środa, 30 lipca 2025

Lipcowe bukiety

 







W tym roku lato przeszło obok,

niepostrzeżenie, jak nie lato,

nie narzucało mi się sobą,

a i mniej też niż zwykle kwiatom.


Upał nie dawał się we znaki,

burz nagłych słyszeć się nie dało,

ciszej śpiewały letnie ptaki,

letnich owoców było mało.


W tym roku lato przeszło obok,

choć nie wiem dokąd, którym bokiem.

W tym roku lato przeszło obok,

a nie przeze mnie, jak przed rokiem.

(Mariusz Parlicki)








Aż trudno uwierzyć, że płowa lata już za nami... Zawiodłam się na tegorocznym lipcu... Ostatnie lata z lipcami suchymi i gorącymi rozpieściły mnie... Za chwilę wchodzimy w sierpniowy czas... Mam nadzieję, że sierpień będzie jeszcze upalny... Jednak staropolskie przysłowie mówi, że: Od świętej Anki zimne wieczory i ranki... Niestety, ta mądrość ludowa ma bardzo wiele wspólnego z rzeczywistością... Od lat wiemy, że wraz z nadejściem sierpnia  wyraźnie wyczuwa się, że dni skracają się a noce wydłużają... A poranki i wieczory są chłodne i należy ubierać się "na cebulkę"...

Ogród w środku lata rozkwitł w całej okazałości... Kwiaty o najróżniejszych barwach i kształtach tworzyły piękne kompozycje, które zachwycały i przyciągały wzrok... Cieszyły oczy feerią barwnych kwiatów i fantastycznych zapachów... Kwiaty kwitły na potęgę więc zrywałam je do wazonów...

Lipiec to czas gdy intensywnie kwitną lilie... Nie znam nikogo, kto by ich nie lubił... To naprawdę bardzo okazałe kwiaty, przecudnie pachnące... Kolejne kwiaty obficie kwitnące w tym miesiącu to liliowce... Szczególnym sentymentem darzę liliowca rdzawego, który pochodzi z  babcinego ogrodu... Ma on mnóstwo zalet... Przede wszystkim jest bardzo trwały, kwitnie niezawodnie i ma niewielkie wymagania... Może nie jest tak spektakularny, jak  niektórzy jego kuzyni ale jest to roślina nie do zdarcia...








Kwiaty są piękne, ich zapach nas zniewala, wyrażają przyjemne uczucia, to prawdziwy cud, który nie przestaje nas zaskakiwać...  Powtórzę za Henri Matisse'm: Kwiaty to małe obrazy, które natura maluje w każdym ogrodzie...

By stworzyć lipcowe bukiety, wybrałam kwiaty przywołujące ciepłe myśli, wspomnienia i słońce... Zrywałam lawendę, roślinę ciepłolubną, przybyszkę ze słonecznego południa Europy... Roślinę niepozorną, jednak o pięknym, intensywnym zapachu... Kalie ogrodowe pochodzące  z Afryki... Cynie, które niezwykle cenię za różnorodność kształtów i kolorów... Były też jeżówki, rośliny rozsławione w ostatnich latach... Właściwie to celebrytki w naszych ogrodach... Są niezwykle atrakcyjne nie tylko dla nas, ale również dla trzmieli, motyli, pszczół... Były też bukieciki z groszku pachnącego, który jest prawdziwą gwiazdą lata... Zachwyca feerią kolorów i urzekającym zapachem...Wczesną wiosną zachwycam się fiołkami, w maju konwaliami, latem zaś zniewala mnie urok groszku pachnącego...

Groszku pachnącego przyniosłeś mi w dłoni

Dałeś groszek, dłoni nie chciałeś już dać

Stoi tu na biurku i milczy jak płomień

Zmusza do milczenia tak jak tu, twój kwiat

Niebieskie płomienie o zimnym kolorze

Spalają najprędzej, niech spalą się w proch

(Andrzej Trzebiński)








W lipcu, w moim domu gościły również goździki... Lubię je za wielobarwność i piękne zapachy... Charakteryzują się nade wszystko dekoracyjnością i finezyjnymi, barwnymi płatkami kwiatów... Kwiaty te są znane i uprawiane od czasów starożytnych i pochodzą z regionów Chorwacji...

Nie znam kobiety, która nie lubi dostawać kwiatów... Ja osobiście uwielbiam je otrzymywać, najlepiej bez okazji i wtedy, kiedy się ich w ogóle nie spodziewam... Którego lipcowego dnia, od mojej Chrześnicy Gosi otrzymałam przepiękne słoneczniki holenderskie... Sprawiła mi ogromną radość, tym bardziej, że kocham takie niespodzianki i takie cudowne kwiaty... Słonecznik to wyjątkowy kwiat, który symbolizuje ciepło, poświęcenie, zaangażowanie...


 Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...



sobota, 26 lipca 2025

Wojsławice - Lipcowy spacer po Arboretum

 









Szczęśliwe kwiaty! im wolno wyrazić

Wszystkie pragnienia i smutki i trwogi;

Ich wonne słowa nie mogą obrazić

Dziewicy, choć jej upadną pod nogami;

Wzgardzą im usta nie odpłacą skromnie,

Najwyżej rzekną: "Słyszałam - zapomnę".


Szczęśliwe kwiaty! mogą patrzeć śmiele

I składać życzeń utajonych wiele,

I śnić o szczęściu jeden dzień słoneczny...

Zanim z tęsknoty uwiędną serdeczniej.

(Adam Asnyk)
















Kto bywa na moim blogu ten wie, że kwiaty to moja wielka miłość... Ich widok powoduje uśmiech na mojej twarzy, wywołują uczucie szczęścia... Kwiaty pozytywnie wpływają na mój nastrój, poprawiają humor,  a ich barwy pobudzają moje zmysły i wyobraźnię... Lubię otaczać się nimi... Są dla mnie najpiękniejszym symbolem natury, delikatności, tajemniczości i radości... Kwiaty otaczają nas przez całe życie... Są przy nas  w chwilach radości i smutku... Wyrażają nasze uczucia i nadają się na każdą okazję...

Można zaryzykować twierdzenie, że kwiaty to jedno z najpiękniejszych dzieł Matki Natury, które od tysięcy lat cieszą zmysły człowieka, a różnym kształtom, barwom i zapachom nie ma końca... Są miejsca w naszym kraju, które zamieniają się w prawdziwe królestwa kwiatów i przyciągają rzesze miłośników... Takim miejscem jest Arboretum Wojsławice... 









Arboretum Wojsławice jest filią Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego... Położone na Dolnym Śląsku, około 50 km na południe od Wrocławia... To jedno z tych miejsc do którego wybierałam się już jakiś czas temu... W końcu w połowie lipca udało się zrealizować plany i marzenia... Arboretum powitało mnie liliowcami... Właściwie od kwietnia do października niezwykle radują oczy cudowne kwiaty, byliny, krzewy, trawy...  Myślę, że w każdym terminie można zobaczyć  coś innego, coś pięknego, fascynującego ponieważ w Arboretum znajduje się ponad 1 milion roślin, w 12 tysiącach gatunków...

W 1880 roku właścicielem 150-hektarowego majątku w Wojsławicach (Woislowitz) został Fritz von Oheimb... I to właśnie jemu zawdzięcza park swój określony charakter... Założył go na północnych stokach Wzgórz Dębowych, na wysokości 213 - 320 m n.p.m.

Fritz był nie tylko wielkim znawcą roślin, ale przede wszystkim bardzo utalentowanym architektem krajobrazu... Fritz von Oheimb w młodości był bardzo chorowity i często jeździł na kuracje w szwajcarskie Alpy... W czasie wędrówek po górach spadł z alpejskiego urwiska wprost na gęste  krzewy różanecznika, dzięki temu uratował życie... Zakochał się w tych wspaniałych kwiatach... Według rodzinnych przekazów, z wdzięczności stworzył ten przepiękny i romantyczny ogród z azaliami i różanecznikami...



Fritz von Oheimb potraktował denne parku jak żywy obraz... Jego ramy tworzą olbrzymie drzewa m.in. buki, cisy, lipy, sosny, kasztanowce, świerki, sędziwe dęby... Fritz von Oheimb wielki pasjonat drzew i ogrodnictwa zgromadził tutaj bogate kolekcje roślinne... Tajemnicza alejka w cieniu drzew zaprasza mnie na spacer po Arboretum...








Głównym pasażem prowadzącym od wejścia do Arboretum, dotarłam nad Staw Dębowy... Rzęsa wodna pokrywała całą jego powierzchnię... Brzegi stawu tworzyły malowniczą i pełną niepowtarzalnego uroku scenerię... Obsadzono je efektownymi kolekcjami roślin m.in. hostami, irysami, liliowcami, hortensjami... Widok był spektakularny...

Staw Dębowy to dawny staw kąpielowy (rekreacyjny) i rybny z hodowla lina... Został założony na początku XIX wieku, jego powierzchnia to 800 m², maksymalna głębokość 2,5 metra... Staw zasilany jest przez  Wojsławicką Strugę (Wojsławicki Potok)... Nad brzegiem znajdują się ruiny dawnej przebieralni, z czasów gdy pełnił funkcję rekreacyjną...








Przeżywałam wyjątkowy spacer wśród pięknej roślinności... W wielu miejscach rosły spore kępy przepięknych  tawułek ogrodowych (Astilbe), charakteryzującymi się puszystymi kwiatostanami, które przyciągały wzrok...

Po pewnym czasie doszłam do części rekreacyjnej... Znajduje się tutaj wigwam - zadaszone płatne  palenisko, obok ogrodzony  plac zabaw... W pobliżu kolejny wojsławicki staw - Młyński... Założono go w 1997 roku, jego powierzchnia to 750 m², a głębokość 1,50 metra... Staw również zasilany jest przez Wojsławicką Strugę...












Na każdym kroku widać, że lato rozkwita pełnią barw... Intensywnym zapachem wabi rabata lawendy wąskolistnej Dwarf Blue (Lawendula) rosnąca na wzgórzu w otoczeniu róż... Oprócz lawendy, obficie kwitną tutaj juki, pysznogłówki, starce, powojniki i oczywiście róże, które każdego wprawiają w zachwyt... Wszystkich bajecznych widoków tego ogrodu nie sposób opisać słowami... Trzeba to wszystko koniecznie zobaczyć...









Arboretum Wojsławice znane jest przede wszystkim z różaneczników i liliowców... Jednak w latach 2005-2007 powstał sad  jako bank genów historycznych odmian czereśni (Prunus) zebranych z terenu Dolnego Śląska... Założono go na 12 hektarach położonych na północno-zachodnim stoku Ostrej Góry... Na wysokości  263-313m n.p.m. posadzonych zostało 2500 drzew czereśniowych... Lipcową porą można było najeść się  do woli przepysznych czereśni... Czyste powietrze oraz specyficzne warunki klimatyczno-glebowe nadają owocom wyjątkowy smak i aromat jedyny w swoim rodzaju...

W sadzie posadzono grusze, jabłonie, orzechy włoskie,  a także krzewy leszczyn, które są odmianą bardzo dekoracyjną, charakteryzującą czerwonawym zabarwieniem liści i okryw owocowych...












Myślę, że latem Arboretum Wojsławice osiąga pełnię swojego uroku, wręcz kipi kolorami i zapachami... Kwitną obficie  rudbekie... Te trwałe byliny, które tworzą efektowne kwiaty przypominają małe słońca... Kwitnie wiele roślin m.in. floksy, dekoracyjne pysznogłówki, jeżówki, drzewiaste lilie, języczki Przewalskiego, jarzmianki... 

70 hektarowe arboretum położone na stokach Wzgórz Dębowych, jest jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce... Jest to idealne miejsce dla miłośników przyrody...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Życzę cudownej, letniej niedzieli...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...