sobota, 28 października 2023

Spacer wokół jeziora Klammsee w Austrii

 







Góry upajają.

Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.

Można pokonać alkoholizm, narkomanię, słabość do leków.

Fascynacji górami nie można.

(Edmund Hillary)








Kolejny dzień naszego letniego urlopu w Austrii... Postanowiliśmy spędzić go na pełnym luzie, na świeżym powietrzu... Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Kaprun, niewielkiego miasteczka, malowniczo usytuowanego u podnóża głównego grzbietu Wysokich Taurów... W tym przepięknym miejscu,   w sercu austriackich Alp chcieliśmy doświadczyć bliskiego kontaktu z naturą i pospacerować po malowniczych alpejskich łąkach... 

Z Kaprun powolnym krokiem udaliśmy się na spacer wokół jednego z najpiękniejszych jezior w regionie, Klammsee... Za towarzystwo w czasie wędrówki mieliśmy pasące się owieczki, ptaki i czasem jakiegoś człowieka... Dla mnie balsamem była otaczająca przyroda, która potrafiła zadziwić w każdym momencie i zachwycające alpejskie łąki z mnóstwem kwiatów...







Klammsee to zbiornik wodny, będący częścią elektrowni Kaprun... Jest to dzienny magazyn wody o pojemności 200 000 m³... Jezioro zasilane jest przez spiętrzone wody Kapruner Ache, prawy dopływ Salzach... Patrzę na tą  górską, niezwykle czystą, rwącą rzekę... Ma niezwykle silny nurt i płynie doliną głęboko wciętą między okoliczne wzgórza... 

Jak okiem sięgnąć, na wzgórzach rosną lasy mieszane m.in. jaworowe, bukowe, świerkowe, jodłowe... Odwrotnie niż w naszym kraju, tutaj docenia się drzewa... To przecież są nasi najlepsi przyjaciele i nasi dobroczyńcy... Czysta  woda i czyste powietrze to naprawdę cenne zasoby, które Austria zawdzięcza starannej dbałości o środowisko naturalne i środkom zrównoważonego  rozwoju... Tutaj na każdym kroku widać jak dba się o lasy bo jest to przecież doskonały  oczyszczacz powietrza, niezawodne źródło energii i wspaniałe miejsce relaksu...

Wzdłuż  ścieżki spacerowej prowadzonej nad rzeką poustawiano ławki, na których można zrobić sobie przerwę na odpoczynek... Są też liczne tablice edukacyjne opisujące m.in. typy lasów, florę, faunę tego rejonu...






Ten wyjątkowy obszar przyrodniczy u podnóża Parku Narodowego Wysokie Taury służy turystom jako miejsce rekreacyjne... Jest niezwykle popularne wśród osób poszukujących relaksu...  Urządzono tutaj plac zabaw dla dzieci, obiekt fitness,  toalety a nawet bar- karczmę w której można wypić kawę, piwo, zjeść strudel i zjeść potrawę regionalną...









Alpejskie dzikie kwiaty nie tylko cieszyły moje oczy, ale przede wszystkim dodawały kolorytu górskiemu krajobrazowi... Mój wzrok przykuwał przepiękny widok na  górskie kwietne łąki... Tyle tu było kolorów, kształtów, zapachów... Zaskoczyło mnie utrzymuje łąk w takiej dbałości... To niezaprzeczalny fakt, że są źródłem pożywienia i siedliskiem wielu zwierząt... Niezwykle bogate gatunkowo, kwitnące... 

Rozmawiając z właścicielem łąki,  dowiedziałam się, że w ich dbałość zaangażowani  są rolnicy nie tylko tego regionu ale z całej Austrii... Są za to niezwykle poważani i mogą też otrzymać nagrodę: Nature Connects (Natura łączy) za wzorowe zarządzanie...  Ci rolnicy są jak gdyby  nadzorcami krajobrazu, opiekują się  również wieloma obszarami chronionymi w swoim regionie... Promują różnorodność kwiatową...  Aby zapewnić przetrwanie roślin, część alpejskich łąk jest koszona raz w roku kosiarką spalinową... Unikanie nawozów chemicznych i późne koszenie nie tylko zwiększają różnorodność kwiatów, korzystają na tym zwłaszcza gatunki ptaków i owadów gniazdujące na ziemi...








Woda w jeziorze ma niespotykany, turkusowy kolor... Niesamowity, wprawiający w osłupienie pokaz możliwości Matki Natury... Od tego oszałamiającego widoku nie mogłam oderwać oczu... Z kilku miejsc podziwiam roztaczającą  się piękną górską panoramę... Spacer wokół Klammsee staje się niemal mistycznym przeżyciem, napawam się ciszą jaka tutaj panuje, delektuję spokojem  a ponad to sycę oczy przyrodą, odpływając od codziennych trosk... W czasie spaceru  przyciągały mój wzrok swoimi pięknymi kwiatami i zwracały na siebie uwagę  zapachem krzewy  Budleje Dawida... Tu dziko rosły nad jeziorem i wzdłuż  brzegów rzeki...







Spacer był niewymagający, bardzo przyjemny i  relaksujący, stanowił świetną odskocznię odżycia codziennego i korzystnie wpłynął na moje samopoczucie... A poza tym wyjątkowo piękne, niezapomniane krajobrazy, które co chwilę przykuwały mój wzrok... Turkusowe jezioro, otoczone zielonymi lasami i alpejskimi górami, wywarło na na mnie niesamowite wrażenie...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę pięknej, slonecznej niedzieli i udanego nowego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...

środa, 25 października 2023

Jesienne migawki z mojego ogrodu

 







Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka,

Słonce rozpływa się gasnącym złotem.

Pierścień dni moich z wolna się zamyka,

Czas mnie otroczył zwartym żywopłotem.

Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem

Na pola szarym cichnącym milczeniem.

Serce uśmierza się tętnem głębokim.

Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?


Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu,

Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.

Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu

I mącisz moją rozmowę z ptakami?

(Leopold Staff)








Tak, tak jesień zagościła już na dobre... Mokre i zimne dni działają przygnębiająco... Przyznaję, że nie lubię takiego oblicza jesieni... Cały czas czekam na złotą polską jesień, kiedy to większość drzew zmienia swe ubarwienie... Od żółci u brzóz, przez złote, wręcz pomarańczowe klony, aż po ognista czerwień buków...

Oglądam piękne zdjęcia z Waszych domów i ogrodów... Mimo, że jesień w pełni, to nadal możecie cieszyć się niemal letnią aurą... Trochę mnie zaskoczyła temperatura, kiedy przez dwie noce spadła do - 5°C... Na szczęście zdążyłam przed przymrozkami zrobić kilka zdjęć i ściąć sporo róż... Żałuję, zostało sporo dorodnych pąków kwiatowych, które zniszczył mróz...








Coś zakłóciło spokój krzewom różanecznika bo zaczęły kwitnąć teraz, jesienią... Dzikie wino czyli winobluszcz pięciolistkowy przepięknie się przebarwił... Jego liście nabrały wyjątkowo spektakularnych, wyrazistych kolorów w przeróżnych odcieniach czerwieni... No cóż, dwa dni po przymrozkach już nie czarował, zostały tylko gołe pędy...







Jesienne astry, określane jako marcinki, to piękne, pełne uroku kwiaty... Regionalnie nazywane są też   michałkami albo jadwisami... Są to, jedne z najbardziej znanych i lubianych kwiatów... Dzięki nim ogród tętni życiem do późnej jesieni, a właściwie to do pierwszych przymrozków... 

Mój ogród jest już przygotowany do nadejścia zimy... Jesienne porządki to konieczność... Usunięte zostały wszystkie rośliny jednoroczne, które  zdobiły mój ogród w lecie, przycięte uschnięty pędy i kwiaty roślin wieloletnich... Trawnik również został skoszony... Gleba w warzywniku przekopana i pozostawiona w tzw. ostrej skibie, aby lepiej gromadziła wilgoć z opadów... Chociaż nie możemy narzekać na brak wilgoci w naszym ogrodzie... 







Wczoraj w pewnej chwili spojrzałam przez okno... Zobaczyłam na łące spacerującą sarnę ze swoimi koźlętami... Zaskoczyły mnie te maluchy... Jak na ten czas są małe i myślę, że  na zimę nie są zbyt dobrze zabezpieczone przez naturę... Sarny to przepiękne, niewielkie zwierzęta, które w swoich ruchach coś z gracji i elegancji... Zawsze budzą moje wielkie zainteresowanie... Zaobserwowałam, że są bardzo czujne, mają niezwykle wyczulony węch... Skubią trawę jednak obserwują każdy ruch i reagują ucieczką...

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...