W ostatni sierpniowy weekend odwiedziłam Tylicz... Wieś malowniczą, dość sporą, która zachowała charakter niewielkiego, dawnego miasteczka... Tutaj są dwa obiekty moich zainteresowań: cerkiew grekokatolicka i drewniany kościół... Tylicz znajduje się na granicy dwóch regionów: Beskidu Sądeckiego i Beskidu Niskiego...
Tutejsze krajobrazy zachwycają swoim pięknem... Urzeka jego położenie w dolinie dwóch potoków: Muszynka i Mochnaczka, a także niezwykle ciekawa historia, niepowtarzalny klimat, nieskażona przyroda, czyste powietrze... Świetnie utrzymane trasy piesze i rowerowe, stadnina koni, basen, liczne stacje narciarskie, trasy biegowe, dają szerokie możliwości wypoczynku zarówno latem jak i zimą... Ech, żal było stąd odjeżdżać ale miałam jeszcze inne plany... Pożegnałam Tylicz... Jechałam do Powroźnika i wtedy zobaczyłam: Mofeta Tylicz...
Nie mogłam sobie przypomnieć co to jest mofeta i skąd znam tę nazwę? Wystarczyło wypytać wujka Google i podjechać do osady turystycznej "Domki w lesie"... Na teren osady weszliśmy bez żadnych problemów... Już przy wejściu witały nas kwitnące kwiaty... "Domki w lesie" są położone w urokliwej dolinie, otoczonej lasem... Wszędzie panował ład, porządek i zachwycały swym pięknem kwitnące, czerwone pelargonie a grupy słoneczników tworzyły niezapomniany widok... Nie mogłam przejść obok nich obojętnie... Oczywiście, zrobiłam całą serię zdjęć..
Miejsce mofety jest świetnie oznaczone tablicami informacyjnymi... Przy ścieżce prowadzącej w głąb lasu jest również duża tablica z mapą geologiczną oraz szczegółowy opis mofety...
Tylicka mofeta to ciekawa atrakcja przyrodnicza, która jest jednym z największych tego typu obiektów w Europie... Otwarto ją dla zwiedzających w październiku 2011 roku... Mofeta to zjawisko naturalnego, chłodnego wyziewu wulkanicznego, z którego wydobywa się dwutlenek węgla, z drobnymi domieszkami innych gazów... Gaz dodatkowo wydobywa się tutaj w wodzie powodując powstawanie bąbelków, bulgotek i dychawek... Mofeta obudowana jest jedenastoma połączonymi ze sobą kręgami, każdy o średnicy i głębokości 1 metra... Na jej terenie znajduje się około 50 bulgotek (ujścia podziemne, przez co woda wygląda jak gotująca się błotnista zupa) i dychawek (ujścia nad ziemią, gdzie z lekkim świstem uchodzi "oddech ziemi"). Ciekawostką jest smak wody w poszczególnych kręgach: w każdym podobno nieco inny...
Trudno mi się osobiście odnieść do tego co teraz piszę... Bardzo trudno mi uwierzyć, że to prawda... Tylicka mofeta znana jest z niesamowitej historii, pełnej tajemnic... W latach 60 -tych XX wieku, mofety zostały otoczone kręgami w celu pozyskiwania dwutlenku węgla przy hodowli alg służących, jako pasza dla zwierząt... W tamtych czasach bardzo kombinowano z paszami... To wtedy też sprowadzono agresywną roślinę inwazyjną, Barszcz Sosnowskiego, która powoduje degradację środowiska i bardzo trudno ją zwalczyć... Wracając do mofety... To jedna z największych tajemnic PRL-u... Prowadzono badania na potrzeby stworzenia skondensowanego pokarmu dla kosmonautów ze Związku Radzieckiego... Dwutlenek węgla przyspiesza rozwój glonów, toteż uczeni mieli nadzieję, że algi znajdą tutaj doskonałe warunki do rozwoju...
Stworzono ośrodek badawczy alg pod oficjalnym szyldem ośrodka rolniczego... Ujścia dwutlenku węgla obudowano kręgami, znad których zbierano utleniający się gaz i odprowadzano go rurkami do donic, gdzie hodowano algi.... Okazało się, że algi w dużych i częstych ilościach nie są zbyt dobrze przyswajane przez organizm ludzki i ich produkcji zaniechano... Władze komunistyczne ośrodek zamknęły, a mofetę zasypano... Dopiero w 2011 roku została odkopana... Hmmm, zastanawiam się czy to jest prawda czy fałsz?
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Excelente trabalho com fotografias fantásticas.
OdpowiedzUsuńUm abraço e continuação de boa semana.
Andarilhar
Wiesz że ja mieszkam koło Nowego Sącza i nigdy tam nie byłam:)))trzeba zebrać moje pociechy i tam się wybrać:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu,
Usuńnie byłaś w Tyliczu? Nie mogę uwierzyć.
Z Nowego Sącz do Tylicza to przecież tylko 40 km?
Wokół siebie masz prawdziwe perełki, cudowne cerkiewki, drewniane kościółki, blisko na Słowację... A Sądecczyzna jest taka piękna. Ja jestem w niej zakochana.
Serdecznie pozdrawiam:)
Tak się złożyło że nie byłam aż wstyd sie przyznać ale naprawię to w najbliższym czasie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
UsuńReniu, w tym nie ma żadnego wstydu. Ja to doskonale rozumiem. Jeżeli nie kręci Cię podróżowanie, zwiedzanie, to zostaw to. Nie można nic na siłę robić. Nie warto by coś zmienić.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Hello. Huge sunflowers. Gorgeous place. Greetings.
OdpowiedzUsuńHello Sami!
UsuńI was also delighted with the sunflowers.
An interesting variety.
Greetings:)
Hi. Really amazing photos. I like a lot sunflowers.
OdpowiedzUsuńHello Matti!
UsuńI also love sunflowers.
My sunflowers destroyed by a hurricane.
Greetings:)
Witaj
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zagościłam po raz kolejny na Twoim blogu:)
Dowiedziałam się ciekawych rzeczy i choć tylko wirtualnie, podróżowałam razem z Tobą- dziękuję z serca:)
Najserdeczniej pozdrawiam:)
Morgano,
Usuńwidziałam mofety na jednym z blogów ale w pierwszej chwili całkowicie o tym zapomniałam
Pozdrawiam:)
Uroczy zakątek! Piękne zdjęcia! Pozdrawiam cieplutko!:))
OdpowiedzUsuńxxBasia
Te kręgi z rudą wodą uroczo nie wyglądały. Jednak to ciekawa sprawa.
UsuńPozdrawiam:)
Hey Lucja-Maria! An interesting place, though a bit scary :-)) Sunflower pictures ovait absolutely GORGEOUS! Greetings
OdpowiedzUsuńThank you very much, Anne:)
UsuńPierwsze zdjęcie cudownie wita :-)
OdpowiedzUsuńByłam w Muszynie 16 lat temu, w Tyliczu na wycieczce, ale nie było tam wtedy takich wspaniałości.
Dziękuję Ci za dzisiejszą wycieczkę :-)
Bogno,
Usuńmofety zostały oddane do podglądania dopiero w 2011 roku.
W tamtym czasie nikt o nich nie myślał.
Serdecznie pozdrawiam:)
Niesamowitej jest to, co opisujesz. Nie znałam tego słowa, z niczym też mi się nie kojarzyło. Domki w lesie są śliczne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa go znałam ale w tym momencie całkowicie zapomniałam.
Usuń"Domki w lesie" faktycznie są bardzo piękne i wspaniale zadbane.
To fantastyczne miejsce. Panuje tutaj cisza, spokój i czyste powietrze.
Pozdrawiam:)
pierwszy raz słyszę o mofetach, ale nam zaserwowałaś ciekawostkę :-))))
OdpowiedzUsuńkapitalnie opowiedziane i zilustrowane, masz oko do zdjęć ... a jiż te kwiaty słońca - marzenie
HANIU,
UsuńSŁONECZNIKI MNIE URZEKŁY. PIERWSZY RAZ WIDZIAŁAM TAKĄ ODMIANĘ.
JEST BARDZO PIĘKNA I CIEKAWA.
SERDECZNIE POZDRAWIAM:)
Interesante las mofettas volcánicas así como los grandes girasoles, siempre nos llevas a lugares naturales preciosos, un abrazo.
OdpowiedzUsuńAleż fajna ciekawostka. Nigdy tam nie byłem, ale z pewnością kiedyś moje nóżki (kółka samochodu) tam mnie zaprowadzą :-) Bardzo dziękuję Lusiu za wyjątkowo ciekawy post :-) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz byłam w Tyliczu.
UsuńWszystko mnie tutaj zachwyciło. Z przyjemnością odwiedziłam tutejsze sanktuarium, cerkiew drewniana i zabytkowy, drewniany kościółek.
Pozdrawiam:)
Love your photos of the cosmos, sunflowers, and other flowers. Neat to see the very nice cabin as well. And it was very interesting to learn about mofetta! I'd never really heard of them before.
OdpowiedzUsuńThank you very much, Bethany:)
UsuńTo niesamowite - w życiu o czymś takim nie słyszałam, ale warto wybrać się w te strony chociażby dla samej tej ciekawostki! pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBeatko, warto odwiedzić Sądecczyznę. Wyjątkowe miejsce.
UsuńMnie oczarowało.
Serdecznie pozdrawiam:0
Very interesting place!
OdpowiedzUsuńThanks:)
UsuńCiekawa atrakcja. Nigdy o niej nie słyszałam. A ponieważ Beskidy nadal są na mojej mapie nieodkrytych miejsc, wpisuję je do kalendarza :)
OdpowiedzUsuńBeskid Niski i Sądecki jest pełen atrakcji.
UsuńSzkoda, że poza urlopem na wyjazdy pozostają tylko weekendy.
Pozdrawiam:)
Kurcze pierwszy raz w życiu słyszę o motefach, ciekawe zjawisko :) zastanawiam się nad tym co napisałaś, ale ja wierząca w większość "teorii spiskowych", śmiem przypuszczać że tak mogło być :) fajnie byłoby trafić na kogoś kto pracował tam w czasach przed zasypaniem :) pewnie rozjaśniłby wszystkie nasze znaki zapytania
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy wpis, znów dowiedziałam się czegoś nowego :) :) :)
uściski Lusiu
Justynko,
Usuńco innego czytać o takim zjawisku a co innego widzieć je na własne oczy.
Cieszę się, że je zobaczyłam. Sądzę, że jeszcze żyją ludzie, którzy wiedzą, że był tam instytut rolniczy. A skoro o tym wiedzą, to już do wiadomości o mofetach tylko jeden krok.
Całuję i pozdrawiam:)
Lusiu, ja nic nie wiedziałam o motefach. Pierwszy raz słyszę tę nazwę, na geografii nic nas nie uczono. Może dlatego, że to były czasy PRL-u, tajna stacja badawcza:) Myślę, że o tych tajnych pracach jest dużo prawdy. Jeszcze mamy dużo tajemnic do odkrycia właśnie z tych czasów.
OdpowiedzUsuńZdjęcia prześliczne. Jakie piękne domeczki są w pobliżu tych motef. Może kiedyś tam zawitam...
Całuski, Ania
Aniu,
Usuńna geografii takich rzeczy nie uczono. To był temat, tajny. To był czas zimnej wojny i wyścig kosmiczny. ja też jestem przybliżyć się do tej sprawy.
Jestem niemal pewna, że robiono różne testy, wspomniałam przypadek Barszczu. Sprowadzono takie paskudztwo a teraz wielu na tym cierpi.
Pozdrawiam:)
Wow! Ale fajne miejsce i bardzo ciekawe informacje Łucjo:) Na pewno warto to miejsce odwiedzić:) I śliczne zdjęcia, jak również te jesienne z poprzedniego posta:) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
OdpowiedzUsuńJa też sądzę, że warto poznać takie ciekawostki.
UsuńKiedy zobaczyłam tabliczkę informacyjną, nie zastanawiałam się ani chwili.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ale tam uroczo! :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że teren wydawał mi się trochę zaniedbany.
UsuńKtoś odkrył kręgi a teraz jest pozostawiony sam sobie.
Pozdrawiam:)
już tu byłam ale jeszcze raz wróciłam po Twoje słoneczniki ...
OdpowiedzUsuńniech ucieszą moje serce
HANIU,
UsuńDLA CIEBIE CAŁE NARĘCZA SŁONECZNIKÓW.
WIEM ,ŻE LUBIĆ ICH TARCZE SKIEROWANE DO SŁOŃCA.
POZDRAWIAM:)
Uwielbiam odwiedzac takie niesamowite miejsca, pozdrawiam Łucjo :-)
OdpowiedzUsuńJA TEŻ BARDZO LUBIĘ.
UsuńPOZDRAWIAM:)
Gorgeous shots and charming small houses.
OdpowiedzUsuńFIONA,
UsuńTHANK YOU VERY MUCH:)
Precioso lugar que con sus bosques, casas de madera y flores parece sacado de un libro de cuentos infantiles.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Muy interesante Lucia. Muchos besos.
OdpowiedzUsuńŻaden przewodnik nie polecił by lepiej tego miejsca. Uwielbiam czytać i oglądać takie wpisy :-) Pozdrawiam, Ania.
OdpowiedzUsuńTO MIEJSCE ZOBACZYŁAM PRZEZ PRZYPADEK.
UsuńJADĄC ZOBACZYŁAM W OSTATNIEJ CHWILI TABLICZKĘ INFORMACYJNĄ.
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I POZOSTAWIONY KOMENTARZ.
SERDECZNIE POZDRAWIAM:)
Fascynująca historia.
OdpowiedzUsuń40 lat temu byłam na obozie harcerskim w Tyliczu. W leśniczówce Mochnaczka pracował p. Roman Chruściel, który oprowadzał nas po lasach i cudownie pokazywał florę i faunę. Takich ludzi jak On, zafascynowanych pięknem polskiej przyrody, pamięta się zawsze.
BASIU,
UsuńLUDZI KOCHAJĄCYCH PRZYRODĘ, ZWIERZĘTA ZAWSZE SIĘ PAMIĘTA.
HMM, 40 LAT, KAWAŁ CZASU A MIMO TO W PAMIĘCI POZOSTAŁ CI TAMTEN CZŁOWIEK.
SERDECZNIE POZDRAWIAM:)
Luciu, Ty zawsze wyszukasz jakąś perełkę, o której sie nic nie wie, byłam tyle razy w Krynicy, a w Tyliczu nigdy, a już już kiedyś sie zanosiło,muszę zapamietać te mofety i obejrzeć to urokliwe miejsce...pozdrawiam kochana i dziekuje Ci za Twoje przemiłe odwiedzinki:))
OdpowiedzUsuńW CZASIE SWEGO POBYTU NA SĄDECCZYŹNIE ODWIEDZIŁAM RÓWNIEŻ KRYNICĘ.
UsuńPOWIEM CI, ŻE SIĘ TROCHĘ ZAWIODŁAM NA TYM MIEŚCIE.
POZDRAWIAM:)
Dear Lucia:)
OdpowiedzUsuńGreat photo! Sunflower is so big, I love the "sun-face" !
Have a nice weekend:)
INGER MARIE!
UsuńTHANK YOU VERY, VERY MUCH:)
Dowiedziałam się czegoś nowego, nie miałam pojęcia, ze istnieje takie słowo jak mofeta. Ile jeszcze w naszym kraju takich perełek? Czasami człowiek gdzieś jest i nie ma pojęcia, co ma ukryte tuż pod nosem. Trzeba dokładnie czytać przewodniki. Inna sprawa, że o takich sprawach rzadko można przeczytać na portalach podróżniczych.
OdpowiedzUsuńJA TEŻ SIĘ ZASTANAWIAŁ JAK WIELE JEST JESZCZE NIE ODKRYTYCH TAKICH SPRAW.
UsuńBARDZO DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I POZOSTAWIONY KOMENTARZ.
SERDECZNIE POZDRAWIAM:)
Również po raz pierwszy usłyszałam o mofetach.
OdpowiedzUsuńMimo ,że w okolicach które opisujesz (co prawda bardzo dawno temu) bywałam dość często. A zwłaszcza w samym Powroźniku w "Janosiku". Oj ile ja się wywędrowałam wtedy do Muszyny, Krynicy, na Jaworzynę i nie tylko. Przepiękne okolice. Zwłaszcza zapadły mi w pamięci widoki w okresie jesiennym gdy przebarwiają się drzewa liściaste.
I jadąc wtedy Doliną Popradu, ach co były za bajkowe widoki:)) Ależ ogarnął mnie wspomnień czar:)
Piękne dzięki Ci za to:)
Serdecznie pozdrawiam.
Bardzo niesamowite miejsce nam pokazałaś, chętnie bym je zobaczyła. Nigdy nie słyszałam o mofetach. Słoneczniki uwielbiam, są piękne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO tej mofecie tylko słyszałem, za to odwiedziłem inną, w okolicy miejscowości Jastrzębik koło Muszyny. Może i tam zawitałaś, z Powroźnika to jak rzut beretem. Bardzo ciekawie opisałaś tylickie mofety, na pewno są to miejsca tajemnicze i warte zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki Tobie Łucjo dowiaduję się bardzo ciekawych rzeczy.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o mofetach a do Tylicza nie mam bardzo daleko.
Muszę namówić kiedyś rodzinkę na niedzielny wypad.
Nawet nie miałam pojęcia o istnieniu takiego miejsca. Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńTudo tão interessante, belo e acolhedor.
OdpowiedzUsuńByłam w Krynicy w 2013 r i zwiedzałam okolice,zdeptałam wszystkie (no prawie wszystkie ) ścieżki do 12km (pieszo,między posiłkami,na tempo :D ).Byam też w Tyliczu,zainteresował mnie również drogowskaz "mofeta " wygląda tak samo jak 3 l temu,pokusiłam się spróbowania jednej wody,tej najczystszej...jak w pijalniNatomiast domki są odnowione,wtedy byla na nich patyna czasu.Byłam też na drodze krzyżowej i "górze" Golgota,ciekawie zrobiona (była na ukończeniu),też polecam.Pozdrawiam "ciekawą świata" :)) kika
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odwiedziny i piękny komentarz. Wyobrażam sobie spacery wśród kwitnących łąk, pachnących żywicą lasów, wszystkie przeżycia, podziwianie krajobrazów, poznawanie mieszkańców. Przypuszczam, że był to ciekawy urlop pełen wrażeń.
UsuńByłam w Tyliczu, w najbliższym czasie pragnę przedstawić tamtejszą cerkiewkę, kościółek drewniany oraz sanktuarium.
Serdecznie pozdrawiam:)
W wolnej chwili nadrabiam zaległości i podczytuje Twoje wcześniejsze posty.No i trafiłam na moje dróżki,ślady moich stóp co prawda zatarły się ,ale cieszę się ,że ty tez odkryłaś piękno tych okolic.A jeżeli chodzi chodzi o hodowlę alg ,to wg ludzi tutejszych tak właśnie było.
OdpowiedzUsuń