Podróżujemy więcej niż kiedykolwiek,
ale choćbyśmy poświęcili degustacji całe życie,
skosztujemy zaledwie okruchów delicji rozsypanych po Bożym stole.
(Paul Johnson)
W tym paradoksalnym czasie, trwa bowiem epidemia, marzymy o podróżowaniu, odkrywaniu nowych miejsc, wędrowaniu po znanych i nieznanych zakątkach... Obecnie mało kto planuje wyjazdy wakacyjne... Jest strach, obawa, panika... W czasie pandemii koronawirusa boimy się podróżowania, latania... Uważam, że nie można robić czegoś za wszelką cenę... Są granice, których nie byłabym w stanie przekroczyć, aby móc zobaczyć coś nowego, interesującego... Poza tym mamy ograniczenia dotyczące przemieszczania się, podróżowania i przebywania w miejscach publicznych... Pozostały nam zatem wirtualne podróże, wycieczki i wspomnienia... Dzisiaj wyruszam w "dalszą podróż dookoła świata"... * Inwałd - Część I *
Abu Simbel - w samotnym miejscu, zagubionym pośrodku Pustyni Nubijskiej, stoi jedna z najwspanialszych świątyń w Egipcie, dzieło ekscentrycznego faraona... Dla starożytnych architektów ten projekt musiał stanowić nie lada wyzwanie... W samotnym miejscu wykuto w litej skale świątynie o wymiarach 38 x 65 metrów... Niezwykły fronton rzeźbiły tysiące niewolników... Fasada składa się z czterech gigantycznych posągów faraona siedzącego na tronie... Każdy z nich ma 20 metrów wysokości... Wnętrze budowli było kiedyś bardzo kolorowe, wypełnione pięknymi malowidłami... Choć barwy zniszczył upływ czasu, to należy wejść do środka ponieważ wewnątrz jest właściwe sanktuarium, gdzie niegdyś stały posągi triady, czyli bóstw Amona-Ra, Harmakisa i Ptaha oraz samego Ramzesa II Wielkiego... Pośrodku budowli było miejsce tzw. cudu słońca...Otóż dwa razy do roku 21 marca i 21 września rankiem, o godzinie 5,58 promień słońca przebiega 65-metrową drogę od wejścia do wewnętrznej kaplicy, by rozświetlić posągi Amona-Ra oraz Ramzesa II... Chwilę później pada na Harmakisa, a po 20 minutach gaśnie... Nigdy nie pada na posąg Ptaha, gdyż jest on bóstwem ciemności... Obok swojego monumentalnego grobowca władca wystawił niewielka kaplicę dla swojej małżonki Nefertari... To wyjątek, bowiem nigdy przedtem żony faraona nie przedstawiono na fasadzie jakiejkolwiek świątyni... Zabytek o mały włos nie zniknął na wieki w sztucznym jeziorze... dzięki pomocy UNESCO i szwedzkim inżynierom, latem 1965 roku pocięto świątynię na kawałki i przeniesiono wyżej jej pierwotnego poziomu... Strukturę wzmocniono żywicą, która wstrzyknięto przez 17 tys. wydrążonych otworów... Ta niezwykła świątynia powstała w XIII w p.n.e. zrobiła na mnie ogromne wrażenie... Nigdy nie zapomnę jej piękna i monumentalności...
Hagia Sofia bizantyjski cud, arcydzieło które miało przemożny wpływ na architekturę zarówno w budownictwie chrześcijańskim jak również islamskim... Przez blisko 1500 lat kopuła (Hagi Sofia - te greckie słowa oznaczają "Świętą mądrość") - dominowała nad życiem duchowym Konstantynopola... Posiada cztery strzeliste minarety... Była pomyślana i zbudowana jako kościół chrześcijański... Jeden z najzdolniejszych muzułmańskich architektów świata zmienił świątynię w meczet... W 532 roku cesarz Justynian zlecił jej wzniesienie... Sprowadzano najlepsze materiały z Grecji, Afryki, Syrii, Rzymu, Turcji... Po wejściu do wnętrza każdy zachwyci się i zrozumie, jak wspaniałe było to osiągnięcie i nie zdziwi się słowom cesarza, który wchodząc pięć lat później, do konsekrowanej świątyni ponoć zawołał: "O Salomonie, przewyższyłem Ciebie" (chodzi o wzniesioną przez króla Salomona Pierwszą Świątynię w Jerozolimie)... Zgodnie z tradycją islamską, Sinan Pasza nadworny architekt czterech kolejnych sułtanów, zamalował większość figuralnych, przepięknych mozaik zastępując je tarczami z fragmentami z Koranu... Po upadku imperium osmańskiego, ówczesny przywódca kraju Mustafa Kemal Atatürk polecił w 1934 roku, aby Hagia Sofia została zamieniona w muzeum... Dzięki temu stopniowo odsłaniano wspaniałe bizantyjskie mozaiki zdobiące ściany świątyni, które ponad 500 lat przykryte były warstwą tynku... Nad głównym wejściem podziwiamy najsłynniejszą z mozaik - Chrystusa Pantokratora - Władca Świata...
Kolejna budowla pochodzi z wykutego w skale "Różowego Miasta" znajdującego się w Jordanii... Petra jest antyczną stolicą Nabatejczyków leżącą w trudno dostępnej dolinie górskiej... Do wciśniętego między skały miasta można się dostać jedynie wąskim, kilkusetmetrowym wąwozem Siq, po jego przekroczeniu ukazuje się nam wielki architektoniczny skarb Petry - Al Khazneh (Skarb Faraona)... Beduini uważali, że tak wspaniała budowla musiała być skarbcem egipskiego władcy... Raczej mało prawdopodobne ale do tej pory nie wyjaśniono czy była świątynią czy grobowce Wycięty w skale i doskonale zachowany niczym klejnot w szkatule wokół wznoszących się dookoła skał... Bardzo wyrafinowana, klasyczna forma i przepiękne delikatne detale... Środkowa postać to egipska bogini Izyda, która pokochali Nabatejczycy... Budowla jest skierowana na wschód - wschód wschodzącego słońca, co sugeruje związek z narodzeniem, życiem, płodnością... Piękno przyrody i umiejętność człowieka sprawiły, że powstała tutaj naprawdę wyjątkowa perła architektury...
Faraon Chefren do tradycyjnego kompleksu grobowego - piramid, dodał coś nowego - Sfinksa... Jest najbardziej tajemniczy i zagadkowy monument na płaskowyżu Gizy... Leżący lew z głową człowieka od wieków głosi nieograniczona potęgę króla, pana świata faraona... Sfinks stał się wielkim symbolem starożytnego Egiptu... Swym ogromem przytłacza każdego widza... Na temat genezy i wieku Sfinksa powstało wiele teorii m.in. jedna z nich mówi, że nie strzeże on skarbów ukrytych w piramidach, ale pomaga faraonowi osiągnąć życie wieczne... Prawdopodobnym jest, że ten monolityczny posąg został zbudowany 4500 lat temu...
Herodot, wielki podróżnik żyjący w V wieku p.n.e. napisał, że jedno jest pewne - zadanie Sfinksa zniknęło z ludzkiej pamięci... On podobnie jak wiele innych zabytków starożytnego Egiptu pozostanie dla nas rzeczywiście zagadką...
Możemy jedynie spekulować dlaczego faraon Chefren nakazał stworzyć z naturalnej bryły wapieniatak wspaniały monument... Niektórzy uczeni twierdzą, że miał być strażnikiem miejsca spoczynku władcy, przed odbyciem podróży do innego świata... Arabowie nazywają Sfinksa - Abu- El - Hol co znaczy Ojciec Strachu...
Ten pół człowiek pół lew wydaje się reprezentować cechy obu gatunków... Twarz symbolizuje ludzką inteligencję, ciało potęgę i naturalną władzę... Nie ma pewności czy Sfinks rzeczywiście na twarz faraona Chefrena, jednak na pewno to głowa faraona ponieważ ten rodzaj nakrycia głowy to symbol monarchy egipskiego...
Fizyk laureat Nagrody Nobla Luis Kalvarez klika lat przygotowywał się do przebadani Sfinksa... Nowoczesna aparatura emitująca wiązki elektronów miała przeniknąć warstwy piaskowca i ostatecznie ustalić czas powstania pomnika... Luis Kalvarez chciał sporządzić dokładną mapę wewnętrznych uszkodzeń posągu, niezbędną do prac konserwatorskich... Kiedy fizyk włączył swoją aparaturę, wiązki elektronów zachowywały się tak, jakby zupełnie oszalały i miały w nosie zasady fizyki... Wykresy obrazujące ich przenikanie przez Sfinksa wykazały, że wewnątrz oprócz skały wapiennej istnieją inne minerały i pierwiastki... Co więcej, znajduje się tam metal, a także, u podstawy Sfinksa, co najmniej sześć pustych komór... Jedna z nich ma wymiary dwanaście na dziewięć metrów i głębokość nie mniejszą niż pięć metrów... Kolejne badania wykazały, że to ulewne deszcze spowodowały erozję skały Sfinksa... Potwierdziły to badania wielu geologów z całego świata... otóż wynika z tego, że Sfinks powstał dużo wcześniej, niż dotąd sadzono... Deszcze miały miejsce w tym regionie tuż po zakończeniu epoki lodowcowej, a więc jakieś 15 000 lat przed naszą erą... Deszcze przestały padać w dolinie Nilu 7000 lat przed naszą erą...
Zatem powstaje pytanie kto zbudował Sfinksa, skoro według ustalonej wcześniej chronologii, po terenie dzisiejszego Egiptu włóczyły się w tamtym czasie jedynie pierwotne, prymitywne plemiona... Naukowcy mieli nadzieję, że dalsze badania komór pod Sfinksem przyniosą odpowiedź na pytania... Jednak rząd egipski i egiptolodzy zabronili dalszych badań... Dlaczego? to pozostaje również zagadką...
Statua Wolności... To posąg znajdujący się na Liberty Island w Nowym Jorku... Nieoficjalnie uznana za symbol wolności, a także Nowego Jorku i całych Stanów Zjednoczonych... Należy do zabytków wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO...
Posągi Moai - Wyspa Wielkanocna... Są one największą atrakcją małej wyspy... Figury ciosano z jednego kamienia o średniej wysokości 6 metrów o wadze nawet do 20 ton... Transportowane były za pomocą drewnianych bali i stawiano za pomocą lin... Posągi zostały wykute między 1250 a 1500 r n.e. Ich pochodzenie i cel pozostają nieznane...
Armia Terakotowa... Armia z terakoty została odkryta przypadkowo w 1974 roku podczas kopania studni przez chińskich chłopów... Odkopane figury generałów, łuczników, medyków, urzędników znajdowały się w grobowcu cesarza Qin Shi Huangdi - twórcy chińskiego imperium oraz inicjatora budowy Wielkiego Muru... 700 tysięcy osób przez 38 lat tworzyli mauzoleum cesarza... Część ekipy budowlanej władca skazał na śmierć by nikt nie znał planów i tajemnic jego miejsca spoczynku... Wspaniała armia glinianych żołnierzy powstała ponad 2200 lat temu...
Świątynia Kukulcana w Meksyku... Znajduje się w Chichén Itzá - mieście założonym przez Majów na półwyspie Jucatan około 450 roku naszej ery... Cywilizacja Majów istniała przez kilka tysiącleci i pozostawiła po sobie wiele "wymarłych miast" i pomników kultury... Świątynia Kukulcana ma kształt piramidy stopniowej... Ma 24 metry wysokości, a na jej szczyt prowadzi 91 schodów...
Zamek Himeji w Japonii... Jest jednym z największych, najpiękniejszych i najlepiej zachowanych zamków... Został zbudowany w 1581 roku... Malownicza warownia stanowi wspaniały przykład japońskiej architektury zamkowej z czasów siogunów...
Tadź Mahal to nie tylko perła architektury, ale i symbol wielkiej miłości... ta wspaniała budowla została wybudowana z polecenia władcy Szahdżahana dla upamiętnienia przedwcześnie zmarłej żony - Mumtaz Mahal... Księżniczka miała 36 lat i zmarła podczas porodu czternastego dziecka... Po śmierci żony władca cierpiał tak bardzo, że jego włosy zbielały w ciągu jednej nocy...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Thank you for the great photos. Terracotta soldiers are really stunning.
OdpowiedzUsuńLas maquetas, hacen una buena reproducción de esos hermosos monumentos. Cuando estuve en el Parque Europa en Torrejón de Ardoz(Madrid), también había reproducciones de hermosos monumentos, todos pertenecientes a algún lugar de Europa.
OdpowiedzUsuńGracias a tus fotografías, he podido admirar esas bellezas.
Besos
Az dech zapiera!
OdpowiedzUsuńJak wiele pięknych budowli można zgromadzić w jednym miejscu. Warto się tam wybrać.
Najbardziej spodobał mi się budynek Tadź Mahal.
Serdecznie pozdrawiam :)
Zawsze zdumiewa mnie wiedza i mądrość starożytnych architektów. Przy prymitywnej technologii zaprojektowali prawdziwe cuda świata.
OdpowiedzUsuńDziękuje Lusiu za tę wspaniałą wycieczkę:) Pozdrawiam cieplutko:)
Dzięki Ci za ta podróż po świecie w pigułce , super miejsce gdzie z Nowego Jorku można w kilka minut przenieść się do Egiptu lub na Wyspy Wielkanocne.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia na ten trudny czas są bardzo pomocne:)))miło mi się razem z Tobą zwiedzało:)))Pozdrawiam serdecznie zdrowia i spokoju życzę:)))
OdpowiedzUsuńHola Lucja Maria, nos dejas un maravilloso viaje a través de tus fotos, muchas gracias. Besos.
OdpowiedzUsuńŁucjo, dziękuję za tak wspaniałą podróż. Mnóstwo pięknych kadrów i ciekawych informacji... jak zawsze u Ciebie <3
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie, Agness:)
Your photos are amazing!! I hope one day I can travel around the world, see new things and learn other countries culture. Hopefully.
OdpowiedzUsuńWow, it is a wonderful journey! Thank you to take me seeing many great heritages of the world!
OdpowiedzUsuńI enjoy them :)
Stay healthy and well.
Hugs!
Przepiękne miejsce
OdpowiedzUsuńInteresting place! Thank you or sharing!
OdpowiedzUsuńInteresting outdoor museum & beautiful photos! Best greetings to you.
OdpowiedzUsuńWitaj Łucjo
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wybrałam się z Tobą w tą kolejną podróż. Czekam już na kolejne wędrówki Twoimi szlakami. Może niedługo będziemy przemierzać rzeczywistymi ścieżkami
Pozdrawiam nieśmiałymi promykami słońca i dziękuję za...:)))
Pozdrawiam seledynowymi listkami drzew za oknem i czekam na Twoje kolejne wędrówki
UsuńJakie cudowne zdjęcia! I to słońce, to błękitne niebo ❤️ Jestem zachwycona
OdpowiedzUsuńUma maravilha estas miniaturas.
OdpowiedzUsuńUm abraço e continuação de uma boa semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
O prazer dos livros
jakie fajne miejsce!
OdpowiedzUsuńWe are all finding different ways to pass the time during this period of enforced confinement! We may have to do it for several weeks yet!
OdpowiedzUsuńA ja dalej marzę, aby tam pojechać. Miałam w planie wybrać się do Inwałdu w te wakacje, a nawet już w maju. Jednak sytuacja jest jaka jest i wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo była ekspresowa podróż po wspaniałych zabytkach o których mogę tylko pomarzyć:)
OdpowiedzUsuńChociaż kto wie? Może spełni się w realu chociaż jedno marzenie:)
Dziękuję Ci Łucjo za piękne zdjęcia oraz ciekawe opowieści.
Życzę wszystkiego najlepszego:)
Jaka piękna, zarazem smutna historia Tadż Mahal. <3 Zawsze podziwiam Twoją wiedzę Łucjo. Bardzo tęsknię za podróżami, ale pocieszam się właśnie takimi, jakie mam z Tobą, one naprawdę cieszą i dodają wiary, że będzie dobrze. <3 Miłej środy, dziękuję za wspólne podróżowanie. <3 :)))
OdpowiedzUsuńInteresting place!
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł z parkami miniatur. Niewiele osób ma możliwość obejrzenia wszystkich tych atrakcji na żywo. Pamiętam gdy byłem we Francji to też zwiedziłem Francję w jeden dzień - właśnie w takim parku. Natomiast na wycieczce widziałem tylko fragment tego pięknego kraju. W Inwałdzie co prawda nie byłem ale patrząc na Twoje zdjęcia widzę, że sporo jeszcze przede mną. Ciekawe czy starczy czasu i pieniędzy żeby to wszystko zobaczyć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńUn bonito paseo por el mundo. Besitos y salud.
OdpowiedzUsuńLubię Parki Miniatur, polecam ten w Inwałd.
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam ten niesamowity kunszt starożytnych budowniczych. Nie wiem jak takie cuda mógł budować człowiek na tak wczesnym etapie rozwoju cywilizacji. To niezła zagadka jest!
OdpowiedzUsuńChociaż raz mogę napisać - znam, byłam:) Inwałd to niesamowite miejsce, szczególnie dla tych, którzy nie mają możliwości podróżowania po świecie. Z przyjemnością obejrzałam zdjęcia, miło było powspominać. Serdeczności Lusiu.
OdpowiedzUsuńUna buena forma de viajar ahora que estamos confinados en casa.
OdpowiedzUsuńUn abrazo y cuidense mucho
Dzięki Łucjo, za tą wycieczkę. Byłam w Inwałdzie, jestem tym miejscem zachwycona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Kiedyś byłam w Inwałdzie i to było naprawdę świetne doświadczenie :) fajnie było zobaczyć to jeszcze raz dzięki Twoim zdjęciom ;)
OdpowiedzUsuńDroga Łucjo, pokazałaś kawał świata. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że kilka tych cudów" widziałam w realu, między innymi: piramidy, Sfinksa, "skarbiec" w Petrze.
Do Meksyku nie polecieliśmy (choroba Ani). Córka była wtedy dla mnie najważniejsza.
Zrezygnowaliśmy też z wycieczki do Chin. (Tym razem mąż był po wypadku) oraz do Indii ( ja byłam po operacji). Może kiedyś...
Do Inwałdu planujemy pojechać, jak tylko trochę poluzują zakazy.
Życzę zdrowia Łucjo ! Jeszcze ruszymy zdobywać świat.:)
Hello Lucia-Maria!
OdpowiedzUsuńWhat a lovely place you sharing with us!
I am back in the blogger-world, and hope there will be more post from me this summer:)
Hish you a nice weekend:)
Wspaniała wycieczka, piękne opowieści i zdjęcia. Dziękuję i życzę dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńWitaj Łucjo
OdpowiedzUsuńA ja na dłużej zatrzymałam się w Japonii. Może kiedyś odwiedzę ten kraj w porze kwitnących wiśni?
Pozdrawiam wraz z budzącym się dniem
Właśnie uświadomiłam sobie, co oczywiście wiedziałam, ale... że ludzkie od zarania dziejów pasjonowali się budownictwem. Albo ogrodnictwem, tworzeniem sztuki... Nieustająco nie rozumiem, jak istota ludzka posiadająca takie dobre cechy może zrazem być zła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie :D
Lucja, I also like to look at the models of the most amazing buildings, statues, places. You showed us wonderful parts of our earth. Ancient Egyptian statues are the most mysterious, I think. I also love the Statue of Liberty in New York. I would really like to see it.
OdpowiedzUsuńLusiu Wiesz kiedy zobaczyłam zdjęcia Statuy Wolnosci przypomniał mi się mój dziadek Jozef Nyczka od strony mamy ze Lwowa Opowiadał mi ,jak strasznie przeżywał to pierwsze spotkanie z Ameryką kiedy dopływali na statku w roku 1911 roku.Był tam prawie 3 lata i jak wrócił do Lwowa z tymi ciężko zarobionymi tam dolarami namówiono go aby je sprzedał a za kilka dni był krach i mogł za te pieniądze kupić beczkę śledzi.Cała rodzina tą legendę znała.Czy to ci coś nie przypomina Jakas analogia do obecnych czasów Może nie bedzie tak żle Lusi wpis o Inwałdzie piękny Trzymaj się zdrowo moja miła.
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam jeździć do Inwałdu do miniatur, wielką frajdę sprawia mi oglądanie tych miniatur, które miała okazję zobaczyć w oryginale.
OdpowiedzUsuńJednak od czasu jak zrobili wspólny bilet na wszystko przestałam tam jeździć, niekoniecznie muszę odwiedzać warownię czy lunapark, a szkoda mi wydawać tyle kasy. Niedawno odkryłam miniatury w Kłodzku, jeszcze bardziej mi się podobały niż te w Inwałdzie, ponieważ połączone z mnóstwem kwiatów.
Pozdrawiam :)
Świetny blog i wiele interesujących informacji! Proszę o podanie e-mailu kontaktowego, ponieważ mam kilka pytań :) Pozdrawiam i powodzenia w dalszej pracy
OdpowiedzUsuńDo Petry ściągają coraz to większe tłumy...
OdpowiedzUsuńOj, długo Cię nie ma, mam nadzieję, że nie masz problemów ze zdrowiem?
OdpowiedzUsuńPost przepiękny, widzę że byłaś w większości opisanych miejsc. Moim marzeniem była Haga Sofia, ciągle odkładałam, no a teraz masz...
Wiosennie Cię pozdrawiam.:))
Łucjo - Mario, mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Hmmm - co nieco ewidentnie przybyło.
OdpowiedzUsuńDear Lucia Maria - Really enjoyed the tour around the miniatures of the word. Nice to see the Himeji Castle, a gracefully armed castle which has never been attacked. Be safe and well.
OdpowiedzUsuńYoko
Prawie wszystkie te cuda oglądałam w różnorodnych filmach i się nimi zachwycałam.
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i wytrwałości.
Obok tego "całego świata" przejeżdżamy w drodze do moich rodziców...zawsze mężowi mówiłam że z dziećmi, ale po Twoich opowieściach już wiem, że czekać , na coś co się może nie wydarzyć nie trzeba...jak już będzie normalnie, pojedziemy w podróż dookoła świata:)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca i wspomnienia zwłaszcza teraz gdy nie wiadomo kiedy gdzieś pojedziemy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lusiu i zdrowia życzę.
Twoje relacje są zawsze fascynujące i wielce pouczające.
OdpowiedzUsuńZniknęłaś nam trochę z blogosfery. Mam nadzieję, że jesteście zdrowi i wszystko jest w porządku. Raczej nie podejrzewam kolejnego wyjazdu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŁucjo kochana, jestem bardzo zaniepokojona Twoim milczeniem. Brakuje mi Twoich pięknych postów, mądrych tekstów i fantastycznych zdjęć. Wróć, proszę do nas:))) Jesteś nam potrzebna w tych ciężkich czasach, kiedy nie możemy podróżować, a przecież podróże to Twoja ogromna pasja i dzięki Tobie zwiedziliśmy piękne miejsca.:))
OdpowiedzUsuńDroga Łucjo!
OdpowiedzUsuńZasmuca ta cisza. Mam tylko głęboką nadzieję, że to Twój wybór... a nie konieczność.
Jesteś w moich najcieplejszych myślach.
Przesyłam życzenia zdrowia i czekam na Ciebie...
Ściskam mocno.
Anita
Hello Lucjo!
OdpowiedzUsuńA very nice post! The pictures are great! Thank you for sharing!
Also thank you for visiting!
I wish you a very nice day!
Wow coś wspaniałego. Bardzo mi się podobają te parki. Ja byłam w podobnym tylko że miniatury zamków były. Ekstra.
OdpowiedzUsuńW Czorsztynie też zrobili coś takiego - nie wiem czy jeden przedzielony ulicą, czy dwa obok siebie, ale miniatury są! Nie dla mnie atrakcja - ale informuję z przewodnickiej potrzeby serca ;)
OdpowiedzUsuńGdybyś się wybrała to chętnie zobaczę i poczytam co tam maję, bo przez ogrodzenia to tylko czubki wież widać.