Na początku słuchaj, zabieraj głos jako ostatni,
bo ostatnie słowo jest więcej warte niż pierwsze.
(Św. Izydor)
Bardzo lubię kościółki drewniane i chętnie je odwiedzam... Zawsze mają taki swoisty klimat, w nich czuję się bliżej Boga... Poza tym to unikaty w skali światowej, bardzo często bezcenne skarby... Należą do szczególnej kategorii zabytków naszego kraju, są stosunkowo nietrwałym świadkiem dawnych czasów...
Nierozerwalnie z kulturą góralską związane są właśnie drewniane kościoły, które u podnóża Tatr mają swój niepowtarzalny urok i regionalny klimat... Tutejsze kościoły są specyficznym przykładem budownictwa sakralnego... Góralscy cieśle pokazali w nich harmonię duszy człowieka z przyrodą i tęsknotę za oderwaniem się od życia codziennego...
Przy ulicy Kościeliskiej stoi najstarszy, zakopiański kościół drewniany często nazywanym kościółkiem starym... Został ufundowany przez Klementynę ze Sławińskich Homolacsową, właścicielkę dóbr ziemskich w Zakopanem.... Na patrona Klementyna obrała świętego Klemensa... Zbudowali go w 1847 roku góralscy cieśle pod kierownictwem Sebastiana Gąsienicy- Sobczaka... Świątynia została wzniesiona z modrzewiowego drewna, w konstrukcji zrębowej... Można powiedzieć: skromna, prosta... Żadnej finezji architektonicznej, jak w Jaszczurówce, żadnej gigantomanii, jak w kościele przy Skibówkach...
Już wcześniej była tu do dziś istniejąca, najstarsza budowla sakralna Zakopanego, kamienna kapliczka Gąsieniców, kryta goncianym dachem, zwieńczona sygnaturką... Wybudowana około 1800 roku... Stała się też kaplicą nagrobną Pawła Gąsienicy i jego żony Reginy... Jak głosi legenda, fundusze na jej budowę zostały pozyskane z łupów zbójników, którzy w ten sposób chcieli odpokutować za swoje grzechy... Idąc na cmentarz na Pęksowym Brzyzku przechodzimy obok tej kaplicy...
Wnętrze emanuje ciepłem, przytulnością i spokojem... Sprzyja refleksji i zadumie... Wnętrze składa się z prostokątnej nawy i węższego od niej, trójbocznie zamkniętego prezbiterium... Ściany kościoła, wewnętrze i zewnętrze, wyszalowane są deskami... Wnętrze kościoła przykrywa plaski strop... Na belce tęczowej w przejściu z prezbiterium do nawy zawieszony jest drewniany krucyfiks pochodzący prawdopodobnie z przełomu XVIII i XIX wieku...
Najcenniejszymi elementami wyposażenia kościoła są ołtarze wykonane przez Wojciecha Kułacha zwanego Wawrzyńcokiem... Centralnym punktem jest ołtarz główny z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej... Po bokach ołtarze boczne są do siebie stylem bardzo podobne... Posiadają parę gładkich kolumn... Przestrzeń między kolumnami wypełnia obraz ze świętym...
W wnętrzu możemy zobaczyć wspaniałe, ludowe malowidła na szkle, przedstawiające stacje Drogi Krzyżowej, a także piękne rzeźby i zdobienia drewniane... Niemal wszystko wykonane jest z drewna, a zdobiąca ściany sztuka ludowa wzmacnia regionalny charakter świątyni...
W ołtarzach bocznych zachowały się stare obrazy przedstawiające świetnego Stanisława Biskupa wskrzeszającego Piotrowina oraz świętego Jacka z atrybutami w postaci posążka Matki Boskiej z Dzieciątkiem oraz puszki z Najświętszym Sakramentem...
Obraz Matki Boskiej z puszczy Boruńskiej, szczególnie przykuł moją uwagę... Utrzymany w ciemnej tonacji... Przedstawia Matkę Boską z Dzieciątkiem na ręku... Historię Maryi Boruńskiej, ze wsi Boruny opisał biskup kijowski w XVII wieku... Obraz należał od ojca bazyliana, ze wspólnoty zakonnej, Kościoła unickiego... Wszystkie potrzebne łaski wypraszał u stóp tego obrazu... Po latach ofiarnej służby zakonnej, przeczuwając swoją śmierć, przekazał najcenniejszy skarb, obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, swojemu krewnemu... Spadkobierca owinął obraz w płótno i schował do skrzyni... Wkrótce Matka Boża dała znać o sobie... Cudowny promień światła otoczył cały folwark...Nikt nie potrafił wytłumaczyć tego zjawiska, a osada cieszyła się specjalnym błogosławieństwem... Światło pozostawało do momentu, gdy ów krewny został zmożony śmiertelną chorobą... Wtedy to ukazała mu się piękna postać i przypomniała o zaniedbaniu obrazu... Boruńska Pani dała szansę biedaczynie i go uzdrowiła... Ten w podzięce wybudował drewniany kościółek... Do świątyni zaczął napływać lud ze wszystkich stron i rozpoczęło się rozsławianie obrazu... Przez kolejne lata losy obrazu były bardzo burzliwe... Zmieniał miejsca pobytu... Był w Krakowie, Wilnie, w Zakopanem... Po wielu latach obraz powrócił do Borun...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam....












Byłam tam dawno temu, ale bardzo dobrze pamiętam atmosferę tego miejsca i zapach modrzewiowego drewna. Kościółek jest bardzo na swoim miejscu, wpisuje się w klimat Zakopanego i jego tradycję, podobnie jak cmentarz. Po piękne i wzruszające miejsce pełne historii. Lusiu, serdecznie Cię pozdrawiam, podobno pogoda w listopadzie ma być lepsza niż w październiku, więc może jeszcze będzie okazja do wycieczek.
OdpowiedzUsuńTak Eluniu! Drewniany kościółek doskonale wpisuje się w klimat Zakopanego, ponieważ jego architektura, zwłaszcza w stylu zakopiańskim, jest integralną częścią góralskiego dziedzictwa regionu. Budowla ta, zbudowana z naturalnych materiałów i często nawiązujące do tradycyjnych wzorców, tworząc unikalną, przytulną atmosferę i są ważnym elementem lokalnego krajobrazu.
UsuńŚciskam Cię mocno i serdecznie pozdrawiam:)
Bardzo ciekawie opisane, Lusiu. W Zakopanem byłam prawie sto lat temu i mówiąc szczerze niewiele stamtąd pamiętam, no i raczej się już nie wybiorę, bo za bardzo ciągnie mnie teraz w zupełnie inne strony :)
OdpowiedzUsuńAle za to mam Ciebie i na Twoim blogu mogę poczytać takie ciekawostki i pooglądać cudne zdjęcia...
Serdecznie Cię Lusiu pozdrawiam i życzę Ci spokojnego weekendu!
Iwonko! Jestem u Ciebie na bieżąco i wiem, że zmieniły się Twoje gusta podróżnicze. Polubiłaś egzotykę i tak trzymaj. Ja też lubię ciepełko i chętnie bywam w krajach Południa.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Your reflection beautifully captures the sacred warmth and timeless spirit of Zakopane’s wooden churches, where faith, craftsmanship, and nature unite in quiet harmony
OdpowiedzUsuńThis wooden church is worth seeing. Its architecture and interior furnishings are stunning. Hugs and greetings.
UsuńByłam tam dawno temu, ale pamiętam ten kościółek. Cudowne miejsce, niezapomniany był również spacer po cmentarzu...
OdpowiedzUsuńDzisiaj mogłam jeszcze raz tam być razem z Tobą z Twoimi pięknymi fotografiami.
Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Bogusiu! ten piękny drewniany kościółek w czasie wizyty dużo nam powie nie tylko o historii ale przede wszystkim o kulturze regionu. Powie nam jak wiele dla ówczesnych ludzi znaczyła religia i wiara. Dla mnie to przecudowne miejsce, które zawsze chętnie odwiedzam w czasie pobytu w Zakopanem.
UsuńŻyczę Ci w tym dniu dużo spokoju i wielu chwil zadumy.
Przepiękny jest Kościół na Pęksów Brzyzku. Bardzo go lubię...
OdpowiedzUsuńJa też go bardzo lubię i zawsze w czasie pobytu w Zakopanem wstępuję w jego progi.
UsuńPrzesyłam moc uścisków:)
Interesantes siempre esas iglesias de madera tan bien conservadas.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Thanks, Miguel:)
UsuńBeautiful post!
OdpowiedzUsuńThank you very much, Anne:)
UsuńKażdy taki drewniany kościółek ma nie tylko swój osobliwy i niepowtarzalny klimat ale ma duszę co w przypadku obiektów sakralnych ma dodatkowe znaczenie. Mozolne i kunsztowne drewniane wykończenie daje poczucie prawdziwej czci i ofiary dla Boga i daje najlepsze świadectwo ofiarodawcom i ich wykonawcom. Bardzo lubię oglądać takie obiekty, tym bardziej że z wielką starannością i pasją prezentujesz je nam tutaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Łucjo.
Może to unoszący się w powietrzu zapach starego drewna. Może to kunszt, z jakim wykonane są detale architektoniczne. A może to wpadające do wnętrza światło, które tworzy niepowtarzalny klimat. Niewielki drewniany kościółek ma w sobie coś nieuchwytnie magicznego. Klimatyczny drewniany kościółek na Pęksowym Brzyzku jest wart odwiedzenia. Wokół tej niewielkiej budowli szumią drzewa dodając temu miejscu uroku i zachęcając, by zatrzymać się tu na dłużej.
UsuńSerdecznie pozdrawiam:)
I'm a fan of old wooden churches. They're just so beautiful.
OdpowiedzUsuńThanks, Sami:)
UsuńBardzo klimatyczny drewniany kościół.
OdpowiedzUsuńMasz rację Basiu. Ma swój niepowtarzalny klimat, urok i zachwyca kunsztowną architekturą.
UsuńPrzesyłam serdeczności:)
Znam ten kościółek, byłam kilka razy! Też lubię drewniane świątynie, mają piękną energię. No i jak zawsze u Ciebie: piękny opis i urokliwe zdjęcia, pozdrawiam, czekam na bukiety października!
OdpowiedzUsuńTak JoAnko! Drewniane kościoły w Polsce mają długą i fascynującą historię, która sięga średniowiecza. W tym okresie, ze względu na dostępność drewna oraz jego właściwości budowlane, zaczęto wznosić pierwsze obiekty sakralne ze tego materiału. Kościoły te nie tylko pełniły funkcje religijne, ale także spełniały ważną rolę w życiu społecznym lokalnych społeczności. Mają nie tylko dobrą energię ale i wiele piękna. Może uda mi sie opublikować post z bukietami.
UsuńPamiętajmy, że życie jest chwilą, a wspomnienia pozostają na zawsze.
Så fine bilder og historie..Trekirker er nydelige og man kan kjenne den oldtids atmosfære av menneskene som var der.Intresang historie om han med bildet av Maria med barnet.Jeg likte denne posten svært godt i likhet med alle dine innlegg som viser oss kjærlighet til det som var💖
OdpowiedzUsuńThank you very much, Anita:)
UsuńDrewniane kościółki mają swój niezwykły klimat. Lubię te trzeszczące podłogi, zapach drewna i nastrój sprzyjający refleksji. Kościół ten pięknie wpisuje się w miejsce gdzie stoi, wszak na Podhalu architektura drewniana to element kultury. Dziękuję za przywołanie miłych wspomnień sprzed lat. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWiem, że podobnie jak my bardzo lubicie drewniane kościółki. Aż dziwne, że często niedoceniane, a przecież są prawdziwymi skarbami, które kryją w sobie historię kultury i tradycji. Ich unikatowy styl budownictwa, doskonale wpisujący się w otaczający krajobraz, stanowi doskonały przykład symbiozy człowieka z naturą. Szczególnie urzekający jest w nich zapach starego drewna. Nie do podrobienia w żadnym innym miejscu.
UsuńŻyczę spokojnego wyciszenia, pełnego refleksji i zadumy. Nad życiem i przemijaniem przy grobach bliskich.
Kościółek piękny, ale jeszcze bardziej mnie urzeka sąsiadujący z nim cmentarz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńElu! Przed momentem opublikowałam post.
UsuńŻyczę dnia pełnego zadumy i refleksji:)
Byłam na tym niezwykłym cmentarzu, ale świątynia była wtedy zamknięta. Szkoda, bo klimat ma fajny, z tymi góralskimi motywami. Dzięki ci Lusia za uzupełnienie wiadomości i życzę pięknego weekendu:)))
OdpowiedzUsuńUsiu! Ja też podczas którejś wizyty w Zakopanem zastałam zamknięty kościółek. Szkoda. To piękne miejsce na mapie miasta.
UsuńMiłego dnia, pełnego refleksji i zadumy nad życiem i przemijaniem:)
Witam. Wieczorową pora w Dzień Zaduszny czytam Twoje ostatnie wpisy.
OdpowiedzUsuńKościółek ma swój urok i magię. Pięknie odnowiony.
Małgorzata N.
Urokliwy w swej skromności i niepowtarzalności...
OdpowiedzUsuńŚliczny kościół. Bardzo klimatyczny i pełen zakopiańskiego uroku. Lubię drewnianą architekturę sakralną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Gracias por tan precioso reportaje de la arquitectura polaca, me encantó la iglesia de madera ( de esas no se ven por aquí ), también me gusto saber sobre la pintura de la Virgen. Besos.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam stare drewniane kościółki Kochana. One mają klimat i duszę. Nie podobają mi się te duże współczesne kościoły takie surowe pozbawione ciepła. Nawet nie potrafię się skupić na mszy w takim kościele. Byłam kiedyś w kościółku pod wezwaniem sw. Jana Chrzciciela w Orawce. Cudowne wnętrze. Ten też jest śliczny.
OdpowiedzUsuń