Wystarczyły dwa słoneczne dni a w moim ogrodzie krzewy forsycji obsypały się mnóstwem złotych kwiatów... W tym roku wyjątkowo późno zakwitły te jedne z najpiękniejszych, najefektowniejszych krzewów ogrodowych.. .Forsycja zwisła już przed ukazaniem się liści obsypana jest żółtymi, dzwoneczkowatymi kwiatami... Ten krzew swoją nazwę zawdzięcza angielskiemu botanikowi Wiliamowi Forsythowi...
Gdy dokoła blask swój toczy,
Cudny błękit jak kobierzec,
Słońcu blasku nie odbierze.
Zieleń tryska jak fontanna,
Zawitała Wiosna - panna.
Idzie dumna, umajona,
Roztańczona, ukwiecona.
Gdzie nie spojrzy - kwitnie życie.
czego dotknie - drży w zachwycie.
Hej!
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę u mnie. Już dodałem Twój blog do obserwowanych i zaraz dodam do moich blogów ulubionych.
Forsycje to początek prawdziwej, kolorowej wiosny. U nas sporo takich na naszych żoliborskich podwórkach.
Ja tez byłem na WP i uciekłem ponad rok temu:)
Na pewno dasz rade i tu się rozgościsz i zamieszkasz.
Jaki ja tam elokwentny! Owszem kolo osoby elokwentnej to ja kiedyś przechodziłem:)
No to opisuj swoje pasje!
Pozdrawia Vojtek po pracy:)
Ja też zdobywszy się na odwagę będę do Ciebie wpadać.
UsuńU mnie właśnie wiosna się zaczyna. Dwa dni słońca, teraz znowu się zachmurzyło. Coś oporna jest ta tegoroczna wiosna.
Pozdrawiam:-)
Forsycja to piękny wiosenny krzew. I ten wspaniały złocisty kolor... Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńPs. Początki wszędzie są trudne a Ty doskonale sobie radzisz:)))Ja dopiero co wróciłam z urlopiku:))
Jola
Dziękuję za podtrzymanie na duchu. Uważam, że początki są trudne, ale z czasem...
UsuńTak przypuszczałam, że jesteś jeszcze na urlopie.
Pozdrawiam
Wiesz byłem dwa razy na Blog Forum Gdańsk 2010 i 2011. To wtedy stajemy na przeciwko siebie. I dlatego nie warto za dużo bajek opowiadać o sobie. Bo co będzie jak STANIEMY REALNIE NAPRZECIWKO SIEBIE? :):)
OdpowiedzUsuńSuper była atmosfera na tych Blog Forach. Taka sympatyczna i nierzeczywista.
Pozdrawiam Ciebie i Twoje pasje.
IO dobrze, ze je masz i pokażesz:)
Oczywiście, że masz rację. Nie napiszę, że jestem i wyglądam jak Jennifer Lopez, ale, że w miarę dużo podróżuję, to mogę napisać.
UsuńPozdrawiam
Forsycja to cudowny krzew. Taki przednówek tej spóźnionej wiosny.
OdpowiedzUsuńWitaj Łucjo! Ależ tu radośnie u Ciebie. Dzięki Tobie już wiem nazwę kwiatów, które dobrze znam z wyglądu.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a krzewy jak z bajki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mnie odwiedziłeś.
UsuńPozdrawiam
Czyli sporo o mnie wiesz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zainteresowanie. Postaram się zrewanżować.
W niedzielę będę w Warszawie na Bemowie na wyścigach na 1/4 mili i inne zawody motoryzacyjne.... Lobię to.
A weekend majowy na wieś pojadę powędkować.......
I już coś się dzieje........
Pozdrawiam i spadam:)
Witaj Łucjo:)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie,tak wiosennie.
Zmieniłaś lokalizację,czy dodatkowy otworzyłaś salonik?
Pozdrawiam serdecznie.
Ewo, żal mi zostawiać Napotkanych perełek. Ostatnio na W.P. mogłam wgrać 4 zdjęcia, później post znikał. Nie działają komentarze-wpisy, licznik cały czas jest zawieszony...Czas pokarze czy na Blogspocie dam radę...
UsuńDziękuję za odwiedziny.
Dziękuje Łucjo za odwiedziny. Forsycje są cudowne, a te na Twoich zdjęciach wygladają bajkowo...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Basiu, bo to najwyższa pora aby było już wiosennie.
UsuńPozdrawiam
Wyjątkowo pięknie Twoje forsycje zakwitły, u mnie chyba przemarzły, do tej pory jeszcze nie kwitną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Też bałam się o swoje forsycje. W wielu miejscach są posadzone wysokie cyprysy i to one ochroniły je przed wiatrami i mrozem.
UsuńPozdrawiam
Bardzo lubię forsycje. Szczególnie pięknie dla mnie wyglądają jak rosną w dużych skupiskach np. w parkach. Tworzą wspaniałe żółte plamy na trawniku.
OdpowiedzUsuńGigo, uwielbiam forsycje, jaśminy, bzy ponieważ mam dosyć duży ogród z przylegającym małym "laskiem", wiosenne krzewy rosną prawie wszędzie.
UsuńNajgorsze dla kwitnących krzewów są deszcze i wiosenne przymrozki.
Nie nacieszyłam się kwitnącymi przebiśniegami i krokusami. W tym czasie było bardzo zimno i na dodatek padało.
Nie pamiętam kiedy byłam w parku. Oj, pamiętam jesienią w Krakowie w Parku Jordana, ale w tedy nie kwitną forsycje...Wtedy też było złoto, żółto - pieknie.
Łucjo- czemu miałabyś nie dac rady, skoro i tak długo walczyłaś na WP, to tutaj fraszka.Bloga na pewno szkoda, skoro prowadziło się go tyle czasu i włożyło tyle serca, ale przecież można poprzenosi wpisy tutaj.:)
OdpowiedzUsuńTylko, gdzie ta wiosna? może zasiedziała się u ciebie w ogródku?, bo u mnie jakoś jej nie widać, zimno i ponuro. Dzisiaj pytałam się koleżanki, jaką to właściwie mamy porę roku, bo na wiosnę to raczej nie wygląda.
Gosiu, przez dwa dni świeciło słońce, niestety było chłodno... Popołudniu zachmurzyło się. Trochę optymizmu we mnie wstąpiło, zapowiadają ciepło. W moim ogrodzie wszystkie rośliny opóźniły swe kwitnienie. W sobotę planowałam wypad w Chochołowską na krokusy a tam jeszcze śnieg. W tamtym i poprzednim roku o tej porze cała dolina pokryta była kwiatami...
UsuńDziękuję za odwiedziny.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoje forsycje nie są tak efektowne jak Twoje, bo Twoje są przecudne. Widocznie my mamy inną, skromniejszą odmianę albo mój mąż za bardzo podcina gałęzie, bo to jest jego ulubione zajęcie;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dziękuję za wizytę na moim blogu.
To fakt, są różne odmiany. Przycinamy tylko te najstarsze pędy.
UsuńUwielbiają nawożenie. Nawozy naturalne innych w ogrodzie, w warzywniku nie stosujemy.
Pozdrawiam
TAKICH TO NIGDY NIE WIDZIAŁAM !!!
OdpowiedzUsuńtak okazałych i tak bardzo radosnych ... to siostry słońca
LUSIU - POETKA Z CIEBIE piszesz mową wiazaną i to jak pięknie ...
chciałam życzyć kolorowych snów ale pożyczę forsycjowych ...
może i mnie się przyśnia te cuda
Ozłociłaś mi dzisiejszy poranek, dziękuje za te piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powiem szczerze...taki miałam właśnie zamiar.
UsuńDawno nie widziałam takich pięknych zdjęć!!! Gratuluję, forsycje najbardziej cieszą , kiedy najwcześniej zakwitają wiosną. Czasami udało mi się wyhodować kwitnąca gałązkę już na Boże Narodzenie. Wiersz cudnej urody i w ogóle poprawiłaś mi humor, bo u nas mgła i buczki syren okrętowych budziły od rana.Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńLotka, a gdzież mnie do Ciebie. Robisz cudowne zdjęcia.
Usuńjeszczeraz przybiegłam sobie popatrzeć na te cuda
OdpowiedzUsuńMalinko, każde twoje odwiedziny, to prawdziwa przyjemność.
UsuńWitam :) Szukam i szukam tych wiosennych kolorów na moich terenach i nadal nie widzę tak pięknych jak w Twoim ogrodzie :) Radują oko, te forsycje :)
OdpowiedzUsuńWiesz, nie mam pojęcia dlaczego masz kłopoty z wyświetlaniem bloga.... kiedy jesteś zalogowana, powinien być widoczny i działać bez zarzutu!!!!
Ściskam i pozdrawiam :)
Piękne, wiosenne żółcie. Twoja forsycja zakwitła bardzo obficie. Teraz już wiem, komu zawdzięcza swą nazwę. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTojavie, prawie każdego roku tak zakwitają. Na tle zieleni, cyprysów i sosen wyglądają przecudnie.
UsuńUwielbiam ten czas, gdy zakwitają forsycje. Pokazałaś je przepięknie... bukiecik słonecznych pozdrowień przesyłam...
OdpowiedzUsuńClisho, znowu mamy coś wspólnego. też uwielbiam forsycje.
UsuńWITAM milutko
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.
Niech cały dzień
minie Ci bez smutków.
Słoneczko na niebie
niech świeci dla Ciebie.
WITAJ Łucjo, otworzyłam okno, pada deszcz ... od razu pomyślałam o Twoich cudnych ogrodach
OdpowiedzUsuńmiłej soboty
Malinko, chętnie bym podesłała troszkę słonka. Niestety, powoli zachodzi za góry za lasy...
UsuńPozdrawiam :-)
Rzeczywiście forsycje kwitną bardzo wyraziście. Ta żółć jasna na tle świeżej zieleni w połączeniu z błękitem nieba to wspaniały akord w dziele Stwórcy naszego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ahoj!