Zapatrzyła się jesień na liście
i pożółkła w tym zapatrzeniu,
potem zeschła się bardziej złociście,
aż w czerwonym stanęła płomieniu.
Kłęby dymu uniosły się w górę,
tak gorzkiego, jak bywa rozstanie,
jesień ma teatralna naturę,
więc spaliła się na pożegnanie,
lecz powstanie jak Feniks z popiołu,
jak powstają upadłe kobiety,
ale za rok, by spalić się znowu,
a tymczasem nie wróci, niestety.
(Mariusz Parlicki)
Pierwsza połowa tegorocznego października była typowo jesienna, z chmurami, codziennym deszczem i przeszywającym zimnem... Gdy tylko zdarzył się bezdeszczowy dzień, odwiedziłam Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie, ponieważ jesienią nigdy tutaj nie byłam... Chociaż nie było słońca, to chciałam przekonać się jak tu jest pięknie o tej porze roku... Jesienne kolory w połączeniu ze starą architekturą budownictwa ludowego dają niesamowity klimat... Dla miłośnika skansenów jakim jestem, to wyjątkowe miejsce, które ilustruje historię polskiej wsi, pozwala zanurzyć się w kulturze regionu...
W całym skansenie nie było nikogo poza nami... Sorry... Gdzieś między chatami była grupa dzieciaków szkolnych... Spacerowałam niespiesznie i ciągle nie mogłam wyjść z zachwytu... Podziwianie i niedowierzanie mieszało się we mnie z radością... Patrzyłam na jesień, jak na cudowne zjawisko... Otaczała mnie magia barw i spokoju... Liście na drzewach pobłyskiwały wszystkimi odcieniami złota, czerwieni, nasyconego brązu...
Ten jesienny spacer po Górnośląskim Parku Etnograficznym był doskonałym sposobem na odprężenie i naładowanie baterii na słotne dni... Kolorowe liście, zapach wilgotnej ziemi i świeżego powietrza sprawiły, że każdy spacerowy krok stał się chwilą relaksu... Chciałoby się powtórzyć za Leopoldem Staffem:
Jesienny czas! Cudownych blasków czas!
O, dęby, buki, kliny i platany,
Ciepłych odcieni stubarwne organy,
Na których złota symfonie gra las!
O pełne słońca przepychów i kras
Melancholijnie milczące polany,
Kędy przez liści ogniste dywany
Przechodzi piękna bóg ostatni raz!
Przyznaję, jesień w skansenie potrafi oczarować! Jest piękna... Gdzie nie spojrzeć, wszędzie widać żółć, pomarańcz, rudości, czerwień... Cały skansen przybrał ciepłe kolory... Drzewa niczym jacyś królowie założyły złote korony, a królestwa wokół nich mienią się całą gamą barw...
W ogródkach wiejskich niewiele kwiatów... Jednak te które kwitną przykuwają moją uwagę... Większość roślin jednorocznych już obumarła, a z bylin zamarły już części naziemne... O tej porze roku w skansenowych ogródkach kwitną rośliny, którym nie straszny jest przymrozek... Są więc astry jesienne, zachwycające swą urodą, żółte słoneczniczki, pomarańczowe miechunki, dzikie astry sercolistne, a nawet róże jeszcze kwitnące...
Tego dnia brakowało słońca... Momentami mgła snuła się po skansenie, zacierała kontury domów i drzew, pejzaż pozbawiony był ostrości, była prawie mistycznym zjawiskiem... Syciłam wzrok barwami... Zazdrościłam naturze, że stworzyła takie niesamowite mieszanki kolorów, które zachwycały tylko moją osobę, a w opadających liściach znajdowałam pewien urok...
Szłam główną drogą poprowadzoną w skansenie i nuciłam piosenkę z pięknym tekstem Agnieszki Osieckiej, o przymusowej emigracji swoich przyjaciół ze względu na żydowskie pochodzenie w 1968 roku...
W żółtych promieniach liści brzoza dopala się ślicznie
Grudzień ucieka za grudniem, styczeń mi stuka za styczniem
Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają
Na łące stoją jak na scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają
I ja żegnam nieraz kogo i powracałam już nie taka
Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka...
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Serdecznie wszystkich pozdrawiam...
Witam.
OdpowiedzUsuńWieczorową porą czytam Twój wpis i oglądam piękne zdjęcia.
Melancholijne pejzaże, piękne jesienne kwiaty i rośliny oraz jesienne kolory roztaczają magiczną aurę.
Piękne wiersze a tekst piosenki Agnieszki Osieckiej, który nuciłaś spacerując po skansenie wywołał wzruszenie (sama melodia tej piosenki wyciska łzy).
Serdecznie Cię pozdrawiam i ciepło ściskam do serca - Małgorzata N.