Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie...
Zachowujemy się wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni...
Eric-Emanuel Schmitt
Dzisiaj jest uroczystość Najświętszego Bożego Ciała i Krwi Pańskiej... To jedno z najważniejszych świąt obchodzonych przez Kościół rzymskokatolicki... Dlatego pragnę pokazać niezwykłe miejsce we włoskim regionie w Abruzji...
Starożytne Anxanum, zwane dzisiaj Lanciano... To miasteczko zostało wzniesione przez italskie plemię... Lanciano usadowiło się u podnóża pasma górskiego Maiella w Apeninach... Położone tylko 15 km od brzegów Adriatyku... Spacerując rozgrzanymi uliczkami, czułam się dolatujący, orzeźwiający powiew morza... To właśnie tutaj około dwanaście wieków temu dokonało się nadprzyrodzone wydarzenie...
Przypuszczam, że już mnie znacie... Kiedy dowiedziałam się o tym miejscu, bardzo pragnęłam je zobaczyć.. Jednak do Cudu Eucharystycznego nie jest tak łatwo trafić... Już na opłotkach miasta miałam wrażenie, że czas się tutaj zatrzymał... Wystarczyło gdy zobaczyłam tutejszą architekturę, to wiedziałam, że sama mówi o dawnej, swojej historii...
W tym miasteczku czas się zatrzymał przed ...wiekami. Uwielbiam takie miejsca... Rozkoszuję się widokami... Zachwycam się typową, włoską architekturą... Podziwiam stare romańskie i gotyckie budowle, resztki murów obronnych... Jest i most pamiętający czasy rzymskie... Uliczki są bardzo wąskie, kręte ale o niebywałym uroku... Wydaje mi się, że Stare Miasto jest uśpione... Jest prawie południe... Tylko nieliczne mieszkanki idą z zakupami... Niosą soczyste pomidory, bazylię, oliwę i bochny pszenicznego chleba... Jedynie na chodniku kot leniwie wyciągnięty wygrzewa się w słońcu...
Wg mnie, to miasteczko jest bardzo malownicze, ale i tajemnicze...
Już go widzę... Ten kościół, który pierwotnie był romański, jest z elementami gotyku... Przebudowany w barokowy w XVIII wieku... Jego surowa fasada jest ozdobiona gotyckim portalem i spiżowymi drzwiami... To tutaj znajduje się Sanktuarium Cudu Eucharystycznego... Znajduję się na dziedzińcu przy starej studni... Stąd dyskretne wejście prowadzi mnie do środka...
Przyznaję, że nie spodziewałam się tylu pielgrzymów wewnątrz kościoła... Patrząc na tych wszystkich tutaj zgromadzonych wiem, że przyciąga ich, tak jak mnie tajemnica cudu... Jest odprawiana msza... Przysiadam w kąciku... Wpatruję się w ołtarz Cudu Eucharystycznego.. Jest umieszczony w prezbiterium za ołtarzem głównym... Cudowna Hostia znajduje się w srebrnej monstrancji a Krew w kielichu z kwarcu...
Wszystko zaczęło się w VIII wieku w kościółku p.w. św. Longina... Zakonnik zgromadzenia św. Bazylego odprawiał Mszę Świętą... Podczas sprawowania liturgii, w momencie podniesienia w głębi serca zwątpił w prawdziwą obecność Pana Jezusa w Eucharystii... I kiedy tylko wypowiedział słowa konsekracji, stał się wielki cud... Hostia przemieniła się w skrwawiony kawałek Ciała, a wino w kielichu zamieniło się w Krew... Zakonnik na własne oczy przekonał się, że jego wątpliwości są nieuzasadnione... Wiem, że Eucharystia to jedna z największych i najtrudniejszych tajemnic chrześcijaństwa... Teraz w XXI wieku trudna do zaakceptowania nawet dla katolików... A dwanaście wieków temu?
Krew spoczywa w kielichu... Po wielu wiekach, przekształciła się w pięć małych skrzepów... Po zbadaniu przez naukowców okazała się krwią ludzką z grupy AB... Ciało zaś, pojawiło się w kształcie pierścienia wokół Hostii... Badania wykazały, że Ciało to mięsień serca... Przez setki lat Święte Relikwie są otaczane wielką czcią... Od wielu wieków Lanciano jest tłumnie odwiedzane... bo cud z Lanciano jest odpowiedzią dla wszystkich na wszystkie czasy...
Bazyliką w Lanciano opiekują się o.o. Franciszkanie... To oni na miejscu pierwszej świątyni w XIII wieku zbudowali obecny kościół... W wielu miejscach zauważam ikony i obrazy świętej Klary i św. Franciszka... Sumienie nie pozwalało mi robić zdjęć... Nie mogłam przeszkadzać modlącym się pielgrzymom...
Opuszczamy Bazylikę... Na ulicach zauważa się ożywienie... Wszyscy na siebie trąbią, gestykulują, a nawet krzyczą... Minął czas sjesty... Idziemy na przedmieścia Lanciano... Z przydomowych ogródków wydostają się zapachy liści laurowych, mięty, bazylii... Tu i ówdzie widzę krzaki z pomidorami i kaskady jaśminowca wonnego oraz fioletowo-białe, oryginalne kwiaty akantu... To był dzień pełen wrażeń, teraz ma się ku końcowi...
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę miłego i słonecznego weekendu...
Pozostawiam serdeczne pozdrowienia...
i love all the steps in the hills!
OdpowiedzUsuńLanciano, situated at the foot of the mountains.
UsuńRegards:)
to fakt, ze Italia pachnie ziolami :) cudowne miejsce:)
OdpowiedzUsuńLanciano, to wyjątkowe miejsce...
UsuńPozdrawiam:)
Fantastic photos! Like the video also!
OdpowiedzUsuńBrigitta, really thank you.
UsuńRegards:)
Nie umiem ująć w słowa, tego co czuję. Zrozumieć tajemnicę... dla człowieka, nawet gdy widzi, to trudne. Dlatego nie staram się zrozumieć, staram się wierzyć. Stanął mi przed oczyma Ludbreg. Nie mogłam tam być tak blisko kielicha z Krwią, jak Ty w Lanciano. Ale odległość nie jest ważna. Czułam się tam bardzo bezpieczna, zaopiekowana, przytulona przez Boga. Ciekawa jestem jakie odczucia Tobie towarzyszyły w tym miejscu? Dobrze, że Bóg daje nam takie znaki. A miejscowość cudna - uwidacznia spotkanie przeszłości z teraźniejszością, co zawsze bardzo mnie wzrusza. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj w procesji do czterech ołtarzy też niesiony był Chrystus.
UsuńKlęczałam i patrzyłam na Niego. Wierzę, że jest pod postacią Hostii prawdziwy Chrystus...Na każdej Mszy Świętej jestem świadkiem największego Cudu Eucharystycznego.
Może to dziwne ale od tamtej pory ( w Lanciano)jakby inaczej przeżywam każdą Mszę świętą.
Będąc w Lanciano, przypomniały mi się słowa św. siostry Faustyny: „Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego serca Mojego, a Ja ich napełnię pokojem”
Serdecznie pozdrawiam:)
A u nas była piękna procesja...
OdpowiedzUsuńWłochy są bardzo ciekawe,
chociaż znam je bardziej ze słyszenia niż osobiście...;-)
Wróciłem z procesji. Ten sam cud dzieje się wszędzie. W naszym kościołku też.Pozdrawiam miło
OdpowiedzUsuńEdwardzie, też przeżywałam uroczystość Bożego Ciała na Mszy św. a potem w procesji...Jest to moje wyznanie wiary...Masz rację Cud Eucharystyczny dzieje się wszędzie...
UsuńPozdrawiam:)
Piękne i tajemnicze miasto miasteczko. Ale to miejsce cudu. Do tego w pobliżu Adriatyk. Piękne zdjęcia doskonale oddające atmosferę tego wyjątkowego miejsca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLanciano, to miejsce Cudu. Jest to również piękne i tajemnicze miasteczko.
UsuńPozdrawiam:)
Dziękuję Ci za ten wpis.
OdpowiedzUsuńWiele razy czytałam historię tego cudu, jednak nigdy nie oglądałam miejsca, w którym to się wydarzyło. Teraz odbyłam tam wirtualną wycieczkę za sprawą Twojego wpisu. To niesamowite przeżycie być tam i kontemplować to, co się wydarzyło.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Jolu, bycie w Lanciano i patrzenie na Krew i Ciało Jezusa to ogromne przeżycie...Tego nie można opisać, to trzeba przeżyć...
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Zabrałaś mnie Lusiu na cudowną wycieczkę. Czytając Twój post miałam wrażenie, że byłam tam razem z Tobą, dziękuję Ci za to. Pozdrawiam z całego serca :)
OdpowiedzUsuńBeatko, pobyt w Lanciano to było coś niesamowitego, ogromne przeżycie!
UsuńNiezapomniane przeżycie.
Pozdrawiam:)
Zawsze u Ciebie pięknie i ciekawie:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńReniu, bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam:)
Wspaniały dzień, wspaniały post i zdjęcia, wspaniały (mój ulubiony) cytat na początku. Dziś niestety w Belgii był dzień pracujący, więc byłam w pracy, ale wieczorem bylismy w kościele na polskiej misjii katolickiej. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLaviolette, nie zasłużyłam na tak pozytywną ocenę.
UsuńDziękuję bardzo.
Pozdrawiam:)
Trudno mi sobie nawet wyobrazić jak człowiek moze się czuc w tak cudownym miejscu,Bardzo piękny post.Dla mnie Boze Ciało to najpiekniejszy dzień .Jest to dzień kiedy Bóg odwiedza i błogosławi nasze zagrody ,domostwa, łąki oraz pola.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie i bardzo ciekawie opisałaś to miejsce.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są piękne.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie Zosia.
It really must feel like time stands still in these ancient cities. I'm sure the stones keep the memories of those days. Beautiful pictures and sentiments Lucia ")
OdpowiedzUsuńA very special selection of pictures, my favorite is the red rose close up,it's magnificent. The village is adorable as well, looks a peaceful place to visit or live!
OdpowiedzUsuńhugs and happy weekend,
Léia
Cudowne zdjęcia, cieszę się że odkrywasz przed nami takie niezwykłe i piękne miejsca:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne Lusiu :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje zdjęcia czuje pewiem smutek - szkoda bowiem zę u Nas, w Polsce czas nie zatrzymał się, i architekturę skaziła moda sosjalistyczna - wstrętne blogi, gmachy, PGR - y i inne wstrętne składanki betonu, cegły i żelaza..
Pozdrawiam ciepło ;)
Piękny post o tym małym miasteczku. Dziękuję za wirtualną wycieczkę po Lanciano. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrecioso el viaje. Besos.
OdpowiedzUsuńZnowu , jak zawsze, nie wiem od czego zacząć. Miasta Włoch to jedno, architektura z nimi związana, to drugie. A może gdyby nie jedno, nie byłoby drugiego?
OdpowiedzUsuńMiejsce piękne! Zazdroszczę Włochom tak starej , zachowanej, architektury miast i miasteczek. Są one wyjątkowe i niepowtarzalne. Oglądałam Twoje zdjęcia wiele razy i zastanawiam się, czy mój komentarz jest tu potrzebny? Miasto krzyczy historią. Z murów można wyczytać poprzednie wieki. Można sobie wyobrazić inny czas, kilka wieków wstecz, inne stroje , inne technologie, a mury ciągle te same. O roślinności nawet nie wspominam.
Mam nadzieję, że i ja kiedyś tam pojadę.
O meritum nie pisałam, Ty się tym zajęłaś. Ja napisałam o "oprawie" czyli miejscu. Chociaż uważam, że za mało.
Czy zielone okiennice są we wszystkich miastach Włoch? Patrząc na Twoje zdjęcia , mam wrażenie że już je widziałam, kiedyś;)
Pozdrawiam:)
Beautiful places and pictures of them. Lovely narrow streets and old buildings. Happy weekend, Lucia!
OdpowiedzUsuńPiękne miasteczko, które kryje wspaniałą tajemnicę Ciała i Krwi Pańskiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
LUSIU - Z GŁĘBI SERCA DZIĘKUJĘ ZA TĘ NOTKĘ czytałam jednym tchem chociaż o cudzie słyszałam to jednak zdjęć nigdy nie widziałam.
OdpowiedzUsuń------------
Lusiu - dłużej mnie nie było, spotkała mnie duża przykrość w wirtualnym żwiecie, właściwie chciałam skasować swój blog ale w ostatniej chwili postanowiłam tylko zablokować. I dobrze bo ochłonęłam i wróciłam do blogowania
Pozdrawiam , jestem, dziękuję za ten piękny wpis
Haniu, bazylika jest z wielu stron obudowana. To norma we włoskich miastach...A co do wnętrza. Niewiele mam zdjęć.. Kiedy jestem skupiona na rozmowach z Panem nie pragnę aby mi ktoś przeszkadzał. Dlatego i innym nie chcę przeszkadzać.
UsuńHaniu, ja już tego błędu nie zrobię. Nie skasuję swojego bloga...
Pozdrawiam:)
I tak trzymać, dziewczyny! :)))
UsuńPozdrawiam:)
LUC Siostrzyczko♥ i Ty piszesz o odwadze przy zostawianiu komentarzy, Ty która tak cudnie potrafisz przenieść nas, mnie do innej krainy, zaczarowanego miejsca; odkryć nową historię,tajemnice czy pokazać piękno rozkwitniętego kwiatu,..
OdpowiedzUsuńzawsze czuję Ciebie w tych postach, które przecież są też jakby moje Siostrzyczko
wierzę... i zapisuje w pamięci i w ♥ te słowa „Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego serca Mojego, a Ja ich napełnię pokojem”
dziękuję
całuję
d.
ps.a te jakby zapomniane przez czas kamienice i puste uliczki jak marzenie , być tam i zobaczyć ech ..
Dorciu, Siostrzyczko Kochana!
UsuńJesteś, więc u Ciebie wszystko w porządku...
Moje myśli bardzo często kieruję ku Tobie.
Zastanawiam się jak się czujesz, co w tym czasie porabiasz czy jesteś bardzo zmęczona, przepracowana...Tak bardzo chciałabym Ci w trudzie ulżyć, przytulić...
Wierzę, że kiedyś Twoje marzenia spełnią się, może ominą Cię alergie na słońce i kwiaty wydzielające mocne aromaty...
Buziaki zostawiam.
Ściskam Cię bardzo mocno.
Pa LUC...
I too love to see old historical places and buildings. All of your photos are great. If I choose the best, the sixth and the seventh are my favorite.
OdpowiedzUsuńHope you have a happy weekend,
Tomoko
Like you, I love the sights.
UsuńI wish you a nice weekend.
Regards:)
Fantastic pictures. I like the street views.
OdpowiedzUsuńINDRANI, thank you very much!
UsuńTypowe zabytkowe miasteczko we Włoszech z gęstą zabudową i obowiązkowymi drewnianymi okiennicami. Na temat corocznego cudu już bardzo dawno temu oglądałam film fabularny, ale nie pamiętam tytułu.
OdpowiedzUsuńPytałaś mnie o mój rozwar, więc wkleję Ci to, co odpowiedziałam Ci na moim blogu: "U nas przetrwał jeden rozwar- niebieski, biały zmarniał na jesieni. Ten niebieski bardzo ładnie wyrósł w tym roku, tylko nie pamiętam, kiedy kwitnie".
Pozdrawiam w ostatni dzień maja.
Typowe, zabytkowe włoskie miasteczko...
UsuńRozwar zakwitnie lada dzień...
Pozdrawiam:)
Pięknie to opisałaś!
OdpowiedzUsuńMażenko, bardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam:)
Piękna historia. Lubię podróżować z tobą.
OdpowiedzUsuńTutaj Corpus Christi, obchodziliśmy w niedzielę. Jest procesja gdzie również ludzie mchu. Interesu narodowego. Pójdę z aparatem :))
pocałunek.
Cudowna opowieść....wrócę tu jutro , gdy będę sama w domu by spokojnie przeczytać i zachwycić się nią raz jeszcze...uwielbiam wzruszenia , których mi dostarczasz Lusiu .
OdpowiedzUsuńJesteśmy jak ten niewierny Tomasz,choć stworzeni na obraz i podobieństwo,daleko nam do doskonałości...
OdpowiedzUsuńLusi tak wiele wiadomości przekazujesz,jesteś jak ta skarbnica mądrości,dzięki Tobie możemy ciągle poznawać,piękne zdjęcia,ogrom wiedzy,warto do Ciebie zaglądać.
Ściskam serdecznie i miłej niedzieli Lusi:)
całkowicie zgadzam się ze sowami Małgosi ( Agri1)... większość ludzi niby jest wierząca a jak przyjdzie co do czego to... niekoniecznie do końca... ciężka sprawa
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Lusiu