Rodzimy się by żyć,
dlatego najważniejszy kapitał,
jakim obracamy jest czas.
(Facundo Carbral)
Nie mam zielonego pojęcia jak u Was wygląda sprawa z czasem... Zawsze mi go brakowało, jednak po powrocie z urlopu cierpię na jego mega brak... Nigdy nie miałam go zbyt wiele, chociaż uważam się za osobę raczej dobrze zorganizowaną, to teraz ucieka mi dosłownie między palcami...
Kiedy wyjdę na prostą? mam nadzieję, że dopiero po wakacjach... Zapewniam Was, że systematycznie odwiedzam Wasze blogi i czytam posty... Niestety, gorzej jest z pisaniem komentarzy... I tutaj, pokornie przyznaję się do winy...
Dzisiejszy post poświęciłam swojej gloksynii, z której jestem bardzo dumna... Wyhodowałam ją z jednego listka i teraz po raz drugi pięknie zakwitła... Obsypana jest efektownymi fioletowymi kwiatami w kształcie oryginalnych falbankowatych dzwonków... Posiada jeszcze wiele pąków więc przez dłuższy czas będzie mnie cieszyć swoimi kwiatami ...
Syningia okazała to nazwa rośliny potocznie nazywanej gloksynią... Pochodzi z tropikalnych lasów Brazylii... Jej nazwa wywodzi się od nazwiska niemieckiego przyrodnika Wilhelma Sinninga, który pracował Ogrodzie Botanicznym w Bonn nad krzyżowaniem i selekcją gloksynii... Urodziwe dzikuski zostały przeobrażone w salonowe piękności... Gloksynia posiada duże zielone liście i duże, aksamitne kwiaty o kształcie kielicha o soczystych barwach...
Kiedy wyjdę na prostą? mam nadzieję, że dopiero po wakacjach... Zapewniam Was, że systematycznie odwiedzam Wasze blogi i czytam posty... Niestety, gorzej jest z pisaniem komentarzy... I tutaj, pokornie przyznaję się do winy...
Dzisiejszy post poświęciłam swojej gloksynii, z której jestem bardzo dumna... Wyhodowałam ją z jednego listka i teraz po raz drugi pięknie zakwitła... Obsypana jest efektownymi fioletowymi kwiatami w kształcie oryginalnych falbankowatych dzwonków... Posiada jeszcze wiele pąków więc przez dłuższy czas będzie mnie cieszyć swoimi kwiatami ...
Syningia okazała to nazwa rośliny potocznie nazywanej gloksynią... Pochodzi z tropikalnych lasów Brazylii... Jej nazwa wywodzi się od nazwiska niemieckiego przyrodnika Wilhelma Sinninga, który pracował Ogrodzie Botanicznym w Bonn nad krzyżowaniem i selekcją gloksynii... Urodziwe dzikuski zostały przeobrażone w salonowe piękności... Gloksynia posiada duże zielone liście i duże, aksamitne kwiaty o kształcie kielicha o soczystych barwach...
Bardzo dziękuje za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę szczęśliwego, słonecznego i oczywiście wakacyjnego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Wieczny brak czasu to okropne uczucie. Czasem nawet najlepsza organizacja nie pomoże, bo obowiązków jest dużo. Mam nadzieję, że wkrótce odpoczniesz. Gloksynia przepiękna.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać Partycjo, że mimo wszystko lubię takie zwariowane tempo. Właściwie to nie wiem co to nuda, i wcale za nią nie tęsknię. Ja po prostu mam wyrzuty sumienia, że mało bywam na ulubionych blogach. Mam nadzieję, że już wkrótce na to będę mogła poświęcić więcej czasu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Preciosa la tienes, se ve que la temperatura es la apropiada para esta planta.
OdpowiedzUsuńFeliz domingo.
Besos
Ale cudowna. Nie miałam nigdy tej odmiany.
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba. Z jednej doniczki taki piękny bukiet.
UsuńSerdecznie pozdrawiam, Małgosiu:)
Beautiful ....happy sunday ..love Ria x
OdpowiedzUsuńThanks, Ria:)
UsuńPiękna ja jakoś nie mam ręki do kwiatów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże nie masz ręki do kwiatów ale do innych rzeczy masz złote ręce.
UsuńBardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz.
Serdecznie pozdrawiam:)
Twoja gloksynia jest piękna. Był taki czas, że miałam ich mnóstwo, wręcz kolekcjonowałam kolory i odmiany. Później gdzieś wyginęły, a szkoda.
OdpowiedzUsuńAsortyment gloksynii jest bardzo bogaty. Ja mam sporą kolekcję fiołków afrykańskich.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Time seems to go so quickly, and there is always so much to do, especially in spring! I don't even know where May and most of June has gone. Your gloxinia is gorgeous!
OdpowiedzUsuńHello dear LUCIA!
OdpowiedzUsuńWonderful flowers and shades of color, I have red!
Nice Sunday and a light week I wish you, dear Lucia!
I embrace you with love and thank you for visiting!
Esta muy linda. Las mías todavía no se ven. Besitos.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna!!!
OdpowiedzUsuń:-))
Onpa kaunis Gloxinia.
OdpowiedzUsuńKaikkea hyvää sinulle Maria.
Lusiu, rozumiem Ciebie doskonale! Od jakiegoś czasu nie mogę się pozbierać z powodu braku czasu. Do tego dochodzi jeszcze nieustające zmęczenie... Wracam późno z pracy i padam !
OdpowiedzUsuńJa też mam poczucie winy z powodu nieobecności na blogach przyjaciół ! Rozważałam nawet zamknięcie bloga ale na razie zrezygnowałam z tego pomysłu...!
Jestem zauroczona Twoją gloksynią !!
Pozdrawiam serdecznie :)
Ale piękność
OdpowiedzUsuńWieczny brak czasu nie pozwala na nudę, im więcej masz zajęć, tym bardziej się nie nudzisz. Mnie ostatnio trochę męczą niedziele, ale to stan przejściowy.
OdpowiedzUsuńTwoje kwiatki są piękne.
Serdeczności przesyłam i deszczu życzę. :))
Piękne kwiaty i śliczne zdjęcia *.* Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńwy-stardoll.blogspot.com
How a beautiful, special color! Have a nice new week
OdpowiedzUsuńPiękny jest Twój kwiat!
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego tygodnia :)
Wow. Awesome flower. Very beautiful. Have a nice evening.
OdpowiedzUsuńHi. That flower is so awesome. Best regards.
OdpowiedzUsuńPiękne gloksynie. Miałam ich sporo wiele lat temu, ale niestety zaczęły mi chorować i to wszystkie na raz :(
OdpowiedzUsuńprzepiękna!
OdpowiedzUsuńŁucjo, u nas też czasem brak czasu. A nie ma na to lekarstwa. Nawet jak doba miałaby 48 godzin to i tak byłoby za mało. Hihihii
OdpowiedzUsuńCzas spowolnienia to przeważnie koniec jesieni i zima... wtedy jest błogi spokój. Zastanawiam się dlaczego to my Polacy tacy dzicy jesteśmy. Będąc we Włoszech, Czechach - za płotem , mam wrażenie że nikt nie goni tak jak u nas. Że jest spokojniej, melancholia .
Może warto wziąć przykład od sąsiadów?
A co do gloksyni - jest cudowna. Śliczny ma kolor i przepięknie zakwitła. To musi być nie małe szczęście i widok kiedy z małego kawałeczka urośnie wielki kwiat i się odzwdzięcza w promieniach słońca za opiekę :)
serdeczności.
Piękno kwiatów jest tyle niesamowite, co i tajemnicze, ale zawsze to piękno.W tym nastroju pięknie pozdrawiam i udanego, pelnego kwiatów, lata, życzę.
OdpowiedzUsuńŁucjo Twoja gloksynia jest piękna,dobrze o nią dbasz to odpłaca się kwiatami ,by Ci podziękować.
OdpowiedzUsuńU mnie moje fiołki też zaczynają kwitnąć drugi raz,ach ta wiosna..
Pozdrawiam serdecznie 😚
Urocza jest Twoja gloksynia, kiedyś miałam różową,ale chyba nie umiałam się z nią właściwie obchodzić, ponieważ szybko zmarniała.
OdpowiedzUsuńCzas tak szybko płynie,że również mi go brakuje.
Pozdrawiam:)
Znam radość jaką dają kwitnące i rosnące rośliny, zwłaszcza takie wychodowane z niczego. Często znoszę do domu zaniedbane rośliny aby tchnąć w nie życie, bardzo często też kupuję najmniejsze okazy roślin dostępne w sklepie bo bardzo mnie cieszy patrzenie jak rosną. Miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuń3/4 roślin w ogrodzie mam pozyskane właśnie albo z nasion, albo ze szczepek lub uratowane z działek które stały się łupem dewelopera.
UsuńChylę czoła za taką wrażliwość!!!!
UsuńFotogeniczna bestia ;)
OdpowiedzUsuńYou can be proud of your Gloxinia, lucja! You grew it up from one leaf, wonderful blooming!I love the color and the quantity of flowers. Mine are in bloom too, but yours is awesome.
OdpowiedzUsuńGreetings!
Chroniczny brak czasu? Skąd ja to znam? Ale podobno tacy zabiegani ludzie są bardziej zorganizowani niż tacy, którzy mają ich nadmiar :). O gloksynii pierwszy raz czytam, ale i tak bardzo mi się podoba ten kwiat. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny kwiatek. Cieszy bardzo, gdy jest naszą zasługą cudne kwitnienie. Ja tym razem reanimuję dwa storczyki i nie wiem, czy uda się je uratować. A czas.. ciągle ostatnio mi go brakuje mimo, że jestem na emeryturze ale jestem zadowolona. Miałam już kilka razy dużo czasu z powodu choroby i nie chcę, by tak było więc niech tak zostanie. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna! Gratulacje Lusiu :-) Ja też ostatnio byłem strasznie zabiegany... Przez Otwarte ogrody :-) Ale już po wszystkim i jutro pewnie będzie relacja :-) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńAlez cudownie zakwitła :-)
OdpowiedzUsuńChyba taki rok kwiatowy czy co ?
Pozdrawiam serdecznie :-)
Lusiu przepięknie ci zakwitła gloksynia. Ja wiem co to jest za radość jeśli się coś wyhoduje od początku do pięknego kwiatu A ta twoja poza wszystkim ma jeszcze piekny kolor.Co do czasu, musisz mi uwierzyć na słowo im, bedziesz starsza tym go mniej bedziesz miała.Jest w tym jakaś prawidłowość znana tylko tym na gorze i stosowana dla nas na dole.........Zaczynam w tym tygodniu wchodzić na blogi twoich przyjaciół z listy ktorą jako twoje fascynacje masz z prawej strony na blogu.I wiesz już ,po zapoznaniu się z dwoma nabawiłam się kompleksow i gdyby nie to ,że moje pisanie jest dla mnie jak terapia cudownymi lekami, to przestałabym wogole używać klawiatury komputera Ludzie piszą pięknie kudy mnie do tego.Ach Lusiu, byłabym zapomniała Czy Ty może wiesz co stało się z Azalią 60 .Nigdzie nie mogę znaleść jej śladów a pisała tak ciekawie?.Jak zlikwidowali te blogi na Onecie zniknęła.Czyżby nigdzie nie przeniosła bloga Ja ten blog z Onetu przeniosłam ma adres Halina40013 blog spot,com i tam piszę dla zdrowia codziennik.Głownie dla znajomych szkolnych z facebooka i naszej klasy .Na razie z mężem jest remisja więc moge się bawic ale jak długo nie wiadomo.CHAD to straszna choroba uderza nie wiedzieć kiedy i skąd.Pozdrawiam skarbie Halina.
OdpowiedzUsuńMogę jedynie napisać: "Coś pięknego!".
OdpowiedzUsuńNazwę znałam, ale nie kojarzyłam jej z konkretnym kwiatem.
Serdecznie pozdrawiam.
A u mnie po dwóch latach zakwitł wreszcie storczyk. Już miałam go wyrzucić...
OdpowiedzUsuńPrześliczna Gloksynia, bardzo lubię ten kwiat. Kiedyś je miałam, też właśnie wyhodowane z listeczków :D Ale jakoś się wyprowadziły ode mnie, już sama nie pamiętam dlaczego...
OdpowiedzUsuńBrak czasu to i moja zmora... mam tyle planów, chęci do zrobienia różnych rzeczy, a na wiele z nich nie starcza czasu... może kiedyś...
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Prześliczny kwiat, niech cieszy Cię swoim pięknem jak najdłużej. :)
OdpowiedzUsuńJa się przyłapałam na tym, że brakuje mi czasu. No ale mnie to zaczęło wręcz męczyć. Miałam za dużo obowiązków. Usiadłam i zaczęłam myśleć, że co za dużo to nie zdrowo. Wywaliłam co tak naprawdę zbędne, wybrałam priorytety i postanowiłam, że moim celem jest życie w równowadze. Nie jest to łatwe, ale idzie mi coraz ładniej. hehe Coraz więcej mam do roboty, ja tu tnę obowiązki, a ich przybywa, ale znów tnę i w ten sposób poznaję, na czym naprawdę mi zależy, no i co muszę robić. hihi Także Agi cel to życie w równowadze. :D Pozdrawiam kochana Łucjo. :))))
pięknie wyszło! wow! :) a z czasem to jak u wszystkich u mnie też: różnie bywa... ale zawsze jakoś się jeszcze udaje chwilę znaleźć :)
OdpowiedzUsuń