W szarych wodach Balatonu przeglądają się zielone winnice ulokowane na powulkanicznych wzgórzach... Ktoś powiedział, że wulkany to geologiczne szczęście Węgier... W tym kraju jest 22 regiony winiarskie... Do najważniejszych uprawianych gatunków winogron i używanych do produkcji czerwonego wina zalicza się: cabernet sauvignon, merlot, kékfrankos... Do produkcji białego wina wykorzystuje się przede wszystkim: muskat, chardonnay, rizlingszilváni...
Każdy region posiada swój szczególny rodzaj wina... Na smak i zapach wpływa gleba, klimat, nachylenie stoków... Skoro są winnice to są i winiarnie... Urocze miejsca gdzie można w spokoju posiedzieć przy lampce wina... Miałam ochotę pojechać w tokajski region... Tam trudno nie ulec czarowi winiarni... Przeważnie wydrążone w zboczu wzgórza... Są niepowtarzalne, klimatyczne, pełne uroku... I najważniejsze, że łączą ze sobą znakomitą węgierską kuchnię z bogatą ofertą win... Niestety, z pewnej przyczyny zmuszona byłam poszukać coś w pobliżu Balatonu...
Zdecydowaliśmy się na Pincészet Szt Kristóf w Zamárdi, Winiarnię Św. Krzysztofa... Zamárdi, niewielkie miasteczko nad południowym brzegiem Balatonu... Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą z prehistorycznej epoki miedzi... Odnaleziono tutaj dowody bytności Celtów i Rzymian... Nazwę miasteczka odnaleziono w dokumentach historycznych z XI wieku... W XVI wieku Zamárdi i okoliczne wsie zostały zniszczone przez armię turecką... Przez długie lata teren ten był wyludniony... Dopiero w XVIII wieku została odbudowana osada... Mieszkańcy utrzymywali się głównie z rolnictwa, rybołówstwa, hodowli bydła i uprawy winorośli...
Winiarnia Świętego Krzysztofa położona jest poniżej kilkuhektarowej winnicy... Zlokalizowana w ustronnym, cichym, spokojnym, otoczonym zielenią i drzewami owocowymi, miejscu... Całe otoczenie nie tylko piękne ale bardzo romantyczne...
Ciekawostką winiarni jest małe Muzeum Węgierskiej Żywności... Zostało urządzone w głębokiej, bardzo chłodnej spiżarni... Przypominała nieco skarbiec pełen smakołyków... Tu można oglądać zawieszone pod sufitem pachnące szynki, domowe kiełbasy, wędzone słoniny, salami, salcesony, sery krowie, kozie... Półki uginały się od słoiczków z regionalnymi pasztetami, domowymi dżemami... Oczywiście nie mogło zabraknąć wina z własnej produkcji i oleju ze słonecznika i z pestek dyni... Ta spiżarnia służy nie tylko do kontemplacji ale do degustacji... Cały asortyment jest wyłożony na stołach... A kto pragnie te smaki zatrzymać na dłużej, może dokonać zakupu...
Dla gości przygotowano trzy stanowiska... Jest duża sala wewnątrz winiarni... Przypuszczam, że to miejsce służy jesienią i zimą... Latem, wśród drzew owocowych i kwiatów są rozłożone stoły i ławy... Na wypadek deszczu urządzono kolejne pomieszczenie pod zadaszeniem...
Jedzenie smakowało wybornie... Podano wspaniały gulasz węgierski... Hmm, jak mógł nie smakować skoro wołowinę gotowano w czerwonym winie... Później na dębowej desce do krojenia, serwowano przeróżne sery, kiełbasy, szynki, salami, pomidory, cebulkę, szczypior, chrzan, ogórki konserwowe... Nie mogło zabraknąć degustacji win... Podano sześć rodzajów, które były doskonale skomponowane z wołowiną i wędlinami na zimno... Na koniec imprezy deser... Tradycyjne nadziewane ciasto, po węgiersku nazywane: rétes lub rétesteszta... Przypomina kształtem, zwinięty z kilku warstw rulonik (rolada) a w jej środku znajduje się farsz... W jednym był dżem śliwkowy a w drugim farsz orzechowy... Do tego nie mogło zabraknąć bitej śmietany i dżemiku... Ciasto było wyśmienite... Wg mnie był to typowy strudel austriacki, który zdobył swą popularność podczas rządów monarchii Habsburgów... Przy kolacji cały czas przygrywał i śpiewał "człowiek orkiestra"... Kolacja upłynęła w miłej atmosferze, jedzenie było bardzo smaczne a obsługa bardzo sympatyczna...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę miłego, słonecznego, udanego weekendu...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Napisałaś post nie tylko dla oczu, ale też dla wszystkich innych zmysłów, zapachniało, posmakowało, oczarowało.
OdpowiedzUsuńBuziaki.:)
Cecylio,
Usuńgdy byłam w tej spiżarni te wszystkie szynki, kiełbasy cudownie pachniały.
A jak smakowały? tego się nie da opisać.
Serdecznie pozdrawiam:)
Przyjemne miejsca.
OdpowiedzUsuńBardzo urocze miejsce i wspaniała obsługa.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Hey Lucja-Maria! How wonderful and taste like a place you've been. It must have been a great journey. Greetings from here cold.
OdpowiedzUsuńAnne,
Usuńit was a lovely trip. Hungary is a beautiful country.
Greetings.
Nigdy nie byłam na Węgrzech, w Polsce zajadam się plackiem po węgiersku, który pewnie nic wspólnego z tą nazwą nie ma :))) Piękne miejsce, uścisków moc :D
OdpowiedzUsuńHmm, placki po węgiersku... należy je zatem odłożyć na godne miejsce pomiędzy fasolką po bretońsku a rybą po grecku, a sałatką włoską (jarzynową). Na Węgrzech zaś należy spróbować prawdziwie madziarskich specjałów.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Co za smakowity post, i dla oczu i dla podniebienia :-)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu można zaprezentować taki smakowity post.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Olipa makea postaus.
OdpowiedzUsuńkaikkea hyvää sinne teille.
Kiitos
Ależ smaczny post:)
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za alkoholem - jestem wielką fanką dobrych win, więc w tym miejscu czułabym się pewnie jak ryba w wodzie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przy kolacji degustuje się sześć rodzajów win.
UsuńJa też bardzo lubię tego alkohol. Oczywiście dobrej jakości.
Serdecznie pozdrawiam:)
Lucia, when I look at your nice pictures I get hungry :)
OdpowiedzUsuńGreetings and hugs.
Sirpa
Usuńwell, that screen can not feel the smell.
It was wonderful.
Greetings.
Thank you for this wonderful culinary trip to summer! We have got our first snow and a bit below zero... So delightful to see this in the middle of white scenery!
OdpowiedzUsuńI do not like winter, and those gray, cloudy days.
UsuńI do not like winter and cold.
I love summer!
Greetings.
Hi. A huge amount of wonderful delicacies. Stunning photographs.
OdpowiedzUsuńThere were real treats.
UsuńGreetings, Sami.
Hi. Delicious photos. Really stunning. Greetings.
OdpowiedzUsuńDelicious food.
UsuńGreetings:)
Zgadzam się z Celą, dziś Twojego posta chłonę wszystkimi zmysłami;) Wspaniałe, klimatyczne miejsce!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lusiu:)
Aniu faktycznie, wspaniałe, klimatyczne miejsce!
UsuńPozdrawiam:)
Rich and tasty fruits should know by magnificent appearance. The charcuterie, hung on the ceiling they must be exquisite.
OdpowiedzUsuńKisses
Antonia,
Usuńin Spain, many stores are so hung a huge ham.
I really liked it.
Greetings.
O Mamo:) Jakie cuda tu pokazałaś Łucjo:) Lubię dobre wino.. A te wędliny:)) Zrobiłam się głodna:) Piękne zdjęcia jak zawsze! Dobrego dnia jutro:))
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię dobre wino i swojskie wędliny.
UsuńDlatego sami je robimy i wędzimy. Z Węgier przywieźliśmy spory zapas.
Niestety, skończyły się przepyszne szyneczki i kiełbaski.
Pozdrawiam:)
Siempre visitas lugares muy bonitos, los viñedos tienen un gran atractivo así que los árboles frutales, buenos embutidos apetitosos se ven.
OdpowiedzUsuńUn abrazo.
No i trafiłaś w dziesiątkę. Ta spiżarnia... kiełbasy... dżemy... Mniam! Do tego winko i muzyka. Pięknie. Coś wspaniałego. Ale bym wcinał... A olej z pestek dyni ubóstwiam, jest cudownym dodatkiem do sałatek zarówno warzywnych jak i owocowych. Fajnie łamie smak orzechów włoskich. Pychotka. Dziękuję za wspaniały post i te cudeńka, od których rosną brzuszki :-) Serdeczności Lusiu!
OdpowiedzUsuńUwielbiam olej z pestek dyni. Przywiozłam kilka buteleczek.
UsuńMamy jeszcze spory zapas oliwy E.V. z Grecji. Ma inny smak niż ta kupowana w kraju. Było sporo serów kozich. Jak wiesz takich tez nie jem. Oj posmakowałbyś sobie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Serki... Oj tak, uwielbiam każdy rodzaj sera. Najbardziej te pleśniowe, ale dojrzewające czy świeże też bardzo lubię :-) Nie jadam jedynie serów typu Hochland. To nie ser... Ser...deczności ;-)
Usuńthe wine and food looks great! the bounty of harvest!
OdpowiedzUsuńWine and sausages were very delicious.
UsuńGreetings.
Dosłownie uczta. Nie mogę się napatrzyć :)
OdpowiedzUsuńTo była prawdziwa uczta. Szkoda, że nie jem wszystkich potraw.
UsuńPozdrawiam:)
Bardzo fajne miejsce:))aż chce się tam być:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńUrocze miejsce. Chętnie bym wróciła, szczególnie teraz gdy za oknem nieprzyjemna pogoda.
UsuńPozdrawiam:).
Pyszny ten post, w obu znaczeniach pyszny!
OdpowiedzUsuńGulasz z wołowiny na czerwonym winie jadłam raz. Mam kuzyna, który ożenił się z Węgierką, ona gotowała...i co ciekawe, mięso, wino i przyprawy przywiozła z Budapesztu :)
Serdeczności :)
Na Węgrzech hodują specjalną odmianę bydła wołowego i świnie mangalice. Mangalicę charakteryzuje przede wszystkim dość krótka i kędzierzawa szczecina składająca się z czarnych i brązowych włosów. To bydło jest ekologicznie hodowane więc mięsko inaczej smakuje.
UsuńPozdrawiam:)
Que maravilha e coisas tão boas que até me deu fome.
OdpowiedzUsuńUm abraço e bom fim-de-semana.
Andarilhar
Alez swietne szynki i kiełaski! Az slinka leci. Fajne miejsce, takie z duszą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Szynki i kiełbaski faktycznie bardzo smaczne i pięknie podane.
UsuńPozdrawiam:)
Puro otoño en forma de frutos.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Same wspaniałości...ślinka cieknie! Cudowne zdjęcia! Pozdrawiam cieplutko!:))
OdpowiedzUsuńxxBasia
Same i prawdziwe pyszności.
UsuńPozdrawiam:)
Co za wspaniały spacer! Ile smakołyków, aż się głodna zrobiłam!
OdpowiedzUsuńOj, smakołyków było sporo. A miejsce gdzie je serwowano niezwykle klimatyczne.
UsuńPozdrawiam:)
Hello! What a beautiful and delicious post! You stimulated my eating appetite with the lovely photos of wine, sausages, restaurant, vineyard and made me thankful to the fruitfulness of autumn. A happy weekend to you!
OdpowiedzUsuńYoko
Most charming place. It charmed me.
UsuńMaybe I'll ever go back.
Greetings.
Byłam na Węgrzech w tym roku po 30 latach kolejny raz i wracam zadowolona i smacznie nakarmiona. To piękny kraj choć coś go "gryzie" usłyszałam, że na Węgrzech jest bardzo dużo samobójstw. To dziwne, w kraju czardasza i wina....
OdpowiedzUsuńMasz rację Mażenko, że Węgry to piękny kraj. Nie miałam pojęcia, że jest tam aż tylu samobójców.
UsuńPozdrowienia:)
Nakupiłabym sobie tych zwisających wędlin za pińceset (co najmniej!) ;)
OdpowiedzUsuńA jakie zapachy? a jakie smakowitości?
UsuńKupiłam bo nie mogłam się oprzeć.
Pozdrawiam:)
aż nie wiem czym się zachwycać - pięknymi widokami, winem czy wędlinami. ;) pamiętam jak pojechalismy z kołem naukowym na wycieczkę do Budapesztu, gdzie zabrało się z nami dwóch doktorów tylko po to, żeby sobie mogli legalnie pohasać właśnie po winnicach. i nawet w planach mieliśmy taki wyjazd, żeby zwiedzać winnice, ale koniec końców nic z tego nie wyszło. trzeba wybrać się samemu. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Będzie mi miło gdy zachwycisz się wszystkim.
UsuńUwielbiam spacerować po winnicach. Winnice położone na stromych wzgórzach ciągnące się aż po horyzont bardzo mi się podobają.
Pozdrawiam:).
Wspaniała uczta i piękne miejsce. Najbardziej spodobały mi się zdjęcia winogron,
OdpowiedzUsuńpewnie dlatego że bardzo je lubię.
Serdecznie pozdrawiam, miłego weekendu :)
Winogrona należą do moich ulubionych owoców. Pobyty w winnicach zawsze miło wspominam. A winnice położone na tarasach, na stromych zboczach zapewniają wspaniały mikroklimat winorośli i wyglądają bardzo malowniczo.
UsuńPozdrawiam:)
Cudowna fotorelacja! Aż chciałoby się tam być, żeby móc popróbować tych wszystkich pyszności. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTeraz, kiedy za oknem jest szarość dnia dobrze jest wracać do letnich wspomnień. Pobyt w tej winiarni to smakowite wspomnienia.
UsuńPozdrawiam:)
Your second photo (of the vineyard and beautiful blue sky) is gorgeous! Also, that strawberry jam looks delicious.
OdpowiedzUsuńStrawberry jam was delicious, eco-friendly.
UsuńI like the pictures the blue sky.
Greetings.
Your photographs of the griapes. and vineyard are lovely. I also love the pots of strawberry jam and the way they have covered the lids
OdpowiedzUsuńMargaret, thank you very much:)
UsuńW moim mieście była stara winiarnia, ale w latach dziewięćdziesiątych została zamknięta.
OdpowiedzUsuńWokół mojego miasta jest bardzo dużo winiarń, w których nigdy nie byłam, widywałam je jedynie w Telewizji Regionalnej, więc nie wiem, czy są tak pięknie urządzone jak ta na Węgrzech.
Gdy jechaliśmy nad Loarą we Francji, zatrzymaliśmy się przed winiarnią wykutą w skale. Rozpoczęła się degustacja win, ale nic mi nie smakowało, bo wszystkie wina były kwaśne. Koleżanki i koledzy kupowali po czteropaki win; ja nie kupiłam żadnej butelki. Dodam, że jestem abstynentką.
Chętnie poczęstowałabym się się węgierskimi przysmakami, bo wyglądają apetycznie.
Serdecznie pozdrawiam.
Anno, węgierskie przysmaki są bardzo smaczne i apetyczne.
UsuńOczywiście zrobiliśmy spore zakupy.
Serdecznie pozdrawiam:)
Lusiu kochana Nie wiem jak ci to napisać ale już nie znajduję słów na wychwalanie twoich pięknych opisów miejsc o którym tak barwnie a zarazem mądrze piszesz.Jesteś moją idolką /przepraszam za kolokwializm/ale nie mam słów uznania.Po prostu brak mi słów.Szczerze podziwiam doskonałe zdjęcia.Ci o ktorych piszesz powinni dostawać od ciebie te posty i Ci za tak fantastyczna reklame dużo płacić.Lusiu umnie żle.Choroba męża znowu w ataku to jest straszne dranstwo.Ja tyle lat przeżyłam kładąc te wariactwa na karb trudnego charakteru a to była całe życie choroba CHAD,Jest mi chwilami bardzo trudno a wszystkich przyjaciół już pożegnałam na zawsze.Zostały dzieci i wnuki i prawnuki .Oni są jednak bardzo zajeci,Wybacz ,że to powiem :został mi juz tylko świat wirtualny.Pozdrawiam cię serdecznie i zwiedzaj ten świat dalej.Jeszcze sobie przypomniałam.Taki piosenkarz Damian Holecki jest z twoich okolic.Pięknie śpiewa.Czy bliżej coś o nim wiesz?
OdpowiedzUsuńHalinko, bardzo współczuję z powodu choroby męża. Bardzo dużo spraw spadło na Ciebie. Twoje dzieci, wnuki są bardzo zapracowane i nie mają czasu.
UsuńWiem, że jest taki piosenkarz jak Damian Holecki. Niestety, nie słucham jego muzyki.
Serdecznie pozdrawiam:)
Me encanta tu viaje a Hungría, se ve todo maravilloso. Besos.
OdpowiedzUsuńOjej, Łucjo, przypomina mi się praca w Niemczech, w sadach i na winnych polach... Ciężko, a jednak przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, tak klimatycznie tam jest... ;)
Pozdrowienia...
Praca w sadach i winnicach jest bardzo ciężka a mimo wszystko miło ją wspominasz. W tej winiarni faktycznie jest klimatycznie i jedzenie było przepyszne.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Od razu zrobiłam się głodna. A ten deserek rulonik - jak możesz. Miałam już dziś nic nie jeść, a chyba zrobię sobie chociaż chrupka z dżemikiem.
OdpowiedzUsuńChrupka z dżemikiem? to koniecznie z truskawkowym albo czereśniowym.
UsuńPychotka. też lubię od czasu do czasu.
Serdecznie pozdrawiam:)
Apetyczny post, Lusiu !!! Od samego patrzenia na szyneczki już cieknie ślinka, wyobrażam sobie ten zapach i smak !!! Właśnie uświadomiłam sobie że nigdy nie piłam węgierskiego wina !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I can almost smell from your grapes and wine!!Hummm!
OdpowiedzUsuńNo proszę. Dzisiejszy post , jakże przepiękny pozwala mi nasycić wszystkie moje zmysły:)
OdpowiedzUsuńDla oczu i duszy przepiękne, wzruszające widoki. I to cudowne słonko, którego niestety zaczyna mi brakować.
A dla ciała jakież tu smakołyki. Jak nie lubić Czardasza i bardzo ostrych posiłków, którą można zniwelować wspaniałymi winami:)
Ja uwielbiam:)
Serdeczności moc posyłam.
Lubię takie degustacje lokalnych potraw, czy tez trunków. Można p[otem zakupić to, co najlepiej smakowało. Twój post pięknie oddał atmosferę tego miejsca. Prawdziwa uczta dla zmysłów, szkoda tylko, że wirtualna :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Witaj
OdpowiedzUsuńSmaczny post, aż chciałoby się tam być i kosztować, smakować do woli:)
Mile pozdrawiam:)
Piękne miejsce Łucjo i tyle tam pyszności :-) Poszalałabym, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWINA, WINA, WINA DAJCIE !!!!
OdpowiedzUsuńech, co za smakowity post :-)
Cudowne miejsce prawdziwa uczta serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie smakowite miejsce :)
OdpowiedzUsuń