Szczęście w życiu nie polega na tym,
żeby być kochanym.
Największym szczęściem jest kochać.
(Sigrid Undset)
Lillehammer leży w samym sercu Norwegii... Jest niewielkie miasteczko ale malowniczo położone nad rzeką Lagen i nad największym jeziorem Mjøsa w Norwegii... W 1994 roku było stolicą Zimowych Igrzysko Olimpijskich, dzięki temu zyskało ogromną popularność... Znajdują się tutaj skocznie narciarskie, na których odbywają się zawody Pucharu Świata...
Lillehammer prawa miejskie otrzymało na początku XIX wieku... Jego założycielem był najprawdopodobniej tutejszy sklepikarz Ludvig Wiese...
Główna ulica Storgata to najczęściej niskie, jednorodzinne budynki drewniane, różnego koloru... Właściwie nie wyróżniające się niczym szczególnym... Już po pierwszym dniu pobytu w Norwegii wiedziałam, że nie będzie tutaj architektury typu podhalańskiego czy alpejskiego... W krajobraz Norwegii, jak i Lillehammer wpisane są charakterystyczne czerwone domy z białymi oknami i nie rzadko białymi okiennicami... W samym sercu miasta, w parku miejskim ozdobionym licznymi rzeźbami, fontannami, pomnikami, kwiatami przyciąga uwagę niewielki, neogotycki, protestancki kościół z przylegającym do niego cmentarzem...
Jedna z moich ulubionych pisarek Sigrid Undset mieszkała w Lillehammer... To świetna okazja by zobaczyć i zwiedzić jej dom... Tutaj pokazano gdzie żyła i tworzyła noblistka... Odbyłam krótki spacer po ogrodzie, w kawiarence napiłam się kawy... Niestety, w księgarni nie zrobiłam żadnych zakupów... Sigrid Undset wyszła za mąż za norweskiego malarza. Mieli trójkę dzieci... Sigrid Undset przeszła na katolicyzm... Małżeństwo zostało rozwiązane, ponieważ Kościół katolicki nie uznał jego rozwodu z poprzednią żoną... Sigrid Undset w 1928 roku otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury... Sigrid Undset od najmniejszych lat interesowała się historią, sagami
nordyckimi, malarstwem i botaniką... Umarła w 1949 roku na wylew krwi do
mózgu... Została pochowana w pobliskiej wiosce...
- Krystyna córka Lavransa,
- Olaf, syn Auduna,
- Krzak gorejący,
- Katarzyna z Sieny,
Z Lillehammer związana jest piękna legenda o dwóch Birkebeinerach... Saga o Håkonie opowiada, jak podczas walki pomiędzy królem Sverrem a biskupem Oslo, dwaj zwolennicy króla ocalili życie następcy tronu, dwuletniemu Håkonowi, wykradłszy go przeciwnikom... Ci szyderczo nazwali swoich wrogów "Birkebeiner" czyli "brzozie nogi" ponieważ nosili brzozowe nagolenniki. Zimą 1205 roku, ta dwójka przebyła przez góry otaczające Lillehammer, w których spędzili prawdopodobnie dwie noce...
Romantyczny obraz przedstawia dwóch zwolenników króla, którzy uginając się pod ciężarem zbroi, jadą na nartach podczas burzy śnieżnej, trzymając małego księcia w ramionach... W Lillehammer odbywa się coroczny bieg upamiętniający to wydarzenie...
Skocznia narciarska znajduje się na zboczu góry... Na górę można wyjechać wyciągiem krzesełkowym, ciekawszą alternatywą jest spacer górską ścieżką lub wyjazd samochodem... W tym czasie młodzi sportowcy trenowali na longboardach... Ze względu na swoją budowę longboardy osiągają znacznie większe prędkości niż zwykła deska... To taki "uliczny surfing". Longboard staje się bardzo popularnym sportem... Co pół godziny droga była przejezdna... Komplet skoczni składa się z dwóch igelitowych obiektów... Skoczni normalnej K - 90 oraz dłuższej K -123, której rekordzistą jest Simon Ammann... Każdy może usiąść na belce startowej i poczuć się jak Adam Małysz...
Mimo mżawki i pochmurnej pogody, miałam ochotę na spacer po brzozowym lasku i po wonnych, ukwieconych łąkach znajdujących się po przeciwnej stronie skoczni... Pierwszy raz widziałam takie ogromne połacie kwitnących granatowo-niebieskich i różowych łubinów, łany bodziszka, rumianków... W tym kraju na każdym kroku można stanąć oko w oko z dziką przyrodą... I to właśnie ona jest jednym z najważniejszych atutów tego kraju...
Lillehammer is very beautiful place. Greetings.
OdpowiedzUsuńYou're right. Lillehammer is very beautiful place.
UsuńGreetings:)
Hello Lucia!
OdpowiedzUsuńWonderful photos from Lillehammer! I have been there once in the skijump hill, and it's very beautiful around there. Lovely flowers too!
I wish you a nice evening
Marit,
UsuńNorway charmed me with blooming flowers.
Your nature is very beautiful.
Greetings:)
Wow ! beautiful !
OdpowiedzUsuńThanks, Rajiv:)
UsuńLovely photos of summer!!
OdpowiedzUsuńHave a nice week!
Greetings.
Thank you very, very much, Sirpa:)
UsuńExcelente trabalho.
OdpowiedzUsuńUm abraço e bom fim de semana.
Uwielbiam Norwegię przede wszystkim za przyrodę, ale i lubię tamtejsze miejscowości z prostymi domami i czasami z trawą oraz kwiatami na dachu. Lubię też książki Sigrid Undset. Skocznię z pewnością maż chciał widzieć, ale i ty miałaś co podziwiać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHihihi Grażynko mogę zapytać skąd wiedziałaś, że Eryk niemal cały czas poświęcił skoczni, muzeum narciarskiemu i zakupie jakiś bibelotów w firmowym sklepie. Ja w tym czasie spacerowałam po lesie brzozowym, oglądałam tamtejsze stare, drewniane budownictwo i spacerowałam po ukwieconych łąkach.
UsuńZdzwoniliśmy się na górnym parkingu.
Pozdrawiam serdecznie:)
Beautiful photos, from beautiful place. Greetings.
OdpowiedzUsuńThanks, Anne:)
UsuńAleż widoki:)))nic nie mogę napisać poza tym że jest cudnie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńReniu, kwitnące łubiny, bodziszki, rumianek i soczysta zieleń sprawiły, że godzinami mogłabym chadzać po tych łąkach.
UsuńPozdrawiam:)
Malownicze miejsce, fajnie je przedstawiłam Lusiu :-) Pozdrawiam i życze miłego tygodnia :-)
OdpowiedzUsuńNorwegia - kraj fascynującej przyrody. Jeżeli kochasz kontakt z przyrodą, to tutaj poczujesz się jak w raju.
UsuńPozdrawiam:)
Lusiu ciekawe miejsce kolejny raz spedzilam miło czas relaksujac sie czytaniem i ogladaniem pieknych zdjęć serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWandziu, tutaj bujna przyroda zachwyca na każdym kroku. A ilością łubinow byłam wprost zszokowana.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Oglądam skoki narciarskie w sezonie zimowym ! Powiem szczerze transmisje pokazywane przez TV nie oddają piękna tego miejsca !! Cudne kolorowe widoki !! Lusiu, dziękuję za wspaniała fotorelację z Twojej podróży !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Elu, zima podziwiasz wszystko pokryte śniegiem. Ja tez czasem zerkam na transmisje narciarskie. Eryk jest fanem tego sportu. Ech, on jest fanem prawie każdego sportu.
UsuńPozdrawiam:)
Niesamowite! nazwę znam z zawodów zimowych a tam przecież życie trwa cały rok!
OdpowiedzUsuńW Lillehammer życie sportowe trwa cały rok.
UsuńZimą trenują na nartach, latem na longboardach.
Pozdrawiam:)
Precioso lugar para el deporte de invierno, pero más hermoso aún visto así poblado de flores por todas partes.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Lillehammer kaunis paikka luonnon läheinen vihreä kesällä ja paljon luonnon kukkia
OdpowiedzUsuńTerveisiin Hyvää alkavaa viikkoa.
Łucjo, dziękuję za kolejny norweski spacer! Norwegia głęboko zapadła nam w serca i cieszy każde o niej słowo, każde piękne zdjęcie.. Miasteczko cudne! A łubiny.. Przypomniały jak piękne jest lato:) Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńTak Aniu, Norwegia głęboko zapadła nam w serca.
UsuńJest taka piękna.
Pozdrawiam:)
Pokazałaś dziś inne oblicze tego sportowego miasta. A łubiny uwielbiam! Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMaksie, ja też bardzo kocham łubiny. Przypominają mi kwiaty z Babci ogródka.
UsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za piękny spacer :-) Miasteczko kojarzę tylko z powodu skoczni a teraz widzę że jest wyjątkowo malownicze i warte odwiedzenia :-)
OdpowiedzUsuńLillehammer mnie trochę zaskoczyło. Sądziłam, że będą tam domy trochę podobne do tych z polskich gór albo Alp. Tak jest całkowicie inne budownictwo.
UsuńPozdrawiam:)
Uwielbiam norweskie miasteczka, są takie kolorowe i zadbane. Nawet te malutkie są po prostu przepiękne! Dziękuję Lusiu za wspaniałą wycieczkę, nigdy nie byłem w Lillehammer! Serdeczności, miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię norweskie miasteczka, są takie kolorowe i zadbane.
UsuńCudownie się tam czuję.
Pozdrawiam:)
Jakże te wpisy u Ciebie szybciutko powstają :) nie nadążam z czytaniem. :) Singrid zaczęłąm czytać Krystynę, córkę Lawrensa, ale chyba nie trafiłam we właściwy moment bowiem musiałam oddać nie skończywszy do biblioteki. Wiele osób bardzo sobie chwali tę pisarkę, sama Dąbrowska pisała o niej z zachwytem. Jakież piękne łubiny.
OdpowiedzUsuńTak. Maria Dąbrowska powiedziała o "Krystynie córce Lawransa" Sigrid Undset - jest to dzieło, którego się nie czyta, ale się w nie wjeżdża niby w kraj, z którego potem nie chce się wyjeżdżać...
UsuńMam kilka książek Sigrid.
Pozdrawiam:)
Łucjo, dziękuję. Norwegię kojarzę zawsze z zimą, a to przez skoki i biegi. Nie zdawałem sobie sprawy, ze jest tam tak kwieciście, pięknie.Oj , pszczoły maja tam na pewno raj. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńTomaszu, w Norwegii byłam na początku lipca. Byłam zaskoczona ilością różaneczników, azalii, łubinów, polnych kwiatów i soczystością zieleni.
UsuńPozdrawiam:)
I Love the joy than supply the plants in your images.
OdpowiedzUsuńKisses
Antonia, and I love all these flowers.
UsuńGreetings.
Hay unas flores preciosas. Gracias.
OdpowiedzUsuńPiękny spacer, piękne miejsce i przepiękne zdjęcia. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam:)
Wspaniały spacer! Mnie to miasteczko właściwie od zawsze kojarzy się ze sportami zimowymi:)
OdpowiedzUsuńMnie to tej pory też się tak kojarzyło.
UsuńGdy zobaczyłam te ogromne ilości kwiatów, odtąd nawet zimową porą będę widzieć te łany łubinów.
Pozdrawiam:)
Cudnie tak spacerować wśród łubinów,rumianków i bodziszków.Zdjęcia piękne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHalszko, to był niezapomniany spacer.
UsuńPozdrawiam:)
Sprawiłaś nam bloggerom wspaniałą możliwość wirtualnego pospacerowania po tym małym mieście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cieszę się, że spodobał Ci się wirtualny spacer po Lillehammer.
UsuńPozdrawiam:)
Pięknie tam, w tej powodzi kwiatów...
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie.
UsuńPozdrawiam:)
Miejsce, jak namalowane. Sportowcy tonący w kwiatach, to jest coś.
OdpowiedzUsuńTakie było. Malowane!
UsuńBeautiful landscapes and flowers !!!!
OdpowiedzUsuńHave a nice week !!!
Anna
Tahnk you very much:)
Usuńシ
OdpowiedzUsuńEssa cidade é tão florida!!!!
Imagino o perfume dessas flores no ar.
Boa semana!
Beijinhos.
❤ه° ·.
When I hear of Lillehammer, I think of winter, but it is so pretty in summer too! What an interesting history! I love those green roofs too!
OdpowiedzUsuńLillehammer is always associated with winter.
UsuńDuring the summer it is also very beautiful.
Greetings:)
Hi Lucia, thanks for the visits to my blogs and the cool comments you write there. I like visiting your blog very much because like others I feel good reading the posts and viewing the pictures. Your blogs emits positive energy, no wonder you get lot of visits and comments. No doubt your's is one of the best blogs that I follow !
OdpowiedzUsuńI actually wanted to congratulate you personally but did not see a 'contact me' tab or email id on your blog. As you can see I have added one on my blogs in case anyone wants to write to me and I do get many communications from my blogger friends via email.
Awesome blog !
Thanks and best of luck :)
Oh, Rajiv. Thank you very, very much:)
UsuńJak widać na zdjęciach jest tam bardzo kwieciście latem. Za sprawą Małysza polubiłem transmisje sportowe pokazujące skoki narciarskie, więc miejscowość jest mi znana, ale bardziej z zimowymi krajobrazami. Podobają mi się te czerwone drewniane domy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ach Wy mężczyźni. Wam Lillehammer zawsze kojarzy się z Małyszem, rekordzistą skoczni z Karlem Geigerem i mistrzem świata Andreasem Koflerem.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Pierwsze zdjęcie i wkraczamy znowu w piękne miejsce na ziemi... te łubiny :)))
OdpowiedzUsuńCałkiem spore to miasteczko i tyle ciekawych rzeczy się tam dzieje,takie klimatyczne i przyjazne dla ludzi:)
Pozdrawiam cieplutko Lusi :)
Małgosiu, byłam zaskoczona ilością łubinów w tym kraju. Towarzyszył nam niemal przez całą podróż po Norwegii.
UsuńPozdrawiam:)
LIlehammer in summer looks delightful!
OdpowiedzUsuńLillehammer summer looks wonderful.
UsuńGreetings.
No właśnie. Ja tak bardzo kocham piękno, kocham przyrodę a zwłaszcza brzozy których również TU nie zabrakło.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, (mimo różnych przeciwności losu) jestem człowiekiem bardzo, bardzo szczęśliwym:)
Norwegia jest jedynym miejscem do którego brat corocznie powraca.W tym roku w lipcu będzie to chyba szósty raz. A dzięki temu i ja mam możliwość zachwycania się jej urokiem.
Bardzo cieplutko i serdecznie pozdrawiam.
Och Juto!
UsuńBardzo kocham przyrodę bo czuję się jej częścią. Przyroda to jedna z najpiękniejszych rzeczy we wszechświecie.
Gdybym tylko mogła też bym każdego roku odwiedzała Norwegię. To kraj fascynującej przyrody.
Pozdrawiam.
Z twojego postu o Lillehammer dwie rzeczy przywołały wspomnienia mojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Pierwsza to łubiny na polach, druga to książka "Krystyna córka Lawransa". Dziękuję, dziękuję...
OdpowiedzUsuńInko, dookoła wodospady, rwące potoki, jeziora i łąki pełne łubinu i rumianków,i drobniutkie fioletowe kwiatki bodziszków rosnące jak bukiety.
UsuńPrawdziwe cudo.
Pozdrawiam.
O, proszę! Nie wiedziałam, że Sigrid Undset tam mieszkała - "Krystyna" to jedna z książek mojej wczesnej młodości (teraz dopiero zauważyłam, że podobnie wypowiada się autorka komentarza powyżej, to ciekawe, bo i ja łubiny też właśnie wspominam z dzieciństwa :) Pozdrowienia i dziękuję za wycieczki w trzy strony świata, które dziś dzięki Twoim wpisom mogłam sobie wyobrazić :)
OdpowiedzUsuńSigrid Undset mieszkała w Lillehammer. W jej domu jest muzeum, kawiarenka i księgarnia z jej powieściami. Nie kupiłam żadnej. Wszystkie były po norwesku.
UsuńA co do łubinów? Uwielbiam je. Rosły w ogródku mojej Babci i z sentymentu posiałam je na łące przy Małym Lasku.
Serdecznie pozdrawiam.
Beautiful views as always!I feel like I am jumping over the slope!Exciting! Thank you!
OdpowiedzUsuńOh Dear Tomoko,
UsuńI'm very happy and thank you for your nice comment.
Greetings.
Ze wszystkich uroczych miejsc najbardziej zauroczyły mnie...łubiny!
OdpowiedzUsuńBasiu, łubiny darzę szczególnym sentymentem.
UsuńPozdrawiam>
Lubię do Ciebie zaglądać, bo zawsze jest u Ciebie mnóstwo kwiatów. Piękne są kwiaty w Twoim wydaniu. Od razu milej się robi na sercu :)
OdpowiedzUsuńHmm, kwiaty, przyroda to moje kolejne "skrzywienie".
UsuńGdziekolwiek jestem zawsze fotografuję wszelaką roślinność.
Pozdrawiam.
Lillehammer u Ciebie dziś z piękniejszej perspektywy, zawsze widzimy białe zatłoczone, a ciebie ciche, spokojne a przede wszystkim kolorowe miasteczko, te kwiaty dodają takiego uroku,
OdpowiedzUsuńps. czy Ty bądź Eryk siadaliście na belce? pytam bo ja bałabym sie ;)
uściski
Justynko,
Usuńwyobrażasz sobie aby mój Eryk nie siadł na belce? On by sobie tego nie wybaczył. I chociaż bardzo lubię muzea to tym razem ja wybrałam spacer po łąkach a Eryk poszedł do tutejszego narciarskiego muzeum.
Pozdrawiam.
Jaki u Ciebie wspaniały powiew świeżej zieleni i kwiatów! Jak ja się już stęskniłam za tymi wszystkimi kolorami... Lillehammer w Twoim opisie jest piękne i w dodatku z historyczną i sportową tradycją! Nie byłam jakoś wcześniej świadoma tego tego, że już w XIII wieku ludzie przemieszczali się na nartach! Widzę też, że załapałaś się tam na współczesne zawody longboardu - nawet nie wiedziałam, że są już organizowane tak poważne zawody w tej dyscyplinie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Ja też bardzo stęskniłam się za wszystkimi kolorami, za wiosną, kwiatami...
UsuńPozdrawiam.
Hello. Stunning images. Donald Duck artists, Don Rosa has made the Lillehammer Olympics story. The story is called Duckburg Lillehammer.
OdpowiedzUsuńThanks, Sami:)
UsuńLovly image from Lillehammer, the OL-city in Norway back in 1994.
OdpowiedzUsuńI diving throuth this city when I am going home to western-Norway...always great city to visit:)
Hav a nice evening:)
Lillehammer is a very beautiful town.
UsuńWinter sporting capital.
Greetings.
Piękne miasteczko, z bogatą historią i na dodatek ze skoczniami narciarskimi. Chciałabym się poczuć jak Adaś Małysz, ale za żadne skarby nie usiadłabym na desce startowej, bo może zapaliłoby się zielone światło i ktoś by mnie z niej zepchnął.
OdpowiedzUsuńCudowne te łubiny.
Gorąco pozdrawiam.
Lillehammer to piękne miasteczko, z bogatą historią i na dodatek ze skoczniami narciarskimi.
UsuńPozdrawiam.
such pretty colors and flowers....nice to see such beauty on my white, winter day!!!
OdpowiedzUsuńDebbie,
Usuńflowers is what I really like.
Greetings.
Ładna legenda, piękne miasteczko i piękne fotki. Nic dodać, nic ująć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
http://pomysly.blog.onet.pl/2016/02/11/plecionki-i-tutki-z-papieru/
Przepiękna fotorelacja...uwielbiam łubiny.
OdpowiedzUsuńPrzeniosłam się w świat, którego nie znam....podoba mi się ogromnie drewniana zabudowa, to co u nas zupełnie znika.
A Sigrid Undset to i moja ulubiona pisarka...."Krystynę....." czytałam już dwa razy i może jeszcze kiedyś do niej wrócę.
"Olafa....." chciałabym przeczytać.
A jeżeli nie czytałaś jeszcze "Krzaka gorejącego" poszukaj na allegro "Gymnadenię" to pierwsza część cyklu "Nadzieja" :http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2012/09/cykl-nadzieja-gymnadenia-sigrid-undset.html
W sumie to szkoda tego jej malarza....dzisiaj może ten problem byłby rozwiązalny....
Pozdrawiam Cię Łucjo serdecznie.
Chyba jednak wolę letnią wersję tego miasteczka i nawet skoczni, choć lubimy oglądać skoki narciarskie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzyroda jest tam niesamowita,a kwitnące łubiny przypominają lato. Miasteczko bardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńPo mojej wizycie na skoczni w Zakopanem stwierdzam, że skoczkowie muszą być naprawdę odważnymi ludźmi! :)
OdpowiedzUsuńInformacje o miasteczku bardzo ciekawe, ile to świata czeka na odwiedzenie, to głowa mała...
witaj w klubie miłośników Sigrid Undset
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce!
OdpowiedzUsuńMiasto to znam jedynie z oglądania skoków narciarskich w telewizji. Ale tam pokazują jedynie skocznię. Nie wiedziałem, że całe miasto jest piękne i godne uwagi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam bardzo dużo pracy, piszę i piszę i końca nie widać, książka jest na tapecie. Przegapiłam najnormalniej w świecie ten wpis, tak drogi mojemu sercu. Dlaczego zapytasz? Bo w 1994 r byłam na Igrzyskach Olimpijskich w Lillehammer. Oglądałam zawody jako zona prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, byliśmy w Hammar gdzie startowali łyżwiarze,hokiści, staliśmy pod skocznia, byliśmy na otwarciu wspaniałym na świeżym (-27 ) bardzo swieżym powietrzu. Mieszkaliśmy w domkach pod skocznia, które później zostały sprzedane miejscowym. Domki były proste, wygodne, drewniane z drewnianymi łóżkami i prostym wyposażeniem. Ponieważ koło naszego domku trzeba było przejść idąc na trasy biegowe gotowałam gary zupy i gdy wracali częstowałam nimi wszystkich, herbata była w ilościach dowolnych serwowana. Pamiętam zdarzenie o którym chce napisać. W 1994 byłam prezesem Polskiego Związku Badmintona z Lillehammer leciałam bezpośrednio do Glasgow na Mistrzostwa Świata , nasza ekipa miała tam dolecieć bezpośrednio. Jako kierownik otrzymałam pieniądze na wyjazd a było tego 5.500 GBP funtów brytyjskich, a w naszym domku drewnianym nie był sejfu ani nic, a recepcja tych wszystkich domków nie chciała słyszeć o przechowaniu takiej kwoty. Odesłano mnie do banku na Storgattan, poszliśmy, długo tłumaczyłam dlaczego potrzebuje skrytkę. Pani odpowiedziała, ze nie ma i koniec. Poprosiłam jej szefa i nic nie mówiąc pokazałam plik pieniędzy, i wiesz co? zadziałało, powiedział, że jest jeszcze jedna wolna! Pytał później dlaczego mam gotówkę a nie kartę kredytową, ale to był 1994 r karty ledwo zaczęło wchodzić na nasz rynek, a gotówkę wydano mi bez problemu, tylko ja miałam stracha że wszyscy o niej wiedzą, dlatego chciałam przechowywać ją w banku! Tak pamiętam Lillehammer, a poza tym sfotografowałaś most, po prawej stronie po jego przejechaniu amerykanie postawili drewniany hotel, na 400 miejsc, hotel był później zdemontowany, a Lillehammer było tak inne w czasie igrzysk od tego które pokazujesz, dziękuję za te piękną wycieczkę z kwiatami w tle, wtedy był mróz tęgi i bardzo dużo śniegu!
OdpowiedzUsuń