Szeroki świat jest pełen wielkich cierpień i wielkich radości.
To pierwsze utrzyma cię na właściwej drodze.
A drugie sprawi, że podróż będzie znośna.
To pierwsze utrzyma cię na właściwej drodze.
A drugie sprawi, że podróż będzie znośna.
The world is full of great pain, and great joy.
The first keeps you on the path of growth, the latter makes the journey tolerable.
The first keeps you on the path of growth, the latter makes the journey tolerable.
Już z daleka dostrzegam wyniosłe wzgórze, które zwieńczone jest romańsko-gotyckim klasztorem i kościołem... Patrzę na ten cudowny obraz mam wrażenie, że malownicza budowla unosi się w powietrzu... Nie jestem zdziwiona, że Mont Saint-Michel przyciąga takie tłumy turystów... Cudo Zachodu bo tak często nazywane jest opactwo, położone jest w południowo-zachodniej części Normandii...
Opactwo Mont Saint-Michel położone w Normandii i jest jedną z największych atrakcji Francji... Średniowieczne opactwo wraz miasteczkiem zajmuje skalistą wyspę oddaloną zaledwie o 1,8 km od stałego lądu... Legenda głosi, że w VIII wieku podczas modlitwy biskupowi Aubertowi ukazał się Archanioł Michał... Saint-Michel jest on najważniejszą osobą po Panu Bogu... Jest księciem aniołów... I to właśnie on polecił biskupowi wzniesienie na skalistej wyspie kapliczkę na chwałę bożą...
Do kompleksu wchodzi się przez Bramę
Królewską... Na sam szczyt prowadzi jedyna, wąska uliczka Grand Rue
(Główna Ulica)... Kiedy zobaczyliśmy te tłumy, zawróciliśmy i udaliśmy
się mało znanym przejściem... Po wykupieniu biletów, dosłownie wdrapujemy się na
wielki taras przed gotyckim kościołem... Schodów jest mnóstwo i są dosyć strome... W końcu tam docieramy... Stąd podziwialiśmy fantastyczne
widoki na zatokę... Zwiedzamy kościół i zabudowania klasztorne... Wszystko jest takie ogromne i nieprawdopodobne, że wybudował to człowiek dwanaście wieków temu...
Przypuszczam, że nie ma takiej osoby na której ten obiekt nie wywarł ogromnego wrażenia... Na początku była tutaj mała kapliczka... Stała się zaczątkiem pierwszego sanktuarium... Kiedy przybyli mnisi benedyktyńscy zaczęto budowę klasztoru i kościoła opackiego... Oczywiście w ciągu wieków opactwo zostało rozbudowane w tę monumentalną budowlę... I chociaż Mont Saint-Michel oglądam po raz drugi, to tak samo oszałamia i robi na mnie wielkie wrażenie... Musicie przyznać, że jest zachwycające... W powietrzu unosi się intensywny zapach kopru włoskiego... Aż dziwne, że ta roślina rośnie wszędzie. Rośnie nawet na najmniejszym skrawku ziemi...
Opactwo i otaczająca go zatoka zostały wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1979 roku... Są tutaj jedne z najwyższych przypływów na świecie... Różnica między przypływami a odpływami wynosi nawet 15 m... Co kilka godzin, odpływ odsłania piaszczyste dno morza wokół wyspy... Prawdopodobnie to one wielokrotnie uratowały klasztor przed zdobyciem... Kiedy byliśmy na Mont Saint-Michel przypływ miał być o 19,30... Niestety
nie mogliśmy czekać do tego czasu... Do naszego pensjonatu mieliśmy
około 60 km a całonocne przebywanie na Mont nie wchodziło w rachubę...
Może innym razem przewidzimy tą ewentualność...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Witam nowych obserwatorów...
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie...