było wytwarzać wyłącznie z mąki, drożdży, oleju i wody... Ponieważ stollen był mdłym ciastem bez masła i mleka, elektor Saksonii Ernest I (syn Fryderyka II Łagodnego) wspólnie z swoim młodszym bratem Albrechtem, zwrócili się do papieża Innocentego III z prośbą o zniesienie zakazu masła i mleka... Ojciec Święty napisał tzw. List maślany, przywracający używanie do wypieku szlachetnych składników, masła i mleka, oczywiście po uiszczeniu (pieniężnej) pokuty...
W XVI wieku chlebek bożonarodzeniowy stał się tak popularny, że Stary Rynek nazwano Striezelmarkt... Przez stulecia piekarze i cukiernicy drezdeńscy podtrzymywali tradycję, przekazując ją z pokolenia na pokolenie... To i unikalne połączenie wybranych składników stanowią sekret niepowtarzalnego smaku stollen...
Odkąd pojawia się w dokumentach pierwsza wzmianka o jarmarku, Striezelmarkt staje się jednym z najbardziej znanych jarmarków bożonarodzeniowych na świecie... Jego znaczenie wykracza poza granice Drezna i sprawia, że jest magnesem dla gości z całego świata... Każdego roku Altmarkt zamienia się w morze świateł, które przyciąga całe rzesze ludzi... Wystrój Starego Rynku jest niepowtarzalny, zapadający w pamięć... Świąteczne dekoracje, kolędy, bajkowe iluminacje oraz charakterystyczny zapach serwowanych potraw tworzą wyjątkową atmosferę...
Drezdeński Striezelmarkt przyciąga tłumy turystów z całego świata... Spacerując wśród licznych stoisk, zachwycam się przebogatym i bardzo różnorodnym rzemiosłem, nietuzinkową biżuterią, kolorową ceramiką, ręcznie robionymi ozdobami z drewna, świecami, świątecznymi serwetkami, obrusami... Magi temu miejscu dodaje nastrojowa muzyka i sprawia, że nie tylko ja, ale każdy odwiedzający ten jarmark czuje się jak w bajce...
Cały Striezelmarkt jaśnieje bożonarodzeniowym blaskiem, wyróżnia go również różnorodność serwowanych potraw... Jeśli chodzi o jedzenie, wybór jest przeogromny... W powietrzu unosi się zapach grillowanych kiełbasek (bratwurst), cynamonowych prażonych migdałów, pieczonych, jadalnych kasztanów, korzennego grzanego wina (Glühwein), ponczu, gorącej czekolady...
Drezdeński Striezelmarkt jest coroczną wspaniałą atrakcją, która tradycyjnie odbywa się od ostatniego tygodnia listopada i trwa do Wigilii... Drezno ze swoją bogatą historią i kulturą Saksonii, stanowi idealne tło dla tego jarmarku bożonarodzeniowego... A wieczorem, jarmark staje się niezwykle przytulnym i szczególnym pięknym miejscem, kiedy dekoracyjne światła tworzą romantyczną atmosferę... Wokoło rozbrzmiewa świąteczna muzyka i wszystkie zapachy słodkich wypieków, grzanego wina, cynamonu i kasztanów tworzą niezapomnianą, magiczną atmosferę rodzinnych świąt...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Beajtiful pictures from Christmas marked😍So nice..I got hungry seeing that sausage too😊
OdpowiedzUsuńThank you very much, Anita.
UsuńAll the best - Łucja
So festive night with dazzling and bustling lights. So incredible
OdpowiedzUsuńThanks, Roentare:)
UsuńVery nice photos and information!!
OdpowiedzUsuńI really liked them!
Thank you very much, Katerina:)
UsuńFajna ta tradycja bożonarodzeniowych jarmarków. Tym razem nie odwiedziłam ani jednego, ale może następnym razem uda się gdzieś wyrwać, chociażby po to, żeby chłonąć tę niezwykłą jarmarczną atmosferę i napić się grzanego wina lub gorącej czekolady.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jarmarki Bożonarodzeniowe w Niemczech mają długą historię, sięgającą średniowiecza, kiedy to zimowe targi pozwalały mieszkańcom zaopatrzyć się w niezbędne produkty przed nadchodzącymi zimowymi miesiącami. Przechadzając się między kolorowymi straganami, można poczuć wyjątkową atmosferę, która sprawia, że niemieckie jarmarki Bożonarodzeniowe są znane na całym świecie. Rozświetlone lampki, tradycyjne ozdoby i melodie granych kolęd tworzą niepowtarzalną aurę, w której nowoczesność splata się z tradycją. Tradycyjne przysmaki takie jak Lebkuchen (pierniki), Marzipanbrot (marcepan w kształcie chleba), czy Stollen (bożonarodzeniowy strucla) to tylko niektóre z łakoci, które można na nich znaleźć. Nie można również przejść obojętnie obok Bratwurstów – soczystych niemieckich kiełbas, serwowanych z bułką i musztardą.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Insanely delicious-looking treats and other interesting things to look at. The one with the squirrels among the nuts is just so lovely.
OdpowiedzUsuńThank you very much, Sami:)
UsuńAwesome post!
OdpowiedzUsuńThanks, Anne:)
UsuńIstna magia Lusiu, aż brakuje słów by to opisać. Piękny ten jarmark bożonarodzeniowy w Dreznie. Wspaniałości 😍😍😍
OdpowiedzUsuńO tak. Kasiu, ten jarmark jest bardzo piękny.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Z Twojego wpisu dowiedziałem się skąd pochodzi przysmak bożonarodzeniowy, który wypiekała moja teściowa gdy żyła. Zawsze na Święta oprócz makowca była też stolla. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńW naszym kraju mamy podobne ciasto. To jest strucla. Ciasto drożdżowe z suszonymi owocami, orzechami, skórką otartą z cytrusów i marcepanem, pokryte grubą warstwą cukru, cukru pudru lub lukru. Moja teściowa też piekła bardzo podobne ciasto do stollen tylko bez posypki z cukru.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wiele słyszałam o tym jarmarku, ale jeszcze nigdy go nie widziałam. Do teraz. Dziękuję, że mogłam go zobaczyć chociaż na zdjęciach. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTen jarmark jest słynny na cały świat. Jest chętnie odwiedzany właśnie przez turystów z całego świata.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wspaniałe miejsce na bożonarodzeniowy okres, któremu towarzyszy cudowny klimat najpiękniejszych ze świąt! Można miło spędzić czas, posmakować różnych smakołyków, zakupić coś ciekawego i oryginalnego! Dostrzegłam drewniane figurki dziadków do orzechów - są wykonane w moim ulubionym stylu vintage, jakby pochodziły sprzed lat!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Łucjo moc najcieplejszych pozdrowień!
Anita
Lubię jarmarki niemieckie. Ludzie lubią się tam spotkać, pojeść, wypić grzańca, pooglądać występy czy rękodzieło artystów. Jarmarki świąteczne, po niemiecku – Weihnachtsmarkt, to tradycja, która podbiła cały świat. Ale, podobnie jak świąteczna choinka, wywodzi się właśnie z Niemiec. Pierwsze jarmarki przed Bożym Narodzeniem pojawiły się już XIII wieku. Jarmarki, choć nazywane są bożonarodzeniowymi, z religią wiele wspólnego nie mają.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
I enjoyed seeing your photographs from the Christmas Market.
OdpowiedzUsuńIsn't January passing by quickly!
Enjoy the rest of the month and have a good weekend.
All the best Jan
https://thelowcarbdiabetic.blogspot.com/
Dear Jan!
UsuńThank you very much:)
Niesamowicie bogaty ten drezdeński Jarmark.
OdpowiedzUsuńNapatrzyłam się na te wszystkie cuda dzięki Tobie Łucjo.
Dziękuję Ci bardzo.
To niemiecka tradycja. Powiedziałabym nawet – bez jarmarku nie ma prawdziwych świąt. Niemcy uwielbiają jarmarki i doskonale się na nich bawią.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Zawsze marzyłam by zobaczyć Jarmark w Dreźnie. Może w tym roku się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Rudbekio, życzę aby spełniło się Twoje marzenie.
Usuńtrzymam mocno kciuki.
Pozdrawiam:)
Aż poczułam tutaj te zapachy, bo klimat widać, że wspaniały. Ciekawa historia z tymi chlebkami. Dzięki za ten klimatyczny i jeszcze świąteczny spacer. Pozdrawiam Lusia:)))
OdpowiedzUsuńDoskonale znałam historię drezdeńskiej strucli. Właściwie jest sprzedawana w całych Niemczech w czasie adwentu. Usiu, musiałam opublikować ten post, bo mam dosłownie tysiące zdezaktualizowanych zdjęć.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Super ciekawy post Łucjo! Ale Ty to potrafisz opowiadać, człowiek od razu czuje się jakby spacerował po tym jarmarku, z kubkiem grzanego wina w ręku.A ja w Dreznie jeszcze nie bylan to z chęcią poczytalam i obejrzałam...Historia Striezelmarktu i tego słynnego stollena to coś, o czym nie miałem pojęcia, a teraz mam ochotę spróbować tej bożonarodzeniowej pychoty.
OdpowiedzUsuńDekoracje, zapachy, światła – brzmi jak bajka! Mam wrażenie, że Drezno w tym czasie to idealne miejsce, by wciągnąć się w magię świąt. A te wszystkie rękodzieła i smakołyki? Raj! Dzięki za tę podróż w słowach, chyba muszę zapisać ten jarmark na mojej liście miejsc do odwiedzenia. Pozdrawiam serdecznie Ania :)
Nie tylko Drezno ale też inne niemieckie jarmarki są warte odwiedzenia. Ja lubię niemieckie miasta i miasteczka bo mają swój niezaprzeczalny klimat i urok. Dobrze się tam czuję i dlatego tak chętnie wracam.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Można zawrotu głowy dostać od tych kolorowych cacek. Fajne są takie jarmarki. Tyle ładnych dekoracji, zabawne ludziki. A i do jedzenia i picia znajdą się smakołyki. Pozdrawiam. Za parę miesięcy będą kolejne świąteczne jarmarki i Święta.
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała Oleńko, że można dostać zawrotu głowy spacerując od straganu do straganu. Tym bardziej, ze na każdym kroku można kupić grzańca, poncz(punch) czy gorącą czekoladę. Do jedzenia też jest całe mnóstwo smakołyków ale żołądek jest tylko jeden.
UsuńŚciskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Drezno to mój planowany kierunek podróży już wkrótce. Mam nadzieję, że dojdzie do skutku.
OdpowiedzUsuńMałgosiu!
UsuńTrzymam mocno kciuki aby Twój wyjazd doszedł do skutku. Mam nadzieję, że miasto Ci się spodoba, chociaż to nie Twój ulubiony barok. W tym mieście go polubiłam.
Pozdrawiam serdecznie:)
Tam się można " zatracić" całkowicie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam odwiedzać jarmarki bożonarodzeniowe bo faktycznie tam się można "zatracić".
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Cóż za bogactwo wszelkiego rodzaju produktów. Piękne ceramiczne ozdoby, jak sroczka patrzyłam na bombki i inne ozdoby choinki. Przyznam się iż nabrałam ochoty na pieczone kasztany. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa bożonarodzeniowych jarmarkach gorące kasztany jadalne są wręcz idealną przekąską w zimowe, chłodne wieczory. Są nie tylko ozdobą, ale także pysznym przysmakiem, który warto odkryć. och tych wszystkich ceramicznych ozdób jest tam tez całe mnóstwo.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Ale klimatyczny jest tamtejszy jarmark. Byłam kilka razy w Dreźnie, ale nigdy zimą.
OdpowiedzUsuńMoże to kiedyś nadrobię. :)
Droga Urocznico!
UsuńMam nadzieję, ze spełni się Twoje marzenie. Życzę Ci tego z całego serca:)
Un mercado navideño precioso, me encantaría visitarlo algún día.
OdpowiedzUsuńBesos.
Dear Teresa!
UsuńI wish your dream come true.
Hugs and greetings:)
I tym oto sposobem jednodniowy targ mięsny dał początek pięknej tradycji jarmarków bożonarodzeniowych :) Uwielbiam ich atmosferę, tę nieco bajkową aurę, aromatyczną mieszankę zapachów, jednak jak to zazwyczaj bywa w bajkach - jest też antybohater. Przez złych ludzi, którzy koniecznie chcą zniszczyć katolikom tę piękną tradycję, jarmarki świąteczne, szczególnie te niemieckie, napawają mnie lekkim niepokojem. Nic niestety na to nie poradzę. Było już tyle nieszczęść z nimi związanych, że gdzieś tam z tyłu głowy mam cały czas ich obraz :( W sumie to jesteśmy winni pamięć tym wszystkim niewinnym ofiarom, ludziom, którzy - jak wielu im podobnych - chcieli nacieszyć się świąteczną atmosferę, tymi wszystkimi smakołykami, a spotkała ich śmierć.
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak pesymistycznie dzisiaj :( Dla odmiany przesyłam Ci dużo pozytywnych myśli i moc gorących pozdrowień :)
Droga Taito!
UsuńWielu Polaków od jakiegoś czasu odwiedza jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech. Ja też już ich kilka odwiedziłam i muszę Ci powiedzieć, że bardzo je lubię. Nic i nikt nie zmieni moich pięknych polskich tradycji. To my Polacy, w tym przecudnym czasie bardzo często opuszczamy swoje domy by nie przygotowywać świąt, nie spotykać się z rodziną, nie robić sobie prezentów. Mieć po prostu święty spokój i wyjeżdżamy do innych krajów, kurortów czy innych miejsc. Czasem się zastanawiam jak to jest, że wielu agnostyków nie je w Wigilię mięsa, wędlin. Okazuje się, że tę tradycję wynieśli z rodzinnego domu i dalej ją celebrują. Kościół dosyć dawno zniósł post w Wigilię, a my go dalej przestrzegamy i nic tego nie zmieni. Domyślam się, ze masz na myśli tych wszystkich zamachowców ekstremistów, którzy sprawiają, że jarmarki tracą swój urok i czasem budzą strach.
Doskonale rozumiem Twój pesymizm. Bardzo dziękuję za pozytywne myśli i gorące pozdrowienia.
Ja również życzę radości i cudownych, słonecznych dni. Serdecznie pozdrawiam:)
Tak, dokładnie ich miałam na myśli, bo na przestrzeni ostatnich lat, trochę już tych zamachów było. Absolutnie jednak nie uważam, że powinniśmy dać się zwariować i popaść w paranoję, bo prawda jest taka, że nieszczęście może nas dopaść wszędzie, nawet we własnych czterech ścianach. Świat jest zbyt piękny i ciekawy, by zamknąć się na cztery spusty i tak trwać aż do końca żywota.
UsuńGdybym mieszkała bliżej Niemiec, a już zwłaszcza gdzieś koło zachodniej granicy Polski, to pewnie skusiłabym się na kilka tamtejszych jarmarków :)
Prawdą jest to, co piszesz. Bardzo dużo jest też niewierzących osób, które "świętują" Boże Narodzenie poprzez udział w kolacji wigilijnej, rodzinnych spotkaniach, etc. Z tego, co zauważyłam, to ich argumentacja sprowadza się do "to bardzo miła tradycja, ten czas nie ma dla mnie żadnego religijnego aspektu".
Pięknie. Brak słów...
OdpowiedzUsuńAgatko, mnie też się bardo podobało.
UsuńPozdrawiam:)
Jako specjalistka i w tym roku również rekordzistka jeśli chodzi o częstotliwość wizyt na świątecznych jarmarkach cieszę się, że mam szansę wirtualnie ogrzać w się blasku świątecznej atmosfery. Stollen uwielbiam i powiem Ci, że nie znałam tej historii z zakazem używania do jego wypieku masła. Bo ja kupując stollen zawsze wybieram ten z dużą maślaną zawartością bo dla mnie takie są najlepsze. Fanką niemieckich kiełbasek nie jestem ale na szczęście na jarmarkach jest tyle pysznego jedzenia, że mam w czym wybierać. Moim faworytem jest chyba bułka z pieczonym mięsem i duszoną kiszoną kapustą. Palce lizać. Na deser zawsze grzane winko ( albo dwa 😀 ) i pączek z ajerkoniakiem.
OdpowiedzUsuńOgrom serdecznych pozdrowień.
Pamiętam z Twoich postów spacery po hamburskich jarmarkach. Monia, zazdroszczę Ci tych przepysznych kanapek z przeróżnymi rodzajami śledzi. Zaciekawiłaś mnie tą bułką z mięsem i kapustą kiszoną. Domyślam się, że to pychotka. Nie spotkałam się z taką na niemieckich jarmarkach. Pączki z ajerkoniakiem też jadłam są obłędnie dobre. Grzane winko obowiązkowo.
UsuńŚciskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Aż zatęskniłam za tym świątecznym klimatem. I tyle ciekawostek w Twoim poście!
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię świąteczny klimat i dlatego tak chętnie odwiedzam też jarmarki bożonarodzeniowe.
UsuńBardzo dziękuje za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam:)
Pięknie, barwnie i kolorowo. Różnorodność tych stoisk ze świątecznymi artykułami aż zniewala. Ich klimat pozwolił mi wrócić do okołoświątecznego czasu i znowu poczuć zapach igliwia, pierników i ciepłego grzańca. Cudowne kadry, Lusiu, dziękuję Ci za tę wspaniałą wirtualną wycieczkę. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie drezdeńskie jarmarki. Trzeci znajdujący się na dziedzińcu zamkowym zostawiam już na grudniowe relacje.
UsuńSerdeczności przesyłam:)
Lusiu uroczy jest ten jarmark, pyszne jedzenie i piękne ozdoby, panuje tam prawdziwie świąteczna atmosfera. Ja rzadko bywam na takich dużych jarmarkach bo w naszym regionie nie są one tak spektakularne za to we Włoszech nigdy ich nie opuszczałam bo też mają ogromną tradycję i są bardzo bogate. Sprzedaje się mnóstwo tradycyjnych produktów wędlin, serów, pysznych kandyzowanych owoców i obowiązkowo torroni, orzechy oraz migdały w różnych polewach i bez. Co ciekawe ludzie z Mediolanu i innych północnych miast jeżdżą na targi do Bolzano bo podobno są najwspanialsze. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam uściski!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego włoskiego jarmarku bożonarodzeniowego. Domyślam się, że oferują tam wiele wspaniałości. Kocham włoskie i szwajcarskie sery, bolońską mortadelę, Prosciutto di Parma, makarony. Zawsze przywozimy spore ilości przeróżnych produktów na suweniry i oczywiście dla nas.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Każdy Jarmark Bożonarodzeniowy ma swój specyficzny klimat. Już sam spacer zwłaszcza wieczorową porą, gdzie tysiące świateł mienią się i złocą, gwar tłumów ludzi, czasem świąteczna kolęda wpadająca z oddali do ucha, wszystko to sprawia że magia i atmosfera takiego jarmarku jest bezsenna. Nie wspomnę już o zapachach i widokach smażonych kulinarnych specjałów. Kupić czy nie kupić, skosztować czy nie, zawsze uważam że coś trzeba, oprócz samego patrzenia bo zawsze warto wszak są to chwile które jeszcze bardziej podkreślają wyjątkowość Świąt, a zapadają w pamięć nawet po okresie świątecznym na bardzo długo.
OdpowiedzUsuńMi comentario anterior estará en spam. Besos.
OdpowiedzUsuń