poniedziałek, 17 listopada 2025

Wiedeń - październikowy spacer po stolicy

 














Podróżujemy by doświadczyć  przygody i radości, 

uciec od rutyny codziennego życia.

Podróżujemy dla trudów i ekscytujących przeżyć;

by stawić czoła niebezpieczeństwu

będącemu rodzajem wyzwania i obietnicą odpoczynku.

(Pico Iyer)
















Wiedeń to wyjątkowe miasto.... Jedno z najpiękniejszych w Europie a może i w świecie... Bardzo go polubiłam i chętnie je odwiedzam ze względu na jego bogactwo kulturowe i historyczne zabytki... Oferuje zwiedzającym  nieskończone możliwości odkrywania czegoś nowego... Majestatyczne i bardzo eleganckie pałace i kamienice wypełniają pierzeje setek ulic, imponujące zabytki cieszą oczy... Te zabytkowe budynki, których klasycystyczne, barokowe i secesyjne fasady oddychają historią, są naprawdę piękne... A ciężar historii czuć tu na każdym kroku... To przepiękne miasto uwodzi odwiedzających uroczymi, miejskimi parkami i ogrodami  oraz klimatycznymi restauracyjkami i kawiarniami...

Spacer po Wiedniu najczęściej rozpoczynam na Stephansplatz, do którego najłatwiej mi dotrzeć metrem linii U1 lub U3... Z hotelu jak zwykle jadę metrem, ale tym razem wysiadam na stacji przy Schwedenplatz...  Ta część miasta jest dosyć ciekawa ale bardzo rzadko pojawia się na blogach...

Ze Schwedenplatz do centrum wędrowałam moją ulubioną drogą przez Hafnersteig... Prowadzi ona prosto do Fleischmarkt, gdzie od XVII wieku osiedlali się Grecy i dlatego stała się ona centrum Dzielnicy Greckiej... Kryje ona w sobie mnóstwo ukrytych skarbów... Wiele wąskich, brukowanych uliczek nie zmieniło swojego biegu od czasów  średniowiecza... Zaś zakamarki dzielnicy wciąż emanują atmosferą dawno minionych dni... 

Dziś znajduje się tutaj kilka trakcyjnych budynków w stylu secesyjnym, takich jak nr 14, wybudowany przez wiedeńskich  architektów Franza Olbricht'a i Ferdinanda Dehm'a, którzy praktycznie razem pracowali... Ich budynki odzwierciedlają historyzm, później neobarok z motywami secesyjnymi...

Na Fleischmarkt nr. 11 (Targ Mięsny) obok greckiego kościoła Trójcy Świętej, znajduje się bardzo intersujący budynek Griechenbeisl (Grecka tawerna)... Mieści się tutaj najstarsza wiedeńska restauracja... Pierwsza historyczna wzmianka o istnieniu  karczmy (Gasthaus) pochodzi z 1447 roku... Działała pod różnymi nazwami...  Lokal na swoich ścianach przechowuje podpisy znanych osób... Wśród gości podobno znaleźli się: L. Beethoven, Mozart, Brahms, Schubert, Mark Twain, Wagner, Johann Strauss II, Luciano Pavarotti'ego, Johnny  Cash'a...

Na fasadzie znajduje się drewniana płaskorzeźba dudziarza Drogi Augustinie... W XVII wieku występował tu uliczny śpiewak Marx Augustin znany również jako Markus Augustin... Był częstym gościem tej karczmy... Ze względu na swój niezniszczalny humor, był on bardzo bliski Wiedeńczykom w czasie panującej zarazy... Przychodzi wiosna 1670 roku i przynosi do Wiednia mroczne czasy, wybucha dżuma i pustoszy miasto... W krótkim czasie ginie tysiące ludzi, wielu ucieka, szerzy się rozpacz...

Początkowo Augustinowi udaje się trochę pocieszyć ludzi, przynajmniej na chwilę.... Jednak ludzie zamykają się w domach opłakując swoich bliski lub z obawy przed zarażeniem... Pewnej nocy dudziarz zatacza się pijany po ulicach, upada i zapada w głęboki sen... O świcie budzi się i jest oszołomiony... Nie ma pojęcia gdzie się znajduje... Trzeźwieje i widzi, że wokół znajdują się stosy trupów... Nie może się wydostać, woła o pomoc, ale nikt go nie słyszy... Chwyta za dudy, zaczyna grać i śpiewać... Wygrywa pieśń za pieśnią... W końcu usłyszeli go parafianie, którzy przyszli do kościoła... Zbliżyli się do dołu z zarazą, natychmiast go stamtąd wydostają... Uważają, że to cud... Augustin nie zaraził się, żył długo w doskonałym zdrowiu...

Do dziś Augustin uosabia ducha życia w tym mieście, i to, że nawet najgorszą rzecz można przetrwać z humorem... W dzisiejszej restauracji można spotkać drogiego Augustina... W dole przy wejściu, pod kratą widokową leży figurka dudziarza... Cieszy się, gdy goście rzucają jej monety...

O, ty drogi Augustynie, Augustynie, Augustynie,

O, ty drogi Augustynie, wszystko stracone!

Pieniądze przepadły, dziewczyna przepadła, 

Wszystko stracone, Augustynie!

Płaszcz przepadł, personel przepadł,

Augustyn leży  w ziemi,

O, ty drogi Augustynie,

wszystko stracone!

Dzisiejszy, trochę niecodzienny spacer prowadzi przez ciche uliczki i zaskakująco piękne zakątki... Po drodze odkrywam wiele  słynnych przejść i krytych ścieżek... Wiedeń ma też wiele urokliwych dziedzińców schowanych za fasadami wysokich kamienic... 









Z Fleischmarkt podążam w kierunku Singerstraße nr 7... Co pragnę tam zobaczyć? Otóż znajduje się tam Klasztor Zakonu Krzyżackiego... Tak, to ten doskonale nam znany z naszego kraju... Nogi prowadzą mnie brukowanymi uliczkami i sekretnymi zaułkami Starego Miasta... Mam wrażenie, ze miasto w dalszym ciągu śpi, a przecież jest już  kilka minut po godzinie ósmej...  Zero turystów na ulicach, cisza, spokój... Jedynie niewielkie poruszenie związane z dostawami przy sklepikach, kawiarenkach, barach  i kwiaciarniach... Obok takiego miejsca nie mogę przejść obojętnie... Stoję z boku robię kilka zdjęć i ruszam dalej... W końcu docieram na Singerstraße 7...















Klasztor Zakonu Krzyżaków znajduje się na wiedeńskim Śródmieściu,  w pobliżu Katedry św. Stefana... Komandoria wiedeńska zakonu powstała za księcia Leopolda VI Babenberga na początku XIII wieku... Dom Krzyżacki to dziś rozległy kompleks... Przy klasztorze mieści się kościół świętej Elżbiety z Turyngii, ponadto skarbiec, dom gościnny, centralne archiwum zakonne... Siedziba Zakonu może pochwalić się, że mieszkało tutaj dwóch sławnych kompozytorów: Mozart i Brahms...




Kościół świętej Elżbiety z Turyngii powstał  w tym samym czasie co klasztor... Jednak spłonął w czasie pożaru miasta... Obecnym został konsekrowany w 1395 roku... W okresie baroku został przebudowany... Wspomnę tylko, że w ołtarzu głównym znajduje się obraz przedstawiający Maryję z Dzieciątkiem Jezus, które koronuje świętą Elżbietę... Możemy również zobaczyć przepiękny obraz szafiasty z 1520 roku, pierwotnie wykonany dla bazyliki Mariackiej w Gdańsku... Zachwycające sklepienie zdobią sztukaterie... Jest to przepiękna świątynia jednonawowa, której poświęcę osobny post... 













Dom Krzyżacki to dziś rozległy kompleks budynków zgrupowanych wokół dwóch bardzo pięknych dziedzińców... To są przepiękne dziedzińce, które oferują  miłośnikom roślin, prawdziwą ucztę dla oczu... Można by rzec, ukryte klejnoty... Urzekają swoim pięknem i prostotą... Liczne zwisające pędy bluszczu nadają dziedzińcowi niepowtarzalny urok... W ogromnych donicach rosną hortensje, oliwki, róże, oleandry, funkie... 











Mam trochę czasu do otwarcia Muzeum Albertina... Zatrzymuję się na Neuer Markt, jednym z najstarszych placów w Wiedniu, położonym w samym sercu Starego Miasta... Na początku służył jako punkt przeładunkowy warzyw i mięsa, a później stał się centrum handlu zbożem, mąką i roślinami strączkowymi... Najsłynniejszym budynkiem na Nowym Rynku jest kościół Kapucynów (Kapuzinerkirche) z kryptą Cesarską... W centrum Nowego Rynku stoi jedna z najwspanialszych fontann Wiednia, Fontanna Providentia (Fontanna Grzmotów)...

Fontanna została stworzona w latach 1737 - 1739 przez Georga Raphaela Donnera, dlatego często nazywana jest Fontanną Donnera... W jej środku znajduje się alegoria Dunaju... Jest otoczona przez cztery alegoryczne postaci przedstawiające cztery dopływy Dunaju:  Traun, Morawa, Ybbs, Aniza... Cokół otoczony jest czterema puttami z rybami: karp, szczupak, sum i łosoś...









Jestem na  Placu Helmuta Zilka, który jest wciśnięty między Staatsoper a Albertinę... Helmut Zilk był wybitnym burmistrzem Wiednia... Plac otoczony jest kultowymi budowlami, takimi jak: Muzeum Albertina i pobliska Wiedeńska Opera Państwowa... Na Placu znajduje się Pomnik Przeciwko Wojnie i Faszyzmowi... Jego autorem jest Alfred Hridlick... Dwa duże białe bloki - Wojna i Holokaust tworzą Bramę Przemocy... Na lewo od nich, ukryty w cieniu Klęczący Żyd... Stąd ma już tylko kilka kroków do muzeum...


Bardzo dziękuj e za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę pięknego, słonecznego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...



3 komentarze:

  1. Lusiu, uwielbiam Twoje posty o Wiedniu, czuje się w nich Twoje zauroczeniem miastem o którym piszesz. Ale to prawda, że ma ono wielki urok a przy tym jakąś niezwykłą przytulność dzięki takim ślicznym zakątkom pełnym zieleni. Aż się nie chce wierzyć, że tuż obok tętni życie wielkiego miasta. Z wielką przyjemnością przeczytam dalszy ciąg tej relacji - tymczasem przesyłam uściski i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. I za to kocham Wiedeń! Za tę elegancję, różnorodność, za klimatyczne zaułki, za mnóstwo dekoracyjnych elementów, które trudno dostrzec za pierwszym razem, za urocze knajpki, stworzone w nieoczywistych miejscach. I za wiele innych fantastycznych powodów. I dlatego wracam...
    Super spacer. Bardzo ci Lusia za niego dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabrałaś mnie znów na kolejne piękne wędrowanie po bardzo ciekawych miejscach. Wiedeń jest niesamowity! Wielkie miasto, a kryje w sobie takie cudowne zakątki, pełne spokoju i zieleni. Jestem pod wielkim wrażeniem Twoich opowieści krok po kroku i za to dziękuję.
    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli rozpoznasz siebie na zdjęciach i nie chcesz być na tym blogu, proszę poinformuj mnie o tym.
Ja bardzo szybko usunę te zdjęcia..

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...