Słońce ziemią kołysze, chmury z nieba wytarło,
Zda się słyszeć jak w ciszy, z kłosów sypie się ziarno.
Babom łydki bieleją, w podkasanych spódnicach,
Ziemia pęka nadzieją, rodzi się południca.
(Kazimierz Grześkowiak)
Inspiracją do napisania postu o kobiecym demonie stał się obraz Jacka Malczewskiego W tumanie znajdujący się w Muzeum Narodowym w Poznaniu...
Lubię Malczewskiego, malarza i rysownika czołowego reprezentanta Młodej Polski... Jednak muszę przyznać, że obraz ten, to jedno z najdziwniejszych dzieł tego artysty... Powstał dla hrabiego Edwarda Aleksandra Raczyńskiego, podczas pobytu w jego majątku w Rogalinie... Lokalny, bardzo piękny krajobraz natchnął Malczewskiego do jego namalowania...
Najtęższe umysły łamały sobie głowy nad znaczeniem tej kompozycji... Jedni tę postać kobiecą identyfikowali jako Polonię, personifikację Polski a inni jako Południcę...
Być może nie każdy słyszał o marze polnej zwanej Południcą... Na polach pozostało już niewiele zboża, pomimo to, pragnę w dzisiejszym poście przybliżyć jej postać...
Lubię Malczewskiego, malarza i rysownika czołowego reprezentanta Młodej Polski... Jednak muszę przyznać, że obraz ten, to jedno z najdziwniejszych dzieł tego artysty... Powstał dla hrabiego Edwarda Aleksandra Raczyńskiego, podczas pobytu w jego majątku w Rogalinie... Lokalny, bardzo piękny krajobraz natchnął Malczewskiego do jego namalowania...
Najtęższe umysły łamały sobie głowy nad znaczeniem tej kompozycji... Jedni tę postać kobiecą identyfikowali jako Polonię, personifikację Polski a inni jako Południcę...
Być może nie każdy słyszał o marze polnej zwanej Południcą... Na polach pozostało już niewiele zboża, pomimo to, pragnę w dzisiejszym poście przybliżyć jej postać...
Południce były postrachem ludzi pracujących w polu... Jeszcze na początku XX wieku wierzenia w te demony były powszechne... Przybywały latem, w samo południe, w największy upał... Zsyłały na ludzi bóle głowy, krzyża i mięśni, niemoc, zasłabnięcia a nawet śmierć... Wierzono, że chroniły zboże i polne kwiaty, z tego powodu były bardzo groźne dla żeńców... Porywały również bawiące się w polu dzieci, a spotkanie z nimi doprowadzało do udaru słonecznego...
Południcą była ubrana na biało niewiasta, która w okresie żniw przechadzała się miedzami zbóż i karała chłopów, którzy łamali zakaz pracy w polu w południe... Sądzę, że każdy odnosi takie wrażenie, że w południe Słońce na trochę wstrzymuje swoją wędrówkę po niebie...Według niektórych wierzeń ten czas był święty i nie powinno się wtedy pracować...
Południca czasami przybierała różne formy... Raz była to bardzo piękna jednak blada kobieta z rozwianymi włosami... Objawiała się również jako wir powietrzny... Innym razem gdy w samo południe, mimo bezwietrznej pogody, kłosy na polu zaczynały delikatnie falować, oznaczało to, że żeńca znalazł się w ogromnym niebezpieczeństwie... Zbliża się do niego południca, czyli duch gwałtownie zmarłej kobiety, tuż przed lub po własnym ślubie... Oszalała z bólu i nienawiści, krąży wśród łanów zboża, szukając swych dawnych niewiernych kochanków czy miłosnych rywalek - zabije każdego, kto nie usunie się na czas z jej drogi....
Przy bliskim spotkaniu okazywała się wychudzoną, brzydką, pomarszczoną staruchą z wielkimi kłami, z długimi, ostrymi łapami odziana biały strój panny młodej... A w jej w ręku zawsze był sierp, którym zabijała swoje ofiary...
Nie było na nią sposobu... Czekano cierpliwie na koniec żniw ponieważ dopiero wtedy zakopywała się w ziemi i zapadała w sen zimowy... Żniwa się skończyły... Bez obawy można było wyjść na zaorane pola, które oczyszczone i przygotowane na zrodzenie następnych zdrowych i bogatych plonów...
Południcą była ubrana na biało niewiasta, która w okresie żniw przechadzała się miedzami zbóż i karała chłopów, którzy łamali zakaz pracy w polu w południe... Sądzę, że każdy odnosi takie wrażenie, że w południe Słońce na trochę wstrzymuje swoją wędrówkę po niebie...Według niektórych wierzeń ten czas był święty i nie powinno się wtedy pracować...
Południca czasami przybierała różne formy... Raz była to bardzo piękna jednak blada kobieta z rozwianymi włosami... Objawiała się również jako wir powietrzny... Innym razem gdy w samo południe, mimo bezwietrznej pogody, kłosy na polu zaczynały delikatnie falować, oznaczało to, że żeńca znalazł się w ogromnym niebezpieczeństwie... Zbliża się do niego południca, czyli duch gwałtownie zmarłej kobiety, tuż przed lub po własnym ślubie... Oszalała z bólu i nienawiści, krąży wśród łanów zboża, szukając swych dawnych niewiernych kochanków czy miłosnych rywalek - zabije każdego, kto nie usunie się na czas z jej drogi....
Przy bliskim spotkaniu okazywała się wychudzoną, brzydką, pomarszczoną staruchą z wielkimi kłami, z długimi, ostrymi łapami odziana biały strój panny młodej... A w jej w ręku zawsze był sierp, którym zabijała swoje ofiary...
Nie było na nią sposobu... Czekano cierpliwie na koniec żniw ponieważ dopiero wtedy zakopywała się w ziemi i zapadała w sen zimowy... Żniwa się skończyły... Bez obawy można było wyjść na zaorane pola, które oczyszczone i przygotowane na zrodzenie następnych zdrowych i bogatych plonów...
Wracam do wspomnień urlopowych z tego lata... Jest południe... Panuje spory upał... Taki gorąc, jaki panuje u nas w ostatnich dniach, który wydaje się większości z nas nie do zniesienia... Ja kocham takie wysokie temperatury... Spacerowałam po miedzach wśród dojrzewających zbóż: pszenicy, owsa, żyta, jęczmienia... Przemierzałam ścieżkami wijącymi się pomiędzy różnorodnymi zagonami: buraków, kapusty, kwitnącej kukurydzy, której bujne pióropusze powiewały na wietrze...
Podziwiałam i zachwycałam się urodą dzikich kwiatów kwitnących w zbożu... Przyroda przystroiła je w przepiękne szaty by upiększały monotonne łany zbóż... W pewnym momencie wypatrzyłam kwiat kąkolu... Czy ktoś go jeszcze pamięta, czy wie jak on wygląda? Mnie się jego obraz powoli zaciera... To słynny symbol pleniącego się zła, przytaczany w jednej przypowieści Nowego Testamentu...
Opowiedział im też inną przypowieść: Królestwo Niebios przypomina człowieka, który na swej roli posiał dobre ziarno. Lecz kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał tam kąkolu i odszedł. Gdy zboże podrosło i zawiązały się kłosy, pokazał się też kąkol.
Przyszli więc służący i pytają gospodarza: Panie, zdaje się, że obsiałeś rolę dobrym ziarnem. Skąd się tam wziął kąkol?
To sprawka nieprzyjaciela - odpowiedział.
Czy chcesz więc - zaproponowali - byśmy poszli i usunęli go?
Nie - zdecydował gospodarz - bo usuwając kąkol moglibyście powyrywać pszenicę. Niech rosną razem. Poczekajmy do żniw. Wtedy powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol, powiążcie go w snopy i spalcie. Pszenicę natomiast przenieście do mego spichlerza.
Do dzisiaj pamiętam gdy dziadzio mówił, że to groźny intruz na polu... Hmm, a przecież wyglądał tak pięknie, tak niewinnie... Delikaty powiew wiatru kład zboża... Rozglądałam się czy przypadkiem w pobliżu nie kręci się Południca? Ponoć chodzą one w południe po polach i atakują ludzi, którzy o tej porze pracują...
Nie spotkałam jej, może to i dobrze? Przypuszczam, że Południca pozostała już tylko w dawnych mitach słowiańskich... Jednak w naszych czasach upiór odżył w grach komputerowych...
Podziwiałam i zachwycałam się urodą dzikich kwiatów kwitnących w zbożu... Przyroda przystroiła je w przepiękne szaty by upiększały monotonne łany zbóż... W pewnym momencie wypatrzyłam kwiat kąkolu... Czy ktoś go jeszcze pamięta, czy wie jak on wygląda? Mnie się jego obraz powoli zaciera... To słynny symbol pleniącego się zła, przytaczany w jednej przypowieści Nowego Testamentu...
Opowiedział im też inną przypowieść: Królestwo Niebios przypomina człowieka, który na swej roli posiał dobre ziarno. Lecz kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał tam kąkolu i odszedł. Gdy zboże podrosło i zawiązały się kłosy, pokazał się też kąkol.
Przyszli więc służący i pytają gospodarza: Panie, zdaje się, że obsiałeś rolę dobrym ziarnem. Skąd się tam wziął kąkol?
To sprawka nieprzyjaciela - odpowiedział.
Czy chcesz więc - zaproponowali - byśmy poszli i usunęli go?
Nie - zdecydował gospodarz - bo usuwając kąkol moglibyście powyrywać pszenicę. Niech rosną razem. Poczekajmy do żniw. Wtedy powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol, powiążcie go w snopy i spalcie. Pszenicę natomiast przenieście do mego spichlerza.
Do dzisiaj pamiętam gdy dziadzio mówił, że to groźny intruz na polu... Hmm, a przecież wyglądał tak pięknie, tak niewinnie... Delikaty powiew wiatru kład zboża... Rozglądałam się czy przypadkiem w pobliżu nie kręci się Południca? Ponoć chodzą one w południe po polach i atakują ludzi, którzy o tej porze pracują...
Nie spotkałam jej, może to i dobrze? Przypuszczam, że Południca pozostała już tylko w dawnych mitach słowiańskich... Jednak w naszych czasach upiór odżył w grach komputerowych...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Upał był groźny dla pracujących przy żniwach, nic wiec dziwnego że Południcę wymyślono. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńLudowe wierzenia zawsze były inspiracją dla malarzy i poetów, a wynikały z obserwacji natury. Południca chroniła ludzi przed udarami, bowiem w dawnych wiekach naprawdę się jej bano. Nie znałam tego obrazu Malczewskiego, a jest bardzo intrygujący. Piękne zdjęcia nam pokazałaś i cały post jest niezwykły.
OdpowiedzUsuńŚwietny post, który przypomniał mi opowiadania babci nie tylko o południcach, ale też o utopcach. Gdzieś te wierzenia zanikają, sam dopiero sobie przypomniałem teraz a młodsi pewnie nawet nie słyszeli. Zdjęcia pól i obrazu fantastyczne. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBelas fotografias, gostei.
OdpowiedzUsuńUm abraço e continuação de uma boa semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
Livros-Autografados
Jak zawsze pięknie i ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNie znałam :) Bardzo to ciekawe :) Może do Ciebie nie przyszła boś Ty nie pracowała? :D
OdpowiedzUsuńLepiej jej nie spotkać. Ale jak ma komuś zycie uratować od udaru to niech wierzą :)'serdeczności przesyłam :)
Bardzo ciekawie i piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńNic nie wiedziałam o Południcy:)))dzisiaj ludzie mniej się podczas żniw o pracują ale urok już nie ten sam:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post i fantastyczne zdjęcia! U nas jeszcze spotykam kwiaty kąkolu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lusiu:)
Ciekawy post, sporo nie wiedziałam :) przepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńLovely pictures !!!!! Golden fields with some flowers in it...and paintings !
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend !
Anna
When I walk through the fields this morning I will be looking over my shoulder!
OdpowiedzUsuńByć może te nawiedzane trąby powietrzne mają coś z tych mitycznych południc. Przestrzegają przed nadmierną pazernością, nie poszanowaniem natury?Ładnie Ujęłaś historię w zdjęciach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znałem tej postaci ale teraz już tak.Wspaniała opowieść z tak bliskim nam krajobrazem żniwnym Polski.W ciepły sierpień, ciepło pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o Południcy - ciekawa postać.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie zdobyłam nową wiedzę.
Serdecznie pozdrawiam, Łucjo :)
Amazing photos!
OdpowiedzUsuńTez nieslyszalam o Poludnicy, moze to i dobrze.Bo nie chcialabym jej spotkac na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Z Południcami po raz pierwszy zetknęłam się czytając sagę Kwiat Paproci K.B. Miszczuk. Historia fantastyczna, ale bardzo głęboko zakorzeniona w słowiańskich mitach i wierzeniach. Tam też pojawiało się wielokrotnie takie stwierdzenie, że dopóki ludzie wierzą w jakiegoś demona, czy innego stwora, to on nadal istnieje, a gdy przestają wierzyć, znika... Może coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńOj nie chciałabym spotkać Południcy.
OdpowiedzUsuńPonieważ obecnie upał mi szkodzi, więc w południe w ogóle nigdzie nie wychodzę.
Zdjęcia Łucjo - przepiękne. Jesteś mistrzynią.:)
Moc serdeczności posyłam.
interesting..i did enjoy the images of the golden fields and the pops of purple!! i can not tolerate the summer heat and i am really looking forward to autumn!!
OdpowiedzUsuńBonitas fotografías. Buen día.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o południcach w jednej audycji Lusiu. Obrazy Malczewskiego tez lubię. Piękne zdjęcia dodałaś. Jak ja kochm twoje fotografie. Pomagaja mi się zanurzyć w marzeniach i odpłynąc hen hen hen.
OdpowiedzUsuńZważywszy na fakt kiepskiej diety i upału, dziwił bym się gdyby Południca nie powstała - z drugiej strony - gdyby wykombinowano siestę, to Południca by nie atakowała. Niestety feudalne myślenie w Polsce trwało praktycznie do czasów I Wojny i to pomimo oficjalnego zniesienia.
OdpowiedzUsuń