Miłość nie jest czymś, co możemy zrozumieć;
jest to stan, który możemy jedynie doświadczyć.
(Virginia Woolf)
W czasie kwietniowego pobytu w Katalonii odwiedziłam Gironę, piękne miasto położone pomiędzy górami a morzem, obmywane wodami czterech rzek: Onyar, Ter, Galligantas i Güell... To średniowieczny klejnot położony na Costa Brava... Girona w tym roku obchodzi swoje dwutysięczne urodziny... Tak... Jej początki sięgają czasów rzymskich...
Od czasów starożytnych po współczesne, Girona była nieustannie przedmiotem walk... Wielokrotnie przechodziła z rąk do rąk, od Rzymian do Wizygotów, od Karolingów do Maurów, a następnie do Aragończyków, a ostatnio między Francuzami, Katalończykami i Hiszpanami... Wszystkie te oblężenia i najazdy przyczyniły się do powstania epickiej historii Girony, choć oddzielenie legendy od prawdy bywa trudne...
Jedną z najbardziej czczonych postaci Kościoła katolickiego w Katalonii jest święty Narcyz... Ten święty, którego data urodzenia i szczegóły jego młodości pozostają w dużej mierze nieznane, stał się symbolem pobożności, duchowego przywództwa i wytrwałości w obliczu przeciwności losu...
Święty Narcyz żył na początku III wieku, w czasach, gdy chrześcijaństwo było jeszcze w powijakach, a chrześcijanie regularnie prześladowani w Cesarstwie Rzymskim... W tamtym czasie, miasto Girona, zwana po łacinie Gerunda, było domem dla ludności w dużej mierze wyznającej tradycje pogańskie...
Wyznawcy młodej wiary chrześcijańskiej szukali schronienia w katakumbach, budowali tajne kościoły lub używali dyskretnych symboli, takich jak ryba, aby zasygnalizować swoją przynależność do wiary bez zwracania uwagi na siebie...
W takim klimacie strachu i tajemnicy, święty Narcyz sprawował posługę biskupią w Gironie... Narcyz stał się nie tylko duchowym przewodnikiem dla swoich wiernych, ale także przywódcą w obliczu władzy cesarskiej... Życie świętego Narcyza jest ściśle związane z licznymi cudami, które świadczą o jego świętości... Dokładne szczegóły jego prześladowań nie są w pełni znane... Został pojmany, aresztowany, uwięziony i poniósł śmierć męczeńską...
Pierwsza wzmianka o kulcie Świętego Narcyza z Girony pochodzi z 1002 roku, z bulli papieża Sylwestra II skierowanej do biskupa Odona z Girony, która stwierdza, że został pochowany w mieście, w Bazylice Sant Feliu... Niezniszczone ciało świętego Narcyza znajdowało się początkowo w kamiennym grobowcu... Później ciało złożono w grobowcu z XIII wieku, w gotyckiej kaplicy, w której byłam w czasie swego pobytu w tym mieście...
Zatrzymuję się na parkingu przy Parku Devesa i kieruję się do Starej Dzielnicy miasta... Przechodzę Mostem Świętego Felika (hiszp. Pont de Sant Feliu) przerzuconym nad rzeką Onyar... Stąd mam świetny widok na kolorowe budynki wzdłuż nabrzeża oraz na Kolegiatę Sant Feliu( Collegiata de Sant Feliu), imponujący kościół gotycki...
Z pewnością już wiecie, że architektury gotyckiej nigdy mi dość... Gotyk, to jeden z moich ulubionych stylów w architekturze, zaraz obok Secesji... Uwielbiam strzeliste katedry, kolorowe witraże, niesamowitą ilość rzeźb, wspaniałe gotyckie okna, cudowne sklepienia...
Kolegiata Sant Feliu jest najstarszym kościołem w Gironie... Jej charakterystyczna wieża góruje nad miastem... Możemy zobaczyć tu różne style: romański, który wyróżnia się w filarach nawy głównej, gotycka nawa, barokowa fasada i schody... Pod kolegiatą znajduje się wczesnochrześcijański cmentarz z okresu przed prześladowaniami Dioklecjana...
Kolegiacie poświęcę osobny post, wspomnę tylko, że znajduje się tutaj kilka bardzo wartościowych dzieł, w tym osiem rzymskich i wczesnochrześcijańskich sarkofagów... W ołtarzu głównym możemy zobaczyć przepiękną, złoconą XVI-wieczną, wspaniałą nastawę...
W samym sercu dzielnicy Barri Vell, na Plaça de Sant Feliu, tuż obok bazyliki o tej samej nazwie, znajduje się jeden z najbardziej osobliwych symboli Girony: mała kamienna figurka lwicy znana jako: El Cul de la Lleona czyli Kult Lwicy... Oryginał, pochodzący z XII wieku znajduje się w sali nr 5 w Muzeum Sztuki w Gironie... Legenda głosi, że aby ponownie odwiedzić miasto, trzeba pocałować pupę lwicy... W rzeczywistości posąg nie przedstawia lwicy, lecz lwa...
Spacerując po Starym Mieście Girony, łatwo się natknąć na maleńką uliczkę o osobliwej nazwie: Calle de las Moscas - Ulica Much... Aby odkryć jej genezę, muszę cofnąć się o kilka wieków wstecz, aż do średniowiecza, kiedy to miasto było świadkiem niezwykłego cudu, związanego z nienaruszonym ciałem świętego męczennika i rojem jadowitych much...
Na Calle de las Moscas znajduje się Hotel Museum Llegendes de Girona, gdzie według tradycji mieszkał Narcyz, biskup , męczennik, patron i obrońca miasta... Budynek pochodzący z XIII wieku został odrestaurowany i przebudowany na hotel... Na jego fasadzie możemy zobaczyć rzeźby much.... Przed hotelem na postumencie umieszczono rzeźbę: Ślad świętego Narcyza....
Podczas jednego z prześladowań, święty Narcyz wymyślił podstęp aby zmylić swoich prześladowców... Uciekając z domu, wyskoczył przez okno... Przyszedł mu pomysł, aby zostawić ślad w przeciwnym kierunku, oznaczający, że wszedł do domu... Prześladowcy sądzili, że ukrył się w jakimś zakamarku i spora czasu przeznaczyli na przeszukiwania... Narcyz tym samym miał sporo czasu na ukrycie się... Od tamtej chwili ślad pozostał... Rzeźbę zaprojektował Alex Adam w 2014 roku...
Jest rok 1285... Girona była oblegana przez francuskie wojska Filipa III Śmiałego... Sytuacja Katalończyków nie wyglądała dobrze... Wszystko jednak zmieniło się, gdy francuscy żołnierze próbowali zbezcześcić grób świętego Narcyza, biskupa rzymskiej Girony... Podobno część żołnierzy wyciągnęła nienaruszone ciało świętego, łamiąc mu przy tym rękę... W pewnej chwili z kamiennego grobu wyleciał rój wielkich much, które z furią zaczęły kąsać francuskich żołnierzy... Wszyscy padali po ukąszeniu przez owady... Wśród najeźdźców zapanował strach, zmuszając ich do ucieczki...
W 1653 roku armia francuska pod dowództwem generała Plessis-Belliere'a oblegała Gironę, muchy ponownie wyleciały z grobowca patrona miasta, zabijając ponad 2000 koni... Muchy zaobserwowano po raz trzeci w 1684 roku, w identycznej sytuacji: oblężenie miasta i muchy kąsające francuskich żołnierzy i konie...
Dzięki tym legendom muchy stały się symbolem i maskotką miasta... Zobaczymy je w wielu miejscach jako murale, w postaci czekoladek i cukierków, na pocztówkach, magnesach...
W Hotelu znajduje się kolekcja dzieł, rzeźb a nawet włosy upamiętniające Daliego... Artysta wielokrotnie odwiedzał Gironę... Był zafascynowany świętym Narcyzem i muchami, które były częstym motywem w jego sztuce... Poświęcił im obrazy i teksty... Dla niego były one stadem Belzebuba...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę pięknego, jesiennego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
wspaniała fotorelacja i bardzo ciekawe miejsce
OdpowiedzUsuń