Kochać to chcieć przemierzać cały świat we dwoje, po to,
by nie było miejsca wolnego na ziemi od wspólnych wspomnień.
(Ernest Hemingway)
Podczas mojego kwietniowego pobytu w Katalonii tylko na dwa dni zatrzymałam się w Barcelonie... Później przeniosłam się do Lloret de Mar, i wcale nie żałuję, że wybrałam właśnie to miejsce... Miasto leży na wybrzeżu Costa Brava, w odległości 80 km na północ od Barcelony i jest świetnym punktem aby zobaczyć inne, ciekawe miejscowości w tym regionie...
Lloret de Mar posiada niezwykle długą, sięgającą aż 2000 lat wstecz, historię... Prawdziwy rozwój turystyczny zmieniający to katalońskie miasto w kurort rozpoczął się po II wojnie światowej... Jego lokalizacja łączy w sobie walory historyczne i zabytki oraz bliskość do morza i długie, przepiękne piaszczyste plaże i prześliczne zatoczki...
Trudno nie zauważyć, że Lloret de Mar to typowa miejscowość wakacyjna nad brzegiem Morza Śródziemnego... W sezonie pełno tutaj otwartych dyskotek, restauracji, pubów, kawiarni, klubów muzycznych i nocnych, więc jest tu co robić, nie tylko w dzień, ale i po zmroku... Lloret de Mar w sezonie wakacyjnym prawdopodobnie nie zasypia, więc jeżeli ktoś potrzebuje odrobiny szaleństwa, będzie to idealne miejsce na wakacje...
W czasie tego kwietniowego spaceru dotarłam na Plac Kościelny (hiszp. Plaça de l'Església)... Tutaj znajduje się kościół parafialny Sant Romà, jedno z największych dzieł okresu modernizmu... Świątynia poświęcona jest patronowi Lloret de Mar, świętemu Romanowi... Był on diakonem i męczennikiem z Antiochii... Padł ofiarą prześladowań antychrześcijańskich cesarza Dioklecjana... Aresztowano go, ucięto język a potem uduszono i spalono...
Pierwszym kościołem w Lloret de Mar była Kaplica Les Alegries (Matki Boskiej Radosnej)... Położona około 2,50 km od centrum miasta... Zbudowana w stylu romańskim, na ziemi przekazanej przez szlachciankę, madonnę Sicardis z Lloret... Lokalizacja tej kaplicy została prawdopodobnie wybrana ze względu na spotykające się tutaj drogi do: Tossa, Girony, Santa Coloma... Kaplica Matki Boskiej Radosnej została konsekrowana przez biskupa Girony Wifreda8 stycznia 1079 roku, a więc blisko 1000 lat temu...
W XVI wieku kaplica nie mogła pomieścić wiernych i zapadła decyzja o budowie nowego kościoła parafialnego bliżej morza, na terenie, na którym mieszkali rybacy i żeglarze z Lloret de Mar...Tak więc obecny kościół Sant Romà został konsekrowany w 1522 roku... Świątynia odzwierciedla dwa bardzo różne okresy budowy i architektury... Pierwotnie zbudowana w stylu gotyckim, jednonawowy z elementami obronnymi... W XVII wieku przebudowany w stylu renesansowym... I tak na przestrzeni dziejów, kościół był wielokrotnie modyfikowany i rozbudowywany... Obecnie łączy elementy gotyckie i secesyjne, z zewnętrznymi murami, które przetrwały hiszpańską wojnę domową...









Stałam przed kościołem świętego Romana i patrzyłam z zafascynowaniem... Autentycznie nie mogąc oderwać oczu od tego widoku... Kościół przeszedł znaczną renowację na początku XX wieku... Na ten cel ogromną kwotę pieniężną przeznaczył Narcis Gelats, który urodził się w Lloret de Mar... Mając czternaście lat, w 1860 roku wyjechał na Kubę, gdzie jego rodzina miała krewnych, osiadł w Hawanie... Na handlu obuwiem i wyrobami skórzanymi zbił ogromną fortunę...Założył firmę żeglugową, bank, był prezesem browaru... Oprócz sukcesów jako bankier i biznesmen, Gelats był wielkim dobroczyńcą i nigdy nie zapominał o swoich korzeniach w mieście Lloret, gdzie finansował prace reformatorskie, upiększył kaplicę Les Alegries, szkoły parafialne... Ponadto dokonywał darowizn i pomocy na rzecz najbardziej pokrzywdzonych klas społecznych...
I to co obecnie oglądamy naprawdę zachwyca... Jest to zasługa katalońskiego architekta modernistycznego Bonaventury Conill Montobbio, który był uczniem Antonio Gaudi'ego czerpał inspirację ze stylów orientalnego, bizantyjskiego, mauretańskiego i renesansowego...
Bonaventura Conill Montobbio pokrył całą świątynię mozaikami z kolorowych płytek ceramicznych wykorzystując technikę trencadis... Jest to rodzaj mozaiki wykonanej z połączonych ze sobą odłamków płytek i potłuczonej porcelany... Trencadis występuje dość obficie w katalońskiej architekturze modernistycznej i jest powszechnie kojarzony z Antonim Gaudi'm... Kościół Saint Romà wyróżnia się bogatym zdobnictwem i intensywnymi kolorami... Na południowej ścianie fasady możemy zobaczyć duże mozaiki dwunastu apostołów...
Podczas hiszpańskiej wojny domowej w 1936 roku całe bogactwo artystyczne Katalonii znajdujące się we wnętrzu kościoła zostało zdewastowane, rozkradzione, zrujnowane... Zniszczeniu uległy cenne modernistyczne ołtarze, rzeźby, dekoracje, meble, obrazy...
Po wojnie domowej, próbowano przywrócić wnętrze świątyni do dawnego stanu... Zostało odbudowane, otynkowane i pomalowane na biało... Niestety, z dawnego wyposażenia prawie nic nie pozostało... Jedynie jakieś niewiele znaczące fragmenty rzeźb... Obecne wyposażenie jest nowoczesne, raczej skromne... Ołtarz główny został zrekonstruowany dzięki fragmentom znalezionych na strychu... A w nim, współczesna kamienna rzeźba Matki Boskiej Loretańskiej autorstwa hiszpańskiego rzeźbiarza Enrica Monjo...







Wnętrze kościoła jest bardzo skromne... Wojna domowa, należy to przyznać bezstronnie stanowiła ogromną stratę dziedzictwa religijnego nie tylko w Lloret de Mar ale w całej Hiszpanii... Przy ołtarzu możemy zobaczyć kamienną rzeźbę Świętego Romana... Jednak moją uwagę szczególnie przykuła figurka Matki Boskiej Utrapionych (hiszp. Virgen de las Angustias), znana również jako Matka Boska Bolesna, znajdująca się w oszklonej niewielkiej kapliczce... Niestety nic nie wiem o jej pochodzeniu... Przypuszczam, że jest to jedna z najbardziej czczonych i tajemniczych dzieł sztuki religijnej w Lloret de Mar i Katalonii..
Kościół Sant Romà jest jednym z najpiękniejszych zabytków miasta Lloret de Mar... Mimo, że jego wnętrze nie robi wielkiego wrażenia, to na zewnątrz zachwyca jego architektura..
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...