Są dwie drogi, aby przeżyć życie.
Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem.
Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko.
(Albert Einstein)
W ziemi toskańskiej jest wiele ciekawych miejsc gdzie legendy i mity mieszają się faktami historycznymi... Jedziemy do jednego z nich... Nic nie wskazuje, że zbliżamy się do nadzwyczajnego miejsca... Jest położone w samym sercu malowniczej doliny rzeki Merse, pomiędzy miasteczkami Chiusdino i Monticiano... Dolina otoczona jest lasami, polami, łąkami na których pojawiają się żółte krokusy... W końcu widzimy wypaloną słońcem równinę, i w oddali majaczące się wzgórze... I nagle ni stąd, ni zowąd wyłaniają się ruiny Opactwa Świętego Galgano...
Opactwo świętego Galgano to dawny klasztor cystersów... W 1220 roku cystersi rozpoczęli wznoszenie kościoła i klasztoru wokół miejsca dawnej pustelni Galgano Guidotti... Budowę zakończono sześć dekad później... Kościół powstawał w stylu gotyckim na planie krzyża łacińskiego... Styl gotycki we Włoszech jak i w pozostałej części Europy rozwinął się dzięki cystersom... To właśnie im zawdzięcza się rozwój architektury i rolnictwa...
Opactwo szybko zyskało znaczenie i należało do najbogatszych w Toskanii... Jego dobra rozwijały się, jednak okres prosperity trwał tylko do 1348 roku... Okoliczne tereny nawiedzione zostały przez zarazę, a kolejnych spustoszeń dokonywali miejscowi rzezimieszki, którzy wielokrotnie najeżdżali i łupili opactwo... Zakonnicy opuścili klasztor, który od tej pory popadał w ruinę... Dalszych spustoszeń dokonał piorun, w czasie pożaru został zniszczony dach kościoła oraz dzwonnica...
Kościół jest idealnie orientowany, tzn. posiada absydę skierowaną na wschód i podwójnie pochyloną elewację... Świątynia była trzynawowa... Fasada jest niedokończona, posiada trzy portale z półkolistymi łukami i pełnymi arkadami... Główny portal zdobi fryz z widocznymi liśćmi akantu... Po bokach ścian pozostały jedynie otwory po oknach lancetowatych...
Chociaż kościół został prawie zniszczony, patrząc na niego z łatwością wnioskuję, że w czasach średniowiecza był wspaniałą budowlą i przyciągał rzesze pielgrzymów...
Kościół nie posiada dachu... Ten fakt robi na mnie ogromne wrażenie... Spaceruję wewnątrz a nad głową mam błękitne, toskańskie niebo... Mimo iż budowla jest trwałą ruiną, surową, majestatyczną zachwyciła nas swoim autentycznym pięknem ... Nie ma okien, nie ma witraży, nie ma ołtarza... Jest za to niesamowita atmosfera... Na co dzień hula tu wiatr rozbijając się o ściany i kolumny... Nawy od siebie oddzielone są szesnastoma kolumnami z pięknymi kapitelami... Łuki zakończone są podwójną archiwoltą, czyli ozdobnym ornamentem...
Największym i najpiękniejszym dziełem architektonicznym jest absyda... Jest zamknięta pomiędzy dwoma przyporami i ukazuje dwa rzędy otworów trzech spiczastych łukowatych okien... Na szczycie znajduje się maleńka a poniżej duża rozeta ozdobiona ornamentem maswerkowym... Rozeta jak we wszystkich gotyckich kościołach, tak i tu wyrażała nieskończoność boskiej istoty, wskazywała ideę boskiej harmonii i związek wszechrzeczy...
Tutejsze ruiny są niezwykle romantyczne, mistyczne i stwarzają niesamowitą, niepowtarzalną atmosferę dlatego są miejscem uroczystych ślubów cywilnych a także plenerowych sesji zdjęciowych...
Opactwo świętego Galgano to dawny klasztor cystersów... W 1220 roku cystersi rozpoczęli wznoszenie kościoła i klasztoru wokół miejsca dawnej pustelni Galgano Guidotti... Budowę zakończono sześć dekad później... Kościół powstawał w stylu gotyckim na planie krzyża łacińskiego... Styl gotycki we Włoszech jak i w pozostałej części Europy rozwinął się dzięki cystersom... To właśnie im zawdzięcza się rozwój architektury i rolnictwa...
Opactwo szybko zyskało znaczenie i należało do najbogatszych w Toskanii... Jego dobra rozwijały się, jednak okres prosperity trwał tylko do 1348 roku... Okoliczne tereny nawiedzione zostały przez zarazę, a kolejnych spustoszeń dokonywali miejscowi rzezimieszki, którzy wielokrotnie najeżdżali i łupili opactwo... Zakonnicy opuścili klasztor, który od tej pory popadał w ruinę... Dalszych spustoszeń dokonał piorun, w czasie pożaru został zniszczony dach kościoła oraz dzwonnica...
Kościół jest idealnie orientowany, tzn. posiada absydę skierowaną na wschód i podwójnie pochyloną elewację... Świątynia była trzynawowa... Fasada jest niedokończona, posiada trzy portale z półkolistymi łukami i pełnymi arkadami... Główny portal zdobi fryz z widocznymi liśćmi akantu... Po bokach ścian pozostały jedynie otwory po oknach lancetowatych...
Chociaż kościół został prawie zniszczony, patrząc na niego z łatwością wnioskuję, że w czasach średniowiecza był wspaniałą budowlą i przyciągał rzesze pielgrzymów...
Kościół nie posiada dachu... Ten fakt robi na mnie ogromne wrażenie... Spaceruję wewnątrz a nad głową mam błękitne, toskańskie niebo... Mimo iż budowla jest trwałą ruiną, surową, majestatyczną zachwyciła nas swoim autentycznym pięknem ... Nie ma okien, nie ma witraży, nie ma ołtarza... Jest za to niesamowita atmosfera... Na co dzień hula tu wiatr rozbijając się o ściany i kolumny... Nawy od siebie oddzielone są szesnastoma kolumnami z pięknymi kapitelami... Łuki zakończone są podwójną archiwoltą, czyli ozdobnym ornamentem...
Największym i najpiękniejszym dziełem architektonicznym jest absyda... Jest zamknięta pomiędzy dwoma przyporami i ukazuje dwa rzędy otworów trzech spiczastych łukowatych okien... Na szczycie znajduje się maleńka a poniżej duża rozeta ozdobiona ornamentem maswerkowym... Rozeta jak we wszystkich gotyckich kościołach, tak i tu wyrażała nieskończoność boskiej istoty, wskazywała ideę boskiej harmonii i związek wszechrzeczy...
Tutejsze ruiny są niezwykle romantyczne, mistyczne i stwarzają niesamowitą, niepowtarzalną atmosferę dlatego są miejscem uroczystych ślubów cywilnych a także plenerowych sesji zdjęciowych...
Kim był święty Galgano?
Wg podań Galgano Guidotti był synem starszego małżeństwa, które przez długie lata nie mogło mieć dzieci... Przyszedł na świat za wstawiennictwem świętego Michała Archanioła... Wszystko to działo się w pobliskiej wsi Chiusdino... Prawdopodobnie Galgano został odważnym, walecznym rycerzem, chociaż daleko mu było do rycerskich zachowań... Prowadził beztroskie i rozwiązłe życie ale też łupił zarówno bogatych jak i biednych...
Jest kilka legend mówiących o jego przemianie... Jedna z nich mówi, że pewnego dnia doznał objawienia i postanowił rozpocząć nowe życie w wierze... Inna powiada, ze doznał wizji po upadku z konia, a święty Michał kazał mu porzucić dobra doczesne... Galgano, urodzony w 1148 roku, po bujnych przygodach młodego wieku, miał wybrać życie pustelnicze... On sam stwierdził, że jego przemiana jest tak trudna, jak "rozbicie skały mieczem"... Nikt nie wierzył w jego przemianę, jednak któregoś dnia został zaprowadzony przez samego Archanioła Michała do Monte Siepi... Gdy tam dotarł, Galgano zamiast złamać miecz na skale wbił go w nią i tkwi w niej po dziś dzień....
Ponad metrowy miecz, który był narzędziem do walki, zabijania wbity w kamień stał się krzyżem, narzędziem pomocnym w modlitwie i świadkiem jego młodej świętości...
Chociaż miecz Galgano nie ma nic wspólnego z mitami arturiańskimi, znany jest jako toskański Excalibur, czyli Miecz Światła... Excalibur, to jeden z dwóch Świętych Mieczy, które były własnością legendarnego króla Artura... Przypuszczam, że wielu z nas zna tę legendę... W pewnym momencie historii Excalibur został złamany, i z jego resztek stworzono siedem nowych mieczy...
Galgano zamieszkał w pustelni, uwierzył w Boga i modlił się gorliwie przed krzyżem na skale... Rok później, w 1181 roku w wieku 33 lat zmarł... Został kanonizowany zaledwie cztery lata po śmierci... W 1189 roku wokół miecza tkwiącego w skale cystersi wybudowali kaplicę Rotonda della Spada... Miecz w skale jest to jedną z najbardziej intrygujących, średniowiecznych relikwii...
Wielokrotnie podważano autentyczność miecza w kamieniu z Monte Siepi... W 2001 roku przeprowadzono badania, które potwierdzają, że skład chemiczny jest typowy dla broni używanej w XII wieku...
Podczas wycieczki po Toskanii warto tutaj zatrzymać się... Już z Sieny niemal przez 30 km możemy podziwiać bajeczne krajobrazy a na miejscu zobaczyć Opactwo San Galgano i legendarny miecz w skale...
To właśnie tu w San Galgano pojawia się tajemnica, legenda staje się historią a historia legendą...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę miłego, słonecznego weekendu...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Nie znałam historii tego opactwa, chociaż słyszałam o tym miejscu. Szkoda, że nie dotarliśmy tam, będąc w Toskanii. Niestety człowiek nie jest w stanie zrealizować wszystkich planów.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygląda błękitne niebo rozpostarte na tle surowych murów opactwa.
Łucjo, dziękuję Ci za ten spacer:)
Debió ser un magnífico templo, lo que se mantiene en pie lo atestigua.
OdpowiedzUsuńBesos
Great wedding place. Huge and awesome. Hmm..The sword in the stone. I remember that story.
OdpowiedzUsuńYes, it is a magnificent monastery. And the place. Happy weekend.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje posty, można się z nich dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy! Do tego te cudowne zdjęcia. Dziękuję Lusiu za następną wspaniałą wycieczkę:)
OdpowiedzUsuńHola Lucja-Maria. Preciosas fotos y lugar muy interesante. Muchas gracias. Feliz fin de semana. Besos.
OdpowiedzUsuńNiesamowite miejsce, piękna budowla, świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńOpowiadasz tak wspaniale, że można sobie wyobrazić klimat tamtych czasów, pielgrzymów i miejsce wypełnione modlitwą. Choć o świętym Galgano słyszałam, historii miecza nie znałam, a jest niezwykła.
OdpowiedzUsuńHistoria miecza jest bardzo intrygująca...
OdpowiedzUsuńSurowe mury opactwa robią niesamowite wrażenie...
What fabulous pictures of these lovely ruins.
OdpowiedzUsuńSiendo ruinas y lo bonito que es, me imagino que debió de ser en su tiempo.
OdpowiedzUsuńUn feliz fin de semana.
Widać, że minął już jego czas świetności. Jednak mimo to gdy się na niego patrzy, jest się pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce !! :)
OdpowiedzUsuńEven after so many years, the place has been well maintained and kept very clean. No matter how interesting, coming out into the open for fresh air is still the best! Have a happy weekend!
OdpowiedzUsuńBel post! La toscana è ricca di posti incantevoli, purtroppo in Italia spesso certi monumenti sono abbandonati al degrado e al vandalismo.
OdpowiedzUsuńUn classico esempio a pochi km da Firenze è la Villa-Castello di Sammezzano.
Felice fine settimana, un abbraccio
enrico
Wspaniała opowieść o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńJest bardzo mistyczne.
Pozdrawiam:)*
Preciosa historia. Feliz tarde.
OdpowiedzUsuńAwesome place! Is there hot? Here is +30°C!!
OdpowiedzUsuńNiesamowite wrażenie robią te ruiny Opactwa...
OdpowiedzUsuńDziękuję Łucjo.
Łucjo. dziękuję że zabrałaś mnie na tak wspaniały spacer. Cudowne opactwo. Muszę pamiętać o nim jak kiedyś znów udamy się do Włoch.
OdpowiedzUsuńFantástico, fotografias de uma grande beleza.
OdpowiedzUsuńUm abraço e bom fim-de-semana.
Andarilhar
Dedais de Francisco e Idalisa
Livros-Autografados
Piękne miejsca. Nigdy nie byłam we Włoszech :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
...it's sad to see the abbey of San Galgano as a ruin, an amazing amount of work went into it to build. Thanks for sharing, enjoy your week.
OdpowiedzUsuńCiekawe miejsce,a sama budowla robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Niezwykłe miejsce:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńHello!!!.. Lovely place.. Nice series of pictures.. Happy Sunday and week ahead
OdpowiedzUsuńQuite a beautiful abbey even if it is a ruin, over here it would be a big attraction. Like the story of the sword in the stone
OdpowiedzUsuńRuiny też potrafią zachwycić. Zwłaszcza kiedy skrywają w sobie niezwykłe historie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńToscania to jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi.Chciałabym pojechać tam jeszcze raz. Fotki cudowne.Odzyły wspomnienia ,dziękuję!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce, zdjęcia są niesamowite.. Uwielbiam Toskanię.. Serdecznie pozdrawiam i dziękauję za tę piękną wycieczkę:))
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia. Miecz robi wrażenie. Myślę że odpowiedzi nie da badanie miecza, ale skały. Być może to był świeży tuff, albo wykorzystano naturalne pęknięcie np w piaskowcu lub wapieniu.
OdpowiedzUsuńTeren aż zniewala pięknem.
A swoją drogą klasztor w Zagórzu znasz? Tam też można pomodlić się pod sklepieniem nieba... Byle nie padało ;)
Ruiny kościoła robią wrażenie. Opowieść - legenda o świętym także.
OdpowiedzUsuńPrzez moment zastanowiłam się, co takiego niezwykłego, oprócz nawrócenia dokonał ów człowiek, że został kanonizowany? Obecnie tyle młodych ludzi umiera lub cierpi z powodu chorób nowotworowych lub innych i nikt ich nie kanonizuje. Wiem, to były inne czasy.. Wybacz mi to pytanie... Ja ostatnio żyję wśród takich absurdów i w takiej trudnej rzeczywistości,że nachodzą mnie chwile zwątpienia.
Wspaniałe zdjęcia Łucjo.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
„Legenda staje się historią a historia legendą”, chyba wszędzie tam, gdzie kiedyś żyli i działali ludzie. I to jest piękne.
OdpowiedzUsuńNaprawdę wyjątkowa wycieczka. Serdecznie pozdrawiam!
Urocze fotografie,ogląda się wspaniale, tak jak w rzeczywistości na wycieczce.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękna świątynia. Chciałabym ją zobaczyć na żywo. Na fotografiach robi ogromne wrażenie i pobudza wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńI enjoyed over read your blog post.
OdpowiedzUsuńYour blog have nice information, I got good idea from this amazing blog.
I am always searching like this type blog post. I hope I will see again…
หนังออนไลน์