Tuż po ósmej usłyszeliśmy zdenerwowany krzyk bażanta... Przed momentem przyjechaliśmy z porannej Mszy Świętej... Podbiegliśmy do okna sądząc, że coś złego stało się na łące... a tam? nasza Basia urodziła sarniątko... Nie mogliśmy uwierzyć, że to już... W ubiegłym roku urodziła 20 maja.. Doskonale pamiętam ten dzień, ponieważ wtedy wróciliśmy z Grecji... Wtedy urodziły się dwa maleństwa: Tosia i Kubuś... Dzisiaj jest tylko jedno ale spore, chociaż brzuszek Basi jest w dalszym ciągu dosyć duży... Może urodzi jeszcze jedno?
Niemal dwa miesiące temu pokazywałam zdjęcia rodzinki sarniej... Wtedy było dwie sarenki i trójka koziołków.. Niestety, co jakiś czas znikało jedno z nich... Obserwowaliśmy Basię... Była niespokojna i ciągle ich poszukiwała... Tydzień temu i ona zniknęła... Byłam przerażona, że człowiek jest taki bestialski i jest zdolny zabić ciężarne zwierzę... Jakże się ucieszyłam, gdy wczoraj pojawiła się na łące przed domem... Widziałam jej zaokrąglony brzuszek... Nie sądziłam, że wróciła aby dzisiaj rano urodzić swoje dzieciątko... Jednak zwierzęcy instynkt to sprawił, ponieważ nie tylko ona się tutaj urodziła ale i jej dzieci....Martwię się, że w obecnej chwili trawy są zbyt małe i trudno im o schronienie... To małe jest takie słodkie, niesamowicie żywotne, ruchliwe, biega po łące i jest prześliczne...
No cóż, wypada chyba pogratulować sarniej mamie:)
OdpowiedzUsuńMaleństwo słodkie. Mam nadzieję, że będzie się dobrze i zdrowo chowało.
A znając Ciebie Łucjo, pewnie będziesz na bieżąco obserwować ten uroczy przychówek:)
Ja za domem również mam skałki i łąki, ale sarenki nie podchodzą zbyt blisko, więc nie mam zbyt dużo okazji, żeby cieszyć oko takimi sympatycznymi widokami.
Życzę Ci Łucjo miłej niedzieli:)
Życzę Ci miłej niedzieli:)
Nasze lornetki rozgrzane są do czerwoności. Podglądany naszą dzielną Basię i jej maluszka. Dosłownie co godzinę jak wg zegarka mały przychodzi na karmienie. Dobrze, że jest niedziela i możemy podglądać te cuda natury.
UsuńWzajemnie. Miłej niedzieli, Mario:)
Doróbcie więcej lodu (do lornetek) i relacjonujcie ;)
UsuńGRATULACJE dla Basi i dla Ciebie, za tak piękny reportaż z urodzin maleństwa. Ale masz widoki, tylko pozazdrościć... Wiesz już, czy to synek, czy córeczka? Wybrałaś imię?
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam :-)
B.
Obserwujemy maluszka w tym czasie gdy nie śpi, to jeszcze nie dopatrzyłam się jak jest jego płeć. Jeżeli będzie miał ogonek na pupce to będzie dziewczynka, natomiast pod brzuszkiem to będzie chłopczyk. Imienia też jeszcze nie ma. Nazywamy go: Maluszek!
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Właśnie tak na ilustracjach wyglądał Rogaś z Doliny Roztoki. Oby tylko maleństwo się uchowało i nie natrafiło na złych ludzi. Matka na pewno nauczy go nieufności i umiejętności krycia się w gąszczu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciebie i rodzinkę sympatycznych zwierzątek.
Masz rację Anno! To maleństwo wygląda jak Rogaś z Doliny Roztoki. Piszę w tej chwili już czwarty komentarz. Mam problemy z opublikowaniem nie tylko na swoim blogu ale i na innych. W tej chwili zauważyłam, że wskoczyła Twoja ikonka. Był brak twojej i innych.
UsuńA wracając do maluszka. Na tej łące raczej jest bezpieczny, chyba, że znowu ktoś nieodpowiedzialny spuści psa ze smyczy. Jeżeli Basia zechce pokazać maluszkowi świat i wyjdzie poza łąkę to tam spotka okrutnych ludzi, którzy dla zdrowego mięsa gotowi są zabić takie piękne stworzenie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Piękne maleństwo, a mama pewno szczęśliwa. Cudownie je widzieć samemu, ale i zdjęcia dają dużo przyjemności. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńRobienie zdjęć przez szybę może nie daje aż tak dużej przyjemności jak na żywo. Niestety, wejście na łąkę nie wchodzi w rachubę. Basia czułaby się zagrożona a jeszcze teraz to maleństwo? Nie zaprzeczam, że fajnie jest potem porównywać jak to maleństwo rośnie i z każdym dniem zmienia się i staje się takie samodzielne. Mam na myśli brak cycusia i poszukiwanie soczystych roślinek.
UsuńPozdrawiam:)
Coś wspaniałego.Niesamowite fotografie i piękno przyrody.Wiosenny klimat.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEljocie, zdjęcia zrobione przez szybę też są przyjemne. Można doskonale obserwować ogromną miłość matki do swojego dziecka. To małe jest bardzo ruchliwe, biega za mamą, podskakuje. Najedzony, momentalnie znika wśród traw by po godzinie znowu domagać się karmienia.
UsuńPozdrawiam:)
Jaki śliczny maluch i jego mama. Cieszę się bardzo,że udało Ci się sfotografować pierwsze godziny życia maleństwa i jego rodzicielski. Chciałbym bym aby miał długie i szczęśliwe życie.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNino,
Usuńwidziałam Basię około 5, 30 i przed wyjściem do kościoła około 6,30 normalnie chodziła po łące i nic nie wskazywało, że za chwilę urodzi. Już się martwię o to maleństwo, ponieważ trawy są zbyt niskie. Ja też im życzę długiego i szczęśliwego zycia.
Pozdrawiam:)
CUD NARODZIN ... CZŁOWIEK PATRZY W ZACHWYCCIE I WIELBI DZIEŁO PANA BOGA ... cóz jest piękniejszego, niż taki cud ?
OdpowiedzUsuńHANIU,
UsuńNIE WIDZIAŁAM CUDU NARODZIN ALE WIDOK TAKIEGO MALEŃSTWA TO PRAWDZIWE SZCZĘŚCIE.
SERDECZNIE POZDRAWIAM:)
Very exciting for you to witness such a wonderful event. They are beautiful!
OdpowiedzUsuńBetty x
Dear Betty!
UsuńThe birth of such a birth is a tremendous experience.
Greetings.
Oh how beautiful little one! Congratulations;-))
OdpowiedzUsuńI am also delighted.
UsuńGreetings, Anne:)
Hello dear Lucia!
OdpowiedzUsuńHow beautiful ... mother and baby, a miracle, greetings Lucia!
Beautiful Sunday I wish you!
I kiss and hug you with love!
Dear ELENA!
UsuńI'm so glad I can watch a cute little kid.
I wish him a long life.
Greetings.
Niezwykle fotogeniczne zwierzątka. Miałaś miły początek dnia, aby takich miłych dni jak najwięcej. I jak dobrze, kiedy potrafimy się cieszyć z takich prostych, codziennych zdarzeń, bo w końcu to cudownie, że sarenka przeżyła i urodziła potomstwo. Miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńGosiu
Usuńsądzę, że ten kto nie potrafi cieszyć się z takich małych rzeczy nie jest szczęśliwy.
Byłam bardzo nieszczęśliwa gdy znikały kolejne zwierzęta. Drżałam o Basię.
Przytoczę cytat Bosmansa: „Kto potrafi cieszyć się z małych rzeczy ten mieszka w ogrodzie pełnym szczęśliwości”.
Serdecznie pozdrawiam:)
Gratulacje dla sarniej mamy. Lusiu ona wróciła,bo czuje się u Was bezpieczna. Oby wróciły pozostałe. Tak pięknie wyglądają razem. Urzekł mnie również bażant. Nigdy nie widziałam ich na żywo i z bliska. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńJaneczko, nie mam żadnej nadziei. Bażant i sarenki są w sporej odległości od domu.
UsuńNiestety, zdjęcia tak fałszują obraz pokazując, że zwierzęta są tak blisko.
Pozdrawiam:)
Śliczne maleństwo:))mam nadzieję że będzie bezpiecznie rosło:))bażant ma piękne kolory:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTen bażant jest cały czas obecny. Przypuszczam, że gdzieś w trawach są również kurki bażancie. Na początku wiosny do karmnika codziennie przychodziły trzy bażancie kurki.
UsuńTeraz ich nie ma, być może siedzą na jajkach...
Pozdrawiam:)
Witaj !
OdpowiedzUsuńPięknie ujęte chwile narodzin i szczęścia rodziny sarenek:)
Pozdrawiam słonecznie:)
Może to i dobrze, że nie widziałam narodzin maleństwa.
UsuńMam nadzieję, że będzie szczęśliwe.
Pozdrawiam:)
So sweeeeet !!!!!
OdpowiedzUsuńAnna
Cute and sweet.
UsuńGreetings, Anna.
Lucjo kochana, jestes ANIOLEM! Jakie trzeba miec dobre serduszko, aby dzika sarenka nabrala do Ciebie takiego zaufania, by na Twoim terenie urodzic swoje dzieciatko :) Czuje sie u Ciebie bezpieczna. Zwierzeta i male dzieci rozpoznaja ludzi o wielkich sercach. Twoje fotografie sa CUDNE :) Sarenki - cacunie! Serdecznie dziekuje Ci za piekne slowa na moich blogach Kochanie, rowniez w Dinusia imieniu :)) Sle moc pozdrowien, jak i dla slicznych Zwierzatek, a Bellusie kikam za uszkiem :)
OdpowiedzUsuńAleńko!
UsuńNa tej łące urodziła się Basia. Po czterech miesiącach straciła swoją matkę.
W ubiegłym roku urodziły się jej dzieci:Tosia i Kubuś. Kubuś zginął w listopadzie uciekając przed psem. Natomiast Tosia zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach.
Serdecznie pozdrawiam:)
To cudowna wiadomość ! i nerwówka dla Ciebie Lusiu...
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki by żyły w zdrowiu wszystkie sarenki...
choć weź i teren ogrodź by zły człowiek krzywdy im nie zrobił
Asiu,
Usuńteren jest ogrodzony siatką. Gdybyś zobaczyła jakie dziury zrobiły sarny, trudno byłoby Ci w to uwierzyć. To są zwierzęta dzikie, kochające wolność. Chodzą swoimi ścieżkami i dlatego gdzieś wpadają we wnyki.
Pozdrawiam:)
Cud natury, cud narodzin!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mogę zobaczyć, zdjęcia piękne!!!
Mażenko, cieszyłam się jak dziecko.
Usuńcały czas je podglądaliśmy. Oczywiście przez okna. Teraz się martwimy bo nigdzie ich nie widać. Mam nadzieję, że Basia nie pójdzie gdzieś z tym maluszkiem. Znowu zaczyna się nerwówka.
Pozdrawiam:)
Cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCudowny widok, narodziny sarniątka.
UsuńPozdrawiam:)
So cute bambi:)
OdpowiedzUsuńGretting from me:))
Sweet, little cute.
UsuńGreetings, Inger Marie:)
Tiernas imágenes las de ese cervatillo, pero no menos hermosas las del faisán.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Łucjo, te zwierzaki maja zaufanie do Ciebie, skoro tak dają się fotografować - jakby specjalnie pozowały. Za Twoją miłość do nich odwdzięczają się pięknie . Zostajesz więc KRÓLOWĄ PIĘKNEJ NATURY. A ten śliczny bażant to HEROLD DOBRYCH WIADOMOSCI
OdpowiedzUsuńTomaszu
Usuńzdjęcia robione zza szyby. Wystarczy, że odsunę firankę to ona już podnosi głowę.
Przypuszczam, że to zbieg okoliczności ponieważ sarny doskonale słyszą ale słabo widzą.
Jakie to piękne: Herod dobrych wiadomości. faktycznie oznajmił dobra nowinę.
Serdecznie pozdrawiam:)
Belas sequências de imagens.
OdpowiedzUsuńUm abraço e bom Domingo.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
Livros-Autografados
OMG. Awesome. Your photo is great. So cute.
OdpowiedzUsuńThanks, Sami:)
UsuńStałaś się chyba dla sarenek drugą rodziną :) Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńoch, gdyby mogło tak być.
UsuńPozdrawiam:)
Beautiful prints of motherhood of the animals. They, too, know how to care for their young.
OdpowiedzUsuńKisses
You're right. Animals can care for their young.
UsuńKisses:)
Lusiu, to wspaniała wiadomość :) Oby mama i maleństwo żyły zdrowo i szczęśliwie !!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne zdjęcia Basi i jej rodzinki !
Pozdrawiam serdecznie :)
Przez jakiś czas obserwowałam Basię. Była jednak bardzo daleko, z tej odległości maleństwo było niewidoczne.
UsuńPozdrawiam:)
Lovely. I love your photos. These are awesome. Greetings.
OdpowiedzUsuńThanks, Matti:)
UsuńO jej! Ale jesteś szczęściarą, że możesz to oglądać! No i Basia tez szczęściara, że ma takie miejsce gdzie może się nie obawiać człowieka. Szczęściara gdyż urodziła zdrowe koźlątko! Oby jej się szczęsciło!
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, piękna mama z malenstwem.
Pozdrawiam cieplutko.
Mam nadzieję, że wychowa swoje maleństwo.
UsuńPozdrawiam:)
Cudownie! To wspaniała wiadomość. To maleńkie sarniątko jest prześliczne. Trzymam kciuki za Basię i jej dzidziusia :-) Oby tylko nic złego im się nie stało, tzn. żeby żaden świr nie ważył się ich tknąć. Serdeczności Lusiu! Gorące pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, Andrzejku, żeby żaden świr nie ważył się ich tknąć.
UsuńPozdrawiam:)
Zawsze to miło gdy zwierzak się rodzi, w pewnym sensie zostałaś akuszerką post factum ;)
OdpowiedzUsuńZawsze cieszy każde nowe życie. Właściwie to cieszę się, że nie widziałam samego porodu.
UsuńTeraz obserwuję (oczywiście przez lornetkę) z jaką czułością troszczy się o swojego maluszka.
Pozdrawiam:)
Basia musi się czuć bardzo bezpiecznie na waszej łące. Szkoda tylko, że w okolicy mieszkają nieodpowiedzialni ludzie puszczający luzem psy i polujący na te przepiękne zwierzęta... Może tym razem potomek Basi będzie miał więcej szczęścia :)
OdpowiedzUsuńMoże już w genach ma Basia przywiązanie do tego miejsca. Tutaj urodziła się jej matka, ona, tutaj też już drugi raz ona rodziła na tej łące. A co do tych ludzi? to są potwory nie mające litości.
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
BELLISSIMO!! Immagini molto tenere. Bello anche il fagiano ma il cucciolo visto così vicino è fantastico.
OdpowiedzUsuńCiao cara Lucja, grazie, un abbraccio
enrico
Grazie, Enrico!
UsuńOhhh lovely shots.. Bambi is here again.. ;-)))
OdpowiedzUsuńAna, thnak you very much:)
UsuńŁucjo, absolutnie rozczulający widok - Basia z Dzidzią! Trzymam kciuki za ich szczęśliwe życie w waszym sąsiedztwie!
OdpowiedzUsuńJa też trzymam kciuki za Basię i malucha.
UsuńPozdrawiam:)
Niesamowite zdjęcia, sarniątko jest przeurocze. Pięknie piszesz o świecie przyrody, z prawdziwą miłością! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKocham całym sercem te niewinne zwierzęta. Nigdy nie pogodzę się z bezmyślnym zabijaniem a tępiłabym ze wszystkich sił kłusowników, którzy mordują sarny i inne kopytne. Człowiek w tym wypadku jest bardzo okrutny. Patrycjo, gdyby zwierzęta wierzyły w Boga to szatan w ich oczach wyglądałby jak człowiek.
UsuńPozdrawiam:)
To jakiś wcześniak może? No ale kto tam Baśki będzie rozliczał z terminów romansów...
OdpowiedzUsuńA co urodził bażant? ;)
Bażant nic nie urodził. To przecież kurki bażancie siedzą na jajach. Głos bażanta jest niezbyt przyjemny dla ucha, szczególnie gdy go coś zaniepokoi. Ten głos jest charakterystyczny, silny i dźwięczny. Wystarczy, że pojawi się jakiś kot albo w górze wisi jastrząb (unosi się ptak drapieżnik) to mam wrażenie, że kogoś ostrzega, daje znaki.
UsuńA co do romansu Basi ? wiemy, że było to w lipcu ubiegłego roku. Wtedy miała letnią ruję. Występuje wtedy zjawisko ciąży utajonej, która polega na zahamowaniu rozwoju zarodka na okres około 150 dni. A 4,5 miesiąca jeśli została zapłodniona podczas zimowej rui.
Pozdrawiam:)
Awww... sweet 'mommy and me' moments)))
OdpowiedzUsuńxoxo, Juliana | PJ’ Happies :)
Sweet little time and nice moments.
UsuńGreetings.
Thanks:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity widok na Twoich zdjęciach,szczególne zaufanie sarny do Ciebie skoro na czas porodu podeszła blisko Twego ogrodzenia.Tez chciałabym mieć swoją Basię.Te zdjęcia zachwycającopiekne sarniątko z maluchem i bardzo kolorowy bazant.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSikorko,
Usuńsarenka nie podchodzi zbyt blisko. To tylko złudzenie.
Bażant jest dosyć głośny. Są jeszcze trzy kurki ale teraz prawdopodobnie siedzą na jajach.
Pozdrawiam:)
Aww!! such a beautiful fawn.. I love to pet her..
OdpowiedzUsuńNie ma nic piękniejszego niż narodziny nowego życia. Dużo zdrowia dla Basi i jej maleństwa. Jakimi dobrymi ludżmi musicie być jeśli garną się do was zwierzaki i ptaki!
OdpowiedzUsuńBażant jest piękny! Pozdrawiam serdecznie!
Awwwwww!!! How adorable!!
OdpowiedzUsuńSe ve muy lindo, ojala crezca feliz. Besos.
OdpowiedzUsuńAleż cudne to maleństwo!!!
OdpowiedzUsuńSzczęściara z Ciebie!!!
:-)
Dear Lucia Maria - Thanks for this breaking news, which made me so happy. Your photos captured such adorable newly born baby and tender affection of mother toward her baby. From mid-May through June is delivery season of deer in Nara Park, too. I’ve heard a news a baby first this season was born the other day. You made me feel restless to go to meet newly born fawns. Have happy days ahead.
OdpowiedzUsuńYoko
Cudowne maleństwo , trzymam kciuki za to by się zdrowo chowało :-)
OdpowiedzUsuńJaka cudowna wiadomość :-)
Pozdrawiam ciepło :-)
Śliczne! urocze :)
OdpowiedzUsuńŚliczne maleństwo:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
xxBasia
Narodziny to dobre wieści,a maleństwo jest przesłodkie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że będzie się zdrowo chowało.Dziękuję Lusi za wspaniała fotorelację.
Pozdrawiam cieplutko :)
To wielkie szczęście że udało Ci sie udokumentować ten cud narodzin! Urocze maleństwo. Zdjęcia bażanta rewelacyjne. Ja ciągle go słyszę, ale nie udało mi się upolować aparatem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lusiu:)
Que lindo bebê e a mamãe está muito orgulhosa. Belas fotos e registro, Lucja.
OdpowiedzUsuńmacie takie piękne widoki z okna? zazdroszczę!!!! cudne maleństwo :)
OdpowiedzUsuńjakie malenstwo ;)
OdpowiedzUsuńTo dopiero szczescie, moc podgladac takie chwile:)
OdpowiedzUsuńŚliczne, małe stworzonko, aż chciałoby się je przytulić i ucałować...
OdpowiedzUsuńSerdeczności.