Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ani nawet jeden piękny dzień;
podobnie jeden dzień lub krótki okres szczęścia,
nie czyni człowieka całkowicie szczęśliwym.
(Arystoteles)
kto bywa na moim blogu wie, że lubię odwiedzać zamki i pałace, budowle, które od wieków fascynują swoją historią, architekturą, tajemnicami i legendami... Zamki budowane były przede wszystkim w celach obronnych, podczas gdy pałace służyły głównie jako rezydencje mieszkalne...
W czasie tej podróży postanowiłam odwiedzić Zamek w Golubiu-Dobrzynie... Już wcześniej był mi znany z krótkich relacji telewizyjnych prezentujących Bale Sylwestrowe u Anny Wazówny, spektakularnych turniejów rycerskich i konkursów krasomówczych...
Na początku XIV wieku budowę murowanej warowni krzyżackiej rozpoczął komtur Konrad von Sack... Zamek wznosi się na wysokiej skarpie, górując nad miasteczkiem Golub -Dobrzyń... Pobudowany jest na planie czworoboku wokół wewnętrznego dziedzińca... Przeszedł wiele przebudów... Z pierwotnego stylu gotyckiego z czasów Krzyżaków nie ma tu wiele, ale za to możemy zobaczyć sporo renesansu...
Twierdza krzyżacka zabezpieczała granicę państwa zakonnego od strony ziemi dobrzyńskiej i książęcego Mazowsza... W związku z czym wielokrotnie narażona była na ataki zbroje, ale też zmieniała swoje przeznaczenie...
Stałam na parkingu i podziwiałam okazałą ceglaną warownię gotycko-renesansową... Na placu zamkowym nie mogłam oderwać oczu od kmicicowej kolubryny, która od kilkudziesięciu lat strzeże zamku golubskiego... To potężne działo zagrało w historycznym filmie Potop Jerzego Hoffmana... Kolubryn używano przy okazji różnych bitew, wojen, stanowiły obronę różnych fortec, fortyfikacji, zamków...
Po przekroczeniu potężnej bramy znalazłam się na sporym dziedzińcu otoczonym drewnianym krużgankiem łączącym cztery skrzydła... W jednym z pomieszczeń znajduje się kasa biletowa... Zwiedzanie zamku obejmuje pomieszczenia na różnych kondygnacjach... Na parterze znajduje się wystawa etnograficzna... Jestem trochę zaskoczona ponieważ nie ma tutaj zbyt wielu eksponatów... A te które oglądamy pochodzą z okolicy... Są też eksponaty znalezione podczas prac archeologicznych...
Końskimi schodami przechodzimy na wyższą kondygnację... Mogły z nich korzystać konie wiodące rycerzy w ciężkich zbrojach wprost do komnat... Według legendy, jeśli ktoś spojrzy za siebie podczas pierwszego wejścia po tych schodach, może nieoczekiwanie zarżeć w nieodpowiednim momencie...
Jesteśmy na pierwszym piętrze wschodniego skrzydła zamku... Tutaj niegdyś mieścił się Refektarz, gdzie bracia zakonni jedli posiłki, a także wyprawiali uczty... Obecnie możemy zobaczyć wystawę replik dawnej broni artyleryjskiej... Są też prezentowane nagrody dla najlepszych zawodników z Wielkiego Międzynarodowego Turnieju Rycerskiego.. Najczęściej obejmują dyplomy, medale, statuetki, puchary kryształowe, metalowe...
Jest też obraz Mała bitwa pod Grunwaldem z 2009 roku... Dzieło w skali 1;3 do pierwowzoru Jana Matejki... Autorem jest Tomasz Jaxa Kwiatkowski, polski malarz, karykaturzysta... Tworzy portrety, martwą naturę, pejzaże, obrazy abstrakcyjne, a także portrety (karykatury) osób ze świata sztuki...
W dawnym refektarzu możemy zobaczyć portret Zygmunta Kwiatkowskiego, dyrektora i nadzwyczaj zasłużonego budowniczego zamku w Golubiu-Dobrzyniu... To on zapoczątkował słynne Bale Sylwestrowe i Wielki Międzynarodowy Turniej Rycerski... Zygmunt Kwiatkowski został obdarzony dawnym historycznym tytułem Kasztelana Zamku...
Funkcje komunikacyjne pełnił wsparty na kamiennych filarach, ale wykonany z drewna krużganek otaczający niewielki dziedziniec na wysokości pierwszego piętra... Teraz wygląda bardzo malowniczo opleciony bluszczem... Na pierwszym piętrze można zobaczyć: refektarz, infirmerię (szpital), kaplicę, kapitularz...
W południowym skrzydle zamku oprócz kaplicy znajdował się również - kapitularz, jedno z pomieszczeń służące jako sala zgromadzeń i narad braci krzyżackich...
Na początku XVII wieku Zamek Golubski przebudowany został na wspaniałą renesansową rezydencję przez króla Zygmunta III Wazę dla swojej siostry, królewny Anny Wazówny... Jej matką była Katarzyna Jagiellonka, córka króla Zygmunta Starego i Bony Sforzy... Anna Wazówna otoczyła rezydencję ogrodami, w których uprawiała rzadkie rośliny i zioła.... Poliglotka, mecenas sztuki, botaniczka, protektorka naukowców... Znała co najmniej sześć języków... Interesowała się polityką i teologią... Trudniła się również ziołolecznictwem... Uznaje się ją za prekursorkę w uprawie tytoniu, który na Pomorzu i Kujawach nie był znany... Wówczas uważano, że roślina ta ma właściwości lecznicze... Na wieży w zamku stworzyła laboratorium, w którym wyciągała z roślin soki i tworzyła leki... Leczyła bliskich i poddanych, wykorzystując samodzielnie zdobywaną wiedzę... Znane były jej proszki na gorączkę, białe wody i inne lekarstwa, o które ją prosił dwór warszawski, jej brata... Była kobietą emancypowana w kwestii swoich zainteresowań, wyznawanej wiary luterańskiej, postępowania wobec innych, ale nie w kwestii wyrażania własnych uczuć i planów małżeńskich...
W dawnym kapitularzu za obrazem Anny Wazówny znajduje się tajne przejście w murze pochodzące z czasów średniowiecza... Jest też ogromny portret wieloletniego dyrektora Zygmunta Kwiatkowskiego... We wnęce (komoda) prawdopodobnie stało łóżko Anny Wazówny...
N tym zwiedzanie zakończyło się... Na zamku działa hotel, a do dyspozycji gości jest 69 miejsc noclegowych, w stylowych komnatach na II piętrze... Jest też restauracja Herbarium...
W czasie swoich podróży robię zdjęcia aparatem fotograficznym... Trzeciego dnia zaczęłam też robić telefonem... Kamień z serca... Dzięki temu przynajmniej mam jakieś zdjęcia...
Życzę pięknego, jesiennego weekendu...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
There has been a lot of interesting things to see there.
OdpowiedzUsuń