Poranny spacer wśród łąk...

                           

        Ty pokazałaś mi na tej łące

        Jak się w brylanty przemienia rosa

        Ty mnie zabrałaś o wschodzie słońca

        Na swoją łąkę, naga i bosa...                 

        ( Henryk Rynkowski)

Po wielu deszczowych dniach, tydzień temu, w niedzielę wreszcie pojawiło się słońce... Zaraz z rana udaliśmy się do lasu aby pobiegać... Potem pospacerować po okolicznych łąkach... Poranny, kilkukilometrowy spacer wśród rozkwieconych, pachnących łąk to wielka przyjemność... Łąki mieniły się kolorami tęczy... Raz dominował  żółty kolor, od jaskrów... W oddali czerwieniły się maki ... Nie mogło zabraknąć wysmukłych fioletowych ostów... Na rowem, w  zacienionym miejscu kwitły całe łany niezapominajek... Łąka pachniała ziołami... Dostrzegłam białe rumianki, żółty dziurawiec, fioletowy tymianek...

W trawie zauważyłam pierwsze grzyby, to tańculki... nie mogło też zabraknąć storczyka zwanego kukułką... Kiedy doszliśmy do pobliskiego jeziora, moim oczom ukazały się żółte irysy... Uwielbiam te kwiaty... Musiałam się zatrzymać by podziwiać ich piękno... Trochę dalej kwitły różowe firletki... Ta łąka wyglądała niczym ze snów...  Była kolorowa i baśniowa...

Padające wciąż deszcze uniemożliwiły koszenie łąk... Dzięki temu wyglądały jak obrazy impresjonistów... Namalowane w ciepłych barwach lata, niczym u Moneta... Czas biegł nieubłaganie, musieliśmy wracać do domu... To był mile spędzony czas...

    Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

    Życzę miłego, słonecznego tygodnia...

    Pozostawiam serdeczne pozdrowienia...