W tym roku lato przeszło obok,
niepostrzeżenie, jak nie lato,
nie narzucało mi się sobą,
a i mniej też niż zwykle kwiatom.
Upał nie dawał się we znaki,
burz nagłych słyszeć się nie dało,
ciszej śpiewały letnie ptaki,
letnich owoców było mało.
W tym roku lato przeszło obok,
choć nie wiem dokąd, którym bokiem.
W tym roku lato przeszło obok,
a nie przeze mnie, jak przed rokiem.
(Mariusz Parlicki)
Aż trudno uwierzyć, że płowa lata już za nami... Zawiodłam się na tegorocznym lipcu... Ostatnie lata z lipcami suchymi i gorącymi rozpieściły mnie... Za chwilę wchodzimy w sierpniowy czas... Mam nadzieję, że sierpień będzie jeszcze upalny... Jednak staropolskie przysłowie mówi, że: Od świętej Anki zimne wieczory i ranki... Niestety, ta mądrość ludowa ma bardzo wiele wspólnego z rzeczywistością... Od lat wiemy, że wraz z nadejściem sierpnia wyraźnie wyczuwa się, że dni skracają się a noce wydłużają... A poranki i wieczory są chłodne i należy ubierać się "na cebulkę"...
Ogród w środku lata rozkwitł w całej okazałości... Kwiaty o najróżniejszych barwach i kształtach tworzyły piękne kompozycje, które zachwycały i przyciągały wzrok... Cieszyły oczy feerią barwnych kwiatów i fantastycznych zapachów... Kwiaty kwitły na potęgę więc zrywałam je do wazonów...
Lipiec to czas gdy intensywnie kwitną lilie... Nie znam nikogo, kto by ich nie lubił... To naprawdę bardzo okazałe kwiaty, przecudnie pachnące... Kolejne kwiaty obficie kwitnące w tym miesiącu to liliowce... Szczególnym sentymentem darzę liliowca rdzawego, który pochodzi z babcinego ogrodu... Ma on mnóstwo zalet... Przede wszystkim jest bardzo trwały, kwitnie niezawodnie i ma niewielkie wymagania... Może nie jest tak spektakularny, jak niektórzy jego kuzyni ale jest to roślina nie do zdarcia...
Kwiaty są piękne, ich zapach nas zniewala, wyrażają przyjemne uczucia, to prawdziwy cud, który nie przestaje nas zaskakiwać... Powtórzę za Henri Matisse'm: Kwiaty to małe obrazy, które natura maluje w każdym ogrodzie...
By stworzyć lipcowe bukiety, wybrałam kwiaty przywołujące ciepłe myśli, wspomnienia i słońce... Zrywałam lawendę, roślinę ciepłolubną, przybyszkę ze słonecznego południa Europy... Roślinę niepozorną, jednak o pięknym, intensywnym zapachu... Kalie ogrodowe pochodzące z Afryki... Cynie, które niezwykle cenię za różnorodność kształtów i kolorów... Były też jeżówki, rośliny rozsławione w ostatnich latach... Właściwie to celebrytki w naszych ogrodach... Są niezwykle atrakcyjne nie tylko dla nas, ale również dla trzmieli, motyli, pszczół... Były też bukieciki z groszku pachnącego, który jest prawdziwą gwiazdą lata... Zachwyca feerią kolorów i urzekającym zapachem...Wczesną wiosną zachwycam się fiołkami, w maju konwaliami, latem zaś zniewala mnie urok groszku pachnącego...
Groszku pachnącego przyniosłeś mi w dłoni
Dałeś groszek, dłoni nie chciałeś już dać
Stoi tu na biurku i milczy jak płomień
Zmusza do milczenia tak jak tu, twój kwiat
Niebieskie płomienie o zimnym kolorze
Spalają najprędzej, niech spalą się w proch
(Andrzej Trzebiński)
W lipcu, w moim domu gościły również goździki... Lubię je za wielobarwność i piękne zapachy... Charakteryzują się nade wszystko dekoracyjnością i finezyjnymi, barwnymi płatkami kwiatów... Kwiaty te są znane i uprawiane od czasów starożytnych i pochodzą z regionów Chorwacji...
Nie znam kobiety, która nie lubi dostawać kwiatów... Ja osobiście uwielbiam je otrzymywać, najlepiej bez okazji i wtedy, kiedy się ich w ogóle nie spodziewam... Którego lipcowego dnia, od mojej Chrześnicy Gosi otrzymałam przepiękne słoneczniki holenderskie... Sprawiła mi ogromną radość, tym bardziej, że kocham takie niespodzianki i takie cudowne kwiaty... Słonecznik to wyjątkowy kwiat, który symbolizuje ciepło, poświęcenie, zaangażowanie...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...