Nie rezygnuj ze swoich marzeń,
tylko dlatego że na ich realizację potrzeba czasu,
bo ten czas tak czy inaczej upłynie.
(Epiktet)
Na środkowo-zachodnim wybrzeżu Sardynii znajduje się San Giovanni di Sinis, dziewiczy raj, który został uznany przez Komisję Europejską, za wyjątkowe miejsce naturalistyczne... To jeden z najdzikszych ale i jeden z najpiękniejszych zakątków wyspy, rezerwat przyrodniczy pełen rozległych stawów, mokradeł... W San Giovanni di Sinis chcieliśmy wykorzystać nasz pobyt do maksimum...
* Malownicze wybrzeże San Giovanni di Sinis *
* Kościół romański pw. św. Jana Chrzciciela w Sinis *
Mając cały dzień do dyspozycji, udaliśmy się również do pobliskiego Miejskiego Muzeum Archeologicznego w Cabras, aby być świadkiem jednego z najbardziej niezwykłych odkryć archeologicznych: posągów Gigantów z Mont'e Prama z VIII wieku p.n.e.
Najważniejsze odkrycie archeologiczne na Morzu Śródziemnym otoczone jest aurą legendy... W 1974 roku w czasie prac rolnych, sardyński rolnik dokonał tego niezwykłego odkrycia... Jego pług, jak się później okazało, uderzył w gigantyczną głowę... Od tego czasu rozpoczęto prace wykopaliskowe, które trwały w latach 1975 -1979 i zaleziono wtedy miejsce pochówku z VIII wieku p.n.e. Odkryto, że 1700 p.n.e. Mont'e Prama, góra karłowych palm, była nekropolią gigantów i bohaterów...
Odkryto 5178 fragmentów posągów i były to: głowy, kawałki popiersi, ramion, nóg, tarcz... Okoliczności ich zniszczenia nie zostały wyjaśnione... Prawdopodobnie tego wandalizmu dokonali Kartagińczycy, którzy zajęli Sardynię i próbowali wymazać chwalebną historię miejscowej ludności... Dzięki restauracji, z tych fragmentów zmontowano 38 imponujących rzeźb o wysokości od 2 do 2, 5 metra... Posągi przedstawiają wojowników, bokserów, łuczników...
Posągi przedstawiają młodych i odważnych mężczyzn, którzy byli chowani w pozycji siedzącej w grobowcach - świętych studniach... W olbrzymach uderza przede wszystkim ich enigmatyczne spojrzenie z koncentrycznych kręgów zamiast oczu... Usta zaznaczone są przez krótkie i proste nacięcie...
Chcieliśmy zobaczyć jeszcze ruiny starożytnego miasta Tharros i udać się na spacer na przylądek Capo San Marco... Dochodziła już godzina siedemnasta, jak by nie patrzeć, my mieliśmy dosyć bogate plany... Głód zaczynał nam bardzo dokuczać, a do hotelu w Bosie był szmat drogi... Postanowiliśmy zjeść tutaj obiadokolację... Zamówiłam ravioli ze szpinakiem i gorgonzolą, a E. grillowane maleńkie rybki, scampi (krewetki królewskie), kalmary... Jako przystawkę tradycyjnie podano nam oliwę, ocet balsamiczny i sardyński chleb - Pane carasau...
Po kolacji wypiliśmy caffè Americano... Posileni, ruszyliśmy wąską kamienistą ścieżką w kierunku nabrzeżnej nuraghe, jednej z największych zagadek tej wyspy, okrągłej wieży (Torre di San Giovanni) zbudowanej z kamieni...
Półwysep Sinis to niezwykłe miejsce, które jest obszarem chronionym od 1997 roku... Czekają tu na nas naprawdę zachwycające widoki... Od strony otwartego morza, linia brzegowa jest poszarpana, z klifami o które groźnie rozbijają się fale...
Od strony północnej jest spokojna laguna, która zawsze stanowiła bezpieczną przystań dla statków na przestrzeni wieków... Półwysep otoczony jest przez szmaragdowe morze i właśnie to niezwykle malownicze miejsce upodobali sobie Fenicjanie, najwięksi żeglarze starożytności... Wszak to oni cieszyli się opinią doskonałych budowniczych statków i śmiałych żeglarzy... Znani są z wynalazku pieniądza, z wynalazku alfabetu, a ściślej mówiąc jego udoskonalania i rozpowszechniania oraz wynalazku mydła...
A jak postrzegali Fenicjan inni starożytni, doskonale obrazuje barwny tekst proroka Ezechiela, który zwraca się do starożytnego, fenickiego miasta Tyr:
Tak mówi Pan Bóg: Tyrze, tyś powiedział: Jestem okrętem o doskonałej piękności. W sercu morza są twoje granice, budowniczy nadali ci doskonałą piękność. Z cyprysów Seniru pobudowano wszystkie twoje krawędzie, brano cedry Libanu, by maszt ustawić na tobie. Z dębów Baszanu wykonano ci wiosła, pokład twój ozdobiono kością słoniową, wykładaną w drzewie cedrowym z wysp kittejskich. Bisior ozdobny z Egiptu stanowił twoje żagle, by służyć ci za banderę. Fioletowa i czerwona purpura z wysp Elisza były twoim nakryciem. Mieszkańcy Sydomu i Arwadu służyli ci za wioślarzy, mędrcy z Semeru byli u ciebie: oni to byli twoimi żeglarzami, a biegli w rzemiośle starcy z Gebal tam byli, aby naprawić twoje uszkodzenia.
Wszystkie morskie okręty zawijały do ciebie, aby prowadzić z tobą handel. Mieszkańcy Persji, Lud, Put służyli w twoim wojsku jako wojownicy. Tarcze i hełmy zawieszali u ciebie. Dodawali ci świetności. Synowie Arwadu i twoje wojsko stali dookoła na twych wałach. Tarszisz prowadził z tobą handel z powodu mnóstwa twoich wszystkich bogactw. Srebro, żelazo, cynę i ołów dostarczano ci drogą wymiany za twe towary. Jawan, Tubal i Meszek prowadzili z tobą handel: dostarczając za twe towary niewolników i wyroby z brązu...
W tym przypadku prorok Ezechiel posługuje się obrazem statku, jako alegorii miasta Tyru i wymienia czym i z kim mieszkańcy prowadzili interesy handlowe...
Wysunięty w morze wąski pas półwyspu Sinis, naturalne ukształtowanie wykorzystali na założenie miasta Tharros oraz portu handlowego... Miasto rozwijało się przez długi czas, dzięki temu strategicznemu i niemal idealnemu położeniu w pobliżu przesmyku San Giovanni... Fenicjanie prowadzili wymianę na szeroką skale m.in. z Egiptem, Cyprem, Hiszpanią, Etrurią, Celtami, Jonią na wybrzeżu Azji Mniejszej...
Aby prześledzić prahistorię i historię Sinis, udaliśmy się na południowy kraniec, do Tharros... Była to kiedyś wioska nuragi, kolonia fenicka, port Kartaginy, miasto w czasach rzymskich, stolica w epoce bizantyjskiej i wreszcie pierwsza stolica suwerennego królestwa - Giudicato Arborea...
Przekroczyliśmy bramę ogrodzenia, jednego z najważniejszych stanowisk archeologicznych w basenie Morza Śródziemnego... Z zaciekawieniem spacerowałam Cardo maximus - drogą ceremonialną wśród ruin starożytnego miasta, kolonii fenickiej założonej w VIII wieku p.n.e. i opuszczonej w XI wieku n.e. Wykopaliska wykazały, że Tharros powstało na o wiele starszych ruinach osady nuragicznej...
Roślinność w czerwcu jest jeszcze w miejscach żywa, chociaż nie jest już taka soczysta... Na półwyspie Sinis często spotykanymi roślinami są palmy karłowate (chamaerops humilis), stąd nazwa prama, w języku sardyńskim oznacza palmę...
Odkrycie starożytnego miasta w XIX wieku zawdzięczamy kanonikowi Giovanni Spano... Kolejne ważne badania archeologiczne były prowadzone przez lorda Vernona z Anglii, które wywołały rodzaj gorączki złota i doprowadziły do rozległych grabieży...
Do dziś odkryto jedną trzecią tego fascynującego antycznego miasta... Podziwiałam, smukłe, wysokie kolumny korynckie, pozostałości po świątyniach, domach, grobowcach, systemie kanalizacyjnym, murach obronnych... Dość specyficznym miejscem jest fenicki tophet - miejsce gdzie chowano dzieci składane w ofierze bogom... Prawdopodobnie sprawa nie była tak makabryczna... Chowano w takich miejscach dzieci zmarłe także z przyczyn naturalnych, np. w wyniku wypadku czy choroby...
Składane przez Fenicjan ofiary były poświęcone bóstwu nieba i wegetacji Baal'owi Hammon'owi oraz jego żonie Asztarte, która dla Fenicjan była boginią płodności, wody i księżyca...
Niestety, wiele eksponatów znalezionych podczas wykopalisk zostało rozkradzionych lub nielegalnie sprzedanych... Bardzo szkodliwa była praca ówczesnego dyrektora Królewskiego Muzeum w Cagliari, który nadzorował nielegalną sprzedaż dużej kolekcji eksponatów... Ocalałe relikty zostały umieszczono sardyńskich muzach... Można również oglądać je w Britisch Museum w Londynie...
Było już dobrze po dziewiętnastej a nas jeszcze kusi przylądek Capo San Marco, który otwiera się na piękny, naturalny krajobraz... Podążamy ścieżką, która prowadzi do Torre San Marco, która zbudowana jest z ciosów piaskowca...
Ten dziki półwysep Sinis upiększony jest przez niesamowite krajobrazy... W pewnym momencie poczułam nieprzemożną potrzebę aby zatrzymać się i kontemplować nad pięknem natury... Patrzyłam na to wszystko... Nie mogłam nasycić oczu tym widokiem... Stojąc na wzgórzu objęłam wzrokiem cypel Capo san Marco... Niestety, brakuje nam już czasu aby dotrzeć do Wieży San Marco...
Wracając do Bosy zatrzymujemy się w pobliżu ogromnego stawu Cabras (Stagno di Cabras) ponieważ dostrzegamy na nim żerujące flamingi... Dotarcie w jego pobliże jest niemożliwe ponieważ przylegają do niego rozległe połacie mokradeł... Patrzyliśmy z zachwytem na setki dostojnych, przepięknych długonogich ptaków brodzących w ciepłej wodzie... W oczy rzucała się ich długa i niezwykle ruchliwa szyja i długie szczudłowate, różowe nogi... Gdzieś pojawiła się czapla purpurowa, kurki wodne i duże stado łysek zwyczajnych... Spektakl z niezwykłymi ptakami można oglądać godzinami...
Niestety, było już sporo po godzinie dwudziestej i lada moment mrok miał ogarnąć całą ziemię... Dokładnie o godzinie 21,10 zatrzymaliśmy się na poboczu szosy aby podziwiać spektakularny zachód słońca... Takiego widowiska nie można przegapić, a emocje ze skrywającym się światłem za horyzontem też są ogromne... I zawsze kiedy widzę taki bajeczny widok, pozwalam sobie na chwilę rozmarzenia...
Jestem oczarowana półwyspem San Giovanni di Sinis ponieważ ma mnóstwo fascynującej i zadziwiającej historii i niezapomnianych krajobrazów... Polecam to miejsce każdemu kto odwiedzi Sardynię...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę pięknych, słonecznych, jesiennych dni...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Amazing scenery and delicious looking food. Have a nice evening.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, aż zatęskniłam za podróżami. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńColumns, columns, everywhere those ancient Roman columns.
OdpowiedzUsuńI think when future generations see our ruins they will say "giant yellow letter M's" everywhere!
😂 Sad, Kind of...
Dzień to chwila, rok to chwila, wiek to chwila, milenium to chwila a wokół dzieje się czas ;)
OdpowiedzUsuńAleż to piękne miejsce w dodatku z niezwykle ciekawą historią. Wspaniale było powędrować z Tobą, choćby wirtualnie:) Przesyłam serdeczności!
OdpowiedzUsuńAle wspaniała wyprawa. Pięknie opowiadasz aż człowiek ma ochotę. spakować walizki i ruszyć w drogę. Cudne fotografie . Pozdrawiam serd3cznie
OdpowiedzUsuńDzisiaj to już same cuda prezentujesz. Zaskakujące są te posągi o spiralnych oczach, ruiny starożytnego miasta a do tego urzekająca przyroda. Zachód słońca to zawsze taki magiczny moment a potem jeszcze wolno żyjące flamingi. Zaraz wracam do początku i przeglądam jeszcze raz. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitam. Kolejny już raz dzięki Tobie byłam tam, gdzie nigdy nie byłam i już chyba nie będę. Nasycam swoje oczy tymi widokami, cudami natury i prahistorią. Są to dla mnie niezapomniane chwile i ogromny relaks. Wieczorem poczytam o "Malowniczym wybrzeżu" i o kościele romański w Sinis. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPięknie. Surowo, ale pięknie. No i te flamingi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wowwwww…what a beautiful place to visit…love it all..have a nice week love from me and Leaf 🍀🐾💗🍀
OdpowiedzUsuńWhat a wonderful, rugged natural area. There is so much about this region that appeals to me. I could spend days exploring its richness and never tire of it, even for a minute.
OdpowiedzUsuńKrajobrazy które kocham - ale bym tam wędrował...
OdpowiedzUsuńAleż wspaniałe i malownicze tereny. Oczywiście kawka wypita, to się rozumie :)
OdpowiedzUsuńNiezwykłe krajobrazy! I ten bajeczny zachód słońca. Nigdy ich dość. W każdym jest coś magicznego. A ile skarbów przeszłości jeszcze kryje ziemia? Świat jest po prostu piękny:)))
OdpowiedzUsuńWow! Ho apprezzato questo bel post ricco di notizie interessanti. Conosco la Sardegna, è una terra stupenda.
OdpowiedzUsuńFelice giornata, un abbraccio
enrico
Piękne zdjęcia! Niesamowita jest nekropolia gigantów i bohaterów.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Ten półwysep jest bajkowy.
OdpowiedzUsuńKwitnące sukulenty i flamingi to moje hity z Twojej wycieczki. Przepraszam, że rzadko zaglądam.
OdpowiedzUsuń