Dzisiaj pragnę pokazać bardzo interesujące miejsce... Niewielkie miasteczko Saintes-Maries-de-la -Mer położone jest w Rezerwacie Camargue w delcie Rodanu nad Zatoką Marii nad Morzem Śródziemnym...
W tym roku w lipcu w czasie pobytu w Prowansji odwiedziłam go po raz drugi ...Mieszkańcy tego regionu i nie tylko uznają go za Ziemię Świętą... Domyślam się, że ciekawi Was dlaczego? Należy przenieść się do do odległych czasów bo aż do 42 roku n.e... Jerozolima, 10 lat po śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa... Są to czasy Heroda Agrypy, zwolennika Rzymu i prześladowcy chrześcijan... Jak mówi tradycja; Maria Jakubowa, Maria Salome, siostry Marii Panny, Łazarz i jego siostry Maria Magdalena i Marta oraz Józef z Arymatei i Maksymin zostali wytropieni i musieli opuścić Jerozolimę...
W Jaffie, zostali wsadzeni na statek, który nie posiadał żagli ani wioseł i wypływali na pełne morze... Kiedy odpływali, Sara, ciemna dziewczyna postanowiła im towarzyszyć... Salome rzuciła płaszcz na fale po którym Sara przeszła i usiadła w łodzi... Po wielu dniach, dzięki Opatrzności dotarli do brzegów wyspy... Po pewnym czasie ich drogi rozeszły się...
Łazarz udał się do osady, obecnej Marsylii, Maksymilian do Aix,.. Maria Magdalena zawędrowała do groty w masywie Saint-Baume,.. Marta do Tarascon... Maria Jakubowa, Maria Salome i Sara pozostały w tej okolicy i z czasem, stały się obiektem kultu... Ludność przez dwa tysiące lat, zachowała legendę o przypłynięciu do brzegów wyspy, trzech Marii z otoczenia Jezusa... Symbolem tego miasteczka zostaje Krzyż z Camargue... Składa się z trzech elementów; Krzyża, kotwicy i serca...
Z biegiem lat, wody Rodanu naniosły mułu i wyspa połączyła się z lądem... Saintes - Maries - de- la Mer, to niewielkie, nadmorskie miasteczko... Dwa razy w roku w maju i październiku gromadzi Romów z całego świata... Przyjeżdżają do Sanktuarium Matki Bożej Morza i i swojej patronki świętej Sary... Niewiele można dowiedzieć się na temat świętej... Wg domysłów pochodziła z Egiptu... Jej posąg znajduje się w krypcie kościoła... O tym Sanktuarium napiszę kiedyś w innym poście.
Droga do Les- Saintes-Maries-de-la-Mar prowadzi przez Rezerwat Camargue... Kiedy tutaj przyjeżdżamy, mamy wrażenie, że miasteczko jeszcze śpi chociaż z nieba leje się żar... Cisza, puste uliczki... To jeszcze nie czas na sjestę... Z kawiarenek dolatuje rozkoszny zapach, świeżo parzonej kawy... Wchodzimy by się jej napić... Kawa we Francji smakuje wybornie... Miasteczko skupiło się wokół kościoła - twierdzy z IX w... Przed wiekami było nękane przez Saracenów przybywających na te ziemie a potem przez piratów... Otoczone było wysokimi murami obronnymi... Mieszkańcy szukali schronienia w masywnym kościele... Z każdą godziną, uliczki zapełniają się turystami...
Na niewielkich placykach spotykamy wiele pomników ukazujących; konie z Camargue, byki... Właśnie tutaj na terenach bagiennych, na wolności żyją przepiękne białe konie i czarne byki... Spacerując wąskimi, często brukowanymi uliczkami podziwiam prowansalską architekturę, piękne kamienne zaułki i budynki rodem z poprzedniej epoki... W wielu elementach dominuje kolor niebieski, kolor radości... Rozkoszuję się tymi widokami bo przynoszą mi one spokój i taki sielski nastrój południowo francuskich, uśpionych wsi i miasteczek...
W XIX i na początku XX wieku przybywa tutaj wielu malarzy, artystów i pisarzy... Z tych bardziej znanych to: Vincent van Gogh, Cezanne, Picasso, Hemingway... W miasteczku urządza się wyścigi byków...Na imprezę przyjeżdża wielu turystów z różnych stron świata pragnących podziwiać wspaniale zwierzęta, które są bohaterami zawodów... Arena, którą oglądamy, to współczesna budowla... Poprzednia, zabytkowa nie wytrzymała próby czasu...
Vincent van Gogh odwiedził Saints Maries w maju 1888 roku... Wtedy to była biedna rybacka wioska... Tutaj powstała seria obrazów...
Powoli głodniejemy... Kupujemy świeżą bagietkę, jakiś ser, owoce, pomidory, kawałeczek kiełbasy z...czosnkiem i idziemy na plażę aby zrobić sobie ucztę... Po dłuższym relaksie, posileni zmierzamy do kościoła Notre-Dame... jednym ze sklepików, robimy zakupy. Kupujemy sucha kiełbasę, wino, sól morską i ryż z Camargue... Lubimy takie rzeczy przywieść do domu... Powoli kończy się dzień... Czas wracać do hotelu...
Beautiful pictures, Lucia!
OdpowiedzUsuńIs it lavender on the first picture? They are so lovely, and they smell like perfume.
Have a lovely evening!
Marit, so the lavender. In July, in many places grew huge clumps of lavender.
UsuńIt felt wonderful smell in the air.
Greetings.
Pięknie opisałaś całą historię. Oglądając zdjęcia miałam uczucie, że przechadzam się uliczkami miasteczka razem z Wami- do momentu zapachu bagietki:)Już na ucztę plażową nie dotarłam, kiełbaski czosnkowej nie skosztowałam, serka na deser nie pojadłam :)Pozdrawiam i dziękuję za kolejny piękny post.
OdpowiedzUsuńNie robiłam zdjęć naszej uczty na plaży.
UsuńByłam piekielnie głodna i nawet przez moment nie pomyślałam o zrobieniu zdjęcia. Teraz bardzo tego żałuję.
Wprawdzie jeszcze mamy zapas kiełbasy i sera. Nie jest przeterminowany! Niestety takiej bagietki raczej nie kupię, więc "nici" ze zdjęcia.
Pozdrawiam:)
Cieszę się, że Twój powrót :))
OdpowiedzUsuńDobrze zalecane. Te piękne zdjęcia 15 jest wielki i bardzo lubię te niebieskie okna ... dały nam objazd rynku :))
Dzięki za opowiadając historię. Lucía !!
Miłego weekendu.
Całować.
Lauro, bardzo lubię elementy niebieskie w dekoracji domów. ten kolor służy innym celom ale mnie kojarzy się z ciepłem, radością, krajami Południa...
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Znów odwiedziłaś kawałek ładnego świata. Takie wycieczki wzbogacają duszę , a szczegóły, na które ktoś nie zwróciłby uwagi, świadczą o tym , że przywiązujesz wielką wagę do tego co oglądasz. Dziękuję za miłą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńMoże jestem zbyt drobiazgowa ale interesuje mnie każdy nowy szczegół. Patrzę, z myślą, że może tak być iż drugi raz tego nie zobaczę...A gdy zobaczę i tak mnie to zawsze cieszy bo jest to inną pora dnia lub roku i wygląda troszkę inaczej.Jest mi bardzo miło, że to dostrzegłaś.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
ჱܓ
OdpowiedzUsuńLugar agradável, místico e cheio de história.
Bom sábado!
Ótimo fim de semana.
Beijinhos.
Brasil¸.•❤❤⊱彡
Hello dear Lucia!
OdpowiedzUsuńWow what beautiful places you visited!
Thanks for sharing dear!
I wish you a nice weekend as!
Embrace you with love!
Kisses.
*ELENA*
Dear *ELENA*
UsuńYou also share your beautiful pictures and your trip.
But thank you very much.
Greetings.
Ein sehr interessanter Post!Vielen Dank Lucy-Maria!
OdpowiedzUsuńSchönes Wochenende und liebe Grüße aus der Ferne
Crissi
Vielen Dank:)
Usuńit looks like a pretty place. i really like the cross/anchor/heart symbol.
OdpowiedzUsuńI am also curious cross Camargue.
UsuńThe first time I saw this.
Greetings.
Spacerowałam razem z Tobą po tych cudownych miejscach po raz trzeci. Dwa razy widziałam je a własne oczy. Zapomniałaś jeszcze o flamingach, które tam żyją i z pewnością je widziałaś :)))
OdpowiedzUsuńTak, to miejsce ma w sobie jakąś magię, tajemnicę...
UsuńO flamingach nie zapomniałam. Wspominałam o licznych pomnikach koni i byków...czy Ty widziałaś może na którymś z placyków pomnik flamingów? Może to umknęło mojej uwadze...
Serdecznie pozdrawiam:)
Nie widziałam pomnika flamingów, ale mi chodziło o Camargue i z czego ono jest dla mnie cudowne : konie, byki i flamingi. Przepraszam, że się wtrąciłam niepotrzebnie :)
UsuńLiebe Łucja-Maria, wunderschöne Momente, faszinierende Bilder, fantastisch...
OdpowiedzUsuńUmarmung und Grüsse aus der Schweiz
Hans-Peter
Oh HANS-PETER, vielen Dank für das Kompliment.
UsuńGrüße.
Thank you for taking us to this beautiful city. Your photos are gorgeous -- it's easy to see why you love the south of France so much. Thank you, too, for sharing the legend of the Marys. I don't believe I've heard it before. The cross is both unique and beauatiful.
OdpowiedzUsuńCross the Camargue is not only interesting but also very beautiful.
UsuńPeople from the south of France believe that the three Maries swam to the shore.
This legend is about two thousand years.
Greetings.
Przepiekna relacja jak zawsze, bogata w przesliczne zdjecia i historie. Patrzac na pierwsze zdjecie i tytul, od razu pomyslalam: Miasteczko otulone LAWENDA... Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńW lipcu wiele miasteczek faktycznie otulone były lawendą. Jej zapach unosił się w powietrzu...
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Wow cudowna wycieczka . Miasteczko jest urocze , a szczególnie okiennice z kwiatkami i jedzonko :)
OdpowiedzUsuńWszystkie miasteczka w Prowansji są nie tylko malownicze ale i ukwiecone. Jest w nich wiele ciepła i niebieskich elementów...
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Piękne niebieskie
OdpowiedzUsuńokiennice i bramy.
LW
Mnie też się spodobały.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Siempre aprendo algo nuevo con tus viajes, es bonita toda la historia que explicas y un pueblo muy turístico y pintoresco a la vez.
OdpowiedzUsuńUna belleza de fotografía.
Un feliz sábado.
Lucia. Kiitos taasen näytit meille yhden kauniin osan maailmasta.oli mukava kulkea sinun kanssa kauniissa kauoigissa. Hyvää viikonloppua sinulle.Lucia:)
OdpowiedzUsuńMuy lindo. Besos.
OdpowiedzUsuńNo miejsce wspaniałe Lusiu :) Rozbudziłąś moją ciekawość, chętnie bym odwiedził to miejsce :) No i ta legenda, przepiękna.. :) A wszystko okraszone obficie doskonałymi zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zauroczyło mnie to maleńkie miasteczko. Wiele przeszło na przestrzeni wieków. Jednak wiadomość o przypłynięciu do brzegów Zatoki Marii, najbliższych z otoczenia Jezusa przetrwała wiele wieków...
UsuńOdwiedziłam kilka tych miejsc. Niestety nie wszędzie dotarłam.
Pozdrawiam:)
Urokliwe miejsce i piękna legenda:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńReniu, to miejsce jest nie tylko niezwykłe ale zwierające ziarno prawdy. To fakt. Rzymianie bardzo dokładnie opisywali w swoich dokumentach skazywanych na śmierć chrześcijan.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Good picture serie, would like to eat the salami.
OdpowiedzUsuńGreetings,
Fiip
Filip, nice to hear from your lips that the photos are fairly good.
UsuńA meeting was fine. We were very, very hungry.
Greetings.
Śliczne miasteczko, bardzo mi przypomina miasteczka włoskie z domkami zbudowanymi z lokalnego kamienia i drewna. A do tego te kwiatki i południowe słońce tworzą niesamowity klimat ale muszę powiedzieć że jak patrzę na na nasze mazurskie lasy i jeziora to mi serce rośnie bo też mamy piękne miejsca. Ale Tak czy inaczej Twoją relację przeczytałam z wielkim zainteresowaniem bo przytaczasz legendę o pobycie na tym terenie rodziny Jezusa, która łączy się z legendą o Merowingach i Świętym Graalu. Nie wykluczone że w takich legendach jest jakieś ziarno prawdy...ciekawa jestem jakie jest Twoje zdanie na ten temat>
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że miasteczko przypomina włoskie, urocze miasteczka...Długo przebywałaś we Włoszech więc poznałaś doskonale tamtejszą roślinność. Zawsze się zastanawiam jak doskonale ona wygląda mimo wysokich temperatur. My na swoje kwiaty dmuchamy, chuchamy i wystarczy jeden dzień, że nie zostaną podlane i przysychają...
UsuńTa legendą łączy się z legendą o Merowingach i Świętym Graalu...Uważam, że jest to prawda. Herod Agrypa był usłużny wobec Rzymu. W ich dokumentach jest krótka wzmianka o tym fakcie.
Serdecznie pozdrawiam:)
Que viagem maravilhosa mostram as lindas fotos! Gostaria de ter entendido tudo certinho, mas meu tradutor é falho e entendi pouco. Que pena! A lavanda está linda! Beijos Lúcia!
OdpowiedzUsuńThank you for such a beautiful cultural share !
OdpowiedzUsuńWillow, thank you very much!
UsuńBeautiful series of photos!
OdpowiedzUsuńLindo witam serdecznie.
UsuńDziękuję za wizytę.
Pozdrawiam:)
Linda, thank you very much!
UsuńHi, Lucia!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozmieszczenie zabytków i domów ich. Ale wiesz, pomidory zaciśnięte są niezdrowe! Tak mówi moja mama. Nie jeść z nich :)
Wspaniały weekend!
Napisz Scriptum: I już nie było i że nie napisał. Przykro mi!
Mario, pierwszy raz słysz, że pomidory są niezdrowe.
UsuńUwielbiam je, oczywiście rosną w moim ogrodzie.
Nie odwiedzałam twojego bloga ponieważ byłam na wakacjach.
Serdecznie pozdrawiam:)
Bonjour Lucka!
OdpowiedzUsuńTrès belles photos, j'adore le couleur bleu et j'apprécie cette tendance de peinture, la maison est jolie!
bisous
Léia
Good morning Leia.
UsuńI liked the name of Lucka. From now on I will call it that.
greetings:)
Twoje zdjęcia i opisy sprawiają, że każde miejsce nabiera niezwykłego uroku.
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuję.
UsuńŻyczę Ci miłej, spokojnej niedzieli.
Pozdrawiam:)
Bardzo interesujące miejsce o którym do tej pory nic nie słyszałem. Zarówno historia jak i dzień dzisiejszy zachęca do odwiedzenia. Lubię takie niespieszne spacery pozwalające na dokładne zwiedzenie miejscowości, wczucie się w ich atmosferę. Ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wyjeżdżając na wakacje zawsze opracowujemy co pragniemy zobaczyć. Potem i tak życie układa nam inne plany.
UsuńPrzypuszczam, że czynisz podobnie...Tyle różnych sensacji było na temat uczniów Jezusa, Marii Magdaleny, Marty, że postanowiliśmy zobaczyć te miejsca i przekonać się jak tam jest...Jak to wszystko wygląda...Miejsce urocze i pełne magicznej atmosfery.
Życzę miłej niedzieli.
Serdecznie pozdrawiam:)
LUSIU - z wielkim zainteresowaniem przeczytałam ten post, nie znałam tego ... jak dobrze że napisałaś, opisałaś i w cudowny sposób pokazałaś. Wcale mnie nie dziwi , że to raj dla artystów, bo skoro raj dla oczu zwykłego zjadacza chleba to co dopiero dla oczu wrażliwych inaczej i bardziej niż nasze oczy ...
OdpowiedzUsuńPIĘKNY POST
Mnie tez bardzo spodobało się to maleńkie prowansalskie miasteczko...
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Excellent pictures. I loved the windows.
OdpowiedzUsuńThank you very much!
Usuńcudne zdjecia
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
UsuńPozdrawiam:)
Cudnie spokojne miejsce !
OdpowiedzUsuńBardzo słoneczne, pachnące lawendą...
UsuńPozdrawiam:)
...piękne zdjęcia, ciekawy opis...
OdpowiedzUsuńw takich "sennych" miasteczkach mozna sie cudnie zrelaksowac:) o i legenda intrygujaca:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj można...W pobliżu jest piaszczysta plaża i błękitne, ciepłe morze...
UsuńPozdrawiam:)
Piekny fotoreportaż dziękuje za wycieczkę miłej niedzieli serdecznie pozdrawiam zapraszam na blog
OdpowiedzUsuńhttp://pamietnikg.bloog.pl/
Odwiedzę Cie na nowym blogu.
UsuńPozdrawiam:)
Świetna foto opowieść o nieznanych mi miejscach. Do tego piękne zdjęcia. Patrząc na te ostatnie, też zgłodniałem.
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńPozdrawiam:)
Lusiu..., tak się stęskniłam za wspólnymi podróżami. Cieszę się, że już jestem i będę mogła pozwiedzać z Tobą świat. Prowansja jest bajkowa. Kocham niebieskie okiennice :). Cudowna opowieść o zupełnie nie znanym mi miejscu.....Buziaki Ina
OdpowiedzUsuńIno, cieszę się, że już jestem. To był bardzo długi urlop...Mnie też podobają się niebieskie okiennice, wrota, drzwi, rolety, ogrodzenia...
UsuńPozdrawiam:)
Ciekawa legenda i piękne miasteczko. Wcale się nie dziwię, że mieszkali tam znani artyści. Hemingwaya chyba przyciągnęły corridy, których był wielbicielem. Zaś van Gogha, Cezanne'a i Picasso chyba urzekły kolory.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
O tak, Hemingwaya przyciągała corrida, pozostałych plenery i kolory...Miasteczko małe ale bardzo urocze.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Fantastic sequence of shots. I like the flowers, art and buildings so much. Good scenes captured.
OdpowiedzUsuńCarver, thak you very much!
UsuńCieszę się, że mogłam z Tobą odbyć wirtualny spacer po pięknej okolicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To mnie jest miło, że zechciałaś się wybrać...
UsuńPozdrawiam:)
Niezwykle ciekawy post, przeurocze miasteczko. Śliczne te okna i okiennice w niebieskim kolorze.Pozazdrościć wyprawy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFaktycznie przeurocze. Takie są prawie wszystkie miasteczka na Południu Francji...
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
jes juz prawie lesień to ja zapraszam na 2 piosenki o jesieni róże jesieni i janusz radek dzień w kolorze śliwkowym zapraszam na piosenki cmok pozdrawiam kama
OdpowiedzUsuńO nie...Kamilko, jeszcze trzy tygodnie do jesieni...
UsuńWysłuchałam piosenki Janusza Radka.
Pozdrawiam:)
Siostrzyczko :-) ale świetna podróż, taka radosna i uśmiechnięta i nieśpieszna, prawdziwie wakacyjna, te błękitne okiennice, lazurowe niebo, błękit wody jak tarta Maryś taka smakowita, wręcz bajkowa sceneria, czuje ten smak i zapach - wygrzane w słońcu cudne wino z białymi końmi i smakowita bagietka z pomidorem ....mniam
OdpowiedzUsuńA ten Krzyż z Camargue przypomina mi o małym kościółku w Kątach Rybackich z magicznym ciepłem i klimatem czekającym z otwartymi drzwiami na modlitwę, najpiękniejsze w nim są: Droga Krzyżowa i wplecione w wystrój elementy z kutrów rybackich, uwielbiam tam pomilczeć i posłuchać...porozmawiać bez słów...być...
buziaki Kochanie
d
Dorciu, uwielbiam takie podróże. Niespieszne, spokojne...Oglądam każdy dom, okiennice, drzwi, ogródki...Niestety, w czasie podróży nie znam smaku kupionego wina. No czasem jeden kieliszek do kolacji.
Usuńteraz wiem, że kupiliśmy o wiele za mało...
Nie byłam nigdy w Kątach Rybackich. Teraz sprawdziłam w Internecie. Cudowny kościółek z elementami muru pruskiego...Ja też uwielbiam ciszę kościółków, pomilczeć, posłuchać, porozmawiać z Panem Bogiem bez słów...Bardzo żałuję, bo coraz częściej nie mogę tego uczynić w świątyni.
Dorciu, Kochanie czy wiesz, że nasza znajomość z Maryś zaczęła się też od słoneczników...
Wiem, że to dla Ciebie zrobiła błękitną tartę. Robiłam ją wg Jej przepisu, jest nie tylko smakowita ale nieziemsko wygląda...
Kochanie, zostawiam Ci moc buziaków.
Pozdrawiam:)
wiesz - u nas takie pomidory nazywają "serce byka" ...
OdpowiedzUsuńbardzo je lubię ale niezwykle rzadko można je kupić
POZDRAWIAM LUSIU
Haniu, sadziłam dwa razy ten rodzaj pomidorów.
UsuńSą olbrzymie. Waga jednego owocu dochodzi do kilograma. Na krzaku jest ich niewiele 4, 5 Znam je pod nazwą:Bycze serca.
Serdecznie pozdrawiam:)
ale mi narobiłaś smaku !!!
Usuńidę jutro na polowanie, może na targu uda mi się złowić
dziękuję, że odwiedzasz ten mój nowy blog :-)
Usuńdzisiaj, na szpakowym, oficjalnie zaprosiłam wszystkich
Lusiu , wpierw się pozachwycam tą lawendą , u nas nigdy taka nie będzie , a teraz widokami , pięknie, cudnie , zwłaszcza te niebieskie okiennice marzenie ..
OdpowiedzUsuńLusiu jak dobrze że można te wspomnienia na zdjęciach przechowywać , pamięć jest zawodna, ale kiedyś patrząc na te zdjęcia wrócą wspomnienia , zapachy ...
Ściskam Cię mocno , moja droga Lusiu :)
Ilona
Ilonko, u nas nigdy taka nie urośnie. Na swoje chucham, dmucham, dogadzam, przycinam, wycinam, otulam na zimę...I co? w porównaniu z tymi prowansalskimi, miernoty...ale lubię je bo przypominają mi wakacje...
UsuńMam takie skrzywienie. Oglądam okna, okiennice, drzwi, balkony...
Dobrze, że teraz są aparaty cyfrowe i można robić dziesiątki zdjęć...Ja utraciłam wszystkie zdjęcia do 2008 roku. Nie archiwizowałam na płytki. Pewnego razu wpadł wirus i wyczyścił mi cały komputer...Niestety, nic nie odzyskałam. teraz już jestem dobrze zabezpieczona...
Caluję Cię mocno.
Pozdrawiam:)
U MNIE JESIEŃ I 2 PIOSENKI CMOK POZDRAWIAM KAMA
OdpowiedzUsuńWow! Fantastic sequence of shots!
OdpowiedzUsuńyou have visited so many extraordinary places lucy, this is no exception!! such a beautiful town, so many wonderful sights to see!!
OdpowiedzUsuńdid you think of me when you saw those lovely purple flowers...i know you did!!
Piękne miasteczko! Co do jaskółek to gniazdo jest u mnie w rogu okna :) mam na nie wgląd 24 godz na dobę hehe pozwoliłam na budowę gniazda i teraz mam na co patrzeć :) w rogu widać kawałek ramy mojego okna.
OdpowiedzUsuńWitaj Łucjo! Dziękuję za kolejną cudną wycieczkę i ciekawą opowieść:) Miasteczko cudne, urzekły mnie te błękitne okiennice.. Zdjęcia cudne! Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńWitaj, za każdym razem gdy cie odwiedzam wiem więcej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa architektura i zakątki. Mam nadzieję,ze po powrocie podobnych tematów będzie sporo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :))))
Piękne fotografie ;]
OdpowiedzUsuńOj rozleniwiłam się i zasłuchałam w Twoje opowieści Lusi.Cieszę się, że mogłam razem z Wami zobaczyć nie znane mi zakątki i poczuć się jak prawdziwy turysta,którego stać na dobrego przewodnika.Tyle ciekawych informacji w jednym poście,dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najmilej:)
Greetings from India!!
OdpowiedzUsuńNice little township, Lucia! I liked the city tour so much :) Beautiful slides as always!! Thanks for sharing, my friend. xoxo
Cudowny kościółek uwielbiam ciszę kościółków,Cieszę się, że mogłam z Tobą odbyć wirtualny spacer po pięknej okolicy.-jak zawsze cudownie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam na blog RÓŻA pod nowym adresem
http://rozawjednymblogu.blogspot.com/
Opisujesz same piękno... Serdecznie pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńKochana Łucjo :), ja mogę przekazać komentarz od Ciebie Dariuszowi Półchłopek. Możesz to jednak zrobić to sama, będzie mu z pewnością o wiele milej. Możesz wejść na jego bloga dwoma sposobami.
OdpowiedzUsuń1. Na jego stronce Google + jest na samej górze " O mnie", kliknij na to. Tam na dole po prawej stronie są linki i między innymi "Blog", klikniesz i masz :)
2.Możesz ten wejść poprzez jego ikonkę umieszczoną w "Obserwatorach" u Ciebie. Po kliknięciu masz linki i jest też "Blog".
Wiem, że dasz radę, a Darek z pewnością będzie zadowolony z Twojego komentarza. Mam nadzieję, że nie jesteś zła, że nie zrobiłam tak jak prosiłaś :)
Łucjo, skopiowałam Twój komentarz u mnie i umieściłam go w komentarzach na jego blogu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowity klimat :) Uwielbiam taki, ciepły, słoneczny, południowy. Bardzo ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuń