niedziela, 27 listopada 2022

I Niedziela Adwentu - 2022








wiem, że na pewno przyjdziesz

a mimo to z niepokojem

śledzę wskazówek postępy

sekund spieszących się roje


wiem, że na pewno przyjdziesz

a jednak czekam z napięciem

na chwilę, która oznajmi

o dniu szczęśliwym i świecie


wiem, że na pewno przyjdziesz

a jednak myślę od rana

że coś ci może przeszkodzić

burza lub noc nieprzespana


i to najgorsze z wszystkiego

czego się lękam ze drżeniem

że przecież możesz przyjść nie chcieć

a ja tego nie odmienię

(Marian Wolniewicz)








Kończy się listopad, dni są coraz krótsze, a noce coraz zimniejsze... Nadszedł czas gdy rozpoczynam  duchowe przygotowanie się na nadejście Bożego Narodzenia... Dzisiaj zaczyna się Adwent,  dla mnie najpiękniejszy okres w roku...  Łacińskie słowo Adventus, oznacza: przyjścieprzybycie i odnosi się ono się do przybycia Jezusa Chrystusa, którego narodziny będę świętować w Boże Narodzenie...

Wieńce adwentowe przygotowuję w różnej formie, pamiętając, że nie są tylko ozdobą, ale widomym znakiem, który ma kierować moje myśli ku temu,  co jest istotą adwentu: refleksji nad sobą i porządkowaniu życia duchowego...  Dziś rano zapaliłam pierwszą świecę adwentową, symbol nadziei, spokoju, ciszy i oczekiwania...  Uwielbiam ich migocące,  przytulne, ciepłe światło... Przyznaję, że ich czar naprawdę wprowadza mnie w świąteczny nastrój...

W każdą z czterech niedziel poprzedzających Boże Narodzenie zapalana jest adwentowa świeca... Płomień każdej nowej świecy przypomina mi, że coś się już dzieje, ale coś jeszcze przede mną...

Cztery świece adwentowe to: nadzieja, miłość, radość i pokój... Pierwsza świeca - Nadzieja, symbolizuje światło w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa... Uosabia Boże przebaczenie grzechów człowieka... Druga świeca - Miłość, przypomina nam, że Chrystus jest Królem królów i oczekujemy jego przyjścia w Betlejem... Trzecia świeca - Radość, pamiętamy, aby radować się z narodzin Chrystusa, jak pasterze w pierwszą Wigilię Bożego Narodzenia... Nazywana jest również - niedzielą Gaudate, od łacińskiego Listu do Filipian 4:4,5 - radujcie się zawsze w Panu... Czwarta świeca adwentowa - Pokój, oznacza początek ostatniego tygodnia przed Bożym Narodzeniem i jest czasem modlitwy...

 Ośnieżony kościół - Marek Langowski

W okresie adwentu w kościołach odprawiane są roraty, nabożeństwa wotywne o Najświętszej Maryi Pannie... Nazwa roraty pochodzi od łacińskich słów pieśni na wejście rozpoczynającej adwentową mszę w tym okresie... Zwrot Rorate coeli desuper tłumaczymy w języku polskim jako  Spuście, niebiosa, z góry rosę...








Właściwie to nie wiadomo, kiedy rozpoczął się Adwent... Prawdopodobnie było to w IV wieku, a więc w czasach, kiedy zaczęto obchodzić Boże Narodzenie... Jednak wykrystalizował się jako okres liturgiczny w czasie Soboru w Tours w 567 roku, za czasów papieża Grzegorza Wielkiego (540 - 604)... Wtedy to ustanowiono, że ten przepiękny okres powinien obejmować cztery niedziele i traktowany powinien być jako szczególny moment w oczekiwaniu na ponowne przyjście Jezusa Chrystusa...

* I Niedziela Adwentu - 2021 *

* Klasztor w Czernej, pierwszy śnieg, I Niedziela Adwentu - 2020 *

* Pierwsza niedziela Adwentu - 2019 *

* Pierwsza niedziela Adwentu w 2018 roku *

* Adwent, święty czas oczekiwania - 2017 *

* Adwent, pierwsza świeca - 2016 *

* Marana tha - I Niedziela Adwentu - 2015 *

* Adwent, czas oczekiwania - 2013 *

* Adventus... nadejście - 2012 *


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Niech te najbliższe tygodnie będą dla Was wyjątkowe...

Niech grudniowe dni otulą Was radością i spokojem...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...

wtorek, 22 listopada 2022

Zachwycające, podziemne królestwo Neptuna

 







Jedyny prawdziwy skarb jest w twojej głowie.

Wspomnienia są lepsze niż diamenty

i nikt nie może ci ich ukraść.

(Rodman Philbrick)








W ostatnim dniu naszego pobytu na Sardynii postanowiliśmy zobaczyć jeszcze Jaskinię Neptuna (Grotta di Nettuno)... Nasz lot do kraju mieliśmy dopiero o 16, 40... Kilka minut po godzinie ósmej opuściliśmy nasz hotel w Bosie... Udaliśmy się do Alghero ponieważ stąd odpływają statki na imponujący wapienny przylądek Caccia (Capo Caccia), znajdujący się w północno-zachodniej części Sardynii... 

W kasie przy przystani kupujemy bilety w cenie 15 euro  i o godzinie 10 -tej wsiadamy na jeden ze statków, które zawsze  odpływa  o pełnej godzinie... Wypływamy z portu... Jeszcze spojrzenie na Stare Miasto, mury obronne, marinę i posąg Madonny Stella Maris... Gdzieś tam, hen daleko  majaczy się Capo Caccia o kształcie ogromnego wieloryba... W głębi przylądka znajduje się słynna Jaskinia Neptuna... Rejs jest bardzo panoramiczny i oferuje możliwość obserwacji pięknego odcinka wybrzeża...










Capo Caccia to jedno z  najbardziej dziewiczych, dzikich i bardzo malowniczych miejsc na Sardynii... Wspaniałe miejsce o wielkich walorach przyrodniczych i krajobrazowych, które nie przestaje fascynować każdego kto je zobaczy... 

Patrzę z zachwytem na ten ogromny wapienny cypel, który wygląda niczym duże zwierzę próbujące zanurzyć się w przejrzystych wodach zatoki Porto Conte... Na szczycie dostrzegam stację mereologiczną... Ze względu na swoje położenie wyposażona jest w  latarnię morską, która dominuje nad cyplem o wysokości około 180 m n.p.m. 

Z pokładu statku podziwiam przepiękne pionowe klify, ozdobione bogatym w skamieniałości wapieniem i w zagłębieniach rzadko rosnącymi roślinami... Cały obszar Capo Caccia jest Rezerwatem  Przyrody... Jego powierzchnia wynosi ponad 4000 ha... 

Ten imponujący, majestatyczny cypel z wapiennymi, wysokimi skałami powstał w okresie kredy czyli 120 mln lat temu... Płyniemy bardzo blisko pionowej skały, która dosłownie wyrasta z wody... Morze jest spokojne a mimo to, odnoszę wrażenie, że prom w każdej chwili o nią się roztrzaska...

W pewnym momencie w samym sercu Capo Caccia dostrzegam grotę do której wpływa stateczek... Natomiast po prawej stronie znajdują się  schody wykute w pionowej ścianie... Ze względu na szczególny kształt zostały nazywane po katalońsku  schodami sarny (Escala del cabriol) i wije się wzdłuż pionowej ściany cypla... mają 656 stopni...  Czekamy kilka minut i też wpływamy do groty... Po wykupieniu bilety (14 euro od osoby), ruszamy z przewodnikiem w głąb Jaskini Neptuna (Grotte di Nettuno)...








Jaskinia Neptuna jest jedną z największych jaskiń morskich we Włoszech i jednym z najbardziej urzekających klejnotów przyrody w basenie Morza Śródziemnego... Powstała około 2 milionów lat temu... Została przypadkowo odkryta przez miejscowego rybaka Ferrandino, a było to już w XVIII wieku...  Jest położona na tym samym poziomie co powierzchnia morza i ma około 4 km długości... Do zwiedzania został udostępniony odcinek o długości około 1 km... Jaskinia została dedykowana Neptunowi, bo tylko  mitologiczny bóg  morskich głębin mógł przebywać w takich wspaniałych komnatach...








Na początku idziemy tunelem... Po chwili naszym oczom ukazują się galerie, hale, majestatyczne konkrecje stalagmitów i stalaktytów, a z nieregularnego sklepienia zwisają stalaktyty w postaci cieniutkich makaroników...

Później dochodzimy do pomieszczenia, w którym znajduje się słone jezioro o głębokości około 9 metrów, 25 m szerokości i długości 100 m z krystalicznie czystą wodą... Jest ono połączone z morzem dzięki podziemnemu tunelowi, które przechodzi pod wejściem do jaskini...  Jezioro La  Marmora bierze swą nazwę od znanego XIX -wiecznego włoskiego przyrodnika i kartografa... Na  środku  jeziora można podziwiać kropielnicą, stalagmitową kolumnę o wysokości około dwóch metrów...








Po krótkim zejściu docieramy do Sali Ruin (Sala delle Rovine), nazwanej tak ze względu na spustoszenia dokonane przez odwiedzających w XIX wieku... Sala ozdobiona jest dużymi stalaktytami...

Kolejny przystanek to tzw. Sala Pałacowa (Sala della Reggia) prawdziwy cud natury... W lustrze wody przeglądają się kolosalne kalcytowe kolumny, które wznoszą się na wysokość 9 metrów i miałam wrażenie, że to one podtrzymują sufit jaskini... 

Z podziwem patrzę na intarsje, mozaiki, sztukaterie, luksus w harmonijnej, symetrycznej całości, z proporcjami, które wydają się być wykonane z najdrobniejszymi regułami architektury...

W dalszej kolejności oglądamy Salę Organów (Sala dell'Organo), Salę Koronek i Sznurówek (Sala delle Trine e dei  Merletti)... 







W jaskini odkryto inne pomieszczenia, które zostały udostępnione jedynie speleologom...  Tylko oni mogą eksplorować jaskinie we wszystkich  ich najtajniejszych zakamarkach, będących wynikiem erozji skał na przestrzeni milionów lat... Kończy się nasze zwiedzanie z przewodnikiem, a na nas czeka już statek...

Polecam zobaczenie Jaskini Neptuna, ponieważ jest tutaj wprost niesamowita mnogość i różnorodność wapiennych form... Na dodatek jest doskonale oświetlona i przygotowana do bezpiecznego zwiedzania...


Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...

Serdecznie wszystkich pozdrawiam...