Nie wiem jak Wy, ale ja tak bardzo nie mogę doczekać się powrotu do normalności... Odnoszę jednak wrażenie, że coraz bardziej się ona od nas oddala...
Z każdym dniem coraz bardziej tęsknię za przyjęciami urodzinowymi, imieninowymi, za świętami w gronie rodzinnym, za spotkaniami w większej grupie znajomych... Tęsknię za światem, za podróżami z przygodami, za wyjściem do kina, beztroskim wyjściem na miasto, do restauracji... Tęsknię za realnym kontaktem z ludźmi, za bezpośrednimi spotkaniami bez maseczek, o tak, twarzą w twarz...
Życzę Wam miłego, słonecznego i udanego weekendu... Na osłodzenie pandemicznych dni zostawiam dla wszystkich bukiet róż i bardzo wymowny i piękny wiersz...
A kiedy już będzie po wszystkim
Gdy świat wróci na miejsce
Pójdziemy razem na spacer
Trzymając się za ręce
A kiedy już będzie po wszystkim
Do kina razem wyjdziemy
Wracając parkową alejką
Chmury podziwiać będziemy
A kiedy już będzie po wszystkim
Świat się na chwilę zatrzyma
Serce wdzięczność otuli
Odeszła niedobra godzina
A kiedy już będzie po wszystkim
Przyjdzie czas zrozumienia,
że zawsze obok był człowiek
z sercem zamiast kamienia.
(Elżbieta Bancerz)
Lucjo, ja też tęsknię za normalnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oj tak tak brak mi spotkań i wyjść
OdpowiedzUsuńHave a nice weekend Lucja-Maria!
OdpowiedzUsuńDokładnie w tym samym czasie pisałam swój post i dokładnie o tym samym, ale Ty potrafisz wyrazic wszystko w punkt.
OdpowiedzUsuńWiersz bardzo mi się podoba,odzwierciedla masz stan.:(
Pozdrawiam Cię serdecznie.:)
So beautiful. I love those roses. Happy weekend.
OdpowiedzUsuńWiersz rzeczywiście oddaje nasze tęsknoty za normalnością; jest piękny.
OdpowiedzUsuńŁucjo, serdecznie pozdrawiam :)
those may be the prettiest roses i have ever seen. the color is gorgeous and the shape is perfection, they are so healthy. as we will be, when this is over and i can't wait, we will appreciate life more than ever!! have a wonderful weekend lucy!!
OdpowiedzUsuńNie dość, że pandemia i ograniczenia to jeszcze prywatnie od listopada ciągle jakieś choroby i wypadki w rodzinie. Naprawdę mamy z żoną dość. Czekamy na wiosnę, może choć trochę będzie lepiej. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, że ta nienormalność jest starannie zaplanowana." Nienormalnymi" ludźmi łatwiej sterować. Po roku czasu nienormalnego wszyscy jesteśmy inni, niektórzy, wręcz, dzicy. Dzieci pozbawione zabaw, kontaktu z rówieśnikami! Kim oni będą w przyszłości? Robotami? Bolesna jest ta nienormalność. Na Święta pewnie znów otrzymamy kolejną porcję!
OdpowiedzUsuńA choroba i tak robi swoje!
UsuńWiersz wspaniały:)))Też tęsknię za normalnością...Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńHola Lucja-María. Yo tengo tremendas ganas de que se acabe por fin esta pandemia que nos esta amargando la vida. Echo de menos los abrazos y el poder disfrutar con todas las personas que quiero. Pero hay que tener paciencia. Las rosas son preciosas y el poema también. Feliz fin de semana. Besos.
OdpowiedzUsuńSłowa wyjęte prosto z mojego serca. Coraz trudniej o nadzieję, minęło już tyle czasu a końca nie widać. Boję się, że szczepionki nie powstrzymają nowych mutacji a my będziemy trwać w izolacji.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci Lusiu dużo dobrych myśli. Serdecznie pozdrawiam.
Też tęsknię za normalnością, a pandemii końca nie widać. Piękne dekoracje zagościły u Ciebie w domku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Very nice... Happy weekend 😊🎈
OdpowiedzUsuńKiedy już będzie można zdjąć maseczkę i wszystkich wyściskać i wycałować, to chyba się rozpłaczę z radości. Nawet jak oglądam filmy, w których ludzie są bez maseczek, to płakać mi się chce z tęsknoty za tamtą wolnością. Na początku była nadzieja, mieliśmy przeczekać ten najgorszy okres, ale minął rok i nic się nie zmienia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Najgorsze jest to, że niektórzy zaakceptowali "nową normalność" i nie tęsknią. Przez takich ludzi trwa to tak długo i jeszcze, niestety, potrwa...
OdpowiedzUsuń...these roses are gorgeous, thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńDroga Łucjo! Piękne róże i wiersz pełen nadziei... ale ja czuję w sobie złość i niezgodę na słowa wypowiadane przez niektórych epidemiologów. Otóż mamy zapomnieć o normalności, jaką znamy, bo świat zmieni się na zawsze, a my mamy nauczyć się żyć z wirusem wśród nas. Nawet mi nie starcza już optymizmu, by przyjąć ze spokojem i zaakceptować taką wizję przyszłości. Wybacz mi ten smutny ton, ale nawet fakt, że jestem już zaszczepiona nie jest żadną pociechą, gdy każdego dnia w naszym kraju umiera tylu ludzi z powodu covida oraz braku dostępu do lekarzy z powodu wielu innych chorób, które przecież nie zniknęły... i tylko słyszymy o kolejnych falach epidemii...
OdpowiedzUsuńPełna tęsknot, o których wspominasz, pozdrawiam Cię ciepło.
Anita
Such a beautiful flower bouquet that bring joy to your home.
OdpowiedzUsuńI hope all restrictions will be over so we can back to our normal life.
Have a wonderful weekend, Lucja!
Beautiful !!!
OdpowiedzUsuńAnna
Chyba nie ma osoby, która nie marzyłaby o powrocie do tego, co było. Ale dużo tu od nas zależy. Niestety. A to, co czasami ma miejsce, wszelkie skupiska ludzkie bez maseczek i dystansu nie sprawią, że będzie dobrze. Nie liczę na wyeliminowaniu wirusa w 100%, ale do sprowadzeniu go do poziomu zwykłej grypy. O ostatnim roku pisałam nawet na swoim blogu w ostatniej notatce. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTęsknię, oczywiście, ale wciąż sobie powtarzam, że każdy dzień nas przybliża do tego celu. Ilekroć miałoby to jeszcze potrwać, to jest już o rok bliżej celu niż było rok temu. Mnie najbardziej brakuje podróży, koncertów, teatru i możliwości przytulenia najbliższych.
OdpowiedzUsuńKoleżanka poradziła mi, aby nie patrzeć daleko, ale planować sobie przyszłość na dzień czy dwa, wtedy jest łatwiej. Pozdrawiam
Brakuje spotkań z bliskimi, rodziną i przyjaciółmi. Właśnie spotkałam się z dziećmi i wnukami na spacerze. Wiatr nam głowy urywał, zimno choć słonecznie. Za mało, za krótko, bez bliskości. Dzieci mają jeszcze gorzej. Trzeba ratować się optymizmem.
OdpowiedzUsuńTambién yo echo de menos, el contacto con las gentes. Se acerca la Semana Santa y es el segundo año, que no van a salir los desfiles de los pasos de Semana Santa, por las diversas ciudades.
OdpowiedzUsuńNo tenemos más remedio que esperar. A ver lo que pasa cuando estemos vacunados y lo que ocurre con las nuevas variantes del covid 19.
Preciosas las flores, para alegrarnos algo el día.
Besos
Łucjo, podpisuję się pod Twoim postem obiema rękami.Tęsknię, ale się coraz więcej obawiam, czy to jeszcze kiedyś wróci. Najbardziej żal mi dzieci, moich wnuczek, że ich dzieciństwo mija w takiej atmosferze. Piękne róże. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch ! Wiersz przepiękny !!! Cudne róże i zdjęcia ! Chyba już wszyscy tęsknimy za normalnością. Ja też tęsknię za spotkaniami z bliskimi, za wyjazdami... Ciężko jest, bo to wszystko już za długo trwa. Trzymaj się kochana :))) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńBeautiful roses and a wonderful poem to soften these very difficult times that we all go through the world.
OdpowiedzUsuńTake care and be well
Hugs from Maria
Masz rację, każdy tęskni za normalnością, to już za długo trwa:( Trzymaj się Lusiu:)
OdpowiedzUsuńPrecioso regalo, las rosas y el poema. Gracias y abrazos.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że normalnie nie będzie już nigdy. Przeorało nas to wszystko dokumentnie.
OdpowiedzUsuńTeż tęsknię za formalnością. Czekam już drugi rok na wyjazd do Grecji. Poszlabym sobie do knajpki na kawę i ciasto, chociaż po knajpach nigdy specjalnie nie latała, ale teraz nawet mi tego brakuje, że kiedy idę przez miasto ogródki są puste. Niech już wróci normalność. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wiersz, tak aktualny. I ja coraz trudniej znoszę ten trudny czas. Ciągle mam nadzieję, że to zmieni się. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚliczny ciekawy wiersz. Kwiaty piękne. Aktualność wiersza dosyć mocno porusza. Niestety czas jest trudny, ale wszyscy go przejdziemy.
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga. Zamieściłam pochodzenie Wizerunków.
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz, bardzo wzruszający i prawdziwy.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię Łucjo rozumiem bo mam tak samo. Czasami mam wrażenie, że jestem na granicy obłędu. Tęsknię za normalnością i życiem, w którym nie byliśmy marionetkami w rękach jakiegoś szaleńca. Niestety jestem przekonana, że to się nie skończy tak szybko, "wielcy tego świata" mają inny plan. Już od dawna optymistycznie patrzyłam w przyszłość przekonana, że teraz to już na pewno będzie lepiej a potem bach, przychodziło kolejne podcięcie skrzydeł. Nie rozumiem tylko czemu, skoro jest tak dobrze, to jest aż tak źle? Tkwimy w błędnym kole bezsilności a końca tego szaleństwa nie widać. Nigdy, w najczarniejszych nawet scenariuszach, nie przypuszczałabym, że zostaniemy pozbawieni możliwości do życia tak, jak byśmy chcieli a rzeczy, które kiedyś były normalnością, teraz albo są zabronione albo są przywilejem.
Staram się nie tracić nadziei ale widzę po sobie jak mało we mnie radości i entuzjazmu... Jeszcze jakiś czas temu napisałabym Ci, że będzie dobrze bo chyba najgorsze już za nami ale sama wiesz jak jest...Mimo wszystko przesyłam Ci moc pozdrowień życząc i Tobie i sobie jak najszybszego odzyskania gruntu pod nogami. Dobrego tygodnia.
Też bardzo tęsknię za normalnością, za kawa w kawiarni pełnej ludzi, za ich uśmiechami , za spotkaniami przy dobrym jedzeniu w gronie znajomych. ech będzie jeszcze normalnie czego w
OdpowiedzUsuńTobie i wszystkim życzę:)
Gracias por esas rosas, esperemos que, poco a poco, la ciencia y la sensatez nos permita vencer al virus y retomar una cierta normalidad.
OdpowiedzUsuńUn abrazo,
Lovely roses and poem.
OdpowiedzUsuńLet us hope the year will improve soon and our Covid restrictions can be eased.
All the best Jan
Piękny wiersz i cudowny bukiet róż ! Ja też tęsknię za normalnością.... Upragniona normalność oddala się bardzo szybko...i nawet taka optymistka jak ja traci nadzieję na powrót do normalności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wycisnęłaś mi łzy. Pałac w Kamieńcu i Kłodzko czeka!!!
OdpowiedzUsuńMam te same obawy Lusiu, że ta normalność coraz bardziej się od nas oddala. Tęsknie okropnie za tą normalnością i jest mi coraz ciężej. Coraz bardziej jestem nerwowa przygnębiona, czasem nawet zła. Kocham podróże po Polsce a te ograniczenia są coraz gorsze... Nie wiem co to będzie :( Obyśmy doczekali powrotu do normalności. Brakuje mi swobody. Przytulam mocno. Dziękuje z całego serca za posty które zawsze pomagają.
OdpowiedzUsuń