W dopełnieniu lata
nie rozbieraj tęsknot, jesienią są ciepłe
w krużgankach gałęzi z wypustką cynobru
z ciszą polnych tarnin na miedzach, gdzie sierpień
przemijanie złotem mimozy przyoblókł
nie rozbieraj z tęsknot dymów sponad ściernik
niech mi się ułożą w owal jego twarzy
fuga czasu zdolny w poemat kolejny
w niepośpiechu myśli jeszcze nie czytamy
dopełnieniem kapią korale jarzębin
marzenia odchodzą na wieczny niedosyt
w zaoranej bruździe późnoletnich wierszy
siadły głodne ciebie jesienne tęsknoty.
Sierpień dobiega końca... Za progiem skrada się jesień; wrzesień puka do drzwi, przypominając, że już za chwilę (bo czas tak szybko leci) przyroda będzie szykować się do zimowego snu, a wszystko wokół pokryje paleta ciepłych barw... I mimo że piękno polskiej złotej jesieni docenił już niejeden poeta, kiedy nadchodzi wrzesień, nie mogę się oprzeć nostalgii... Może dlatego, że ten miesiąc dla mnie jest zawsze symbolicznym końcem lata, czasem wyciszenia i rozstania z letnią beztroską...
Nie wiem, czy też tak odczuwacie zmiany pór roku, ale w sierpniu, nawet kiedy mam dużo pracy, czuję w powietrzu radość i lekkość... Natomiast jesienią, mimo jej piękna, popadam w zadumę, w smutek...
W upalne sierpniowe dni, kwiaty i bukiety doskonale poprawiają mój nastrój... Uwielbiam gdy na termometrach jest nawet grubo ponad 30 kresek powyżej zera... W takie dni czuję się jak ryba w wodzie... Wiem, że ekstremalne upały to nowa nienormalność i jeżeli w naszym działaniu nic nie zrobimy, musimy się do nich przyzwyczaić... Jednak upalne dni nie tylko dla ludzi są zabójcze, dla kwiatów też... Szybko przekwitają a przyniesione do domu, w okamgnieniu więdną...
Tak wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że klimat wariuje, wszystko jest wcześniej, coraz dłużej czekamy na deszcz, a jeśli już spadnie, to nie jest rozproszony, delikatny, ale staje się nawalnym opadem...
Skoro już żegnam się z sierpniem, to pora na bukiety z tego miesiąca... Mój dom w tym miesiącu był bardzo ubogi w kwiaty... Dlaczego? Pierwszy raz żal mi było je zrywać... Przypuszczam, że w każdym ogrodzie w tym roku cynie są przepiękne... Kuszą urodą i przyciągają wzrok... Nade wszystko kochają suche i upalne lato... Kochają słońce... Oczywiście, wymagają systematycznego podlewania... To z cynii najczęściej tworzyłam sierpniowe bukiety...
Były też bukiety z mieczyków... W tych letnich kwiatach naprawdę można się zakochać... Według mnie mają same zalety: bogatą kolorystykę, zachwycające kwiaty, potrafią przyciągnąć wzrok już z daleka, zasługują na swoje miejsce na podium... Są synonimem potęgi i triumfu... Starożytne legendy mówią, że wyrosły z mieczy wojowników poległych na polu bitwy...
Sierpień to czas gdy róże zaczynają swoje drugie, obfite kwitnienie... Pewnego dnia, wcześnie rano, w ogrodzie ucięłam kilka róż... Nie zdążyłam zrobić zdjęć... Gdy po kilku godzinach chciałam je sfotografować były już zwiędnięte... Były też lilie, drakiew, onętek zwanym kosmosem, niezwykle urocza roślina jednoroczna... Dodatkiem do bukietów była nawłoć symbolizująca zbliżającą się jesień...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę szczęśliwego i udanego weekendu...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Flowers and fruit - a great combination! Have a great weekend - David
OdpowiedzUsuńYou have really beautiful flowers. Thanks.
OdpowiedzUsuńVery beautiful!
OdpowiedzUsuńMnie widok nawłoci zawsze nastraja nostalgicznie zwłaszcza od czasu kiedy po raz pierwszy usłyszałam piosenkę "Wspomnienie" z tekstem Tuwima, którą Czesław Niemen śpiewał tak pięknie, aż myślałam, że serce mi wyskoczy... Świat od tamtej bardzo się zmienił, ale kwiaty zawsze cieszą oczy, Przesyłam moc uścisków i życzę miłej niedzieli! 🙂🌹💚
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz pani Ewy i śliczne bukiety wspaniale oddają atmosferę kończącego się sierpnia. Przyznam, że nie ucinam kwiatów do wazonu, zawsze mi ich szkoda.
OdpowiedzUsuńRosnące temperatury to wielka zmiana w klimacie. U mnie dzisiaj troszkę padająco, ale już jutro ma wrócić słońce.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego niedzielnego wieczoru :)
piękne :O
OdpowiedzUsuń