Szczęście przychodzi wtedy, kiedy przestajesz narzekać na problemy,
które masz i zaczynasz doceniać to,
jak wiele innych masz już a sobą.
(Phil Bosmans)
Alghero to jedno z najbardziej urokliwych miast Sardynii, które od razu skradło moje serce... Położone na północno-zachodnim krańcu wyspy... Jest stolicą Riviera del Corallo, której nazwa wywodzi się z faktu, że w tutejszych wodach znajduje się największa ilość cennego czerwonego korala... Stare Miasto z elementami w stylu hiszpańskim i wpływami katalońskimi ulokowało się na półwyspie z widokiem na malownicze morze...
Dzisiejsze Alghero narodziło się na początku XII wieku, między 1102 a 1112 rokiem... Wtedy to potężna, szlachecka genueńska rodzina Doria pochodząca z Oneglii, założyła pierwszą osadę na niestrzeżonym wybrzeżu... Wybór tego miejsca przez Doriów nie był przypadkowy... W rzeczywistości osada, która z każdym rokiem rozrastała się w miasto, znajdowała się w strategicznej pozycji jeśli chodzi o handel morski oparty na eksporcie artykułów spożywczych i innych produktów przetworzonych...
Pierwszy mur obronny i fortyfikacje zostały zbudowane przez rodzinę Doria w drugiej połowie XII wieku... Genueńczycy musieli wielokrotnie bronić miasto przed atakami statków z Pizy i Aragonii... Mury obronne o wysokości 7-8 metrów i grubości nieco ponad 1 metr były zbudowane z kamieni i zaprawy murarskiej, okazały się nieskuteczne i nie obroniły miasta... W 1353 roku Katalończycy pod wodzą króla Piotra IV Aragońskiego i przy wsparciu Wenecjan pokonali flotę genueńską i zajęli Alghero...
W czasie pobytu w Alghero zafundowaliśmy sobie relaksujący spacer wzdłuż murów obronnych, które są symbolem i atrakcją miasta... Dedykowano je wielkim nawigatorom, żeglarzom, podróżnikom: Krzysztofowi Kolumbowi, który przeszedł do historii jako odkrywca Ameryki, Ferdynandowi Magellanowi, żeglarzowi, który jako pierwszy opłynął Ziemie, Antonio Pigafettce, Marco Polo, weneckim podróżnikom... Mury graniczą z historycznym centrum miasta, i tętnią życiem od rana do wieczora...
Spacer rozpoczęliśmy na nabrzeżu przy potężnym bastionie della Madallena, do którego przylega Wieża Madallena (Torre dlla Madallena) zbudowana na początku XVI wieku... Już z tego miejsca można podziwiać zatokę i marinę, w której zacumowały luksusowe jachty, łodzie motorowe, żaglówki, katamarany..
Żar leje się z nieba... Przemieszczamy się cienistymi i w miarę chłodnymi, wąskimi uliczkami... Wiele tu kawiarenek, które nęcą zapachem aromatycznej kawy... Obowiązkowo robimy sobie przerwę na espresso i pyszne lody... Wolnym krokiem snujemy się, co chwilę robię zdjęcia, aż w końcu dochodzimy do Bastionu Marco Polo... Jest to jedno z najbardziej fascynujących miejsc w mieście... Oferuje fantastyczne widoki na morze, zatokę i port Alghero... W wielu miejscach poustawiano katapulty, kamienne pociski, odrestaurowane armaty... Spokojnym krokiem idziemy dalej...
Dochodzimy do Bastionu Pigafetta... Tutaj szczególnie przykuła moją uwagę Wieża Prochowa (Torre della Polveriera)... Zbudowana w połowie XVIII wieku za panowania dynastii Sabaudzkiej jako arsenał i magazyn prochu... Obok Wieży Prochowej jest Strażnica Królewska (La Garietta Reale)... Zbudowana również w XVIII wieku i pełniła funkcję strażnicy i miejsce obserwacji zatoki...
Zaciekawiły mnie też odrestaurowane fragmenty murów... Zeszłam po schodach w dół... Jak się okazało, stałam przed wewnętrznymi przyporami Bastionu Pigafetta...
Na początku XIV wieku mury obronne zostały przebudowane i powiększone... System obronny zawierał 26 wież i baszt oraz dwie bramy miejskie... W 1867 roku Alghero skreślono z miast strategicznych na podstawie dekretu króla Wiktora Emanuela II, rozebrano część murów, wież, baszt, jedną bramę miejską... We wszystkich umocnieniach bastionowych od strony morza, obniżono ich wysokość, otwierając w ten sposób widok na morze...
Podążając wzdłuż murów doszłam do XVI - wiecznej Wieży św. Elmo (Torre di Sant'Elmo)... Od lat 50 -tych XX wieku znajduje się na niej figura Madonny Stella Maris...
Spokojny spacer murami obronnymi zakończyłam na nabrzeżu Dogana w pobliżu Wieży Maddaleny.. Dostarczył mi dużo wrażeń i przyjemności nie tylko z uwagi na niezapomniane widoki ale również na interesujące machiny oblężnicze skierowane w kierunku morza... Spektakularnie prezentowały się wspaniałe bastiony, wieże aragońskie broniące miasta przed ewentualnymi najazdami od strony morza...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Życzę udanego i słonecznego tygodnia...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Te armaty są niezwykłe. Na myśl przyszedł mi zamek w Golubiu - Dobrzyniu. A swoją drogą chyba będę musiała się tam kiedyś przejechać. Promenada robi niemałe wrażenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny i ciekawy ten spacer po murach obronnych.Nie wiem czy kiedyś dotrę na Sardynię, więc tym bardziej chętnie przeczytałem i obejrzałem. Przypomina mi się nasz spacer po murach Dubrownika. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńLa macchia mediterranea è incredibile. Anche in Sardegna si riesce a passare dalle piante da secco fino alle montagne dove prosperano i rododendri.
OdpowiedzUsuńTi auguro una buona primavera :D
I've not visited Sardinia.
OdpowiedzUsuńI enjoyed seeing your photographs .
Have a good week.
All the best Jan
Piękne i klimatyczne miejsce! Piękne ujęcia i ciekawie opisane :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Beautiful island !
OdpowiedzUsuńMust be very hot in Summer...
Have a nice day !
Anna
Los detalles, de esas antiguas construcciones, es lo que más me ha gustado de tus fotografías.
OdpowiedzUsuńQue tengas un buen día. Besos.
No nie ukrywam że taki spacer jak dla mnie, byłby nie lada przeżyciem. Zawsze podobają mi się głównie dwie rzeczy błękit nieba, i pastelowe kolory fasad, murów - tutaj fortyfikacji obronnych. Milo się ogląda takie rzeczy, szczególnie tą wyrzutnię, armaty w czasach gdy możemy je tylko podziwiać a nie używać ich i walczyć... Pod tym względem żyjemy naprawdę w pięknych czasach. Wszystkiego dobrego i dzięki za wspaniale obrazki z tego cudownego miejsca.
OdpowiedzUsuńMaravilloso reportaje. Gracias Lucía por tan preciosas fotografías. Un abrazo fuerte.
OdpowiedzUsuńReally amazing place. It would be nice to visit sometime.
OdpowiedzUsuńZawsze jak tu zaglądam, mam wrażenie, że piszę to samo - piękne zdjęcia ;), ale tak jest. Uwielbiam oglądać fotografie, są zachwycające, widoki na żywo musiały robić niesamowite wrażenie. Zazdroszczę:). Lubię Twoje wpisy, zawsze tyle ciekawostek, które nie przytłaczają, a wręcz czyta się z zainteresowaniem.
OdpowiedzUsuńWpadłam w iście wakacyjny nastrój po przeczytaniu tego wpisu. Chciałabym znów być w drodze i odkrywać tak piękne miejsca jak to, które nam pokazałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam. Ale super. Znowu byłam na Sardynii. Czułam ten upał i powiew ciepłej bryza. Dzięki.
OdpowiedzUsuńz wielką przyjemnością bym tam pospacerowała:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, widać, że to potężna twierdza była. Ogromne mury i duża ilość machin obronnych robią wrażenie. I w dodatku piękne widoki na morze. Całkiem przyjemny spacer, zwłaszcza, że nie czuć tamtego upału.
OdpowiedzUsuńZdróweczka Łucjo:)))
To miejsce robi niesamowite wrażenie. Imponują kamienne mury, choć ja jestem pacyfistką.
OdpowiedzUsuńSardynia to rzadko spotykany temat wśród blogerek.
Serdecznie pozdrawiam.
Piękny i ciekawy spacer. Przyjemnie móc odbyć taką podróż za pomocą wirtualnego świata. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wędrować z Tobą po przeróżnych zakątkach naszej ziemi. Wspaniała relacja z cudownego i magicznego miejsca. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Piękne zdjęcia i miejsce. Nigdy tam nie byłam, ale fotografie zachęcają.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się cytat na początku:)
O problemach 😉
Belas fotografias.
OdpowiedzUsuńUm abraço e boa semana:)
"Tremendous article! I really appreciate the depth and clarity of your writing."
OdpowiedzUsuńPiękna foto-relacja💚😊
OdpowiedzUsuńCudne, to Twoje podróżowanie🙂
Ciekawa jestem, jakim aparatem tak wyraziste zdjęcia robisz?
Serdeczności zostawiam🤗🌷
Very beautiful view.
OdpowiedzUsuńWhat an amazing place, thank you for sharing these beautiful photos.
OdpowiedzUsuńW ogóle się nie dziwię, że Alghero skradło Twoje serce bo mnie również spodobało się już od pierwszych zdjęć. Mury obronne czynią to miasto twierdzą, którą jednak łatwo zdobyć otwartym, poszukującym pięknych widoków sercem. Tam jest wszystko co mi się podoba, może z wyjątkiem tych armat bo elementy militarne lubię średnio.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam moc pozdrowień
To miasto na mnie także zrobiło ogromne wrażenie. Pewnie nigdy nie będę na Sardynii, to z przyjemnością przeczytałam ten post.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)*
Niesamowita historia miejsca i niesamowite pamiątki.
OdpowiedzUsuń